Myślę, że części z Was nie jest obce stwierdzenie, które niezwykle
trafnie ujął w swojej wypowiedzi z 1950r. funkcjonariusz CIA Sherman
Kent „Prognozowanie to coś, co robisz, gdy czegoś nie wiesz”.
Lektura książki „Nafta znowu zmieni świat” może drastycznie skorygować Wasz punkt widzenia.
Tytuł jest znaczący, nawiązuje do wydanej w 1936 r publikacji „Nafta rządzi światem” austriackiego pisarza i dziennikarza Antona Zischki, w której autor opisał przemiany, jakie ze sobą niosło przejście wieku „węgla i pary” w erę ropy naftowej.
Powyższy post ukazał się takze na naszym blogu książkowym "To czytają Saudyjskie Wielbłądy"
Tytuł: Nafta znowu zmieni świat
Lektura książki „Nafta znowu zmieni świat” może drastycznie skorygować Wasz punkt widzenia.
Tytuł jest znaczący, nawiązuje do wydanej w 1936 r publikacji „Nafta rządzi światem” austriackiego pisarza i dziennikarza Antona Zischki, w której autor opisał przemiany, jakie ze sobą niosło przejście wieku „węgla i pary” w erę ropy naftowej.
Jednak Anton Zischka skoncentrował się na zmianach,
które już nastąpiły i nie pokusił się o prognozowanie tego co może nastąpić.
Doktor Tadeusz A. Kisielewski przedstawia
najbardziej prawdopodobny rozwój wydarzeń w najbliższym 20-leciu. W swojej
książce opiera się na takich publikacjach jak Global Trends 2030: Alternative
Worlds wydanej przez Office of the Director of National Intelligence Council,
Arab Human Development Reports z 2002 roku (Opportunities – czyli o
perspektywach i szansach państw arabskich autorstwa arabskich naukowców) a
także na rosyjskich raportach i książkach takich znawców tematu jak Samuel
Phillips Huntington czy George Friedman (założyciel i dyrektor generalny Stratfor
- prywatnej agencji wywiadu, zwanej „cieniem
CIA”, często lepiej analizującej dane i wysnuwającej trafniejsze wnioski
niż Central Intelligence Agency).
Prognozowanie wydarzeń w oparciu o wyniki
rzetelnych długoletnich badań trendów nie jest bynajmniej wróżeniem z fusów,
jak już wcześniej pisałem. Mam trochę inne skojarzenie. Może nie specjalnie
naukowe, ale dość wiernie oddające to, jak takie analizy są prowadzone. Przypomina mi to sytuację, kiedy jakiś
człowiek, nie patrząc pod nogi, zbliża do rzuconej na podłoże skórki od banana.
Z dotychczasowych obserwacji wynika, że w
większości przypadków, nadepnięcie na wyżej wymienianą skórkę skutkuje
spektakularnym upadkiem, rodem ze slapstickowych komedii.
Oczywiście, nie każdy i nie za każdym razem
upadnie, ale prawdopodobieństwo takiego zdarzenia jest dość wysokie.
Osobną kwestią jest wyciąganie wniosków z
poprzednich poślizgnięć i upadków.
A z tym, szczególnie w Europie, za dobrze nie jest.
Książka została napisana trzy lata temu, a już
widać, że analizy przeprowadzone przez Autora w oparciu o badania trendów
wykonywane przez wymienione powyżej instytuty czy firmy się sprawdzają.
Migracja do Europy na masową skalę czy drastyczny
spadek cen ropy naftowej na światowych rynkach oraz ich wpływ na gospodarki
zwane przez Autora „naftowymi
monokulturami” są już widoczne i w 100% zgodne z przewidywaniami. Łącznie z
decyzją o „wojnie cenowej” pomiędzy
OPEC a USA, którą Autor uznał za prawie niemożliwą, bo zdecydowanie bardziej
szkodzi ona tradycyjnym dostawcom ropy na światowe rynki, niż wydobywającym
ropę z łupków Amerykanom, mimo znacznie wyższych cen eksploatacji.
Wynika to z bardzo prostej zależności – dla Stanów
Zjednoczonych ropa naftowa jest jednym z licznych dóbr, które produkują i nawet
chwilowa nieopłacalność jednej z gałęzi gospodarki nie spowoduje krachu
finansowego. Natomiast dla krajów, których głównym źródłem dochodów budżetowych
jest sprzedaż kopalin, niekiedy nieprzetworzonych (tak jest np. w przypadku
Iranu – jednego z wiodących producentów surowej ropy naftowej, który w wyniku
zapóźnienia technologicznego wywołanego embargiem jest…. importerem benzyny) niskie ceny surowca
prowadzą do bardzo poważnych konsekwencji. Tutaj za przykład może posłużyć
Arabia Saudyjska, która przez lata była
czwartą siłą na świecie. Po konferencji jałtańskiej przez 45 lat
monarchia saudyjska była poza USA, ZSRR i Wielką Brytanią najmniej
eksponowanym, ale niezmiernie istotnym graczem. Według Autora, to ustalenia
poczynione pomiędzy Ronaldem Reaganem a saudyjskim królem Fajsalem doprowadziły
do upadku ZSRR, poprzez obniżenie cen ropy naftowej, która w 1980 roku kosztowała 36$, a dzięki radykalnemu
zwiększeniu produkcji przez Arabię Saudyjską spadła do 10$ w 1986 roku.
Saudyjczycy próbują obecnie, również na prośbę
Amerykanów, doprowadzić do znaczącego osłabienia Federacji Rosyjskiej. Jednak
sytuacja zmieniła się drastycznie na niekorzyść Rijadu, bo tak jak już
wspominałem – w równaniu pojawili się
Amerykanie z własną ropą naftową oraz gazem z łupków. Pomimo zdecydowanie
wyższych kosztów wydobycia metodą szczelinowania Amerykanie pozostają w grze i
są po raz pierwszy od długiego czasu w dużym stopniu samowystarczalni, jeżeli
chodzi o źródła energii.
Ta sytuacja, niezmiernie korzystna z punktu
widzenia USA, po raz kolejny potwierdziła słuszność sławnej wypowiedzi
Henry”ego John”a Temple III,
wicehrabiego Palmerstona:
„…To krótkowzroczna polityka przypuszczać, że ten czy inny kraj będzie wiecznym przyjacielem Anglii lub jej wiecznym wrogiem. Nie mamy wiecznych przyjaciół ani wiecznych wrogów. To nasze interesy są wieczne, a naszym obowiązkiem jest o nie dbać…”.
Z lektury dowiedziałem się, że do wygłoszenia
takiej opinii wicehrabiego Palmerstona zainspirował inny polityk – amerykański
prezydent George Washington.
Angielski arystokrata odniósł się do słów, których
użył Washington w swojej mowie końcowej, po zakończeniu drugiej kadencji na
stanowisku prezydenta w 1776 roku
„…Wielka zasada, którą powinniśmy się kierować, wobec państw obcych polega na rozszerzaniu naszych związków handlowych i utrzymywaniu ich przy minimalnych związkach politycznych.[…] Kraj, który okazuje wobec innego zwyczajową nienawiść lub zwyczajową sympatię jest do pewnego stopnia zniewolony. Jest niewolnikiem swojej wrogości lub sympatii, a każda z nich wystarczy, by sprowadzić go z drogi obowiązków i własnych interesów”.
Uważam, że ten tekst powinien być wygłaszany przed
każdym posiedzeniem Sejmu w Rzeczpospolitej, płynie z niego wielka mądrość
gwarantująca długotrwały dobrobyt Stanów Zjednoczonych. Każdy kto o tym
zapomina, lub co gorsza, jako polityk nie wie o tej filozofii, której USA
hołdują po dzień dzisiejszy, jest zwyczajnym amatorem i nie dorósł do pełnienia
jakiejkolwiek roli w strukturach decydujących o losach państwa.
Nie korzystając z tej wiedzy Saudyjczycy, wierni
sojusznicy USA, znaleźli się obecnie w poważnych tarapatach finansowych, a
Amerykanie jakoś nie spieszą się aby w sensowny i konkretny sposób wesprzeć
swojego długoletniego partnera. Być może Saudowie nie wiedzieli lub
zlekceważyli tę amerykańską filozofię, bo przecież przez ostatnie 45 lat
realizowali wspólną politykę, która miała niebagatelny, a właściwie kluczowy, wpływ na zmiany zachodzące w świecie.
Mimo tak korzystnej dla Stanów Zjednoczonych
sytuacji, USA też ma swoją „skórkę od
banana” pod nogami. To odejście od „American
Creed” (czyli wartości takich jak wolność, demokracja, indywidualizm,
równość wobec prawa, konstytucjonalizm oraz własność prywatna) na rzecz ”wielokulturowości” .
Może to doprowadzić do znacznego osłabienia
pozycji USA, poprzez brak wspólnego mianownika oraz atomizację społeczeństwa i
dryfowanie w kierunku mogącym doprowadzić nawet do rozpadu tego kraju.
Przykładem może być ruch Chicano (Amerykanów pochodzenia meksykańskiego) którzy
w obecnej sytuacji dążą do „rekolonizacji
Ameryki” i oderwanie stanów należących wcześniej do Meksyku.
W ten sposób są również przedstawione problemy, z
którymi w konsekwencji globalizacji oraz drastycznych zmian, które zdecydowanie
zmieniły globalny układ sił, będą musiały się zmierzyć kraje arabskie,
wschodzące gospodarki należące do BRICS
(Brazylia, Rosja, Indie, Chiny oraz Republika Południowej Afryki), Unia
Europejska oraz kraje afrykańskie.
Czy potwierdzą się wszystkie przewidywania?
Oby nie, bo perspektywy dla świata, przedstawione
przez doktora Tadeusza A. Kisielewskiego optymistyczne nie są i jeżeli nie
nastąpią sugerowane zmiany, to zaczniemy żyć w czasach jeszcze ciekawszych od
tych, w których żyjemy.
A jak pewnie wiecie, dla Chińczyków
sformułowanie „obyś żył w ciekawych czasach” to nie przysłowie, tylko ciężkie
przekleństwo.
Powyższy post ukazał się takze na naszym blogu książkowym "To czytają Saudyjskie Wielbłądy"
Tytuł: Nafta znowu zmieni świat
Autor: Tadeusz A. Kisielewski
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania polskiego: październik 2013
Liczba stron: 272
Książka jest jeszcze dostępna w księgarni internetowej platon24.pl
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania polskiego: październik 2013
Liczba stron: 272
Książka jest jeszcze dostępna w księgarni internetowej platon24.pl
Ciekawe czasy zaczna sie dla Ameryki i Amerykanow juz za tydzien.
OdpowiedzUsuńPo wyborach :)
Niewazne, ktory z wiodacych kandydatow zwyciezy. I tak ucierpi demkoracja.
Fakt, to wybór pomiędzy dżumą a cholerą.
UsuńOgólne - żyjemy w ciekawych czasach :-(