6/12/2013

Zakopane, Zakopane – lecz gdzie góry i górale ???

Jakbyście się jeszcze nie domyślili – wieje :)
Ale jakoś tak spokojniej, niemniej jednak sobie wiuwa nadal.

Pojawili się pierwsi Panowie Odpiaskowywacze, bo się już naprawdę jaja zaczęły robić.
Na przykład została……… zasypana, a przez to zamknięta droga do Al-Hasa.
Jeszcze wczoraj dało
się nią jechać jakieś 3 do 40 km/h. dziś została zamknięta (jak się jeden Kolega postara, to wkleję Wam filmik)
Byłem na dwóch budowach, więc piasek mam detalicznie wszędzie - łącznie ze zmarszczkami :)
Tak, tam też :-DDD
Widoczność w miarę dobra, ale dmucha solidnie.


PS

Kupiłem dzisiaj pieczywo to będę miał normalną kolację :P

45 komentarzy:

  1. Hahaha, Pawle, jestes monotonny, jak nie wiatr to chleb ;))
    Zartowalam :D
    Pisz o wietrze, pisz o chlebie, przeczytam z przyjemnoscia ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zycie za granica zaczyna sie od tego, ze na poczatku jest chec zobaczenia wszystkiego co interesujace na raz. Potem, po jakims czasie poczatkowa euforia i entuzjazm w odkrywaniu nowych rzeczy jakos przygasa i zycie toczy sie normalnym, mozna rzec monotonnym rytmem czasami tylko przerywanym jakims wyjazdem czy taka czy inna impreza. Zdobycie "zjadliwego" chleba to czasem wiekszy problem niz wejscie na Rysy wiec tym wieksza radosc jesli sie go "zdobedzie" - rzecz niezrozumiala dla tych, ktorzy po prostu wchodza do lokalnego sklepu w PL wskazuja ulubiony bochenek, placa i wychodza.

      Usuń
    2. Anonimie, dziekuje za wyjasnienie kulis zycia zagranico, teraz juz wiem, dlaczego Pawel pisze o chlebie i obiecuje, ze juz NIGDY nie pozwole sobie na nawet najmniejszy zarcik. Wybacz. Prosze.

      Usuń
    3. Kasiu i Ty Mój tajemniczy obrońco :)
      Kasia sobie ze mnie zażartowała, bo ból niemożności zakupu chleba w ulubionym sklepie w PL zna od jakiegoś czasu :-DD Fakt, ma nieco bliżej niż ja aktualnie, ale parę godzin lotu jest :). Pewnie u Niej mniej wieje, ale u mne przynajmniej krów nie przemalowują na fioletowo :-DDD

      Usuń
    4. He, he , he! To sie narobilo! Na pocieszenie dodam, ze ja mam do najblizszego sklepu w PL nie kilka a kilkanascie godzin lotu. Tutaj na szczescie krow nie maluja na niebiesko (lubie ta czekolade)ale za to mozna zobaczyc jak skladniki zupy probuja uciekac z garnka a "tubylcy" widzac pieska na spacerze mysla "kolacja". Chyba tez zaczne pisac bloga.

      Usuń
    5. Niech zgadnę skąd piszesz :D
      Japonia czy Kambodża ?

      Usuń
    6. Ani pierwsze ani drugie. Mozna powiedziec pomiedzy czyli na "K" ale blisko Japonii a konkretnie Korea Pld.

      Usuń
    7. Zacznij, to i o Twoim kraju czegoś byśmy się mogli dowiedzieć z najlepszego dla nas źródla, bo od osoby z polskim spojrzeniem :) Obiady uciekające z garnka i Azor jako potencjalna kolacja ? Zapowieda się baardzo interesująco :-D

      Usuń
  2. Jesteś naprawdę niezwykły! Zachwycam się nie tylko Twoim blogiem, ale również Tobą, jako nieprzeciętnym człowiekiem (inteligencją i różnorodną wiedzą w szczególności). Podczytuję potajemnie Twoje posty, ale dzisiaj postanowiłam się odezwać aby Ci powiedzieć, że nie wyobrażam już sobie blogosfery bez Ciebie <3

