Jak pewnie pamiętacie w ramach moich obowiązków już prowadziłem trening z
działań gaśniczych w urdu, prezentację dotyczącą zachowania podczas
trzęsienia ziemi itp. co ma niewiele wspólnego z zapisami mojego
kontraktu, ale co tam, sam się czegoś nowego dowiedziałem (np. tego, że mam
zdolności aktorskie, szczególlnie w pantomimie) .
Ale wczorajszy mail od jednego z moich kolegów wprawił mnie w zdumienie.
Napisał on, ze na jednej z budów mamy...... węże.
I co z tym zrobić ???
Oczywiście żadnych szczegółów, bo po co, nie ?
Pytam typa, o co chodzi, ale nie wie, nie zna się na tutejszych wężach.
Pytam Saudyjczyków to mi mówią, ze ich wkręcam i żarty sobie z nich stroję. Bo węże i owszem ,są w Arabii Saudyjskiej, nawet jadowite, ale żeby na budowie ???
Nie, one raczej siedzą sobie na pustyni.
Problem jest w tym, ze projekt..... tadam..... tak, jest na pustyni, bo niby kurde gdzie ma być?
Na bagnach, mokradłach czy innych wrzosowiskach ???
To wrociłem do kolesia i mowie, ze mam od cholery Hindusów, to niech poszuka takiego, który umie grac na fujarce i niech się wężamii zajmuje :-)
Ale napisałem na wszelki wypadek instrukcje, a w niedziele pojadę na ten projekt "tropić węża" - niestety, bez wspomagacza, bo nie wolno, a szczególnie w pracy :-D
Ale wczorajszy mail od jednego z moich kolegów wprawił mnie w zdumienie.
Napisał on, ze na jednej z budów mamy...... węże.
I co z tym zrobić ???
Oczywiście żadnych szczegółów, bo po co, nie ?
Pytam typa, o co chodzi, ale nie wie, nie zna się na tutejszych wężach.
Pytam Saudyjczyków to mi mówią, ze ich wkręcam i żarty sobie z nich stroję. Bo węże i owszem ,są w Arabii Saudyjskiej, nawet jadowite, ale żeby na budowie ???
Nie, one raczej siedzą sobie na pustyni.
Problem jest w tym, ze projekt..... tadam..... tak, jest na pustyni, bo niby kurde gdzie ma być?
Na bagnach, mokradłach czy innych wrzosowiskach ???
To wrociłem do kolesia i mowie, ze mam od cholery Hindusów, to niech poszuka takiego, który umie grac na fujarce i niech się wężamii zajmuje :-)
Ale napisałem na wszelki wypadek instrukcje, a w niedziele pojadę na ten projekt "tropić węża" - niestety, bez wspomagacza, bo nie wolno, a szczególnie w pracy :-D
źrodło |
tekst o Hindusie z fujarką jak to się teraz mówi - wymiata :) :)w pewnym sensie przypomina mi to masę sytuacji z mojej pracy gdzie zajmujemy się problematyką uzależnień a dostajemy zlecenia np na projektowanie żłobków :) :) albo wsparcie schroniska dla zwierząt itp :)
OdpowiedzUsuńcierpliwość życzę Iwona
Iwonka - bo jak sama doskonale wiesz nie ma tematu, którego nie da się podpiąć pod szeroko rozumiane bezpieczeństwo.
UsuńTak więc zajmuję się wężami, komarami, wiatrem i HGW czym jeszcze :-D
Hindus z fujarką
OdpowiedzUsuńKurcze od razu mi się kojarzy Księga Dżungli
A co np jak sie trafi skorpion na budowie???
Marek
Marek - o skorpionach tez było, ale nie mam na składzie żadnej nacji mającej predyspozycje do ujarzmiania skorpinów, wiec nie tykam tematu.
UsuńJak się wytropi skorpiony to się będzie najpierw fotografować, a potem szukać rozwizań antyskorpionich.:P
Jak kraj piękny, to za musi być jakiś uroczy dodatek w postaci węży, tornad albo wybuchów wulkanu. Nie może być idealnie ;)))
OdpowiedzUsuńA powiało w nocy, powiało. Drzewa - nieliczne występujące - połamane, reklamy - bardzo licznie występujące -porozpieprzane w drobny mak.
UsuńAle wulkanów póki co nie stwierdzono :-)
Bo trzęsienie ziemi w zeszłym roku i owszem - było.:)
Ja doceniam Polskę właśnie dlatego, że nie mamy żadnych takich dziwnych zwierząt - bałtycka meduza nie poparzy, pajączki nie zabiją a i nasze węże jakieś takie specjalnie groźne nie są :) No, tylko z racji na lekkie ocieplenie komary zaczęły dirofilarie przenosić :/
OdpowiedzUsuńZa to u nas w Ojczyźnie - człowiek człowiekowi ..... Wolakiem. (..." Z ziemi Wolskiej do Polski..." jak spiewal klasyk)
UsuńTo ja już wolę węże - te się przynajmniej obłudnie nie uśmiechają i nie twierdzą, że mnie dziabną dla mojego dobra :-D
"Tropem weza..od baru do baru..."
OdpowiedzUsuńKiedys sie to nazywalo kulig albo szwendacz:)
Kiedys na budowie moi znajomi odstrzelili gadom lby, po prostu.
Groey w Pensylwani i grzechotniki, ktore nie powinny tu byc bo klimat nie ten:)
Pozdrowka:)
ja tam wezy nie zaluje, jak krokodyla moge miec w postaci torebki tak weza nawet na butach nie chce. Tak fobia i ma fajowa nazwe:)
To tutaj tylko marzenie, żeby "węża tropić" :-(
UsuńRzeczywiście , ciekawe masz zajęcia :-)))
OdpowiedzUsuńZapraszam na jutrzejszy wpis u mnie :-)
Staram się :)
UsuńJuż pędzę na Twój blog :D
Skorpiony są!!
OdpowiedzUsuńByli tacy, co widzieli. Nawet kiedyś polowano na takiego jednego (ponoć dorodnego!) w Jurkowym garażu.
Ja w skorpiony nie wierzę, więc latam na bosaka i po piachu, i po murawie :-)))
Jola - akurat w przypadku skorpionów to właśnie im mniejszy tym bardziej jadowity.
UsuńPewnie mają tak samo jak ludzie :-D, ale nie o polityce tu przecież rozmawiamy :-D
Ale na wszelki pożarnyj sluczaj bądź bardziej ostrożna, bo lepiej ze skorpionami nie zadzierać.