Dość często powtarza się w formularzu kontaktowym pytanie właśnie tej treści.
I powiem Wam, że jak się poważnie zastanowić, to takich produktów wcale nie ma aż tak wiele, lub ja o czymś jak zwykle nie wiem :D
Bo tak – z rzeczy tak zwanych „grubych” – złoto w wyrobach raczej jest robione przez i dla Hindusów. Czyli bardzo „bolywoodzkie” - wielkie kolie, naszyjniki jakich pewnie nie powstydziłaby się Kleopatra patrząc na malowidła i na to, jaką nosiła biżuterię.
Złoto inwestycyjne - droższe niż w Polsce.
Podobno można kupić diamenty, ale o tym nie mam pojęcia.
Samochody ? - też niby taniej, ale jak doliczyć cło, akcyzę i potencjalne kłopoty z homologacją – to już trzeba fachowca.
Z drobnicy – na pewno sławne saudyjskie daktyle uważane za jedne z najlepszych, jeżeli nie najlepsze na świecie oraz suszone i prasowane morele. Warto też zwrócić uwagę na lokalne słodycze (np. daktylowe ciasteczka maamoul) i chałwy – naprawdę pyszne.
Hinduszczyzna kulinarna – przyprawy wszelkiego gatunku i maści, olej kokosowy najwyższej próby, olej sezamowy oraz masło ghee.
Dżem daktylowy, pikle z cytryny, pikle z mango i tym podobne smakołyki niemal niedostępne w Polsce - tego jest do wyboru do koloru.
Kawa - różnych gatunków, ja preferuję kawę mieloną z kardamonem.
Kosmetyki - Vatika, Dabur, Himalaya w wyborze wręcz niesamowitym za ceny bardziej niż przyzwoite.
Dziewczyny pisały o perfumach oud i kadzidłach bouhor, ale to wiedza nabyta, a nie własna :).
Jak się komuś coś jeszcze przypomni – to proszę dopisać :)
I powiem Wam, że jak się poważnie zastanowić, to takich produktów wcale nie ma aż tak wiele, lub ja o czymś jak zwykle nie wiem :D
Bo tak – z rzeczy tak zwanych „grubych” – złoto w wyrobach raczej jest robione przez i dla Hindusów. Czyli bardzo „bolywoodzkie” - wielkie kolie, naszyjniki jakich pewnie nie powstydziłaby się Kleopatra patrząc na malowidła i na to, jaką nosiła biżuterię.
Złoto inwestycyjne - droższe niż w Polsce.
Podobno można kupić diamenty, ale o tym nie mam pojęcia.
Samochody ? - też niby taniej, ale jak doliczyć cło, akcyzę i potencjalne kłopoty z homologacją – to już trzeba fachowca.
Z drobnicy – na pewno sławne saudyjskie daktyle uważane za jedne z najlepszych, jeżeli nie najlepsze na świecie oraz suszone i prasowane morele. Warto też zwrócić uwagę na lokalne słodycze (np. daktylowe ciasteczka maamoul) i chałwy – naprawdę pyszne.
Hinduszczyzna kulinarna – przyprawy wszelkiego gatunku i maści, olej kokosowy najwyższej próby, olej sezamowy oraz masło ghee.
Dżem daktylowy, pikle z cytryny, pikle z mango i tym podobne smakołyki niemal niedostępne w Polsce - tego jest do wyboru do koloru.
Kawa - różnych gatunków, ja preferuję kawę mieloną z kardamonem.
Kosmetyki - Vatika, Dabur, Himalaya w wyborze wręcz niesamowitym za ceny bardziej niż przyzwoite.
Dziewczyny pisały o perfumach oud i kadzidłach bouhor, ale to wiedza nabyta, a nie własna :).
Jak się komuś coś jeszcze przypomni – to proszę dopisać :)
źródło |
zawsze stawiam na jedzenie i napitki jadąc w podróż, im bardziej egzotyczne tym chętniej kupuję - z tego zestawu pikle wzięłabym w ciemno :)
OdpowiedzUsuńAle które pikle, bo jest tego kilkadziesiąt rodzajów ?
Usuńtakie najbardziej dziwne dla Polaka :) w ogóle na wyjazdach zawsze kupuję takie smakołyki, których w Polsce nie ma a i na bieżąco jadam lokalne dania, każda podróż jest wtedy wypełniona nie tylko widokiem i zapachem ale tez smakiem.
UsuńRobię to samo -jem głównie lokalne jedzenie tam,gdzie miejscowi, a najbardziej odjechane pikle, jakie kupiłem Oli to Hot mango pickle :)
Usuńmiałam kiedyś herbatę z kardamonoem - super!
OdpowiedzUsuńNie piłem, ale wszystko przede mną. Kawa z kardamonem to moje obowiązkowe zajęcie po przyjściu do pracy. Bez tego nie jestem w stanie normalnie funkconować
Usuńa to nawet nie wiedziałem :)
OdpowiedzUsuńTutaj jest mnóstwo takich wynalazków.
UsuńPrzykład ??? - nie znajdziecie np. herbaty Lipton z cytryną. Ale już z cytryną i imbirem to jest w każdym sklepie
Dostałam ślinotoku aż z tego wszystkiego :)))) Zrobiłbyś kiedyś jeszcze jakąś rozdawajkę konkursową z czymkolwiek - choćby z paczką herbaty. Od razu bym się rzuciła i nikomu nie powiedziała, coby udziału w konkursie nie brał.
OdpowiedzUsuńGdybym wybierała się w Twoje rejony, na pewno nakupiłam Vatiki i Himalayi, olejów a olejów, a pewnie i coś słodkiego wpadłoby mi w łapy ;)))
Herbata, to ze Sri Lanki. Tutaj się coś wymyśli, bo widzę że miłośników rozdawajki jest więcej
UsuńTeż czekam na jakiś konkursik choćby nawet z najmniejszym drobiazgiem
OdpowiedzUsuńIlona
No dobrze, dobrze - "aluzju poniał :)
UsuńW Saadeddin Patry mają najlepsze słodycze!
OdpowiedzUsuńAna.
ale to takie typowe arabskie słodycze typu cukier z cukrem i miodem czy bardziej umiarkowane w smaku ?
UsuńBaklawa i te sprawy ; - )
UsuńTak niestety podejrzewałem :(
Usuń*Pastry
OdpowiedzUsuńAna
Lata temu dostalam na rocznice slubu dwie zlote branzoletki 'made in India'.
OdpowiedzUsuńPomijajac fakt ze juz wtedy byly bardzo drogie, bo za misterna robote sie placi to sa zrobione z 22 karatowego zlota. Przy czym 24 karaty to czyste zloto.
Rok temu oddalam je do zlotnika na czyszczenie i jakie bylo moje zdzwionie gdy mi powiedzial ze ich wartosc jest 15 razy wieksza niz przy zakupie. Nie to ze mam jej zamiar sprzedac, ale do dzisiejszego dnia sa to dwie najpiekniejsze sztuki bizuterii w moej kolekcji. Kiedys beda naszej corki.
Reasumujac jesli kogos stac i lubi takie cacka to wart je kupic.
Pozdrawiam Zulla
Tylko to albo trzeba mieć szczęscie albo się na tym znać :(
UsuńFakt, kupiłem Oli bransoletkę na Lance i też w Polsce jest dużo więcej warta. Tylko to była JEDYNA biżuteria która przez cąły okres naszego małzeństwa wzbudziła Oli zachwyt :(
Ale i tak jej nie nosi :(
UsuńNie muszisz sie wcale znac. Idziesz do reputowanego jubilera i poprostu kupujesz. W sklepach Hinduskich/Jubilerow maja tego od cholery w roznej cenie, wadze i szerokosci. A jak wezmiesz kogosc z lokali do pomocy to juz bedziesz mial pewnowsc ze dostaniesz dobra cene w stosunku do wagi.
OdpowiedzUsuńMoze one wygladaja tandetnie i koczowato, ale zadna moja inna bizuteria nie dostaja tylu komplementow co owe kiczowate branzoletki.
Osobiscie uwielbiam nosic branzoly wiec nosze je prawie caly czas.
Owszem diamenty tez macie i dobrej jakosci i tansze niz gdzie indziej. Ale do tego potrzebujesz znawcy, no chyba ze sam sie znasz i wiesz na co patrzec. Warto kupic na inwestycje.........
Pozdrawiam
Zulla
Dzięki Zulla - to jak Ola przyjedzie, to wezmę Dinesha jako wsparcie i powalczymy :)
UsuńNic
OdpowiedzUsuńNo aż tak źle chyba tam nie jest :)
UsuńW ostateczności pozostaje magnes na lodówkę :)
A pewnie, że są i to z wielbładami :)
UsuńMagnesy i owszem są:-). Kiedyś kupiłam koszulki dla chłopaków - jednorazowego użytku. Wszelkie upominki typu: oprawiona w obraz biżuteria, noże lub figurki zwykle nieziemsko kiczowate. Można trafić coś ładnego, ale się trzeba nachodzić. Mnie się przez pięć lat udało trafić raz na coś rzeczywiście godnego uwagi. Chociaż nie da się ukryć, że ja po sklepach nie latam.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie warto kupić stemplowane obrusy irańskie
http://pojade.pl/przewodnik-iran/isfahan-iran/1061
Niektóre są bardzo piękne, a poza tym bardzo trwałe i praktyczne. Obdarowałam nimi niemal wszystkich i zawsze budzą zachwyt. Cenowo co najmniej o połowę tańsze niż w Polsce.
No i dywany:-)))
Wybór przeogromny i chociaż dość drogie, to tańsze niż w Turcji. Można dostać prawdziwe unikaty.
Biżuterii w estetyce europejskiej prawie nie ma. Lubię etniczną, ale hinduskie złoto dla mnie jest trudne do zaakceptowania. Pojedyncze sztuki, bo ileż można tego nosić:-)))
Perfumy lokalne są fajne. Warte uwagi są lokalne wyroby z metalu; wszelkie naczynia i małe meble, szczególnie stoliki kawowe.
No i to by było na tyle...
No warto posłuchać fachowca. Zafascynowałaś mnie tymi obrusami - jutro zacznę poszukiwania. A z dywanami to tylko dla Teśców, a dla mnie tylko wersja aeromobilna, bo wszędzie mamy albo kamień albo panele
UsuńPoszukiwania najlepiej rozpocznij od Desert Design na głównej ulicy, która przechodzi koło suku. Jak wysiedlę Szanownego Małżonka z drugiego kompa, znajdę jej nazwę. To jest dość drogi sklep, ale mają największy wybór obrusów i w tym asortymencie cenowo są chyba najtańsi.
UsuńDrugie źródełko to słynny "pakistańczyk" - wybór może nieco mniejszy i ceny wyższe, ale też do rozważenia. "Pakistańczyk" mieści się koło tej ohydnej piramidy na samym suku.
Obrusy są drukowane na ręcznie tkanej bawełnie. Znoszą gotowanie, odplamianie, pranie w pralce i suszenie w suszarce bębnowej. Nie wymagają krochmalenia a w sytuacjach awaryjnych nawet niewyprasowane wyglądają dobrze.
Polecam :-)))
No to i wiem co i gdzie, a wcześniej pisałaś, że nic nie można, a jednak można :) Dzięki Jola i do zobaczenia :)
UsuńPawle, ale to drobnica;-)))
UsuńNo to prawda, ale i drobnica cieszy jak nie można nic grubszego nabyć :D
Usuńhttp://www.desertdesigns.com/index.php?option=com_content&task=view&id=37&Itemid=26
OdpowiedzUsuńsznurek do sklepu w Kobar
Dzięki Jola :)
UsuńJesteś niezastąpiona :)