Odkąd przyjechałam do Arabii Saudyjskiej znacząco wzrosła ilość sprzętów domowych będących w naszym posiadaniu. Jeszcze na długo przed moim przyjazdem Wielbłąd kupił wyciskarkę do owoców i blender. Teraz przejęłam obowiązki Szefa Kuchni i zostałam "doposażona" m.in. w akcesoria marek w Polsce raczej niespotykanych, aczkolwiek całkiem dobrze się sprawdzających.
Na pierwszy ogień poszła sokowirówka i siekacz firmy Emjoi - działają całkiem nieźle, choć trudno o nich powiedzieć, że są ciche.
Dokupiliśmy też wypiekacz do chleba hiszpańskiej firmy Palson i.... tym wynalazkiem jestem zachwycona.
Wykorzystujemy go codziennie zarówno do pieczenia chleba jak i ciast wszelakich
Tutaj oczywiście bardzo gorąca prośba do naszych Czytaczy - podsyłajcie przepisy na wszystko co się da w tym zrobić :)
Ostatnio wzbogaciliśmy się też o mikser i tym o to sposobem jesteśmy w stanie ugotować już niemal wszystko :)
Co prawda Parzystokopytnemu marzy się jeszcze rice cooker firmy Black & Decker, znanej w Polsce głównie z produkcji wiertarek, szlifierek i tym podobnych wynalazków. Ale ja ryżu nie lubię i raczej nie polubię, więc na razie skutecznie bojkotuję ten pomysł.
Czasem tylko brak nam pomysłów na nowe potrawy. Wielbłądowi lokalna kuchnia nieco się przejadła, a na dodatek robi się ciepło i nie chce jeść mięsa. Ja z kolei za bardzo bez mięsa żyć nie mogę, więc mamy "konflikt interesów".
Fakt, że przewaga jest po mojej stronie, bo to ja gotuję, kiedy Wielbłąd pracuje, nie zmienia faktu, że ostatnio zaczął marudzić nawet na grochówkę.
Tak podczas pisania tego posta naszła mnie jeszcze jedna refleksja. Otóż jakieś dwadzieścia lat temu potrafiłam spakować się w jeden plecak i nie martwić jakimiś sprzętami kuchennymi. Teraz, żeby się przeprowadzić potrzebujemy co najmniej ciężarówkę.
Chyba się jednak starzeję :(
Na pierwszy ogień poszła sokowirówka i siekacz firmy Emjoi - działają całkiem nieźle, choć trudno o nich powiedzieć, że są ciche.
Dokupiliśmy też wypiekacz do chleba hiszpańskiej firmy Palson i.... tym wynalazkiem jestem zachwycona.
Wykorzystujemy go codziennie zarówno do pieczenia chleba jak i ciast wszelakich
Tutaj oczywiście bardzo gorąca prośba do naszych Czytaczy - podsyłajcie przepisy na wszystko co się da w tym zrobić :)
Nasz wypiekacz do chleba |
Co prawda Parzystokopytnemu marzy się jeszcze rice cooker firmy Black & Decker, znanej w Polsce głównie z produkcji wiertarek, szlifierek i tym podobnych wynalazków. Ale ja ryżu nie lubię i raczej nie polubię, więc na razie skutecznie bojkotuję ten pomysł.
Czasem tylko brak nam pomysłów na nowe potrawy. Wielbłądowi lokalna kuchnia nieco się przejadła, a na dodatek robi się ciepło i nie chce jeść mięsa. Ja z kolei za bardzo bez mięsa żyć nie mogę, więc mamy "konflikt interesów".
Fakt, że przewaga jest po mojej stronie, bo to ja gotuję, kiedy Wielbłąd pracuje, nie zmienia faktu, że ostatnio zaczął marudzić nawet na grochówkę.
Tak podczas pisania tego posta naszła mnie jeszcze jedna refleksja. Otóż jakieś dwadzieścia lat temu potrafiłam spakować się w jeden plecak i nie martwić jakimiś sprzętami kuchennymi. Teraz, żeby się przeprowadzić potrzebujemy co najmniej ciężarówkę.
Chyba się jednak starzeję :(
Wielbłądzica Domowa
Aż mi sie marzy zjeść takiego dobrego polskiego chleba powiedz mi czy drogie jest to urządzenie? Moze tez zakupie:-) a co do sokowirówki to zgadzam sie z Tobą w 100% nie należy do cichych bo mam taka sama i ostatnio dokupilam kolejna:-)
OdpowiedzUsuńZa wypiekacz zapłaciliśmy 434 SAR. Są dostępne tylko w sklepach SACO (my kupowaliśmy w Dhahran Mall, sklep jest przy wejściu numer 8).
UsuńPiekliśmy już różne chleby, piernik, ciasta drożdżowe, robiliśmy kluski na parze itd
Sprawdza się doskonale :)
Dziękuje za info przy okazji odwiedzę ten mall i moze sie skusze na zakup:-)
UsuńZapraszam do nas na ciasto drożdżowe :)
UsuńDziękuje za zaproszenie:-) ciasto pewnie pycha wyszło
UsuńTy nie dziękuj, tylko przyjeżdżaj :)
UsuńPoki co to poznaje Al-Khobar ale ciezko mi idzie taksówek jak na życzenie ..,,,,,
UsuńOla ma numer do niezłego taksówkarza z Dammam - bardzo sensowny chłopak, w razie czego mogę Ci podać na priv
UsuńOk napisze do Ciebie na priv pozdrawiam Was serdecznie
UsuńOj tam , oj tam. Od razu "się starzeję".
OdpowiedzUsuńKiedyś po prostu takich wszelakich sprzętów nie było.A skoro są to dlaczego sobie życia nie ułatwiać.Więcej czasu zostaje dla bliskich i na naprawdę ważne rzeczy.
A przynajmniej ja tak to sobie tłumaczę , bo mam to samo.
Ale zapach świeżego cieplutkiego chlebka (najlepiej w moim przypadku cebulowego) wyrównuje wszystkie mankamenty ;-)
M.
Maciek, ale przyznaj mi rację, że 20 lat temu można było cały swój "dobytek" spakować do jednego plecaka i się przeprowadzać, a teraz ilość kartonów, które trzeba spakować urasta do jakiejś abstrakcyjnej ilości
UsuńWłaśnie się piecze w naszej maszynce ciasto drożdżowe z rodzynkami i kruszonką
.Zapach takiego ciasta w Arabii Saudyjskiej - bezcenny :D
Zgadzam się w 1000% .Może nie w plecaku ,ale mieściło się wszystko do malucha.
UsuńU mnie wygląda to tak ,że połowa z tych kartonów to rzeczy generalnie niepotrzebne do życia , ale z jakichś powodów ważne. Pamiątki itp.
I tu Ci przyznam częściowo rację, część tych "kartonów" ma istotnie znaczenie głównie sentymentalne, ale..... nie wyrzucę przecież książek, które w naszym wypadku zajmują od cholery miejsca. W Arabii mamy na szczęście tylko czytnik e-booków i laptopy
UsuńIMHO timing nie ma tu za wiele do rzeczy. Ba, powiedzialabym, ze dzisiaj jest latwiej - bo wlasnie sa laptopy, smartfony - nie trzeba ze soba wagonu ksiazek wozic...
UsuńJak przeprowadzalam sie do Kalifornii kilkanascie lat temu, to potem jeszcze dlugo przychodzily paczki z ksiazkami i innymi rzeczami, ktorych pozbyc sie nie bylam w stanie. A teraz? 2 walizki i juz.....
Oczywiscie, w miedzyczasie dorobilam sie dwoch patelni, jednego garnka, przenosnej, ręcznej pralki - ale bez tego trudno byloby zyc.
Maszyna do chleba mi niepotrzebna - nie jadam zbożowych, wiec nic nie piekę; sok z owocow mozna wyciskac ręcznie, warzywa i inne wole jeśc w calości (tak jest zdrowiej).
Takze moim zdaniem zalezy to od podejscia, a nie tego, ze dzis trudniej a kiedys wczesniej.. powiedzialabym, ze nawet dokladnie odwrotnie...
Oczywiscie, ze wszystko zalezy od podejscia.
UsuńMozna sie zywic jak Bear Grylls i mieszkac w komfortowej ziemiance - co kto lubi :-D
Podobnie jest ze zwiekszaniem się ilości roznego typu dupereli majacych ulatwiac zycie - na przyklad czytnik e-bookow ograniczyl znacznie moj tonaz podrozny :-)
Oddam Wam wlasny rice cooker. Wg mnie szkoda kasy. Zagraca niepotrzebnie kuchnie:)
OdpowiedzUsuńPolecam natomiast slow cooker. Nie dosc, ze przepisow cale mnostwo to jeszcze wyzwala inicyjatywe wlasna. Na upaly swietny jest...A z drugiej strony, kiedy zar leje sie z nieba komu sie marza cieple dania?
Oddaj - Wielbłąd się ucieszy :)
UsuńSlow cooker mamy już ładnych kilka lat i jest to genialne urządzenie, zwłaszcza do potraw z kuchni marokańskiej oraz wszelkiej maści bigosów, flaczków, grochówek i tym podobnych smakołyków
ok, gdzie mam slac?
UsuńDo Polski :D
UsuńHejka! U mnie w Polszcze właśnie się piecze ciasto drożdżowe z kruszonką i rodzynkami. Nadajemy chyba na tych samych falach. Moje dziecko z minimalną moją pomocą zrobiło. Jak sie upiecze i ciutkę wystygnie to jeszcze mleko i hajda szwoleżerowie - uczta jak się patrzy. A jak ktoś będzie chciał to dżemik, miodzik... A co do sprzętu to fakt, było go mało, a i tak powstawało wiele smakowitości.Teraz sprzęt jest, a my nie starzejemy się Olu, po prostu wykorzystujemy możliwości współczesnego świata, dlczego nie. Pozdrawiam.Jola
OdpowiedzUsuńP.S. Już się roznosi zapach ciasta,uuuu jak pachnie! A jutro czas na chlebek.Pozdro:-)
Jutro będzie u nas chlebek razowy na miodzie i piernik :)
UsuńJloa podeślij mi na maila Twój przepis na saudyjski sernik, bo z serami z tutejszych sklepów to za wiele nie zrobię :(
To chyba było do mnie, chociaż ten komentarz na górze to nie ja:-)
UsuńOlu, bierzesz wielki gar - im większy tym lepszy - wlewasz do niego po czubek labanu (kupuję zwykle jednej firmy Almarai, Fresh Laban Low-Fat, http://almarai.com/en/our-products/dairy-liquids/fresh_laban/)
Ustawiasz najmniejszą moc grzałki elektrycznej (nie wiem, jaką masz kuchnię, ale u mnie to jest "low"). Zwykle warzę ten ser przez cały dzień, od czasu do czasu mieszając lub zdejmując z grzałki, gdy garnek u dołu jest zbyt ciepły. Pilnuję żeby mi się za bardzo nie podgrzał, bo wtedy będzie gumowaty. Garnek nawet na samym dole powinien być lekko ciepły, bez problemu można chwilę przytrzymać dłoń - nie może parzyć!!
Gdy laban zmieni konsystencję na gęstszą, pojawi się wyraźnie widoczny przezroczysty, żółtawy płyn (znaczy się serwatka ;-)) - przelewam cały nabój przez bardzo gęste sito. Można sitko wyłożyć lnianą ściereczką.
Zostawiam ser na sicie przez całą noc, żeby się odsączył i lekko przesechł.
Sera dobrze uwarzonego nawet nie trzeba mielić na serniki - znaczy się ja tego nie robię, bo mi się nie chce. Wychodzą idealne i bez mielenia.
Możesz zmieszać laban chudy z tłustym (opakowanie z zieloną etykietą) lub zrobić ser tylko z tłustego labanu.
Labanu nie wolno solić, i tak jest lekko posolony.
Smacznego :-)
Dzięki Jolu :)
UsuńPodeślij jeszcze jeśli możesz swoje przepisy na sernik i chleb :)
Chlebek mój ulubiony (czyli dla leniwych:-))
Usuń- 3 szklanki przesianej mąki pszennej (może być sama biała - u mnie kuwejcka, lub w dowolnych proporcjach z pełnoziarnistą)
- 1,5 łyżeczki soli
- niecała łyżeczka suchych drożdży
- około 1,5 szklanki płynu (woda, u mnie z dodatkiem 1,5 łyżki octu balsamicznego)
- ewentualne dodatki (mieszanka prowansalska lub jakaś inna np. włoska, suszone pomidory, pokrojone oliwki, bardzo lubię czarnuszkę)
- duża miska, naczynie żaroodporne z pokrywką (około 2,5 litra) , duże sito lub durszlak wyłożony lnianą ściereczką dokładnie obsypaną maką lub (lepiej!) otrębami.
1. Mąkę mieszasz z solą i drożdżami w dużej misce, zalewasz wodą tak aby tylko zwilżyć mąkę. Całość owijasz folią. Zostawiasz w ciepłym miejscu na 12-24 godziny.
2. Blat suto obsypujesz mąką. Wykładasz ciasto (jest zwykle bardzo rzadkie!) i umączonymi rękami składasz co najmniej trzykrotnie jak chusteczkę, za każdym razem lekko naciskając. W trakcie tego składania możesz dodać przyprawy.
Wykładasz na sitko i zawijasz ściereczką. Zostawiasz na 2-3 godziny do wyrośnięcia.
3. Wkładasz naczynie żaroodporne do zimnego piekarnika. Nastawiasz na 250 st. C na pół godziny. Do gorącego naczynia zsuwasz delikatnie ciasto, przykrywasz pokrywką.
4. Po 10 minutach obniżasz temperaturę do około 220 st. C. Po kolejnych 20 minutach odkrywasz naczynie i dopiekasz jeszcze 10-15 minut bez przykrycia, żeby chleb się zarumienił.
Dłużej się pisze niż robi a chleb jest pyszny. Z białej maki jest bardzo lekki z wielkimi dziurami - trochę w typie włoskiego.
Sernik jutro, muszę wygrzebać przepis - zwykle robię na oko:-)
Bardzo ważne jest dokładne wymieszanie mąki z wodą, żeby cala mąka była zwilżona. Jeżeli zostanie "sucha" mąka to chleb będzie miał w tym miejscu surową makę. Ja to robię zwykłą łyżką.
UsuńPrzepis już zapisany - dzięki wielkie :)
UsuńJak upieczemy to dodamy do naszego bloga kulinarnego, oczywiście jeśli się zgodzisz
Nie myślałam ,że objawem starzenia się jest posiadanie sprzętu kuchennego ??!! :-)))
OdpowiedzUsuńJakoś sobie trzeba ten upływ czasu wytłumaczyć :P
Usuńzrób Wielbłądowi pasztet warzywny, na z soczewicy, ciecierzycy, fasoli. tu przykładowy, http://miloscwbrzuchumam.blox.pl/2013/11/Prosty-pasztet-z-soczewicy.html, dobre przepisy są na jadłonomii, kwestii smaku,a ciasta w "moich wypiekach"
OdpowiedzUsuńKarola
Nie licz na to, że Wielbłąd zje pasztet warzywny, On uznaje tylko mięsne pasztety.
UsuńA za linki bardzo, bardzo serdecznie dziękuję :)