Z racji wcześniejszego nadejścia lata, które objawiło się już w maju temperaturami powyżej 40 stopni w cieniu, a jednocześnie nie zniechęciło nas do eksploracji Prowincji Wschodniej w poszukiwaniu jakichś zabytków podjęliśmy śmiałą decyzję o wyjeździe wczesnoporannym.
Nie specjalnie wierzyłem, że Ola i Marecek zerwą się o 4 rano, bo w przeciwieństwie do mnie siedzieli przy komputerach do jakiejś barbarzyńskiej godziny, ale jednak już o 5:15 udało się nam wyruszyć na szlak.
Podroż była dość ciekawa, bo poruszaliśmy się drogą której nie było ani w moim GPS-ie ani nawet Marecek - przy wykorzystaniu jego ogromnej wiedzy i doświadczenia w odnajdywaniu w Internecie wszystkiego, co jest tam możliwe do znalezienia nie był w stanie jej wykryć :-)
A był to po prostu nieistotny drobiazg - kilkuset kilometrowa szerokopasmowa autostrada, która według wszelkich map istnieć nie powinna :-D
Dojechaliśmy jakoś przed siódmą rano, więc temperatura była jeszcze całkiem przyzwoita.
Może nie są to zabytki klasy Taj Mahal czy zamków nad Loara, ale jednak są.
Urokliwe ruiny nadmorskiego fortu oraz wieża obserwacyjna do dziś robią wrażenie. Już w czasach przedislamskich Al-Uqair odgrywało ważną rolę jako miejsce z którego rozpoczynały się wyprawy do Persji, Indii i Chin, a w początkowym okresie panowania Króla Abd Allah ibn Abd al-Aziz Al Su’ud'a było jednym z głównych portów regionu Al-Ahsa
Odległość kilku kilometrów pomiędzy budynkami wskazuje na spory obszar, na jakim się port z przyległościami znajdowały.
W drodze powrotnej jadący z na przeciwka samochód zasygnalizował nam światłami jakieś zagrożenie na drodze albo saher (fotoradar) albo..... raźno spacerujące przez drogę stadko wielbłądów.
Takie spotkanie miało miejsce dwukrotnie i udało się nam zrobić zdjęcia, które bardzo przypomiają obraz, jaki nabyliśmy jakiś czas temu - połączenie tradycji i współczesnej Arabii Saudyjskiej - - wielbłądy, pustynia a w tle nowoczesna fabryka lub rafineria i samochody
Wielbłądy na drodze wychodzą z założenia, że skoro one tu były pierwsze, to Ty masz problem a nie one.
Czasami kończy się to tragicznie, ale to temat na innego, bardzo smutnego posta, bo efekt ludzkiej niefrasobliwości i wielbłądziego uporu zmącił nasza radosna wyprawę :(
Nie specjalnie wierzyłem, że Ola i Marecek zerwą się o 4 rano, bo w przeciwieństwie do mnie siedzieli przy komputerach do jakiejś barbarzyńskiej godziny, ale jednak już o 5:15 udało się nam wyruszyć na szlak.
Podroż była dość ciekawa, bo poruszaliśmy się drogą której nie było ani w moim GPS-ie ani nawet Marecek - przy wykorzystaniu jego ogromnej wiedzy i doświadczenia w odnajdywaniu w Internecie wszystkiego, co jest tam możliwe do znalezienia nie był w stanie jej wykryć :-)
A był to po prostu nieistotny drobiazg - kilkuset kilometrowa szerokopasmowa autostrada, która według wszelkich map istnieć nie powinna :-D
Dojechaliśmy jakoś przed siódmą rano, więc temperatura była jeszcze całkiem przyzwoita.
Może nie są to zabytki klasy Taj Mahal czy zamków nad Loara, ale jednak są.
Urokliwe ruiny nadmorskiego fortu oraz wieża obserwacyjna do dziś robią wrażenie. Już w czasach przedislamskich Al-Uqair odgrywało ważną rolę jako miejsce z którego rozpoczynały się wyprawy do Persji, Indii i Chin, a w początkowym okresie panowania Króla Abd Allah ibn Abd al-Aziz Al Su’ud'a było jednym z głównych portów regionu Al-Ahsa
Odległość kilku kilometrów pomiędzy budynkami wskazuje na spory obszar, na jakim się port z przyległościami znajdowały.
W drodze powrotnej jadący z na przeciwka samochód zasygnalizował nam światłami jakieś zagrożenie na drodze albo saher (fotoradar) albo..... raźno spacerujące przez drogę stadko wielbłądów.
Takie spotkanie miało miejsce dwukrotnie i udało się nam zrobić zdjęcia, które bardzo przypomiają obraz, jaki nabyliśmy jakiś czas temu - połączenie tradycji i współczesnej Arabii Saudyjskiej - - wielbłądy, pustynia a w tle nowoczesna fabryka lub rafineria i samochody
Wielbłądy na drodze wychodzą z założenia, że skoro one tu były pierwsze, to Ty masz problem a nie one.
Czasami kończy się to tragicznie, ale to temat na innego, bardzo smutnego posta, bo efekt ludzkiej niefrasobliwości i wielbłądziego uporu zmącił nasza radosna wyprawę :(
Ale super wielbladki!!!
OdpowiedzUsuńA moze zapodasz kiedys posta z konkursem na dowcip o wielbladach? Mam dwa:)
A swoja droga czy u Was to nie lepiej szukac zabytkow pod ziemia? Pewnie ich wiecej bedzie..:)
Zdjecia rewelacja!
A moze wydacie jakis album ze zdjeciami?ooo
uwielbiam Wasza strefe czasowa:) Oczywiscie, kiedy jestem u siebie:)
Wielbłądki zawsze są super- szczególnie niektóre, te piszące :-D
UsuńKonkurs na dowcip o wielbłądach ? Czemu nie? Tylko musimy o jakichś nagrodach pomyśleć :-)
A mam pomysl na nagrody, ooo:)
UsuńZdradzic tutaj?
Wyślij na formularz kontaktowy- jak się Twoja propozycja przyjmie, to będzie to dla reszty nagroda - niespodzianka :-)
UsuńNo rzeczywiście te wielbłądzie zdjecia są świetne :)
OdpowiedzUsuńNo, ba:-) Wiadomo, że dobre, bo moje :-D
UsuńPierwsze zdjęcie wprawiło mnie w wielki zachwyt. Jakoś zwierzęta te, w takim upalnym kraju bardziej kojarzą mi się ze smrodkiem. A tu takie śliczne, wędrują przez ulicę. U nas by sobie nogi połamały na dziurach, hi,hi
OdpowiedzUsuńWielbłądy uczciwie cuchną tylko w okresie godowym. Poza tym okresem są spoko, jeżeli chodzi o zapachową ich stronę :-) E, nie - wędrują po kamienistych wydmach, to dały by radę :-)
UsuńPiękne zdjęcia. Wszystkie robią wrażenie....Dzięki, Kochani
OdpowiedzUsuńKrysia -tak mi mów, a moje rozbuchane ego sufit rozwali :-) Dzięki za dobre słowo, do zobaczenia w Polsce za kilka tygodni.
UsuńEj naprawdę fotki rewelacyjne...
OdpowiedzUsuńJak z pocztówek! *_*
Jam się nie chwaląc te fotki popełnił :D
UsuńNo taaak u ciebie wielbladki czlapia na wszystkiw strony a u mnie renifery albo losie wyskakujace z nienacka z lasu...
OdpowiedzUsuńCo do zdjec BAAARDZOOO ladnie, prosze Ciebie.
Ostatnie zdjecie dosc specjalne w tymi kominami w tle, chociaz ja to moze zbyt sentymentalna jestem, sama nie wiem...Wole dziewicze tereny, nie dotkniete przez czlowieka. Zdjecie bardziej wywoluje u mnie jakis smutek w sercu, ze czlowiek to kurde felek wszystko zniszczy. Taka wielbladzia apokalipsa...
Aaaa zapomnialam dodac, strasznie mi sie spodobalo to dlugie imie krola (lub wiele imion)
pozdrawiam z polwyspu skandynawskiego
Pod względem pojawiających się stworów od pół tony w górę stanowisz faktycznie konkurencje :-)
UsuńI masz dodatkowe punkty za "wyskok z nikąd czyli z lasu"
Ale u Was jest to jakoś ogarnięte, tutaj nikt nie walczy z gadaniem przez komórkę w czasie jazdy, bo robią to detalicznie wszyscy z Policja włącznie. Problemem są "geniusze" wysyłający ze stówą lub grubiej na "budziku" romantyczne SMS-y.
Avten widok - wielblady i rafineria - to po prostu dwa światy, ale jakoś - póki co jeszcze się nie gryzące- Saudia to duży kraj :-D
Zdjecia ładne, bo "sam Pan wiesz, fachowiec" :-D
A imiona tutaj takie już są - tak jak rosyjskie zawierają imię ojca i dodatkowo chyba któregoś z dziadków, ale tego nie rozgryzłem.