    Tajemnicza Wielbicielka

    P.S. Wspomniałeś coś o eposie. Twój własny? Nawet i to potrafisz!!! Czy będzie można go przeczytać?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja Tajemnicza Wielbicielko. Wiem, że nie jesteś Tesią, bo Ona nie prowadzi eksperymentów na ludziach :-DDD Moje zalety rozliczne w swoim Tesiowym wcieleniu podważa nieustannie, ale sumienie ją pewnie gryzie i dlatego pojawiłaś się Ty. Epos rycerski możliwy do napisana bedzie dopiero, kiedy bądź dieta, bądź silikon (lub Photoshop) umożliwi powstanie niewisty w oczach mych - idealnej, która jako Muza pracy nad eposem patronować będzie :-DDD
      Wszelkie komplementa pod adresem mym łykam jako ten młody pelikan ciepłe kluski to i na dalsze peany na cześć mą oczekuję z niecierpliwością :D

      Usuń
    2. To się tak nie niecierpliw, bo dużo wody jeszcze w Odrze upłynie, zanim mnie znowu najdzie (chyba, że wydarzy się coś, czego teraz nie mogę przewidzieć). Wyznanie, to tylko wynik zgłoszonego zapotrzebowania, mojej uprzejmości i Twoich wczorajszych zasług (czyn społeczny - używając bliskiej Ci terminologii). A epos mnie w ogóle nie obchodzi. Wspomniałam o nim z litości, abyś w błędzie jakimś nie trwał, co do prawdziwości "wielbicielki" (prawdziwość komplementów... do wyjaśnienia ;-).

      P.S. We Wrocławiu dzisiaj słonecznie i cieplutko, burzy piaskowej chyba nie przewidują, chleba, pasztetu i kabanosów - mnóstwo w każdym sklepie. A wielbłądy tylko w ZOO!!! Pozdrawiam serdecznie :-)

      Usuń
    3. Ach, wróciła Tesia w swej wersji pierwotnej i znów posponować mnie raczy :(
      Któż zapotrzebowanie na cukrowanie zgłaszał ??? Uprzejmość Twa znana jest ogólnie, jeno mnie rzadko jej dostąpić sie udaje :(
      Do tego, żeby jakieś ciepłe słowo powiedzić Tesia alter ego używać musi. Bo jako Tesia właściwa do pisania słów miłych i mile męskie me ego łechcąch zdolną nie jest. Czynu społecznego z czystej sympatii się podjąłem. Faworów odtesiowych żadnych nie oczekiwawszy, gdyż słuszny cel był i prawy i młodzież na drogę prawdy i zacności w zamyśle swym sprowadzał. Wielbicielki prawdziwe - wcześniej czy później objawić się muszą, gdyż cnoty me wszelakie słuszną się cieszyć powinny estymą wśród białogłów (niekonecznie) cnotliwych :P
      Epos o Tesi w głowie mej klarować się zaczyna, jeno jakaś postać pozytywną pozyskać do dzieła tego muszę. A jak wiadomo, bez Muzy ani rusz, to i na zdjęcia tudzież parametry (nawet poprawki tu i ówdzie wymagające) wyczekuje niczym kania dżdzu :P

      Usuń
    4. PS. Ale przynajmniej nie pada, a zalać mnie może tylko w Bahrajnie :P

      Wolność dla Wielbłądów !!!

      Co do ciepła - pewnie jest jakieś marne 20 stopni :P
      Dla mnie to woda w morzu o tej temperaturze jest za zimna. Co ja - pingwin jestem ???

      Usuń
    5. Podobno 25 stopni i chmur deszczowych brak. Aaa, to dzisiaj na wrażliwca trafiłam? No wiesz, ja tylko tak się maskuję, żebyś tylko się nie domyślił, jakie na mnie wrażenie wywarłeś... Przystojny (o wzroście mówię i ogólnie - postawie słusznej, bo urody męskiej nie śmiałabym oceniać - choć wiadomo - czystej rasy fryzjerskiej), dzielny i zaradny (zwalcza wszystkie przeciwności losu, pożary umie sam wzniecić i sam ugasić i jeszcze sfotografować, wesołków do pionu ustawić, kawę z kardamonem zdobyć i... można tak wyliczać), wrażliwy i twardy zarazem (no wprost ideał). I tyko, gdy mi się przypomni jaki straszny szowinista, to cały podziw gdzieś ulatuje - niestety trudno mi o tym szowinizmie zapomnieć choć na minutę!!!!! Dlatego wyznanie dzisiejsze pisałam tuż po przebudzeniu, kiedy jeszcze procesor nie całkiem kontaktował. Już troszkę lepiej?

      Usuń
    6. Eee! Cofam wypowiedź, że "choć na minutę"! Gdy czytam dzieło wybitne, to jednak zapominam. Im dłuższe będzie, tym bardziej amnezja się rozrośnie :-) Ale jesteś boski! (widzisz pod jakim wrażeniem pozostaję?)

      Usuń
    7. Dobre słowo ironią podszyte być musi, albowiem Tesia czcigodna inaczej nie chce i nie potrafi :)
      Smutek ogarnia me serce wielki, że tylko szowinizm mój zauważać raczy zalety pozostałe drwiną i kpinkami kwitując.
      Rasy fryzjerskiej nie jestem - jeno fryzyjskiej .
      Gdyż rasa fryzjerska orientację ma zdecydowanie nowocześniejszą niż moja (a przynajmniej opinia o niej takowa, podobnie jak o tancerzach baletowych krąży obiegowa).
      Urody męskiej Tesia się nie ośmiela oceniać, wzrost w estymie jedynie mając oraz tuszę dla wieku statecznego przypisaną.
      Do ideału daleko mi przecie, ale czym na szyderstwa tak okrutne sobie dziś zasłużyłem ?
      Czyżby początek eposu rycerskiego do gustu nie przypadł ?
      A wrażliwość artysty, dzieło wiekopomne tworzącego naturalnym jest, gdyż muzy pozbawiony uciech żadnych zażyć nie może, w bólu twórczym pogrążonym być musi :(
      25 stopni wody na powierzchni zdzierżyć byłbym w stanie, jeno termoklina pewnie tuż pod powierzchnią się czai zimna jako serce Tesiowe nurkowania przyjemność odebrałaby łacnie.

      Usuń
    8. Takie wymuszone zachwyty, w dalszym ciągu złośliwością podszyte wrażenia uczynić nie mogą :P.
      Próbka to jeno talentu mego, w dawnej Prowansji nabytego, bez Muzy kontynuowane będzie w bólach i cierpieniu.
      Także wszelkie wysiłki do osiągnięcia ideału pożądane są od teraz przez obie strony tego eposu ? :D

      Usuń
    9. Epos - p r z e w s p a n i a ł y, bez dwu zdań! Jednak jak wiadomo wielcy twórcy to zwykle osoby o... skomplikowanej osobowości i nie ma co mydlić oczu (ani sobie, ani twórcy, ani publice). Z pewnymi faktami trzeba się pogodzić ("w pewnym wieku" - chciałam dodać, ale nie dodam, bo pomyślisz, że to do Ciebie). Ostatecznie, gdyby tak się głębiej zastanowić, to... chyba lepszy szowinista od np. fryzjera? Przynajmniej wciąż pozostaje nadzieja na uleczenie. W takim zestawieniu, to chyba prawie-komplement. I tego się trzymajmy.

      Oczywiście, że chodziło o rasę fryzyjską. Za błąd w druku przepraszam szczerze (tak jak tylko ja potrafię ;-)

      Usuń
    10. To jest jego początek, zachęta do wysiłku w celu wiadomym :) Niecierpliwie czekam na raport z osiągniętych w tej materii sukcesów - mają one wprost proporcjonalny wpływ na ilość wersów eposu.

      Błąd takowy "freudowskim" się zowie :) Na wiek wpływu nie mam, ale pamięć jeszcze nie szwankuje, to wiem jak to było, gdy byłem piękny i młody choć teraz tylko "i" pozostało :(

      Usuń
    11. Raportować za pomocą fotostory?

      Błędu freudowskiego w druku nikt mi nie wmówi! Ślepa bym musiała być!!!

      Usuń
    12. Mogą być story, mogą firanki - liczy sie regularność raportów i dobra dokumentacja postępów :) Tia, ślepa, a sama się chwali, że bez wzroku uzycia pisuje. Co w myślach to na wydruku, proszę Tesi :-DDDD

      Usuń
    13. Ale uważny i pamiętliwy... Tiki mam nad niektórymi klawiszami.

      Usuń
    14. I uważny i pamiętliwy :)
      Poza tym - "Rozważny i romatyczny" :-DDD

      Usuń
    15. To zupełnie jak ja!

      Usuń
    16. "Rozważna" - na pewno. Lecz czy "romantyczna" - czas pokaże :P

      Usuń
  3. My w Polsce mamy deszcz wszędzie i drogi pozamykali bo zalane...:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taak, jak nie piasek to deszcz :( I jeszcze wiatr w oczy, bo tak biednym zawsze bywa :( No po prostu radość o poranku. Ale ja chyba swój wiaterek z piaskiem wolę, bo wymarzłem się i zmokłem przed wyjazdem tak, że jeszcze mi na jakiś czas wystarczy :)

      Usuń
  4. Jedno jest pewne .. budowa z braku budulca nie stanie, a wiatr może braki uzupełnić
    E (kangur)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko tu się nie buduje domków z piasku tylko z prefabrykatów (głównie) :) Tak więc na razie raczej przeszkadza, bo nic nie widać, a dźwigi się bujają jak "Batory" w wannie i też pracować nie mogą.

      Usuń
    2. E-(Kangur) - sklep internetowy z torbami otworzyłeś ? :P

      Usuń
    3. E- kangur może być również konkurencją dla serwerów pocztowych - szybciej doskacze, niż e-mail w klasyczny sposób przybędzie :-DDD

      Usuń
    4. Znam osobiście 3 maile które to swego czasu z Lodzi do warszawskiej siedziby Centertela (cudownej IDEI) szły 6 miesięcy.
      To niewiele krócej niż moje skakanie do Waszego Al Khobar

      E (kangur)

      Usuń
    5. No widzisz - pole do rozwijania działalności gospodarczej masz jak znalazł. E-kangur - szybkie przesyłki mailowe. Sp. z ogromną nieodpowiedzialnością :-DDDDD

      Usuń
  5. Zamknęli drogę do Al Hasa? Daj jakieś szczegóły jak masz. Jutro jadę z kumplami do Doha a to się jedzie chyba przez Al Hasa. Mieliśmy pierwotnie jechać do Kuwejtu ale tam jest "sucho" no i wymyśliliśmy Doha. A tu jakieś zaspy na drodze...

    Krzysztof z Jubail

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krzysiek - informację, że droga jest zamknięta Paweł dostał wczoraj. Nie wie, jak wygląda to dzisiaj.
      Zdaniem Pawła powinna być już udrożniona, ale gwarancji Ci na to nie da :-)

      pozdrawiam
      Ola

      Usuń
  6. no tak... nie samym piachem człowiek żyje więc i chleb od czasu musi się pojawić... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie - a dzisiaj przez swój porąbany dzień znowu chleba nie kupiłem :(

      Usuń
  7. No właśnie gdzie górale !?

    OdpowiedzUsuń
  8. Tobie wieje , nas podtapia. Nie wiadomo co gorsze, chociaż ty się możesz otrzepać a my wysuszyć....kiedyś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to mówili "Każdemu według jego potrzeb" :) Chociaż ja zdecydowanie wole jak mi piaskiem dmucha, niż jak bym miał się w zimnym deszczu poruszać i zastanawiac czy mój Jeep to już amfibia, żeby po Wawie pojeździć

      Usuń
    2. Taa prędzej łódź sobie trzeba sprawić: https://fbcdn-sphotos-b-a.akamaihd.net/hphotos-ak-frc3/971631_10151681083716955_938316411_n.jpg

      Usuń
    3. Ja to prędzej poduszkowiec. A zdjęcie miłe memu sercu bo z mojej Łodzi ukochanej :D

      Usuń
  9. Zimny deszcz to pikuś. My się zastanawiamy czy w nocy nasze łóżko nie zacznie pływać.Takie to czasy nastały.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale Ty niewdzięczny dla władz swoich, państowych, umiłowanych jesteś. To po kiego grzyba kolejne rządy pieniędzy unijnych przeznaczonych na ochronę przeciwpowodziwą nie wydają ???
      Żebyś mógł romantycznie, we własnym łożu (czyli komfortowo) w podróż życia mógł się udać, a Ty niewdzięczniku jeszcze narzekasz ??? :D

      Usuń

Drogi Czytelniku - pisząc komentarz, zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych