Żurawina wylądowała w naszej lodówce, Sąsiadka poszło do siebie a Szacowna Małżonka Ma Aleksandra ni stąd, ni zowąd zadała pytanie - "no i co ja mam z tą żurawiną zrobić ?"
Spojrzałem na Nią delikatnie mówiąc mocno zdziwionym wzrokiem, bo w międzyczasie nabrałem ochoty na żurawinową konfiturę do mięsa.
No i zaczęły się protesty, a to, że ona nie umie tego zrobić, a to, że nie będzie jadła mięsa z dżemem i tym podobne.
Łaskawie więc Jej przypomniałem, jak to przez trzy tygodnie naszego pobytu w pewnym kraju jadała na śniadanie śledzie w śmietanie z dżemem śliwkowym, co przyprawiało mnie o mdłości każdego dnia.
Protesty się co prawda skończyły, ale nie zauważyłem jakichś szczególnych chęci do przygotowania mojej żurawinowej konfitury.. Zakończyłem więc temat licząc w cichości ducha, że Ola, która nie lubi wyrzucać jedzenia nieco skruszeje.
Minęły dwa dni, aż tu dostaję telefon, że Ola rozmawiała ze swoją zaprzyjaźnioną Saudyjką i że zrobimy tę żurawinę na sposób..... bliskowschodni.
Wizja mojej konfitury zaczęła się coraz bardziej oddalać, bo..... jak powszechnie wszystkim wiadomo region Zatoki Perskiej słynie ze wspaniałych upraw żurawiny, bo i terenów podmokłych tutaj dostatek i temperatura jak najbardziej odpowiednia :P
Faktem jest, że w Arabii Saudyjskiej żurawina jest bardzo lubiana, o czym już kiedyś napisałem (tutaj link), ale nigdy nie spotkałem w sklepie żurawiny do mięsa produkcji saudyjskiej.
Nie spodziewałem się więc wybitnych walorów smakowych tego "wynalazku", który Szacowna Małżonka Ma Aleksandra zaczęła w międzyczasie przygotowywać.
I tutaj nastąpiło miłe zaskoczenie - tak pysznej żurawiny do mięsa nigdy wcześniej nie jadłem :)
A przepis znajdziecie tutaj - "Żurawina do mięsa, serów i nie tylko"
Spojrzałem na Nią delikatnie mówiąc mocno zdziwionym wzrokiem, bo w międzyczasie nabrałem ochoty na żurawinową konfiturę do mięsa.
No i zaczęły się protesty, a to, że ona nie umie tego zrobić, a to, że nie będzie jadła mięsa z dżemem i tym podobne.
Łaskawie więc Jej przypomniałem, jak to przez trzy tygodnie naszego pobytu w pewnym kraju jadała na śniadanie śledzie w śmietanie z dżemem śliwkowym, co przyprawiało mnie o mdłości każdego dnia.
Protesty się co prawda skończyły, ale nie zauważyłem jakichś szczególnych chęci do przygotowania mojej żurawinowej konfitury.. Zakończyłem więc temat licząc w cichości ducha, że Ola, która nie lubi wyrzucać jedzenia nieco skruszeje.
Minęły dwa dni, aż tu dostaję telefon, że Ola rozmawiała ze swoją zaprzyjaźnioną Saudyjką i że zrobimy tę żurawinę na sposób..... bliskowschodni.
Wizja mojej konfitury zaczęła się coraz bardziej oddalać, bo..... jak powszechnie wszystkim wiadomo region Zatoki Perskiej słynie ze wspaniałych upraw żurawiny, bo i terenów podmokłych tutaj dostatek i temperatura jak najbardziej odpowiednia :P
Faktem jest, że w Arabii Saudyjskiej żurawina jest bardzo lubiana, o czym już kiedyś napisałem (tutaj link), ale nigdy nie spotkałem w sklepie żurawiny do mięsa produkcji saudyjskiej.
Nie spodziewałem się więc wybitnych walorów smakowych tego "wynalazku", który Szacowna Małżonka Ma Aleksandra zaczęła w międzyczasie przygotowywać.
I tutaj nastąpiło miłe zaskoczenie - tak pysznej żurawiny do mięsa nigdy wcześniej nie jadłem :)
A przepis znajdziecie tutaj - "Żurawina do mięsa, serów i nie tylko"
A jednak !:) Pychota :)
OdpowiedzUsuńTrochę wiary w małżonkę. :-)
OdpowiedzUsuńTaka zurawine (w garnku) robi sie w Usa na swieto dziekczynienia, czasem dodaje sie tez gruszke.
OdpowiedzUsuńWyślij pocztówkę! Trzecia edycja Marzycielskiej Poczty z Podróży zachęcamy do przyłączenia się do tej akcji szczegóły tej akcji w linku:
OdpowiedzUsuńhttp://www.dalekoniedaleko.pl/wyslij-pocztowke-trzecia-edycja-marzycielskiej-poczty-z-podrozy/