2/26/2014

Jak się mszczą niedopowiedzenia czyli dlaczego warto wszystko uściślić w kontrakcie

Wiele osób mnie pyta na co zwracać uwagę przy podpisywaniu kontraktu.
Odpowiedź brzmi - na wszystko !!!
Nie jest to może budująca odpowiedź, ale niestety prawdziwa.
Bo to, czego nie ma na papierze, chociaż było obiecane, napisane w mailu itp. jest gówno warte, jak nie ma szczegółów w kontrakcie.
Podam przykład z własnego obecnego doświadczenia.
Miałem obiecany dom (bo zakwaterowanie to nie jest żadna łaska ze strony firmy – tak, jak już wcześniej pisałem firma musi zapewnić transport do i z pracy oraz zakwaterowanie z mocy prawa), ale w kontrakcie nie mam wyszczególnionej pozycji która określa kwoty wynajmu tego domu  czyli „housing allowance
I generalnie teraz mogę sobie wsadzić w dupę ustalenia z szefem wszystkich szefów, bo jakoś mu się zapomniało o naszych ustaleniach.
Poszedłem do „Działu Kreowania Problemów” z informacją, że Ola przyjeżdża i chcę, zgodnie z umową dom a nie tą norę w której mieszkam.
I co się dowiedziałem ???
Nie ma w kontrakcie podanej kwoty, a firma zapewnia mi lokum zgodnie z kontraktem, to się mogę pałować.
To powiedziałem że jak tak to ja ich też w same uszy pier…lę i się zwalniam.
Wysłałem dwa dni temu oficjalnego maila i..… cisza w burdelu.
Ale poczekam jeszcze do przyjazdu Oli – jakoś się do  czerwca przemęczymy i w tym czasie muszę znaleźć inną robotę.
A teraz wisienka na torcie -  w czerwcu jest audyt  recertyfikacyjny IMS :D
Cóż, jest takie stare kubańskie przysłowie „ Jak Castro Bogu, tak Bóg Kubie” :D


6 komentarzy:

  1. Cóż to przykra sprawa. Ale to jak wszędzie. Dobrze jest mieć na wszystko papier.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem, to jest dowód na to,że bez "mówiącego papieru" jak to nazywali Indianie nic się tu nie powinno odbywać i naiwnością jest sądzić, że ktoś dotrzyma słowa tylko dlatego, że je dał :(

      Usuń
  2. Noo, to tylko zostało uważać na granicę nie do przekroczenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marecek - myślę, że to już jest przekroczenie Rubikonu, bo obowiązki mi się mnożą jak Rojsztwancowi króliki a płynacych z tego benefitów jakoś nie widać.

      Usuń
  3. Hm.. ja mysle ze oni sobie przypomna na dwa dni przed ta certyfikacja, ktora bedzie im potrzebna....
    mam tylko nadzieje, ze do tego czasu znajdziesz sobie w istocie inna robote, bo faktycznie ta twoja firma tak sobie w ch* leci i tak czesto, ze normalnie noz sie w kieszeni otwiera.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proces przygotowania do certyfikacji trwa, ale faktycznie jakbym poszedł w cholerę tuż przed samym audytem byłoby..... interesująco, że tak to ujmę :D
      Co do oceny części ludzi w tej firmie - trafna, niestety :(
      Bo robotę lubię , moich ludzi też i faktycznie zrobiliśmy sporo w kierunku ucywilozowania warunków pracy. Ale jak widać nikt tego nie potrafi ani docenić ani przynajmniej uszanować.

      Usuń

Drogi Czytelniku - pisząc komentarz, zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych