11/07/2013

Sympozjum dzień drugi czyli.... ale ja jestem przemądrzały

Dziś udało mi się wziąć udział w pozostałych prezentacjach.
Jedna szczególnie przypadła mi do gustu.
Był to wykład o bezpieczeństwie w strefach zamkniętych.
No niby nic ciekawego, ale prelegent poruszył jeden temat – detekcję gazów.
I tu był mój :)
Bo na temat detektorów wszelakiego gatunku i maści miałem w Szkole Głównej Służby Pożarniczej  co nieco na ten temat,  a i przestrzenie zamknięte były obecne w obu fabrykach, w których pracowałem i robiliśmy nad tym „doktoraty
Miałem dwóch nauczycieli – w SGSP - obecnie Szacownego Pana Dziekana (za czasów moich  studenckich znanego jako „Lenin” – wysokiej klasy specjalistę od ratownictwa chemiczno -ekologicznego ) oraz w jednej z firm mojego wielkiego Mentora i Przyjaciela – Andrzejka.
Obaj ci Panowie mieli nieprzyjemny zwyczaj robić ze mnie „dzięcioła” i jak byłem za pewny siebie to mnie sprowadzali do parteru :)
Zapamiętałem te lekcje dobrze, oj dobrze.
Ale dziś przyszedł czas, że się mogłem wykazać, że ich wysiłek nie poszedł na marne.
Postąpiłem z prelegentem tak jak moi nauczyciele ze mną.
Chyb mnie nie polubił, bo po trzecim kontrolnym pytaniu (już na korytarzu, bo wsi nie chciałem robić) umknął niczym rączy jeleń zalecając mi lekturę jednej z procedur.
Oczywiście wcześniej podziękowawszy za ciekawą dyskusję :)
Źródło

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drogi Czytelniku - pisząc komentarz, zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych