Weekend, na dworze zimno jak w psiarni czyli raptem jakieś 20 stopni, wiec leżymy sobie spokojnie w łóżeczku przykryci po same nosy. Już prawie zasypiałem kiedy do drzwi rozległo się uporczywe pukanie.
Ki czort - myślę sobie.
Piątek - więc obsługa compoundu ma wolne, Mariusz pewnie jeszcze śpi, bo dopiero 11 rano, więc kogo licho niesie ?
Nie pozostało mi nic innego jak zwlec się z ciepłego łóżeczka i sprawdzić któż to się do nas takim bladym świtem dobija.
Otworzyłem drzwi i mało oczu ze zdumienia nie przetarłem, kiedy ujrzałem naszą uroczą sąsiadkę rodem (chyba) z Jordanii. Dziewczę stało w drzwiach z miną raczej mało radosną i pyta czy my jesteśmy z Europy albo ze Stanów Zjednoczonych.
Grzecznie odpowiadam, że z Polski, która jak najbardziej leży w Europie, a przynajmniej leżała kiedy wyjeżdżałem.
Zaprosiłem Sąsiadkę do środka i indaguję w czym problem.
A Ona mi na to, że kupiła żurawinę i .... czy może ją nam dać.
Staram się więc dowiedzieć, skąd taka wielkoduszność, bo świeża żurawina (prosto z Hameryki) kosztuje w Arabii Saudyjskiej majątek.
I tak od słowa do słowa poznałem przyczynę. Otóż dziewczę chciało zrobić przyjemność mężowi i campoundowym busem pojechało na zakupy do Tamimi (jedne z najlepszych delikatesów w Al-Khobar).
Kupiła co miała kupić, ale w oczy wpadły Jej takie małe czerwone owoce, więc kupiła dwie paczki. Mąż przyszedł z pracy, zjadł obiad a na deser dostał.... miseczkę surowej żurawiny.
I się wcale chłopu nie dziwię, że się zbiesił, bo samej żurawiny też bym nie zjadł :)
Na tym się jednak żurawinowa epopeja nie skończyła, ale o tym...... w następnym poście :)
Ki czort - myślę sobie.
Piątek - więc obsługa compoundu ma wolne, Mariusz pewnie jeszcze śpi, bo dopiero 11 rano, więc kogo licho niesie ?
Nie pozostało mi nic innego jak zwlec się z ciepłego łóżeczka i sprawdzić któż to się do nas takim bladym świtem dobija.
Otworzyłem drzwi i mało oczu ze zdumienia nie przetarłem, kiedy ujrzałem naszą uroczą sąsiadkę rodem (chyba) z Jordanii. Dziewczę stało w drzwiach z miną raczej mało radosną i pyta czy my jesteśmy z Europy albo ze Stanów Zjednoczonych.
Grzecznie odpowiadam, że z Polski, która jak najbardziej leży w Europie, a przynajmniej leżała kiedy wyjeżdżałem.
Zaprosiłem Sąsiadkę do środka i indaguję w czym problem.
A Ona mi na to, że kupiła żurawinę i .... czy może ją nam dać.
Staram się więc dowiedzieć, skąd taka wielkoduszność, bo świeża żurawina (prosto z Hameryki) kosztuje w Arabii Saudyjskiej majątek.
I tak od słowa do słowa poznałem przyczynę. Otóż dziewczę chciało zrobić przyjemność mężowi i campoundowym busem pojechało na zakupy do Tamimi (jedne z najlepszych delikatesów w Al-Khobar).
Kupiła co miała kupić, ale w oczy wpadły Jej takie małe czerwone owoce, więc kupiła dwie paczki. Mąż przyszedł z pracy, zjadł obiad a na deser dostał.... miseczkę surowej żurawiny.
I się wcale chłopu nie dziwię, że się zbiesił, bo samej żurawiny też bym nie zjadł :)
Na tym się jednak żurawinowa epopeja nie skończyła, ale o tym...... w następnym poście :)
Procz mnogosci przepisow na zurawine polecam ja tez z alkoholem...pycha...
OdpowiedzUsuńCzyżby dostał biegunki ??
OdpowiedzUsuńJa piłem jakiś napój żurawinowy(dobry był ) i widziałem chleb z żurawiną
Ja pamiętam jak w Zakopanym pani sprzedająca oscypki uraczyła nas też odrobiną dżemu z żurawiny i nakazała jeść wraz z oscypkiem- pyyycha to było! No a poza tym żurawina dobra jest na przeziębienia więc w ten zimowy 20 stopniowy czas u was będzie jak znalazł :P Ciekawa jestem co kombinujecie:)
OdpowiedzUsuń