Znudził mi się jako dodatek dal (czyli ciecierzyca lub drobny groch, ale raczej to pierwsze) dlatego dzisiaj w Jubail zdałem się na Dinesha w doborze ciepłego dania wegetariańskiego.
I to był błąd, bardzo duży błąd :(
Przynieśli nam szpinak z serem paneer .
Ser ten lubię, ale szpinaku nie toleruję od dziecka.
Bo to w wersji rozdrobniono-rozgotowanej wygląda, jakby ktoś już to wcześniej jadł, blee :(
Ale się skusiłem na jedną łyżkę, żeby nie było, że jestem tylko i wyłącznie uprzedzony.
Smakowało tak, jak sobie wyobrażałem smak tego, co już było zjedzone, z lekkim posmakiem żywicy.
I nawet ser tego nie uratował.
Nigdy więcej tego wynalazku !!!
I to był błąd, bardzo duży błąd :(
Przynieśli nam szpinak z serem paneer .
Ser ten lubię, ale szpinaku nie toleruję od dziecka.
Bo to w wersji rozdrobniono-rozgotowanej wygląda, jakby ktoś już to wcześniej jadł, blee :(
Ale się skusiłem na jedną łyżkę, żeby nie było, że jestem tylko i wyłącznie uprzedzony.
Smakowało tak, jak sobie wyobrażałem smak tego, co już było zjedzone, z lekkim posmakiem żywicy.
I nawet ser tego nie uratował.
Nigdy więcej tego wynalazku !!!
źródło |
Trudno, nie zmuszaj się więcej ;). Pozostań przy ciecierzycy. Osobiście bardzo lubię szpinak, ale najlepiej zrobiony we własnym domu i po swojemu.
OdpowiedzUsuńI tak zrobię :)
UsuńZgadzam się z Amishą :) a jak ktoś nie lubi wyglądu papki bo się źle kojarzy to bierze się całe listki dusi chwilę z odrobiną np. masła dodaje ząbek czosnku i śmietanę i pycha!!!!! i wygląd inny
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Może za jakieś kolejne kilkadziesiąt la się znowu skuszę na szpinak :)
Usuńteż nie znosiłam tego koszmaru dopóki sama nie zaczęłam go przyrządzać :) o dziwo wszystkie moje dzieci akceptują domowy szpinak pod każdą postacią!
OdpowiedzUsuńTo może w kolejnym wcileniu bedę miał więcej szczęścia:)
UsuńUwielbiam szpinak. Najbardziej na surowo.
OdpowiedzUsuńJa tam wolę szczaw i mirabelki :-D
UsuńOj, grzeszysz, ale można Ci wybaczyć, bo najwyraźniej nigdy nie jadłeś dobrze przyrządzonego szpinaku :))) Powyżej piszą mądrze - nie musi być wcale papką, a z czosnkiem smakuje... mmm... Uwielbiam!
OdpowiedzUsuńOk, ja ma takie doświadczenia i nic na to nie poradzę, że jak chciałem przemóc traumę z dzieciństwa znow zjadłem coś co mnie utwierdziło w słuszności mych poglądów na to zielsko :)
UsuńNie rozumiem tej szpinakowej traumy. Fakt, nikt nie karmil mnie rozgotowanym szpinakiem, za to zajadalismy sie swiezym na kanapkach...
OdpowiedzUsuńBo nie chodziłas do mojego przedszkola :-0
UsuńJa też nie znoszę tego zielska - tu we Włoszech jest wszechobecny , głównie gotowany i podsmażany z czosnkiem. Mnie przechodzi przez gardło jedynie w formie ravioli - pierożki z ricotta i szpinakiem - gdzie praktycznie się go nie wyczuwa i nie widzi :) Moja rada - ponoć jak zamknie się oczy i zatka nos to nie czuć smaku, próbowałeś?:P
OdpowiedzUsuńTo brzmi jak rada wiktoriańskiej matki dla córki przed nocą poślubną - "Zamknij oczy i myśl o Anglii" :D
UsuńHehe no tak:)
UsuńNo widzisz :)
UsuńKiedys tez nie lubilam. Uwazam ze wyglada jak konskie gowno. Od pewnego czasu jednak sie do niego przekonalam - w formie krokietow z zielskiem i serem albo lasagne z zielskiem i serem albo zielskiem, pomidorami i padlina mielona.
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś w przyszłości się przekonam do tego wynalazku. Podobno kawior zaczyna smakować po czterdziestce, to może szpinak po osiemdziesiątce w moim przypadku :D
UsuńJak bedziesz w Wawie to zapraszam, moze sie przekonasz przed 80-tka :)
UsuńA będzie "cóś" do picia, żeby się łatwiej przyjęło ? :D
UsuńMy nie musli, nawet hand made gorzała się znajdzie :)
UsuńI tak mnie mów :) Ciekaw tylko jestem po jakiej dawce tego smakołyku będę w stanie przełknąc to zielsko :D Ale stawie się obowiązkowo, jak tylko w strony ojczyste zawitam, a Ty zaproszenie swoje w mocy utrzymasz do lipca :)
UsuńNie uznaje tego smakołyku, ale sąsiad dzielnie ją pipija razem ze swoją kobyłą :) Lipiec pora idealna, bo działka będzie już ogarnięta. No chyba, że znowu daniele się przedostaną i zeżrą to, co posadziłam :/ No nieważne, zapraszam z Gadziną :)
UsuńJa lubię, także chętnie spróbuję :) Daniele to do Ciebie z Gdańska od arcybiszkopta Flaszki wpadają ? To jeżeli są podobne do właściciela, to tylko po zagrychę po wizycie u sąsiada :D
UsuńZ wielką przyjemnością się objawimy :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń