Naprawdę nie byłem jakoś specjalnie uprzedzony do Egipcjan z tej prostej przyczyny, że nigdy nie bylem w Egipcie ani żadnego z nich na swej drodze prywatnej czy zawodowej wcześniej nie spotkałem.
Ale w firmie, gdzie pracuję poziom nasycenia Egipcjanami na metr kwadratowy znacznie przekracza średnią kairską, to i sobie zdanie musiałem wyrobić.
Nie jest po opinia najlepsza, ale pokrywająca się z opinią Sadyjczyków na temat tej nacji.
Co drugi Egipcjanin, którego znam to "mohandes" czyli inzynier.
Mamy z kumplami dwie teorie na temat tytułu inżyniera w Egipcie - albo dostaje go ten, który co najmniej 2 razy w życiu widział (z zewnątrz oczywiście) jakąś Politechnikę, albo po prostu jest to tytuł jaki otrzymują po ukończeniu 25 roku życia, bo tak :-D
Obiecają wszystko, ale praktycznie od momentu złożenia obietnicy wiedzą, że absolutnie nic nie mają zamiaru zrobić w rzeczonej kwestii.
Bo dla nich słowo to tylko wydawany dźwięk, nic więcej.
Nigdy nie są niczemu winni - winni są wszyscy dookoła, promieniowanie kosmiczne, układ planet lub złe Mzimu, ale Egipcjanin - nigdy.
Owszem, trafiają się chlubne wyjątki i są tak samo zażenowane postępowaniem swoich ziomków.
Taki "klasyczny" Egipcjanin trafił się nam jako administrator compoundu.
Internet ? - oczywiście, jutro najdalej do końca tygodnia - minęły 3 tygodnie i sam kopiłem modem 4G i mam.
Zamek w drzwiach się zacina ??? - już, natychmiast będzie naprawiony; długo byśmy czekali, gdyby nie to, że Ola sama wytropiła jakiegoś magika, który zamek naprawił.
Przykady można mnożyć na setki.
A, oczywiście, jeżeli chodzi o dobrze wykonaną robotę ( przez innych oczywiście) będą pierwsi po nagrody i pochwały, jacy to z nich wybitni i ciężko pracujący fachowcy.
No i nasz "bohater" pojawił się z właścicielem compoundu na swoje nieszczęście na oczach Szacownej Małżonki Mej Aleksandry, opowiadając, jak to w pocie czoła spełnia wszystkie swoje zadania.
Pech, bo Ola podeszła i opowiedziała właścicielowi jak FAKTYCZNIE wygląda ciężka praca Pana Administratora.
Zjebka podobno była spektakularna, a teraz Pan Administrator ("mohandes" - ani chybi) jest ciężko obrażony i udaje, że nas nie widzi.
Mnie to wisi, do czasu, kiedy coś będzie trzeba w naszym mieszkaniu zrobić :-D
Ale w firmie, gdzie pracuję poziom nasycenia Egipcjanami na metr kwadratowy znacznie przekracza średnią kairską, to i sobie zdanie musiałem wyrobić.
Nie jest po opinia najlepsza, ale pokrywająca się z opinią Sadyjczyków na temat tej nacji.
Co drugi Egipcjanin, którego znam to "mohandes" czyli inzynier.
Mamy z kumplami dwie teorie na temat tytułu inżyniera w Egipcie - albo dostaje go ten, który co najmniej 2 razy w życiu widział (z zewnątrz oczywiście) jakąś Politechnikę, albo po prostu jest to tytuł jaki otrzymują po ukończeniu 25 roku życia, bo tak :-D
Obiecają wszystko, ale praktycznie od momentu złożenia obietnicy wiedzą, że absolutnie nic nie mają zamiaru zrobić w rzeczonej kwestii.
Bo dla nich słowo to tylko wydawany dźwięk, nic więcej.
Nigdy nie są niczemu winni - winni są wszyscy dookoła, promieniowanie kosmiczne, układ planet lub złe Mzimu, ale Egipcjanin - nigdy.
Owszem, trafiają się chlubne wyjątki i są tak samo zażenowane postępowaniem swoich ziomków.
Taki "klasyczny" Egipcjanin trafił się nam jako administrator compoundu.
Internet ? - oczywiście, jutro najdalej do końca tygodnia - minęły 3 tygodnie i sam kopiłem modem 4G i mam.
Zamek w drzwiach się zacina ??? - już, natychmiast będzie naprawiony; długo byśmy czekali, gdyby nie to, że Ola sama wytropiła jakiegoś magika, który zamek naprawił.
Przykady można mnożyć na setki.
A, oczywiście, jeżeli chodzi o dobrze wykonaną robotę ( przez innych oczywiście) będą pierwsi po nagrody i pochwały, jacy to z nich wybitni i ciężko pracujący fachowcy.
