Kiedy rok temu przyszedłem do firmy cały dział liczył sobie nieco ponad 20 osób.
Nie było ciśnień, każdy sobie coś tam skubał, jak klient nie wymagał, to na niektórych budowach nie było psa z kulawą nogą od BHP, a o behapowcu już nawet nie wspomnę.
Teraz jesteśmy już po audycie IMS czyli dwa ISO i OHSAS, ludzi mam ponad 70, a przy nowych projektach prawdopodobnie dojdę do 100.
Nie straciłem praktycznie nikogo, oprócz osób, których pozbyłem się sam, bo absolutnie nie rokowali żadnej nadziei i nawet kilka szans, jakie mieli – olali po całości.
Ale skończyły się dobre czasy słodkiego zarządzania bezpośredniego dla moich chłopaków - teraz muszą być jeszcze bardziej samodzielni.
Dlatego zebrałem wszystkich „decyzyjnych" chłopaków ze wszystkich projektów i zacząłem „przekonywać” do bardziej efektywnej współpracy.
Stwierdziłem, że skończyły się wygodne czasy pilnowania tylko swojego grajdołka i w tej chwili ani ja ani Dinesh z Hafizem już nie mamy czasu na obcieranie nosków i wysłuchiwanie kto kogo walnął łopatką.
Dlatego utworzyłem kilka grup „Samopomocy chłopskiej” i połączyłem w zespołach chłopaków, którzy delikatnie rzecz ujmując, mieli na siebie wzajemnie alergię :D
A że złośliwe ze mnie bydlę i naczytałem się niewłaściwych książek to dałem im zadania, które są nie do zrealizowania w wyznaczonym czasie, o czym doskonale wiem :)
I teraz chłopaki nie mają czasu na fumy i wzajemne złośliwostki tylko „wspólnie i w porozumieniu” muszą zapieprzać, aż tylko dym spod kity się będzie wydobywał :D
O tym, że mają dwa tygodnie więcej czasu na skończenie poszczególnych projektów niż ten, który im podałem wiedzą tylko Dinsh i Hafiz, ale pary z gęby nie puszczą, bo też mają ubaw z kolegów :)
Pozabijać to się nie pozabijają, mnie będą paliły uszy, jak mnie będą „błogosławić” ale skończy się tym, że będą jak Dinesh i Shafiqe - praktycznie nierozłączni.
A wiecie, jaka miłość łączy ideowego hinduskiego podoficera zawodowego z pakistańskim góralem z Kaszmiru ... :D
Nie było ciśnień, każdy sobie coś tam skubał, jak klient nie wymagał, to na niektórych budowach nie było psa z kulawą nogą od BHP, a o behapowcu już nawet nie wspomnę.
Teraz jesteśmy już po audycie IMS czyli dwa ISO i OHSAS, ludzi mam ponad 70, a przy nowych projektach prawdopodobnie dojdę do 100.
Nie straciłem praktycznie nikogo, oprócz osób, których pozbyłem się sam, bo absolutnie nie rokowali żadnej nadziei i nawet kilka szans, jakie mieli – olali po całości.
Ale skończyły się dobre czasy słodkiego zarządzania bezpośredniego dla moich chłopaków - teraz muszą być jeszcze bardziej samodzielni.
Dlatego zebrałem wszystkich „decyzyjnych" chłopaków ze wszystkich projektów i zacząłem „przekonywać” do bardziej efektywnej współpracy.
Stwierdziłem, że skończyły się wygodne czasy pilnowania tylko swojego grajdołka i w tej chwili ani ja ani Dinesh z Hafizem już nie mamy czasu na obcieranie nosków i wysłuchiwanie kto kogo walnął łopatką.
Dlatego utworzyłem kilka grup „Samopomocy chłopskiej” i połączyłem w zespołach chłopaków, którzy delikatnie rzecz ujmując, mieli na siebie wzajemnie alergię :D
A że złośliwe ze mnie bydlę i naczytałem się niewłaściwych książek to dałem im zadania, które są nie do zrealizowania w wyznaczonym czasie, o czym doskonale wiem :)
I teraz chłopaki nie mają czasu na fumy i wzajemne złośliwostki tylko „wspólnie i w porozumieniu” muszą zapieprzać, aż tylko dym spod kity się będzie wydobywał :D
O tym, że mają dwa tygodnie więcej czasu na skończenie poszczególnych projektów niż ten, który im podałem wiedzą tylko Dinsh i Hafiz, ale pary z gęby nie puszczą, bo też mają ubaw z kolegów :)
Pozabijać to się nie pozabijają, mnie będą paliły uszy, jak mnie będą „błogosławić” ale skończy się tym, że będą jak Dinesh i Shafiqe - praktycznie nierozłączni.
A wiecie, jaka miłość łączy ideowego hinduskiego podoficera zawodowego z pakistańskim góralem z Kaszmiru ... :D
źródło |
Polak potrafi :-)))
OdpowiedzUsuńAnglik by na taki pomysł nie wpadł :-)))
Ooooo! I tu sie mylisz! W UK w dziedzinie "safety" maja daleko bardziej idace pomysly!
UsuńJasna8 - to raczej skopiowane od Rosjan :) A właściwie ze Specnazu :D
UsuńEcot - Safety to osobna bajka, a zarządzanie osobna. Na temet "bezpieczeństwa pracy " na Wyspach trochę się nasłuchałem i faktycznie czasmi było mi trudno uwierzyć, że kraj mający takie standardy jak NEBOSH jako teorię w praktyce w wielu zakłdach nie różnią się te standardy od Bangladeszu.
Niegłupia ta Twoja strategia zarządzania ludźmi. Mój zespół ma tylko 18 osób, sami faceci i to w różnym wieku, ale spróbuę to u siebie wdrożyć.
OdpowiedzUsuńMariusz
Mariusz - ja nie żartowałem powyżej, że skopiowałem pewną ideę ze szkolenia starszych sierżantów Specnazu. Oni w bardzo podobny sposób wyłaniają naturalnych przywódców. Dają dużo krótszy niż standardowy czas na wykonanie zadania i nie wyznaczają dowódcy. Po kilku minutach dowódca objawia się samoistnie :D
UsuńTutaj ktoś musi być ten zły na którego można wieszac psy i to moja działka. Mają się koncentrowac na zadaniu a nie na wzajemnych animozjach, a kląć mają na kogo, to i lżej im na duszy :D
Szkolenie sierżantów Specnazu..Gdzie to czytałeś? u Suworowa?
UsuńKarolina
Też, poza tym znam parę osób które służyły w tej formacji :)
UsuńWidze , ze dzial OHSAS sie rozrasta tak jak to bywa w wielu firmach. A poniewaz jest tam zazwyczaj trzy razy wiecej ludzi niz potrzeba to wypada wymyslec cos zeby wygladali na zajetych. Po osiagnieciu tzw. "masy krytycznej" sam obieg dokumentow, maili i procedur zabierze tyle czasu, ze na inna prace nie bedzie czasu. I tak powstaje tzw "panstwo w panstwie" :))
OdpowiedzUsuńJak masz IMS to paiery przyrastają same z siebie nie pytane :) A jak dodasz do tego ambitnego QA managera...
UsuńAle nie tylko. Jeden z klientów po prostu wymaga jednego behapowca na każe 50 osób i koniec. Inny jeszcze bardziej ambitny - wymaga pierwszego Safety Officera już przy 25 pracownikach budowlanych.
Zawsze to jakiś sposób, dopóki działa nie ma co go zmieniać:)
OdpowiedzUsuńDziałał poprzedni, ale się niestety zużył ze względu na przyrost ludzi i projektów i trzeba wejść na wyższy poziom abstrakcji :)
Usuń