W związku z długoletnim pożyciem małżeńskim (lata z SMMA liczą się podwójnie, więc już się tego nazbierało tyle, że niebawem to nas sam Pan Prezydent będzie musiał odznaczyć) otrzymałem sporo rożnych prezentów.
Miedzy innymi Iphona, mikrofalówkę i taki duży podajnik wody, na 20 litrowe banki z podgrzewaczem i schładzaczem w jednym.
Oczywiście, wszystkie te urządzenia miałem dostać gotowe do użycia, gdyż nie jestem fanem montaży, o czym wszyscy dobrze wiedzą.
Razem z naszym "korespondentem” zabrała się więc SMMA do ustawiania wszelkich tych dóbr i przygotowania ich do pracy podczas mojej nieobecności.
Wszystko pięknie, ładnie tylko jedna z tych rzeczy jakoś za cholerę prawidłowo nie chce działać.
Zgadnijcie co ?
Raczej nie zgadniecie- był to...... podajnik wody :-D
Wszystko niby działa, lampka od zasilania się świci, ale woda ani nie podgrzana ani nie schłodzona.
Mówię, ze pewnie gdzieś trzeba jakiś przycisk włączyć i będzie OK.
Nie, nie ma żadnego przycisku - Oni szukali, to wiedzą. Trzeba jechać i wymienić.
Przyszedł Dinesh, przesunął ustrojstwo, wcisnął „nieistniejący" guzik i tadam, niczym za dotknięciem czarodziejskiej różdżki woda popłynęła w oczekiwanej temperaturze :-D
Miedzy innymi Iphona, mikrofalówkę i taki duży podajnik wody, na 20 litrowe banki z podgrzewaczem i schładzaczem w jednym.
Oczywiście, wszystkie te urządzenia miałem dostać gotowe do użycia, gdyż nie jestem fanem montaży, o czym wszyscy dobrze wiedzą.
Razem z naszym "korespondentem” zabrała się więc SMMA do ustawiania wszelkich tych dóbr i przygotowania ich do pracy podczas mojej nieobecności.
Wszystko pięknie, ładnie tylko jedna z tych rzeczy jakoś za cholerę prawidłowo nie chce działać.
Zgadnijcie co ?
Raczej nie zgadniecie- był to...... podajnik wody :-D
Wszystko niby działa, lampka od zasilania się świci, ale woda ani nie podgrzana ani nie schłodzona.
Mówię, ze pewnie gdzieś trzeba jakiś przycisk włączyć i będzie OK.
Nie, nie ma żadnego przycisku - Oni szukali, to wiedzą. Trzeba jechać i wymienić.
Przyszedł Dinesh, przesunął ustrojstwo, wcisnął „nieistniejący" guzik i tadam, niczym za dotknięciem czarodziejskiej różdżki woda popłynęła w oczekiwanej temperaturze :-D
źródło |
Z tego co pamiętam od spraw technicznych u Was w domu zawsze była Ola, no bo Ty jesteś inżynier :P
OdpowiedzUsuńBa, nie dość, ze inżynier to jeszcze "z zawodu manager" :-P
UsuńI dlatego zajmuję się planowaniem, nadzorowaniem, dawaniem wytycznych, opracowywaniem modeli teoretycznych i wynajdywaniem problemów oraz potencjalnych ryzyk danego przedsięwzięcia:-)
Od prac tak przyziemnych jak fizyczne wykonanie czegokolwiek trzymam się na bezpieczną odległość, żeby nie zaszkodzić teorii. Ja staram się być po bezpiecznej stronie Praw Murphy"ego :-D
;-)
OdpowiedzUsuńBo to podstępne ustrojstwo było !!!
Sam kiedyś mojemu przełożonemu , walczącemu bezskutecznie z upartym (i "pewnie zepsutym") urządzeniem ,powiedziałem że - włączone do prądu działa lepiej.Mój przełożony miał na swoje usprawiedliwienie to, że jest zawodowym pisarzem/scenarzystą. Jego mina bezcenna więc wyobrażam sobie jak to wyglądało u Was.
Maciek - to tez użyłeś jako argumentu jednego z Praw Murphy"ego :-D
UsuńNie pytaj jak to wyglądało u nas. Cud, ze nie musiałem spać na wycieraczce :-D
Znaczy się rocznica :-) Ale prezydent odznacza oboje, z tą samą ilość wspólnych lat (czyli lata SMTA spędzone z Tobą też liczą się podwójnie ;-). To mam nadzieję, że też coś stosownego przygotowałeś :-) Wszystkiego najlepszego!
OdpowiedzUsuńTesiu- lata spędzone ze mną to mijają jak letnie miesiące. Gdyż jestem miły, dobry, cierpliwy i tak w ogóle jakby się dobrze przyjrzeć - to chodzący ideał (prawie) :-D
UsuńMam tylko jedna wadę- zbyt dobrą opinę o sobie samym :-D
Dzięki za życzenia :)
Hahahahahaha :)
OdpowiedzUsuńDobre, dobre. Oczywiscie zgaduje, ze na tak nowatorski pomysl, jak spojrzec do dolączonej instrukcji/ulotki mauzonka nie wpadla :)
Wyzlosliwiam sie ale pamietam jeszcze moje poczatki w branzy, gdy robilam za support pierwszliniowy. Spokojnie 95% problemow bralo sie stad, ze user czegos nie wlaczyl/przycisnal gdzie trzeba tudziez uhm...narzekal, ze "Internet nie dziala" poczem okazywalo ie ze.... nie umie sobie okna browsera przeskrolowac w dol....
Futrzaku - na obronę SMMA mam jedno - instrukcja była sporządzona robalami chorymi na epilepsję,ale za to w 3 wersjach, bo produkt oryginalnie japoński.
UsuńJa bym zrobił tak samo, gdyż to absolutny dyshonor dla faceta czytać instrukcje. Dzięki temu firmy produkujące wszelkie urządzenia elektryczne mogą otrzymywać wysoki poziom produkcji :-D
W przypadku komputerów- ta sama historia - helpdesk zyskuje rację bytu :-D
Tez instrukcji nie czytam - jak sie ma ludzi do roboty, to po co czas marnowac? ;)
UsuńKizia
Kizia- ja nie czytam nawet, jak coś muszę zrobić osobą własną :-D
UsuńRaz wychodzi, a raz nie, ale się nie zniżę do czytania jakichś pierdol - w końcu ja wiem lepiej, no nie ? :-D
Ha ha u mnie była podobna sytuacja ale jako detektyw amator wyczaiłam że przycisk tejże cudmaszynki znajduje się z tyłu ;D
OdpowiedzUsuńJa mowiac szczerze nawet sie nad tym nie zastanawialem. Moze dlatego, ze nie bylo potrzeby. Po prostu kiedy stara maszyna sie popsula to przyniesli mi nowa, podlaczyli, wladowali butle i tyle. Czasami odsuwam, zeby odkurzyc z tylu.
UsuńAnonimowy - wiedzisz - tez to sugerowalem, ale przeciez ja sie na tym nie znam, to kto mnie tam będzie słuchał ? :-D
UsuńEcot - i to jest właściwe podejście. Ma działać, a dlaczego? Zostawmy to tym, co wiedzą :-D