No i nasz "bohater" pojawił się z właścicielem compoundu na swoje nieszczęście na oczach Szacownej Małżonki Mej Aleksandry, opowiadając, jak to w pocie czoła spełnia wszystkie swoje zadania.
Pech, bo Ola podeszła i opowiedziała właścicielowi jak FAKTYCZNIE wygląda ciężka praca Pana Administratora.
Zjebka podobno była spektakularna, a teraz Pan Administrator ("mohandes" - ani chybi) jest ciężko obrażony i udaje, że nas nie widzi.
Mnie to wisi, do czasu, kiedy coś będzie trzeba w naszym mieszkaniu zrobić :-D
No, to macie przewalone jak w ruskim czolgu. A moze nie. Jest szansa, ze ten "mohandes" dojdzie do wniosku, ze lepiej wam nie bruzdzic i nie zadzierac, i uzna was za sile wyzsza :)
OdpowiedzUsuńOby :)
Bo cala reszta, prawde mowiac, przypomina mi jako zywo wspolprace z niektorymi panami Hindusami.
Oraz, z niektorymi Argentynczykami.
Dzis juz wiem, ze nie cala nacja jest taka, a roznica wynika no coz, z roznic kulturowych. I jak sie zalapie i zrozumie ich falę myslenia, moza zyc jak pączek w maśle....
początek tego zrozumienia zaczyna sie w punkcie, ze "sure sure tomorrow" albo "sure sure next week" to jest tylko formulka do przykrycia wlasnej niewiedzy.
Potem trzeba nauczyc sie umiejetnie zadawac pytania.
No ale coz.
Futrzaku - akurat w tym przypadku stosunek kija do dupy jest właściwy :-)
UsuńJak będzie się sadził to się wykona telefon do właściciela i koleś będzie byłym administratorem, bo akurat z tą nacją nikt się tutaj specjalnie nie pieprzy i wymiana na inny (niekoniecznie lepszy, ale inny) egzemplarz następuje w czasie rzeczywistym :-)
Co do różnic kulturowych - jak się założy, że nie ważne co Egipcjanin powie to jak powie prawdę, to będzie to przypadek, trudno jest wypracować jakąś spójną strategie. Ja zakładam, że będę musiał kontaktować się z jego przełożonym i wszystkie ustalenia są na piśmie osobiście przez typa podpisane :-) Wtedy jest minimalna szansa,ze zadziała.
No wlasnie podales spójną strategie, ktora dziala :)
Usuńale niestety, to działa tylko w 30 % i to przy szczęśliwych wiatrach :D
UsuńMam wrażenei, że część Egipcjan ciężko pracuje na taką a nie inną reputację. Pomijając pewnie wszystkim znane i lubiane historyjki o rozlicznych romansach turystycznych , które pokazują ich "stosunek" do cash - machine przyjeżdżających na wakcje do Egiptu to taką jak Saudyjczyków i teraz Waszą opinię mają też inni. Mam przyjaciela rodem z Iraku ( spokojnie - 100 % pacyfista :) ) i to co on o Egipcjanach mówi pokrywa się z tym co piszesz. Ja z kolei od Egipcjanina usłyszałam , że Saudyjczycy to w większości homoseksualiści :) :) co jak rozumiem miało być próbą dewaluacji . Oj kochają się bracia kochają :) :) Iwona
OdpowiedzUsuńNa temat Egipcjan ma również podobną opinię część....... Egipcjan, których znam i szanuję, bo te cechy które wymieniłem tez ich doprowadzają do szalu.
UsuńCo do preferencji Saudi - nie mam doświadczeń - póki co żaden mnie nie podrywał :-D
no nie mogę :) :) :) wiesz życie jest pełne niespodzianek i wszystko przed Tobą :) :)
UsuńIwonka - mimo wszystko wolę, żeby w tej sytuacji było to przede mną, niż nieoczekiwanie za mną :P
Usuńkocham taką wymainę zdań :) , ale już w tym temacie się nie odzywam bo łatwo można przekroczyć granicę i wtedy przestaje się robić wesoło i zabawnie :) do następnego razu :)
UsuńIwonka - Takie przekomarzanki to treść mojego życia :-D W moim przypadku przekroczyć granice zabawy i gry w półsłówka i niedomówienia jest bardzo trudno, ale rozumiem opory, jak ktoś mnie zbyt dobrze nie zna :-D
UsuńEgipcjanin ma biurko na przeciwko mnie, a drugi po drugiej stronie pokoju, jestem otoczona!
OdpowiedzUsuńNie da sie ukryc - to jest nacja bajkopisarzy, potrafia wcisnac kazdy kit, sprzedac wlasna matke i jeszcze byc z tego dumnym. Przy okazji niby zawsze sie wspieraja, ale jak tylko jednego nie ma w poblizu, to drugi pieknie mu tylek obrabia... I nie wazne czy muzulmanin, czy kopt, Egipcjanin to stan umyslu!
Moje piętro nazywają "Małym Kairem" :-D Znam ten ból. Na szczęście ci Egipcjanie z którymi muszę blisko współpracować są normalni w moim pojęciu.
UsuńZ reszta postępuję na zasadach - wszystko na papierze i z popisem.
Mój Boss (nomen-omen tez Egipcjanin) w pełni popiera moją filozofie :-D
moja opinia jest podobna - bajkopisarze, lenie, a do tego wielce pokrzywdzeni przez świat. Najgorsze to takiemu wytknąć jego "niedoskonałośći" to się wtedy zaczyna lament i wielkie spiskowanie za plecami. Przeżyłam na własnej skórze, a raczej na własnych plecach..:(
OdpowiedzUsuńNa szczęście dla mnie tutaj - w przeciwieństwie do starej, chorej Europy - nie zrobią ze mnie rasisty (bo jestem tutaj jedynym białym) oraz nie oskarżą, że dopuszczam się prześladowań religijnych.
Usuńu nas to masakra się robi....chłopak ode mnie z pracy(Hindus) przyniósł zwolnienie na dwa tygodnie, wszyscy wiedzą że do Indii pojechał, teraz zadzwonił, że nie będzie go jeszcze tydzien ( to juz można bez lekarskiego świstka) ale nikt nic nie powie, bo przecież 2 piętra wyżej cały oddział leniuchów siedzi od equality and diversity..;(
UsuńDlatego napisałem o starej, chorej Europie. Tutaj przyjeżdżasz do pracy, przysługuje Ci tylko to, co masz w kontrakcie. Kończysz kontrakt - wypad z baru. Wychodzisz za Saudyjczyka ? OK - ale Saudi umiera - Ty wypad - dzieci zostają. Socjal na wysokim poziomie tylko dla Saudi. Nie podoba się ? - wypad lub nie przyjeżdżaj.
UsuńProste i logiczne.
Chcesz tu przyjechac i mieszkac- stosujesz nasze zasady albo wypad. Ale w Europie tak sie nie da, bo to od razu rasizm i nietolerancja. Murzyna nie wolo nazwac murzynem tylko tworzy sie jakies nowotwory jezykowe i caly czas za cos przeprasza.
Natomiest ci, ktorzy ich przez wieki w siatki lapali ani za nic nie musza przepraszac ani ich utrzymywac :-)
Jutro jedziemy do Kołobrzegu.Wobec tego składamy Ci serdeczne życzenia spełnienia wszystkich marzeń , szczęścia oraz pogody ducha, rqadosnych nastrojów , żadnych kłopotów z okazji imienin zyczą Bogusia i Tata.
OdpowiedzUsuńCześć
UsuńDzięki wielkie za życzenia :)
Z tej okazji nawet szarlotkę upiekę..... oczywiście w automacie do chleba :D
W Kołobrzegu internet działa. Można czytać i pisać. Nawet hotspoty na placach mają.
OdpowiedzUsuńMarek a wyobrażasz sobie Poważnego Pana latającego po Kołobrzegu ze stacjonarnym komputerem w poszukiwaniu hotspota ?
UsuńŁaweczka pomiędzy ratuszem i katedrą. Do bloga smartfon wystarczy. Przyzwity tablet do skypa i czytania newsow to 500 zl. Ale ok, nic już nie mówię.
UsuńTata w rozwoju technologicznym (jeśli chodzi o telefony) zatrzymał się na Nokii 6310 :P
Usuńot, zderzenie z rzeczywistoscia...Tak jak ja sie zderzam z Czarna Nacja:)
OdpowiedzUsuńA dlaczego te palmy u Was takie smutne? Wygladaja jak obskubane?
Nie, no Egipcjanie aż tak rozwydrzeni nie są, przynajmniej tutaj.
UsuńPalmy smutne, bo im za ciepło
Te Palmy nie sa smutne tylko wygladaja na posadzone niedawno. Zeby palma lepiej sie "przyjela" zostawia sie tylko mlode, srodkowe liscie. Pozniej palma "nadrobi" jesli sie juz ukorzeni.
UsuńEcot - to przy tym systemie podlewania raczej się nie ukorzeni, bo leją tyle wody, że się palma nie musi przemęczać w poszukiwaniu wody :-)
UsuńTe wszystkie egpiskie mohandesy przypominają mi pisowskich ekspertów od Smoleńska
OdpowiedzUsuń.Tytuły chyba na bazarze kupili
Czy koniecznie adfministrator musi być Arabem
Może być jakiś kompetentrny Europejczyk??
Marek
Co do pisowskich ekspertów to występują niejakie podobieństwa, niemniej jednak mohandesów trzeba ich nauczyć "pijubziu", żeby dorównali poziomem :D
UsuńCo do kompetentnego Europejczyka - pewnie mógłby, lecz egipski mohandes jest pewnie ze trzy razy tańszy