W czasie mojej przerwy w pobycie w pustynnym królestwie bardzo wiele rzeczy uległo zmianie. Niektóre z tych zmian są, z punktu widzenia Europejczyka, naprawdę rewolucyjne.
Po pierwsze, drastycznie zmniejszyła się ilość pojazdów, których miejscem powinien być szrot lub, jeśli miałyby jeździć, to rajdy z serii „Złombol” .
Po drugie, zdecydowanie zwiększyła się liczba pracujących Saudyjek. To już nie tylko „rodzynki” w sklepach czy marketach. Na jednym, bardzo poważnym projekcie, który nadzoruję jest... architekt Sara. To, że Sara pracuje na "samczym” terytorium, jakim jest projekt budowlany z jednej strony świadczy o tempie feminizacji rynku pracy, z drugiej, o tym, że musiała być znacznie lepsza w swoim fachu od męskich konkurentów, bo Al-Hasa jest miastem zdecydowanie bardziej konserwatywnym niż Al.-Khobar. Co ciekawe, otoczona samymi, w miarę młodymi facetami, ma taki respekt i posłuch wśród kolegów, że nie widać absolutnie żadnego przejawu seksizmu, co nie ukrywajmy, zdarza się i na polskich budowach, kiedy pojawia się młoda, atrakcyjna pani inżynier.
Od maja na drogach pojawią się kobiety za kierownicą, wytrącając wojującym feministkom z krajów Zachodu koronny argument przeciwko monarchii saudyjskiej.
Ale jak zawsze gdy są jakieś pozytywy, negatywów nie da się uniknąć. Rynek mocno podupadł. Padło i to dość spektakularnie całe mnóstwo firm, szczególnie w sektorze budowlanym. Ceny ropy spadły, dlatego nie tylko wstrzymana została gigantyczna liczba projektów rządowych, ale rząd zaczął sięgać do kieszeni obywateli i expatów całkiem głęboko. Od nowego roku pojawił się podatek VAT, na razie 5%, ale ma wzrastać rok do roku o kolejne 5% przez kolejne 3 lata. Papierosy podrożały już wcześniej o 100%, paliwo o 80% a energia elektryczna o 300%. O podatku od rodzin expatów napiszę Wam innym razem, bo to rozwiązanie wymagające osobnego posta.
To wszystko nie sprzyja inwestycjom, inwestorzy nie wiedzą, jak kij popłynie, bo zaostrzono również procedury wizowe i może się okazać, że firma, której zlecono wykonanie prac w międzyczasie padnie.
Także firmy budowlane kalkulują po kilkakroć swoje koszty, bo podwyżki są, jak widzicie, niebagatelne. Było już tak, że podwyżka cen paliwa miała nastąpić w listopadzie, ale... nie nastąpiła i nie było w tej sprawie żadnego oficjalnego komentarza. Zapanował więc optymizm, że generalnie na strachu się skończy. A tu w Nowy Rok – dup, i paliwo przestało kosztować 0,75 SAR za litr etyliny 91, a zaczęło 1,37 SAR. Różnicę poczułem wczoraj, kiedy odebrałem z Avisa samochód z prawie pustym bakiem. Na stacji, kiedyś, kiedyś czyli 3 lata temu na zatankowanie na full wydawałem 15-19 SAR, w listopadzie 2017 – ok. 35-40 SAR. Teraz zapłaciłem ponad 70 SAR. To przełóżcie to sobie na koszty prowadzenia firmy, gdzie praktycznie wszystko trzeba transportować kołowo, bo jak Wam pisałem jest tylko jedna linia kolejowa. A pojawiają się plotki, że wprowadzony zostanie podatek dochodowy dla expatów zarabiających powyżej 2000 SAR czyli ok.2000PLN. Po dwóch tygodniach pojawił się komunikat Ministerstwa Finansów, że to tylko plotka. Problem w tym, że często najbardziej niebezpieczne są treści ze zdementowanych plotek.
Po pierwsze, drastycznie zmniejszyła się ilość pojazdów, których miejscem powinien być szrot lub, jeśli miałyby jeździć, to rajdy z serii „Złombol” .
Po drugie, zdecydowanie zwiększyła się liczba pracujących Saudyjek. To już nie tylko „rodzynki” w sklepach czy marketach. Na jednym, bardzo poważnym projekcie, który nadzoruję jest... architekt Sara. To, że Sara pracuje na "samczym” terytorium, jakim jest projekt budowlany z jednej strony świadczy o tempie feminizacji rynku pracy, z drugiej, o tym, że musiała być znacznie lepsza w swoim fachu od męskich konkurentów, bo Al-Hasa jest miastem zdecydowanie bardziej konserwatywnym niż Al.-Khobar. Co ciekawe, otoczona samymi, w miarę młodymi facetami, ma taki respekt i posłuch wśród kolegów, że nie widać absolutnie żadnego przejawu seksizmu, co nie ukrywajmy, zdarza się i na polskich budowach, kiedy pojawia się młoda, atrakcyjna pani inżynier.
Od maja na drogach pojawią się kobiety za kierownicą, wytrącając wojującym feministkom z krajów Zachodu koronny argument przeciwko monarchii saudyjskiej.
Ale jak zawsze gdy są jakieś pozytywy, negatywów nie da się uniknąć. Rynek mocno podupadł. Padło i to dość spektakularnie całe mnóstwo firm, szczególnie w sektorze budowlanym. Ceny ropy spadły, dlatego nie tylko wstrzymana została gigantyczna liczba projektów rządowych, ale rząd zaczął sięgać do kieszeni obywateli i expatów całkiem głęboko. Od nowego roku pojawił się podatek VAT, na razie 5%, ale ma wzrastać rok do roku o kolejne 5% przez kolejne 3 lata. Papierosy podrożały już wcześniej o 100%, paliwo o 80% a energia elektryczna o 300%. O podatku od rodzin expatów napiszę Wam innym razem, bo to rozwiązanie wymagające osobnego posta.
To wszystko nie sprzyja inwestycjom, inwestorzy nie wiedzą, jak kij popłynie, bo zaostrzono również procedury wizowe i może się okazać, że firma, której zlecono wykonanie prac w międzyczasie padnie.
Także firmy budowlane kalkulują po kilkakroć swoje koszty, bo podwyżki są, jak widzicie, niebagatelne. Było już tak, że podwyżka cen paliwa miała nastąpić w listopadzie, ale... nie nastąpiła i nie było w tej sprawie żadnego oficjalnego komentarza. Zapanował więc optymizm, że generalnie na strachu się skończy. A tu w Nowy Rok – dup, i paliwo przestało kosztować 0,75 SAR za litr etyliny 91, a zaczęło 1,37 SAR. Różnicę poczułem wczoraj, kiedy odebrałem z Avisa samochód z prawie pustym bakiem. Na stacji, kiedyś, kiedyś czyli 3 lata temu na zatankowanie na full wydawałem 15-19 SAR, w listopadzie 2017 – ok. 35-40 SAR. Teraz zapłaciłem ponad 70 SAR. To przełóżcie to sobie na koszty prowadzenia firmy, gdzie praktycznie wszystko trzeba transportować kołowo, bo jak Wam pisałem jest tylko jedna linia kolejowa. A pojawiają się plotki, że wprowadzony zostanie podatek dochodowy dla expatów zarabiających powyżej 2000 SAR czyli ok.2000PLN. Po dwóch tygodniach pojawił się komunikat Ministerstwa Finansów, że to tylko plotka. Problem w tym, że często najbardziej niebezpieczne są treści ze zdementowanych plotek.
Czyli tak jakby :fake news u Ciebie tez? :D:D
OdpowiedzUsuńAmeryka -tak, w mojej opinii to wygląda trochę jak sondowanie reakcji - jak coś nie budzi gwałtownego sprzeciwu, to OK, wprowadzamy. Ale jak się fora grzeją do białości - ej, to nie my, to fake news :-)
UsuńUważam, że to całkiem rozsądne podejście, bo jak widać po pewnych ustawach "dobrej zmiany" taki zabieg przyniósłby całkiem niezłe rezultaty np. w kwestii ustawy o IPN