Jak powszechnie wiadomo Ola uwielbia wszelkiego typu elektroniczne gadżety,
ale nie spodziewałem się, że kiedyś zapała aż tak wielką miłością do sprzętów
kuchennych.
Tym razem Jej wybrankiem został Multicooker Redmond RMC-M90 o którym
kilka słów znajdziecie poniżej.
Ale.... zacznijmy od początku.....
Multicooker Redmond RMC-M90 - zdjęcie ze strony producenta |
zdjęcie ze strony producenta |
Sprzęt jak najbardziej przydatny w przypadku niespodziewanych gości, bo w zamrażalniku zazwyczaj mamy duży zapas samosów z różnymi nadzieniami, co sprawdza się doskonale, kiedy każdy z gości ma odmienne preferencje kulinarne. Jak pewnie pamiętacie - Dinesh nie jada wołowiny, Hafiz i Faiz nie przepadają za kurczakiem, Mariusz lubi naleśniki z serem jogurtowym, a ja jestem wielkim miłośnikiem kuchni polskiej. Co za tym idzie zdarza się nam na jeden obiad przygotowywać cztery różne potrawy, bo każdy chce zjeść coś innego, niż pozostali.
zdjęcie ze strony producenta |
Drugim naszym ulubionym sprzętem jest blender z podgrzewaczem czyli Soup & co firmy Moulinex.
Genialne rozwiązanie do przygotowywania wszelkiego typu zup - kremów oraz moich ulubionych chodników na labanie z mango, truskawek lub innych dostępnych owoców.
Małżonka Ma Aleksandra wykorzystuje go także do..... mielenia domowego sera do naleśników z rodzynkami.
No cóż - pomysłowość i wyobraźnia Kobiet jest nieograniczona :D
zdjęcie ze strony producenta |
Jest to model RMC-M90 z całkiem przyzwoitą ilością funkcji (45 programów w tym 17 automatycznych).
Piecze, gotuje, frytuje, paruje, szkoda tylko, że jeszcze sam nie sprząta :D
Ponieważ dostaliśmy też bojowe zadania dopracowania naszych przepisów do tego urządzenia więc w najbliższych dniach możecie się spodziewać wielu wpisów na blogu, bo Ola studiuje naszą książkę kucharską i od kilku dni siedzi w kuchni wypróbowując nowy gadżet.
Na pierwszy ogień poszły flaki cielęce, zupa ogórkowa na wędzonce i grzybowy gulasz wołowy. Czasy gotowania musieliśmy zmodyfikować, bo np. w przypadku gulaszu wołowego wydłużyliśmy go o godzinę. Przypuszczam, że wpływ na to miał gatunek mięsa (pręga wołowa zamiast polędwicy).
Natomiast niezaprzeczalną zaletą tego sprzętu jest fakt, że.... nie da się w nim przypalić mięsa. Misa ceramiczna, która jest w zestawie skutecznie taką ewentualność niweluje, chociaż mięso jest dobrze upieczone.
W najbliższych dniach postaramy się wskazać więcej zalet i wad tego modelu oraz nowe przepisy dostosowane do multicookera.
Wszystko będzie opublikowane na naszym drugim blogu Kulinaria - potrawy z różnych stron świata
PS.
Zobaczymy ile czasu ta miłość do multicookera przetrwa, bo jak na razie to ja jestem jedyną niezmienną miłością Szacownej Małżonki Mej Aleksandry :D
Wreszcie jakiś wpis. A jak tam Twoja "dynamiczna sytuacja"???
OdpowiedzUsuńTy tu pitu pitu o maszynkach miłosci a lud spragniony wiesci CO DALEJ????
OdpowiedzUsuńTeż się dołączam do powyższych pytań: co dalej?
OdpowiedzUsuńA ja na odpowiedzi zaczekam ,aż będziecie gotowi by nam je przekazać.Tymczasem cieszę się z wpisu, bo sama ostatnio się nad takimi maszynkami zastanawiam i dobrze wiedzieć od zaufanego źródła ,że sprawdzają się dobrze :) Wszystkiego najlepszego w Dniu Zakochanych zatem :)
OdpowiedzUsuńco dalej co dalej, nie wazne gdzie sa panstwo olowie- pawlowie, wazne, ze sa razem i sie kochaja, a reszta o kant d.u.p.y.
OdpowiedzUsuńpozdro
lola
A ja się ostatnio zachwycam automatem do pieczenia chleba:) a to głównie dlatego, że wyrabia ciasto różnego rodzaju co samodzielnie jest mi trudno z powodu kręgosłupa. Także teraz też przesiaduję w kuchni tworząc pyszne chlebki, ciasta drożdżowe, pizze, pampuchy a nawet faworki:) Dlatego jestem bardzo ciekawa co potrafi Wasz sprzęt no i co to za przepisy się pojawią:)
OdpowiedzUsuń