3/17/2013

Asif czyli test mojej cierpliwości i łagodności

Niejednokrotnie wspominałem Wam o moim kierowcy –Asifie.
Otóż w dniu dzisiejszym Asif "zapracował" sobie na osobny wpis.
Nasi firmowi kierowcy nie zaharowują się na śmierć – raczej wiodą leniwe życie taksówkarzy „na słupku” - trafi się klient- to jadą.
W dni wolne od pracy też powinni być (przynajmniej niektórzy z nich) do dyspozycji tzw. ”góry" czyli np. mnie :D.
Wtedy jest czas na zakupy, wizyty u znajomych czy zwyczajny wyjazd na „poszwendanie się"  po mieście.
Jednak "mój" sprytny Asif  nie ujawniał się z tym, że takowe usługi ma wpisane w zakres swoich obowiązków :)
Woził mnie w „czwartki pracujące” (czyli nasz odpowiednik pracujących sobót), natomiast w weekendy brałem taksówkę.
Jak już wyruszyliśmy na zakupy to czasami, zupełnie niespodziewanie, pojawiał się „ Obcy – 8 pasażer Nostromo” czyli jakiś krewny lub znajomy Asifa i cichcem ładował mi się do fury i ani „dzień dobry ani pocałuj mnie w rzyć” nie usłyszałem.
Czasami, jak się trafił ktoś bardziej uprzejmy, to pomógł zakupy do chałupy wtargać :)
Ale dziś Asif przeszedł samego siebie.
Wracmy z Hossamem do domu (do tej pory mamy jedną furę z Asifem za sterami), a ten zaczyna jakoś dziwną trasą jechać.
Po półgodzinnym kluczeniu dotarliśmy…... nie do compaundu tylko na….stację benzynową.
Bo Asif przez cały bardzo "pracowity” dzień nie miał czasu pojechać zatankować !!!
Na stacji Asif  zaczął instruować Pana pompiarza, jak do Hyundaia nalać benzyny z meniskiem wypukłym, co zajęło kolejne 20 min.
Myślałem, że eksploduję. Zacząłem rzucać kąśliwe uwagi po angielsku, ale to nie zmąciło jego promiennego nastroju.
To zacząłem kląć po polsku aż miło. To też nic nie zmieniło, ale przynajmniej ja się poczułem lepiej:)

1 komentarz:

Drogi Czytelniku - pisząc komentarz, zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych