Post ten dedykuję Kasi "Rudej" - naszemu ulubionemu "zębologowi" :)
Nie wiem, jak dla Was, ale dla mnie wizyta u dentysty od zawsze kojarzyła się ze spotkaniem z oprawcą rodem ze średniowiecznej izby tortur czyli katem z patentem na dręczenie.
I niewiele jest to w stanie zmienić, mimo że „mój nadworny dręczyciel” zwany "Rudą" to prywatnie przemiła i urocza dziewczyna, która jest moją Przyjaciółką od jakiś…... 20 lat.
Jest jednym z najdelikatniejszych stomatologów, jakiego można spotkać na swojej drodze, a w dodatku zawsze stara się dokonać jak najmniejszych spustoszeń w paszczy pacjenta i używa najlepszych, dostępnych na rynku środków znieczulających.
No i co z tego, że wszystkie argumenty przemawiają za Rudą, jak i tak noc przed miałem „średnio” przespaną ?
No nie lubię, jak mi kto w paszczy grzebie i tyle :(
Do tego, jako że widujemy się ostatnimi czasy dość rzadko Ruda ma zwyczaj prowadzenia dowcipnej konwersacji ze mną, jak mi gmera jakimiś stalowymi, wyjącymi narzędziami w pysku.
No radość o poranku. Zwłaszcza, kiedy Ona zadaje pytanie, a ja jedyne co mogę powiedzieć brzmi „błała samła ..” czy jakoś podobnie :)
Fenomen polega na tym, że Ruda…... rozumie co taki klient z pyskiem wypchanym ligniną, odsysaczem i jakimiś narzędziami mówi :)
Jest to potwierdzone moimi i naszych wspólnych znajomych i przyjaciół doświadczeniami.
Ale znowu na jakiś czas mam święty spokój i nawet ząbki odzyskały dawny blask i uśmiech mam zgoła filmowy :)
Nienawidzę wizyt u dentysty
OdpowiedzUsuńMarek
Witaj w klubie, ale "Ruda" to jest jedyne akceptowalne dla mnie rozwiązanie. Jak byś chciał się u Niej w Łodzi leczyć - daj znać :)
UsuńP. nigdy nie miał problemu z dentystami. Farciarz ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy i zapraszamy na naszego bloga www.pocztowka-z.blogspot.com i nasz fanpage na facebooku.
Wiktoria i Piotr
Piotr ma znajomości, idealne zęby, czy jest tak odporny na "uroki" borowania ?
Usuń