Z reguły kiedy w tygodniu wracam po 10 godzinach z pracy, to nie mam ani czasu ani ochoty, żeby sobie coś smakowitego przyrządzić.
Teraz, kiedy trwają święta mogę się oddać moim kuchennym pasjom.
Naszło mnie na steki.
Potrawa prosta, a w restauracjach kosztowna, bo przyzwoity stek z dodatkami zaczyna się od 90-120 SAR.
To jak jest chwilka czasu, to sam się za nie wziąłem.
Doskonałej jakościowo wołowinki jest dostatek (łącznie z „Angusem”) więc można poszaleć.
Ziemniaki też są, ale te lokalne są jakieś przewymiarowane
Kupiłem słownie trzy ziemniaczki – ważyły ponad 1,5 kg. (sic !)
Zrobiłem serek biały z zieleninką, a z lenistwa i pozornej oszczędności zamiast kupić gorgonzolę (ok. 200 SAR za kg.) kupiłem na swoje nieszczęście dressing o smaku „błękitnego sera”.
Było to najgorzej wydane 8,50 SAR, jakie tu przez ten cały czas spożytkowałem.
Ale obiadek wyszedł smakowity- stek tak jak lubię – po 5 min. z każdej strony (Małżonka Ma Aleksandra preferuje 30 sekundowe steki – zawsze się zastanawiam po jaką cholerę je kłaść na patelnię :D)
Posiedziałem sobie troszkę na słoneczku na basenie i cieszę się życiem.
Do pracy dopiero w niedzielę :D
Teraz, kiedy trwają święta mogę się oddać moim kuchennym pasjom.
Naszło mnie na steki.
Potrawa prosta, a w restauracjach kosztowna, bo przyzwoity stek z dodatkami zaczyna się od 90-120 SAR.
To jak jest chwilka czasu, to sam się za nie wziąłem.
Doskonałej jakościowo wołowinki jest dostatek (łącznie z „Angusem”) więc można poszaleć.
Ziemniaki też są, ale te lokalne są jakieś przewymiarowane
Kupiłem słownie trzy ziemniaczki – ważyły ponad 1,5 kg. (sic !)
Zrobiłem serek biały z zieleninką, a z lenistwa i pozornej oszczędności zamiast kupić gorgonzolę (ok. 200 SAR za kg.) kupiłem na swoje nieszczęście dressing o smaku „błękitnego sera”.
Było to najgorzej wydane 8,50 SAR, jakie tu przez ten cały czas spożytkowałem.
Ale obiadek wyszedł smakowity- stek tak jak lubię – po 5 min. z każdej strony (Małżonka Ma Aleksandra preferuje 30 sekundowe steki – zawsze się zastanawiam po jaką cholerę je kłaść na patelnię :D)
Posiedziałem sobie troszkę na słoneczku na basenie i cieszę się życiem.
Do pracy dopiero w niedzielę :D
Ale ci dobrze, a takiego steka poproszę :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam - mam jeszcze zapas T-bone steaków :-0
Usuńno własnie po jaką cholerę kłaść na patelnię? ;-) jak wołowinka to tylko w postaci befsztyku tatarskiego :))) smacznego z okazji czasu na pichcenie :)
OdpowiedzUsuńTatarek - rzecz smakowita, bez dwóch zdań. Ale nie samym tatarem Wielbłąd żyje - coś trzeba zjeść na obiad :-)
Usuńno tak, mnie tatar wystarcza za obiad i kolację :)
UsuńWedług Oli, ja jak nie zjem 300 g. mięsa dzienni to marudzę i jestem głodny. Niezależnie od tego, co innego jadłem :) A tatara nie jestem w stanie zjeść aż tyle na jedno posiedzenia. Steka - 400 g. - bez problemu :D
Usuń30 sekund, brrr! Przecie to surowe! :))) Ja bym prosiła o to z tyłu steku, bo tak apetycznie wygląda, że aż mi ślinka cieknie :)))
OdpowiedzUsuńMnie to mówisz ? Wiem, ale Małżonka Ma Aleksandra je surowiznę i co ja ja mam na to poradzić. Na steki zapraszam :)
UsuńJa poprosze steka, ale jeszcze raz na patelnie i dodatkowo po minucie z kazdej strony i zamiast tego białego na steku to tylko 2 szczypty soli morskiej i pieprzu świeżomielonego...:-D
OdpowiedzUsuńTylko po minucie ? Ja jem 5 min.(z każdej strony po 5 min.) 4 min. to jest taki z "łezką" w środku. Innych przypraw nie używam, a sos lub biały serek jest do ziemniaczków
Usuńja też poproszę to z tyłu ;)
OdpowiedzUsuńAle to z tyłu to są dodatki - żarełko jest z przodu :-0
Usuńwolę kurczaczka ;P
UsuńNie, wołowinka dobrej rasy i dobrze przyrządzona bije kuraka na głowę :)
Usuńale mi ślinka cieknie, miałam to szczęście jeść argentyńską wołowinę :)
OdpowiedzUsuńto znów ja Paulina K., choć wolałabym się jednak podpisywać kwaśna
Paulinko -jadłem i argentyńską. Ale najlepsze moim zdaniem są steki z rodezyjskiej wołowiny. Bydło rasy mięsnej hodowanej w Rodezji teraz sprowadzane jest z RPA i Australii
UsuńMam nadzieje, ze to biale na steku to nie jest ten nieszczesny sos? Zorientowales sie chyba wczesniej, ze jest niedobry?
OdpowiedzUsuńTak, polałem kawałek ziemniaka. Ale fotki stockowe - zbieg okoliczności. Sos już w koszu na śmieci.
UsuńNigdy nie zrozumiem ludzi jedzących surowe mięso :D Chociaż mięso uwielbiam. Gdyby tak podpiec jeszcze troszkę...to zjadłabym! Aż ślinka leci... ;)
OdpowiedzUsuńDaria
Daria- to pogadaj z Olą :)
UsuńJa z surowego mięsa jem tylko tatara.
Ola - wszystko :(
Choć wygląda smakowicie nie wybrałabym dla siebie tego dania. Lubię dobrze zrobione mięciutkie mięsko:)
OdpowiedzUsuńNie bluźnij, niewiasto ! Dobrze zrobiony stek z "nie wybieganej" wołowinki jest mięciutki i kruchy :) Ale musi być z krów rasy mięsnej, a nie mlecznej.
UsuńZ mlecznej - stek smakuje faktycznie podle i ma konsystencję gumy do żucia :)
Ja swoje też prawie przypalam zaś G.tłumaczę,że jego mięso jeszcze żyje :) Generalnie jednak za mięsem tego typu nie przepadam:) Ostatnio zaś usłyszałam od kogoś ,że jak kobieta je dużo mięsa to jej piersi rosną, hmmmm....Miłego wypoczynku:)
OdpowiedzUsuńBasiu- ja też wolę mięso usmażone, a nie umykające z talerza :)
UsuńCo do tej drugiej rewelacji - warto zapamiętać :)
Obserwując mój przypadek może w tym być odrobina racji , bowiem po urodzeniu dziecka , a przede wszystkim karmieniu piersią powinny zmaleć , a tak się nie stało ;P a przyznać muszę,że mięso jem niemal codziennie ku mojemu wielkiemu smutkowi.
UsuńTo w Twoim przypadku jest OK z obu powodów. Podobno 9 na 10 facetów woli dziewczyny z dużym biustem. Ten dziesiąty woli tych pozostałych dziewięciu :)
UsuńMięsko jadam codzinnie, bo inaczej jestem głodny i nie widzę w tym powodu do smutku :)
Hehe - dobre:)Ja miałam na myśli swój biust - wolałabym wrócić do tego który miałam sprzed ciąży, ale z mięsa raczej nie zrezygnuję - też zażarcie uwielbiam:)
UsuńTeż miałem na myśli Twój biust :)
UsuńJakżeby inaczej :)
UsuńWidzisz, ja jestem jeden z tych dziewięciu :)
UsuńOla na pewno się bardzo z tego faktu cieszy:)
UsuńA ma inne wyjście ? ;)
Usuń