5/31/2013

Ciekawostki zakupowe czyli samotnego faceta męki

Zainspirowany przez niezrównanąNie Tylko Sekretarkę”, (Tesią również zwaną) swoje zakupowe szaleństwa opiszę.
Z racji życia obecnie w stanie starokawalersko-słomiano-wdowcowym musiałem sam z samego rana na całotygodniowe zakupy się wybrać.
Zazwyczaj staram się sporządzić sobie karteczkę z tym co mi jest „niezbędnie potrzebne”, ale że się tutaj trochę rozleniwiłem i dyscypliny finansowej nie muszę ściśle przestrzegać, to poszedłem na żywioł.
Niestety, preferowana przeze mnie metoda robienia zakupów tu się nie sprawdza - nie mam tutaj małych, przyjaznych sklepików do których mogę sobie pokopytkować, i miło pogawędzić z „żenami za pultem” :)
Tutaj muszę korzystać z wielkopowierzchniowych marketów i delikatesów, gdzie jestem anonimowy jak alkoholik jakiś i nikt ani dobrego słowa nie powie, ani nie doradzi, że np. dzisiaj to ten serek, albo ta wędlinka (chlip, chlip).
W dodatku muszę pojechać do dwóch takich sklepów, bo jak coś jest w jednym, to w drugim nie ma i odwrotnie :(.
Tak więc, jak mnie najdzie na w miarę normalny chleb (tutaj z niewiadomych przyczyn zwany „niemieckim”) muszę pojechać do wielkich delikatesów Danuba.
Spędzam tam średnio około godziny, jak wiatry sprzyjają.
Dodatkowo dostałem zamówienie od jednego zaprzyjaźnionego Kangura, więc jeszcze musiałem dla Niego produktów rozmaitych poszukać.
Naszło chłopa na kawę z kardamonem, którą ja sam też uwielbiam, więc udałem się na poszukiwania takowego wynalazku.
No jasna franca, syfilis i trąd – na półkach nie ma normalnej kawy tylko instanty, nes(S)ki  (z całym szacunkiem -  Agnieszko :-D) i inne takie.
Błądzę więc po tych hektarach i kompletnie nie mam pomysłu, gdzie tego cholerstwa szukać.
Krążę, jak nie przymierzając sęp jakiś nad pustynią, aż się zdecydowałem jakiegoś sprzedawcy zapytać.
Pytanie od pewnej niezmiernie „dociekliwej i wcale nie złośliwej” Niewiasty już pewnie  wisi w powietrzu -  "to czemu, wołku zbożowy, wcześniej nie zapytałeś ???”
Ano z bardzo prozaicznego powodu – Panowie Sprzedawcy język angielski znają…….. pobieżnie (???) Tak, dobre słowo- pobieżnie :-DDDD
Ale wyjścia nie ma – sam nie znajdę.
Zapytałem jednego sympatycznego młodego człowieka. Miał wielkie znaki zapytania w oczach.
Nic, to Baśka, nic to......” próbuję dalej .
Drugi Pan – bardziej komunikatywny, gdzieś mnie prowadzi.
Kurde, co jest?
Stoiska z fasolą, ziołami, orzechami, migdałami i innymi tego typu wynalazkami.
Ale, ale......   coś tu jeszcze jest :)
W wielkich kulach szklanych, takich jak kiedyś sprzedawano cukierki  – kawa w ziarenkach.
Byłem wniebowzięty. Tak, ale co z  tym kardamonem ???
Dobra, podchodzę do Pana Kawopodawcy – i miłe zaskoczenie – przyjazna dla ucha angielszczyzna :-DD
No to jesteśmy w domu :)
Z „coolem” na pysku proszę pana o kawę z kardamonem :)
A Pan pyta „jaką" ?
Dobrą" – odrzekłem.
To Pan prowadzi mnie do kul i opowiada, że ta turecka, to jest w 3 gatunkach i powinna mi zasmakować. OK, ale gdzie jest kardamon ???
Wybrałem mocno paloną i czekam.
Pan pomknął z ładunkiem kawy do młynka……… wyjął ………… sproszkowany kardamon i zapytał ile ma dosypać .
Lubię mocno kardamonową, więc Pan od serca sypnął, wymieszał najpierw z całymi ziarenkami wyćwiczonymi barmańskimi ruchami, wrzucił „zusammen do kupy”  do młynka i ... gotowe.
O innych zakupach – przy okazji :P




42 komentarze:

  1. Szkoıda, ze nıe mıal kardamonu w zıarenkach bylby po zmıelenıu bardzıej ıntensywny smak, ale z 2 strony wıdze, ze za wıele oczekıwac nıe mozna :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To były mielone, świeże ziarenka. Wcale nie pachnie słabo, wręcz przeciwnie :)

      Usuń
  2. Facecie nienawidza pytac:)
    Czyli mozesz sobie wlasny smak kawy wykreowac, fajna sprawa:D Ja lubie waniliowa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy można zamówć z wanilią ? Nie wiem, ale sie zapytam :) Mimo, żem facet to nie mam z pytaniem problemów. Tylko gorzej jest tu z odpowiedzią :P

      Usuń
    2. Ja tam nie jestem facetem, a tez nie lubie pytac, wole swoje kilometry schodzic niz zapytac:)

      Usuń
    3. Ja się poddaje dość szybko :( Szczególnie tutaj, gdzie logiki merchandiserów jeszcze nie rozgryzłem :D

      Usuń
  3. ooo, mam smaka teraz na kawę dobrą, niekoniecznie nes(s)kę :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zamówienie przyjęte, jak się spotkamy (w końcu) to takowa kawa z kardamonem przkazana zostanie :)

      Usuń
    2. kardamonowa, mmm, to ja czekam ;)

      Usuń
    3. Mam nadzieję, że oferowana łapówka doprowadzi w końcu do spotkania :-DDD

      Usuń
  4. Coś ciekawego !?
    Po prostu dowiedziałam się więcej niż bym przeczytała coś z Wikipedii :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jaki słowny... koledze obiecane zakupy zrobił...

    Nie dziwota, że nie ma czasu na krótką pieśń z refrenem. Każdego dnia nowa mission impossible (ostatnio o kryptonimie KZK)...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozwolę sobie posłużyć się cytatem:
      ".....Mam wrażenie, że wykłócasz się nawet wtedy, gdy nie ma już o co ani z kim :( Prośba cofnięta, zamówienie anulowane. Twórcza wolność odzyskana. W końcu nie ma niczego ważniejszego. To akurat dobrze rozumiem...."

      Usuń
    2. Podziwiam słowność i zaangażowanie w wydarzenia o znaczeniu... niemal historycznym. A Tobie tylko jedno w głowie.
      .

      Usuń
    3. Jak mam odpowiednie narzędzia to rzeczy niemożliwe robię od ręki. Cuda zostawiam zawodowcom :)
      Poza tym, miała na tę sytuację wpływ niebagatelny - moja ogromna ciekawość i chęć podejmowania wyzwań którym nie wróżyłem początkowo powodzenia ze względu na szczupłość danych. Nigdzie takiej kawy nie widziałem. Ale miałem świadomość REALNOŚCI osiągnięcia celu bo kawę takową piję praktycznie codziennie. Także MUSI być miejsce, gdzie można ją kupić. Cała reszta jest tylko konsekwencją tych składników. Czy wydarzenie historyczne - niebardzo, ale pocierpiałem sobie publicznie niczym młody Werter :P

      Usuń
    4. W końcu również do tego służy blog.

      Usuń
    5. Pewnie tak - choć do niedawna ekshibicjonizm (również emocjonalny) był mi obcy. A teraz? Co to się, panie, porobiło ze mną :(

      Usuń
    6. Mimo tego dałbyś się bardzo lubić, gdyby nie to zamiłowanie do złośliwostek.

      Usuń
    7. Pewnie tak, ale ja jestem złośliwy tylko w samoobronie :) Bo są tutaj takie Osobniki, które są jeszcze bardziej złośliwe ode mnie :P
      Poza tym mówią, że złośliwość jest oznaką inteligencji To siedzę po nocach, knuję, czytam, myślę intensywnie, żeby tylko na inteligentnego wyglądać :-DDDD

      Usuń
    8. Nie musisz się tak wysilać. I tak - wyglądasz. A gdy jeszcze jesteś miły, zbliżasz się do ideału.

      Usuń
    9. Niestety - muszę :P Tylko ciężką pracą mogę utrzymać pozory inteligencji (chlip, chlip). Jak jestem miły, to wszyscy sie martwią,że chory jestem, albo co :)
      Bo na pewno nic nie knuję

      Usuń
    10. Tylko się nie nakręcaj, bo dzisiaj żadnej złośliwości ze mnie nie wyciśniesz :-)

      Usuń
    11. OOOO, to widzę, że się na Dzień Dziecka załapałem.
      A co to Szanowna Tesia dziś taka łaskawa ?

      Usuń
    12. Żadna łaskawość, tylko moje prawdziwe oblicze :-)

      Usuń
    13. To do tej pory je skrzętnie ukrywałaś :P
      Rozumiem, że to taka wrocławska odmiana nikabu była ? :-DDD

      Usuń
    14. Coś w tym stylu :-D

      Usuń
    15. Czyli jak to o panu Zagłobie mówił pan Longinus Pdbipięta "gęba hadka, ale serce złote" ?

      Usuń
    16. Czy hadka, to kwestia gustu a serce... no może srebrne.

      Usuń
    17. "Hadka" w znaczeniu złośliwości prawionych prze pana Zagłobę panu Podbipięcie. Bo nie sądzę aby pan Longinus herbu Zerwikaptur z Myszykiszek był admiratorem męskich wdzięków (a przynajmniej u Sienkiewicza żadnych wzmianek na ten temat się nie doszukałem). Byłem pewny, pisząc ten cytat, że zostanę zrozumiany opaczne i pokrętnie, ale to pewnie wina nikaba, bo na pewno nie sercozłotej Tesi. Absolutnie nie dopuszczam do siebie takiej myśli :P

      Usuń
    18. Uważaj, bo nas zemdli ;-)

      Usuń
    19. Cóz może takie żołądkowe sensacje wzbudzić ???

      Usuń
    20. Pozwól, że odpowiem jutro. Na wypadek gdybyś miał opacznie zrozumieć :-)

      Usuń
    21. Aż tak jestem nierozganięty ? Że musisz się specjalne przygotować, aby dziecię specjalnej troski mogło zrozumieć (chlip, chlip) :(
      Czy jak już się skończy Dzień Dziecka to wróci Tesia zanikabowana ?

      Usuń
    22. A skąd ja to mogę dzisiaj wiedzieć? Ale to może dobry pomysł pozostawić sobie odrobinę słodyczy na sobotnie wieczór (póki dziegciu nikt nie dosypie)? Przypadkowo - oczywiście.

      Usuń
    23. Ale dziś jest SOBOTA :( Acha, rozumiem pozostawiasz odrobinę słodyczy dla innych, mnie jedynie pozostałym dziegdziem w niedzielny poranek uraczyć

      Usuń
    24. "Lekko" słodkawy posmak pozostał po naszej dzisiejszej pogawędce ;-) Daj się nacieszyć...

      Usuń
    25. A co będzie jutro? Się zobaczy ;-)

      Usuń
    26. Byłem tylko szczery jak zawsze, a nie musiałem się bronić "przed wściekłymi atakami" jak Jarosłw Polskęzbaw to i odczucia masz pozytywne. Miłych, a nawet "słodkawych" snów życzę (jak już pora na spanie Cię najdzie), bo do mnie właśnie powoli dociera :)

      Usuń
  6. Świetnie się czyta Wasze dialogi. Gratuluję Wam obojgu poczucia humoru i elokwencji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zasługa Tesi - Ona mnie zmusza do maksymalnego wysiłku intelektualnego, abym nie wychodził na kompletnego Burka :)

      Usuń

Drogi Czytelniku - pisząc komentarz, zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych