5/11/2013

Mowa gestów to jednak nie wszystko czyli jak się wczoraj wystraszyłem

W jednej ze swoich wcześniejszych relacji z centrum treningowego opisywałem Wam swojego instruktora pierwszej pomocy czyli Victora z Transylwanii.
Po kursie  wziąłem od Niego adres mailowy, ale nie zapisałem numeru telefonu.
Oczywiście notatka z adresem zaginęła w pomroce dziejów i przeprowadzek, a do centrum jakoś nie było mi po drodze.
Góra z górą się nie zejdzie, ale człowiek z człowiekiem zawsze, to się natknęliśmy na siebie  tydzień temu na deptaku Cornishem zwanym.
Udało się nam wczoraj spotkać i zaczęliśmy opracowywać plan wspólnych nurkowań, bo Victor jest Course Directorem  NAUI, a ja na ten rok zaplanowałem zrobienie uprawnień instruktorskich..
Dzień spędziliśmy na przygotowaniach i określaniu czasu i miejsc, które trzeba tutaj odwiedzić, ocenialiśmy też basen i możliwość wykorzystania go do celów treningowych :D
Po wieczornej shishy odprowadziłem Victora do bramy, w celu zawezwania taksówki.
Tu zaczęły się schody, bo Pan Strażnik po angielsku mówi  mniej więcej tak samo dobrze, jak my po arabsku  :) 
Słowo „taxi” zrozumiał, ale zaczął coś wspominać o jakiejś „limousine”.
Victor się nieco wystraszył, bo szejkiem nie jest, a wizja 15 metrowej.„limousine”  przeraziła Go z oczywistych względów.
To zaczynamy tłumaczyć, że zwykłe taxi nie limuzyna. Pan Strażnik  zadzwonił do jakiegoś kolesia od "przewozów regionalnych" ale i u niego z angielszczyzną nie było za bogato.
Wspólnymi siłami udało się mam jednak przekazać wiadomość skąd i gdzie ma pojechać.
W pełni usatysfakcjonowani zaczynamy uprzejmą rozmowę z Panem Strażnikiem.
Oczywiscie padło pytanie:  „A skąd jesteście ?
Rumunia i Transylwania nie zrobiły na Panu Srażniku większego wrażenia, ale Bolanda już tak.
Pan Strażnik szalenie rozentuzjazmowany zaczyna się uśmiechać, wymachiwać rękoma i pokazywać…....  strzelanie mówiąc „Bolanda  goooood  bang, bang
O jasna cholera o CO MU CHODZI ???????????????
Pytam grzecznie:
- „Bolanda bang, bang ???  Why ???”’
Pan Strażnik:
- „Yes, good bang bang Bolanda"  i  znowu pantomima ze strzelaniem.
Pierwsza moja myśl -  „skąd Ty, człowieku jesteś ???
A jak to np. jakiś Irakijczyk i  „Bolanda bang, bang good" oznacza, że miał okazję spotkać polskich żołnierzy w swoim kraju  ????????????????????.
Lekko mnie zmroziło, ale brnę dalej próbując  „wyczaić"  o co się "panie rozchodzi"
W końcy Pan Strażnik wziął …  karteczkę, ołóweczek i…………..   narysował (całkiem udanie zresztą) ….  JELENIA 
Okazało się, że albo On sam, albo ktoś z jego znajomych polował w Polsce.
Bardzo zachwalał ceny – za pozwolenie odstrzału jelenia 3000 SAR, a za strzelanie do tarczy tylko 25 SAR.
Może to się teraz wydaje śmieszne (nie, teraz to jest śmieszne), ale mnie jakoś wczoraj wcale na początku do śmiechu nie było .


20 komentarzy:

  1. Kurcze , mnie sie Bolanda good bang, bang z czyms innym skojarzylo ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tia ...... :)
      Wam dziewczyny tylko jedno w głowie :P

      Usuń
    2. Przecież wyraźnie napisałem że demostrował STRZELANIE :D Coś chyba wiosna Wam do głowy uderza, moje drogie Panie :-DDDDD

      Usuń
    3. hahaha i mi się z czymś skojarzyło , ale z czymś niefajnym :/

      Usuń
    4. Możesz rozwinąć ??? bo koleżanki to raczej wiosenne miały skojarzenia :)

      Usuń
    5. Bunga bunga :)
      Jaki kraj taki Berlusconi :)

      Usuń
    6. Raczej - jaki kraj takie bunga bunga :)

      Usuń
  2. hehe babcia mojego lubego za to przedstawia mnie - to Catherine, ona jest z Bolonia..
    ciekawe, kiedy toś zagada do mnie po włosku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :D U mnie juz bylo kilka razy Holland zamiast Poland ;)

      Usuń
    2. Kasiu - To żeby nie wpaść z roli na wizytę Babci zrób... spagetti po bolońsku :-DD

      Usuń
    3. Kasia - "Holland" zamiast "Poland" to jest nagminne "we świecie" i już przestałem się tym przejmować :)
      Ale tutaj raczej jest to "Bolanda", tak więc pewnie Polacy są tu bardziej znani od Serojadów :-DDD

      Usuń
  3. 1. Kiedyś chciałam nauczyć jakiegoś Egipcjanina, że jest Poland a nie Boland. Komplentnie nie słyszał różnicy między P a B. Czy w j. arabskim nie ma głoski P?
    2. Zupełnie z "innej beczki". Ostatnio znajmy opowiadał, że jego zanjomy wrócił z jakiegoś arabskiego kraju z uciętą ręką za kradzież(tzn. przyjechał bez tej ręki i tu chciałam wkleić emotikona, ale chyba nie wypada). Podobno w drodze wyjątku użyli znieczulenia. Aż nie chcę się wierzyć, że to prawda. Wiem, że szariat zakłada taką karę, ale czy faktycznie to jest praktykowane? Jeśli jest praktykowane, to czy taką karę dostaje się za kradzież czegoś droższego czy za każdą udowdnioną kradzież? A może taka kara stosowana jest w przypadku ponownej kradzieży?
    Pzdr,
    Aga

    OdpowiedzUsuń
  4. 1. nie ma ;) jest głoska, która brzmi jak B wymawiane przez osobę, która ma katar i zapchany nos...
    2. dlatego w Arabii się nie kradnie (drobnych rzeczy) ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajnie się Was czyta...Dzięki za odwiedziny...
    Bolanda...hihihi:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Po arabsku Polska to Bolanda a po wietnamsku Ba Lan (Trzy Kwiaty)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To wynika ze skojarzenia z dźwiękami czy jest inne wyjaśnienie tej nazwy ? Jak wiesz to napisz, proszę, bo to bardzo interesujące.

      Usuń

Drogi Czytelniku - pisząc komentarz, zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych