Chętnych nie ma. Często pojawiają się wpisy na rożnych forach, ze w Saudi nudno, nie ma co robić itd.
Ale jak już się coś wymyśli, ze można by pojechać w jakieś ciekawe miejsce zapada taka niezręczna cisza.
Chcemy pojechać do Al-Oula i Medain Saleh, nabatejskiego miasta w skale.
Takie miejsca są..... dwa na świecie w tym jedno to sławna Petra w Jordanii.
Al-Oula jest podobnych rozmiarów, tylko nie ma tam turystów.
Można zrobić fantastyczne zdjęcia i nie wjedzie Ci w obiektyw jakiś typ w czerwonej czapeczce.
Typy w czerwonych czapeczkach to jest moja fotograficzna zmora.
W miejscach często odwiedzanych przez turystów zawsze mi się taki jeleń w kadr wpakuje.
Bo on koniecznie musi zrobić fotkę swoim wypasionym smartfonem.
I gówno gościa obchodzi, ze włazi w kadr.
On musi i już, żeby na Mordoksiazkę wstawić, lub innego Instagrama.
Jakość takich fotek jest w większości przypadków żenująca, ale można się polansować.
A ze wlazł w kadr i straciłem dobrą fotkę nie ma znaczenia.
Co ciekawe, ludzie robiący zdjęcia sprzętem do robienia zdjęć a nie urządzeniami wielofunkcyjnymi baczniej zwracają uwagę na innych i starają się tak ustawić, aby ktoś inny tez zdjęcia zrobił.
Tutaj problem nie istnieje, bo panów w czerwonych czapeczkach brak.
Tylko ludzi, którzy się z nami targną na ta wyprawę - jakies 1800 km z kawałkiem w jedna stronę, tez nie ma. A jednym samochodem strach, bo żeby zrobić skrót trzeba przejechać jakieś 50-70 km. przez pustynię.
Może się odezwie do czwartku wieczorem jakiś spragniony przygód osobnik z samochodem 4x4 żeby się tam udać ???
Bo to już ostatnie święta w Saudi w tym roku
Na zachętę kilka zdjęć.
Ale jak już się coś wymyśli, ze można by pojechać w jakieś ciekawe miejsce zapada taka niezręczna cisza.
Chcemy pojechać do Al-Oula i Medain Saleh, nabatejskiego miasta w skale.
Takie miejsca są..... dwa na świecie w tym jedno to sławna Petra w Jordanii.
Al-Oula jest podobnych rozmiarów, tylko nie ma tam turystów.
Można zrobić fantastyczne zdjęcia i nie wjedzie Ci w obiektyw jakiś typ w czerwonej czapeczce.
Typy w czerwonych czapeczkach to jest moja fotograficzna zmora.
W miejscach często odwiedzanych przez turystów zawsze mi się taki jeleń w kadr wpakuje.
Bo on koniecznie musi zrobić fotkę swoim wypasionym smartfonem.
I gówno gościa obchodzi, ze włazi w kadr.
On musi i już, żeby na Mordoksiazkę wstawić, lub innego Instagrama.
Jakość takich fotek jest w większości przypadków żenująca, ale można się polansować.
A ze wlazł w kadr i straciłem dobrą fotkę nie ma znaczenia.
Co ciekawe, ludzie robiący zdjęcia sprzętem do robienia zdjęć a nie urządzeniami wielofunkcyjnymi baczniej zwracają uwagę na innych i starają się tak ustawić, aby ktoś inny tez zdjęcia zrobił.
Tutaj problem nie istnieje, bo panów w czerwonych czapeczkach brak.
Tylko ludzi, którzy się z nami targną na ta wyprawę - jakies 1800 km z kawałkiem w jedna stronę, tez nie ma. A jednym samochodem strach, bo żeby zrobić skrót trzeba przejechać jakieś 50-70 km. przez pustynię.
Może się odezwie do czwartku wieczorem jakiś spragniony przygód osobnik z samochodem 4x4 żeby się tam udać ???
Bo to już ostatnie święta w Saudi w tym roku
Na zachętę kilka zdjęć.
źródło |
źródło |
źródło |
Ja należę do osób które wracają z podróży bez zdjeć. Nie robię bo nie lubię a innym tez nie przeszkadzam bo bardzo uważam zeby pózniej sie gdzieś na fociach nie odnaleźć. Dlatego moze nie rozumiem Twojego hobby i najazdu (po raz nty) na ludzi ze smartfonami. Takie ich prawo jak i Twoje a ocena tych zdjeć tez dość subiektywna. Czasami dobrym sprzętem mozna robić ujowe zdjecia. Wycieczki jednak zazdroszczę i czekam na relacje. Magda
OdpowiedzUsuńMagda- każdy ma jakiegoś bzika. Ja robię fotki i nurkuję, Ty masz pewnie inne hobby.
UsuńSpróbuje wyjaśnić - jak czegoś nie umiem robić dobrze, to nie przeszkadzam innym. Na przykład - nie pcham się na tor Formuły I swoją Toyotą, mimo ze też jest to samochód i kto mi zabroni jeździć. Bo może i mnie będzie fajnie, ale będę przeszkadzał innym. Wolę tam pójść popatrzeć, lub spróbować namówić Marecka na kilka okrążeń Jego autem, które jest do tego przystosowane. Acha, jest ode mnie dużo lepszym kierowcą i mogę mieć wielka frajdę ze sportowej jazdy jako pasażer. Czujesz analogie ?
Ocena zdjęć pewnie jest subiektywna - pewnie są ludzie którzy uznają za dzieło sztuki fotograficznej zdjęcia nieostre, poucinane i solidnie prześwietlone. A dodatkowo kompletnie nie wiadomo o co w tym zdjęciu chodzi i bez kilkustronicowej legendy do zdjęcia niewiele z niego dla oglądającego wyniknie.
Ja nie mówiłem, ze sprzęt sam robi zdjęcia i nawet Hasselblatem można popełnić straszne badziewie.
Tylko realnie niewielkie są szanse zrobienia dobrego zdjęcia komórką z większej odległości. Dlatego zawsze jednokomórkowcy włażą w kadr.
Ja ze swojego Nikona nie próbuję dzwonić :-D
Relacja się pojawi (ze zdjęciami) jak tylko dojdzie do skutku.Niestety, słabo to widze :-(
Wow- faktycznie miejsce warte zobaczenia.Ja bym była pierwsza na liście :) Ta mordoksiążka mnie rozwaliła:) A z wpychaniem się w kadr mam doświadczenie ,że hoho- Włosi są po prostu geniuszami wpychania dupy w kadr - niezależnie od tego czy robię zdjęcia smartfonem czy sonówką - wlezie i tak.Jak w kupkę śmieci po środku sklepu - takie owce łażą jak na cięcie.Cóż robić? Trzymam kciuki by się jednak ktoś znalazł:)
OdpowiedzUsuńBasia- tylko niestety jesteś za daleko od nas, żeby pojechać :-(
UsuńMoże innym razem gdzieś się razem wybierzemy :-)
Co do tych włażących w kadr- to niechby taki sam zrobił fotę życia, to by mnie tak nie bolało. Niestety, płody takich speców widać na portalach społecznościowych i ze zdjęciami to nie ma za wiele wspólnego.
Ja nie mogę powiedzieć,że jestem fotografem jak się patrzy. Zaczęłam kiedyś, z kolegą profesjonalistą który mnie uczył, z podręcznikami, dobrym sprzętem.Potem jak zobaczyłam ile nagle się "fotografów" wylało w sieci, bez szkół , z androidami w ręku zeszła ze mnie para.Wciąż robię zdjęcia, wciąż się staram, ale publikuję głównie na portalach społecznościowych dla znajomych, dla siebie ,bo żaden ze mnie profesjonalista.I czasem szlag mnie trafia jak właśnie ktoś taki pseudofotograf śmie mi zarzucać kiepskość zdjęć - ja się przynajmniej nie pysznię ,że robię to profesjonalnie.No ale cóż robić?
UsuńOch, przez tego nerwa na pseudoprofesjonalistów zapomniałam dodać, że przykro mi ,że wyjazd nie doszedł do skutku :(
UsuńBasia- ja tez jestem amator-samouk :-D Jednak trafiliśmy w fajne towarzystwo, na jednym z portali fotograficznych, gdzie tez mnie potrafili zje.....ać jak szmaciarz konia. I właśnie tam ZAWSZE mi mówili nie tylko, co jest spieprzone, ale i to jak zrobić taka fotę dobrze. I tak krok po kroku jakoś się to rozwinęło.
UsuńSa jednak obszary fotografii jak np. fotki jedzenia które do tej pory są dla mnie czarną magią. Ja robię street foto, czasem jakieś widoczki i tyle :-D
Ja się piszę! Tylko i ja i auto 4x4 w Polszy...
OdpowiedzUsuńI ja, i ja! Tylko ze my z moim 4x4 w UK :(
UsuńKizia
Saril - to już musicie startować, bo droga daleka przed Wami. Później to już z górki - od nas tam tylko 1800 km :-D
UsuńKizia - tez masz daleko, więc się zbieraj :-)
To, ze kierownica po zlej stronie - nie ma znaczenia- ważne ze jest :-D
"Ja ze swojego Nikona nie próbuję dzwonić :-D"
OdpowiedzUsuńMoze to blad?
Ja chce na wycieczke, mam kumpli w zatoce to pozyczymy Hammera. Nada sie?
Czy od razu
lepiej jakies cudo pionowego startu?
To dzwoń do kumpli i jedziemy :D
UsuńI piszę to jak najbardziej poważnie !!!
1800 km w jedna strone - a w ile dni planujesz zrobic ta wycieczke? No i jesli przez pustynie tylko 70 km to da rade no ale...jadac jednym samochodem na pewno planowalabym to tak, zeby miec lącznosc z kims, kto w razie wpadki i rozkraczenia sie w samym srodku sciagnalby pomoc. W wypadku dwoch tak samo...
OdpowiedzUsuńFutrzaku- niestety, na razie zero odzewu, dlatego nie planuje jak to zrobić.
UsuńW przypadku dwóch aut ryzyko jest akceptowalne, jak zabralibyśmy caly sprzet biwakowy i zapas paliwa.
Krasula jest po przeglądzie w serwisie Toyoty, także powinna dac rade :-) Da się to przejechać w dwa dni w obie strony plus trzeci dzień na miejscu - jakieś 15-16 godzin za fajerą dziennie, ale już takie numery robiłem :-D
No ja to tylko westchnę głośno i poczekam na relację ze zdjęciami :) zadowolona, że ktoś inny może i mu się chce. Ile odkryć już dokonałam dzięki Waszemu blogowi :) trzymam kciuki żeby się udało. Iwona
OdpowiedzUsuńPodobno nadzieja umiera ostatnia, ale moja to już jest na OIOM-ie :-(
UsuńNajwyżej powtórka z Al-Hasa z nowymi elementami i tyle :-D
Ważne, żeby się ruszyć z chaty, bo już mchem i paprocią porastam.
Jedzcie do Bajrainu bliżej moze w przyszłości ktoś sie skusi na taki wyjazd zycze powodzenia :-)
OdpowiedzUsuńMonika- Bahrajn już z Mareckiem zwiedzałem, więc widziałem tam wszystko. Ola z racji typu wizy nie wjedzie.Pozostaja nam okolice Al-Hasa.
Usuń