3/09/2014

Kuchnia Joli vs Silne Postanowienia 1:0

Po wczorajszym obiadku wybraliśmy się z Radkiem w odwiedziny do Joli i Zygmunta.
Założyłem sobie, że skoro aż tak się najadłem, to już na dziś mi wystarczy.
Posiedzimy sobie w miłym towarzystwie, pogadamy, kawę wypijemy i tyle.
Taak, tylko wyszło jak zawsze ;/
Jola upiekła dwa domowe ciasta i jeszcze takie ciepłe, smakowicie pachnące postawiła na stole.
Pomyślałem sobie, że zjem kawałek, bo odmówić nie wypada, ale będę kulturalny, skonsumuję  jeden malutki kawałeczek i finito.
Rozmowa się rozwija, Zygmuntek zrobił jedną kawę, drugą kawę i........  pożarłem jakieś cztery albo pięć kawałków ciasta
A że Radek musiał już wracać, to jeszcze na drogę dostaliśmy po „skromnym" kawałku ciasta i domowej roboty biały serek.
Także i jutrzejsze śniadanko zapowiada się smakowicie.
I powiedzcie mi, jak ja mam schudnąć, skoro Jola tak dobrze mnie karmi ?

źródło

10 komentarzy:

  1. Skad ja to znam? Ci wstretni kapitalisci wysysaja krew z czlowieka tak, ze potrzebna jest coraz dluzsza lyzka do butow :)
    Ecot

    OdpowiedzUsuń
  2. :-)))
    Współczuję :-)))
    Ja z tym nie mam problemów...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak byłem młody to też się tym nie przejmowałem, ale teraz cyfra mnie dociska, to i brzuszysko rośnie, a ruszać sie nie bardzo mam kiedy :(

      Usuń
  3. Nie pozostaje Ci nic innego - musisz ściągnąć do siebie "cerbera" (Olę), bo obce, widząc "zabiedzonego", samotnego chłopa gotowe są go tak podkarmić, że wszystkie ubrania będzie musiał zmieniać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne,"zabiedzone" 110 kilo chłopa od razu budzi w każdej kobiecie macierzyńskie uczucia :)
      Jola po prostu smakowicie gotuje i to jest nieszczęście dla moich rozmiarów :(
      Nikt mi na siłe nic nie każe jeść :(

      Usuń
    2. Nie w każdej, swojemu chłopu - gdy mi wypominał dodatkowe kilogramy - wypomniałam, że tez nie lepszy, a nawet cięższy - niech od siebie zacznie, bo niedługo brzuch zasłoni mu coś (on juz wiedział co). Podziałało i do tej pory trzyma wagę, a schudł 15 kg. A jadł jak Ty u Joli. (Pewnie Jola winna, żeś sie obżarł, a kurz w Saudi wyjątkowo tuczący)
      Pozdrawiam
      Karolina

      Usuń
    3. Przeca pisałem, żem sam winien :P
      Mąż jak piszesz - zrzucił to i dla mnie jest jakaś nadzieja :)
      A tyją wszyscy bez wyjątku - nie znam przypadku, żeby kogoś nie przybyło :(

      Usuń
  4. Ja mam jeszcze inaczej. Jak się po prostu nażre (bo inaczej tego nie określę) na obiad to obiecuję sobie, że nie będzie kolacji. W międzyczasie dobijam się czymś bo skoro kolacji nie będzie to muszę coś przecież jeszcze zjeść. No a pod wieczór i tak nagle się okazuje, ze jestem tak głodna, że kolacje i tak jem....

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku - pisząc komentarz, zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych