1/02/2014

Ciekawa nazwa baru i miłośnik książek czyli noworoczne obserwacje

Większość z Was dziś dochodziła do siebie po szaleństwach sylwestrowej nocy, ale niektórzy, jak na przykład ja ciężko pracowali  :)
Ale mniejsza z kombatanctwem i martyrologią, wracamy do tytułu opowieści.
W Al - Hasa, gdzie dziś się udałem znalazłem restaurację o wdzięcznej nazwie ”Cock Meal” :D
Myślałem, że padnę ze śmiechu, ale wejścia do tego przybytku nie zaryzykowałem :D
Jak to mówią  - cock wie, co i z czego tam robią jedzenie :)
Później zobaczyłem pasjonata literatury arabskiej.
Facet trzymał na kolanach tomiszcze wielkości  „Encyklopedii Britannica” i palił papierosa.
Cóż w tym dziwnego, że ludzie czytają książki i palą fajki przy tym zapytacie?
Niby nic, ale jak dodam, że w tym samym czasie prowadził samochód tez pewnie uznacie, że niezły Kozak z kolesia :)
Źródło

32 komentarze:

  1. W Azji ludzie sa tak "kreatywni", ze powiedzenie "juz mnie nic nie zdziwi" nie ma sensu. Zawsze znajdzie sie cos, czego jeszcze nie spotkales wczesniej, he he he!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację :)
      Ilekroć powiem sobie, że "już nic mnie tutaj nie zdziwi" pojawia się sytuacja która mocno weryfikuje moją opinię

      Usuń
  2. cock meal - brzmi bardzo inspirująco na wyobraźnię :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jak pięknie wieloznaczne :D
      Ale na wszelki wypadek - nie wybieram sie tam

      Usuń
  3. Pawle, mam pytanie a propos wizy do Bahrainu gdyz informacji w necie jest duzo - ale sprzecznych :/ Chce poleciec do Bahrainu na kilka dni z Dubaju (oczywiscie na polskim paszporcie) wize do Dubaju mam, zeby bylo smieszniej do Dubaju lece z Australii... Jakie sa szanse , ze dostane 72h wize na lotnisku w Bahrajnie? Dzieki za pomoc, pozdrawiam - Magda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Madzia - najprościej - Opatentowaną Metodą Wujka Marka :)
      Czyli - zarezerwować noclegi w hotelu - wtedy hotel jest Twoim sponsorem na ten czas, jaki chcesz spędzić w Bahrajnie.
      Ceny ? - od rozsądnych do absolutnie nieprzyzwoitych

      Usuń
    2. to chyba najrozsadniejsze rozwiązanie, jade tam do przyjaciol z Dhahran, na ich zaproszenie wiec absolutnie za hotel nie dadza mi zaplacic ale.... rezerwacje to chyba sama moge sobie zrobic ;) bo przecież do Arabii nie wjadę więc trzeba sie w Bahrainie spotkac :/
      by the way ! czytam bloga , jest super !

      Usuń
    3. W Dhahran to pracują w tej firmie, o której myślę ??? :) Bo jak tak, to się może okazać że gdzieś tam mamy wspólnych znajomych :) To prawda,, że do Saudi się tak po prostu wjechac nie da, ale Manama jest fanym rozwiązaniem, szczególnie pod względem spotkań towarzyskich

      Usuń
    4. Dzięki za miłe słowa o blogu - klient nasz pan :)

      Usuń
    5. heheheheh no przecież nazwiskami nie będziemy tu rzucać ;)

      Póki co mam plan się tam dostać a jak już się tam dostanę to zobaczę jak to z tym życiem towarzyskim jest, bo przecież w Saudi takowego brak ;)

      Usuń
    6. Dokładnie tak :) Dlatego podejrzewam, że mamy wspólnych znajomych (przynajmniej drugiego stopnia pokrewieństwa :D).
      W Saudi też jakoś sobie radzimy, ale w Manamie ".. jest więcej predyspozycji i w ogóle..." :D

      Usuń
    7. heheheheheh LOL więcej predyspozycji , pięknie to ująłeś :)
      Rozumiem , że mnie jako turystki hijab nie obowiązuje ;) mam nadzieję, że nie zamkną mnie za blond włosy :p

      Usuń
    8. W Manamie nie ma nakazu noszenia hijabu:) Nawet Sudyjki zdejmują, a blond włosy -mile widziane :)

      Usuń
    9. a w Arabii jest ? z tego co słyszałam to w firmie gdzie pracujesz nawet saudyjki nie noszą hijabu... nie mówię, że wszystkie.

      Usuń
    10. ....co innego pewnie kiedy na ulicę wychodzą.

      Usuń
    11. Hijab noszą cały czas- nikab to co innego :)
      Część nosi stale, a część- wcale

      Usuń
    12. Ja słyszałam, że w Jeddah jest grupa Saudyjek, które nie noszą hijabu... No, ale to chyba ta bardziej liberalna część KSA ;)

      Usuń
    13. To dla mnie całkowita nowość, bo to raczej my jesteśmy uznawani za najbardziej liberalny region.

      Usuń
  4. Ta nazwa bardzo stymuluje moja wyobraźnię ahahaha.
    Co do Pana czytacza to no cóż..... najwidoczniej chlopak ma bardzo podzielna uwagę a i tak Arab z książka to widok zazwyczaj rzadki. Ja znam jednego, który czyta powieści itd od tak dla sobie.
    Szczęśliwego Nowego Roku Pawle :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To,że myślą, że mogą: palić, pisać SMS-a, wysyłać maila, pić kawę i jednocześnie prowadzić to prawda. Szczególnie dotyczy to Egipcjan. Natomiast osobę czytającą prawdziwą książkę to pierwszy raz widziałem :D

      Usuń
    2. Kurcze.... to ja mam w Arabii chyba naprawde wybitnych znajomych, jeden nawet 1500 (tak, tak ...dobrze widzisz) wierszy na pamiec zna :)

      Usuń
    3. Jak ja bym tak chciał :(
      Może akurat nie wiersze, ale bardziej przyziemne wiadomości.
      Niestety, teraz to nawet na zakupy kartka albo Bilobil

      Usuń
    4. No wlaśnie....podstawowe info, a gdzie Polska leży to wiedzą? ;)

      Tych znajomych znam lat dziesięć, większość z nich studiowało w Chinach i większość z nich pracuje teraz w Aramco na dość wysokich stanowiskach.

      Usuń
    5. Większość wie, gdzie leży Polska, bo .... albo mają polskie paszporty, albo polskie i inne :) Co do stanowisk - też dają radę :D

      Usuń
    6. pytalam o saudyjczyków :p

      Usuń
    7. Ja pracuję z Saudi na codzień, to wolę się po pracy spotkac z Polakami :)

      Usuń
    8. nie wiedzialam, że w tej firmie tylu polakow pracuje... bo tak jak pisałam, moi znajomi to saudi z krwi i kości.
      Fajnie, że jest do kogo po polsku buzię otworzć... choć z moich doświadczeń wynika, że polak polakowi na obczyźnie to nie zawsze dobrze życzy, ale to już zupełnie inny temat ;)

      Usuń
    9. Polaków pracuje sporo, część na innych paszportach, ale akurat to nie problem, bo ludzie sa świetni i bardzo życzliwi. Co do Polaków na obczyźnie - jest jeden fenomen, który określam na własny użytek "masą krytyczną polonizacji" :) Jak grupa jest nieduża, to nikt nie cwaniakuje i nie pogrywa, bo błyskawicznie wylatuje na aut.
      Druga kwestia to jakość ludzi. Tutaj nie przyjedzie byle łoś - tutaj są dość wysokie oczekiwania wzgledem wiedzy i kwalifikacji expatów. Dlatego żyjemy tu zgodnie i w harmonii :) To nie Londek czy Jackowo - " inne predyspozycje"

      Usuń
    10. wiesz....w Australii też są wysokie oczekiwania wzgledem wiedzy i kwalifikacji expatów a jednak... zawsze znajdzie się polaczek , który lubi pocwaniakowac...

      Usuń
    11. Ale w Kangurowie jest drugi warunek konieczny czyli "przekroczenie masy krytycznej polonizacji" :D
      Nas jest tutaj ok. 160 sztuk, także wszyscy się znają - przynajmniej z widzenia na spotkaniach polonijnych. Wszyscy mają wspólnych znajomych, także nie mamy tego problemu. Jest też świetna ekipa z Ambasady. Na spotkanie z okazji Święta Niepodległości przyjechał Pan Konsul. To się zestresowałem, bo pojechałem w bojówkach i podkoszulce, a impreza się robi oficjalna :(
      Okazało się, że Pan Konsul przyjechał prywatnie z rodziną. I atmosfera była taka, że rozmawia jeden z nowych "Zatokowców" z przesympatycznym gościem o różnych sytuacjach i swoich pierwszych wrażeniach i na końcu pyta swojego rozmówcę -
      "Słuchaj, a Ty czym się tutaj zajmujesz, że tyle wiesz ?"
      I słyszy odpowiedź - "Ja, a no wiesz - jestem Konsulem" :D

      Usuń
  5. Hahaha! Przyznam się, że nie od razu złapałam, że to restauracja "Ch..owe żarcie" .
    Karola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Karola- bo nie masz tak spaczonego poczucia humoru jak ja :)

      Usuń

Drogi Czytelniku - pisząc komentarz, zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych