7/01/2014

Nadaję się na emigranta - ciąg dalszy dyskusji

Ponieważ pod postem Nadaję się na emigranta :) wywiązała się ożywiona dyskusja, obiecałam, że temat będzie kontynuowany.
Gwoli wyjaśnienia - wszystkie przedstawione zarówno w poprzednim, jak i w tym poście opinie, stanowią moją bardzo subiektywną ocenę mojej sytuacji i statusu w Arabii Saudyjskiej, jako miejsca w którym obecnie mieszkam.
Nie odnoszę się w ani do sytuacji kobiet, ani do sytuacji robotników z krajów azjatyckich, ani do prawa szariatu itd., ale do mojego i tylko mojego "tu i teraz".
Z pewnością nawiążę jednak do pewnych aspektów dotyczących statusu i sytuacji emigranów.
Żeby miało to jakiś sens i ład postaram się też adresować swoje wypowiedzi do poszczególnych komentarzy, na które jeszcze nie odpowiedziałam.

A więc Drogi Panie  i Panowie - zaczynamy :)

Karolina z Wyspy Wiecznych Deszczów - do łamania praw człowieka (nie tylko kobiet) dochodzi wszędzie - niezależnie od kraju. W tym wypadku zgadzam się w 100% z Anią.
Odnośnie pytania - na ile reprezentatywną grupę stanowią moje rozmówczynie - odpowiem krótko - nie stanowią żadnej grupy. Nie bawię się w statystykę, ale najzwyczajniej w świecie staram się w miarę moich możliwości językowych poznać ich opinie, ich codzienne problemy i ich sposób patrzenia na świat. Nie prowadzę badań dotyczących poziomu satysfakcji (lub jej braku) Saudyjek z życia w "beżowym świecie" Staram się jedynie (podobnie jak na Sri Lance) poznać "życie codzienne od kuchni"  -i dosłownie i w przenośni (wtajemniczeni wiedzą co mam na myśli :D), a nie z prasy lub Internetu.
W nawiązaniu do Twojej wypowiedzi, że "tubylcy nie sa w ogole sklonni opowiadac obcokrajowcom o najgorszych stronach swojego kraju" - nie zgadzam się zupełnie z taką oceną. Z naszych (Wielbłąda i moich) doświadczeń wyłania się zupełnie inny obraz. Ludziom niejednokrotnie o wiele łatwiej się "otworzyć się" przed obcym człowiekiem, niż przed najbliższym otoczeniem. I bynajmniej nie potrzeba do tego nawiązywać głębokich przyjaźni - wystarczy jedynie umieć słuchać tego co mówią.
Często zdarza się nam rozmawiać z ludźmi z różnych krajów i różnych warstw społecznych - nie spotkałam się z sytuacją, w której ktoś miałby opory przed krytykowaniem lub chwaleniem realiów życia w swoim kraju. 

Jordania Fidel -  tak posługujemy się często stereotypami i opieramy na informacjach kreowanych przez media, a że media gonią za sensacją, to tworzymy sobie obraz strasznego kraju, który w rzeczywistości wygląda nieco inaczej. 
Z ciekawostek - w pierwszy dzień Ramadanu na lotnisku w Dammam spotkanie kobiety w abaji graniczyło z cudem. W abaje ubrane były głównie.....  Europejki i Amerykanki, które zresztą  dość szybko je zdejmowały.
Kiedyś abaja mogła być wyłącznie czarna i skromna czyli bez ozdób. Obecnie nadal nosi się czarne (lub w ciemnych kolorach) abaje, ale z kolorowymi haftami lub wstawkami, niejednokrotnie bogato zdobione koronkami i.... coraz krótsze.
Ale tego, że Saudia bardzo szybko się zmienia, media jakoś nie chcą zauważyć.
Te zmiany nie zawsze idą w dobrym kierunku. Jeden z "naszych" Saudyjczyków opowiadał nam, że jeszcze kilkanaście lat temu na zakończenie Ramadanu, normalnym było wychodzenie przed dom i robienie wspólnych kolacji z sąsiadami.  Teraz, coraz częściej - ludzie zamykają się w swoich domach - a to Jego zdaniem efekt "westernizacji" i zachodniego podejścia do pieniędzy. Jest to jednak temat na oddzielny post.

BasiaB -  wbrew pozorom znane mi Saudyjki mają tego pełną świadomość i potrafią z tego korzystać :) 

Futrzaku - częściowo odpowiedziałam już powyżej - nie potrzebujemy zawierać przyjaźni, aby poznać opinie mieszkańców danego kraju, na temat życia w ich ojczyznach. Nie wiem skąd przyszło Tobie i Karolinie do głowy, że bez przyjaźni nie usłyszycie szczerych relacji. Dla mnie takie podejście to jakaś fikcja, której nie rozumiem.
W naszym compoundzie jest dość liczne grono Saudyjczyków - wiele godzin przegadaliśmy wieczorami o Arabii Saudyjskiej i Polsce. Oni doskonale potrafią dostrzec plusy i minusy życia w Saudi i nie mają oporów, aby o tym mówić.

Owszem poruszam się bardzo dużo pieszo i zawsze to lubiłam. Vide mój sławetny już samotny, ponad 40-kilometrowy marsz z pełnym osprzętem fotograficznym (około 12 kg wagi) przy temperaturze ponad 40 stopni. W Saudi nie przeszkadza mi  temperatura, bo bardzo często wychodzę z domu około 6 rano i wracam przed południem.
Taksówki w Saudi są tanie (nie zapominaj, że litr paliwa kosztuje tutaj około 40 groszy)
Odnośnie pracy w Saudi - pisałam już w jednym z komentarzy, że jest tutaj całkiem liczne grono ekspatek aktywnych zawodowo, które mieszkają w Saudi bez mężów i.... nie narzekają.
Nie żyję Futrzaku w zamkniętej enklawie - większość dnia spędzam poza compoundem

Nie oczekuję od żadnej ze spotkanych osób, że opowie mi o tym jakie są relacje rodzinne w jej domu i nie było to tematem mojego posta. 
Raz jeszcze podkreślę - pisałam o sobie

ps. alkoholu nie piję, bo... nie lubię :)

Anonimowy - cóż - na merytoryczną dyskusję z Tobą raczej nie ma co liczyć - zbyt pobieżnie przeczytałeś jednak bloga. Nie Ty mi to "gotowe" przygotowałeś więc nie bardzo rozumiem Twój zapał w krytykowaniu kogokolwiek. Ja występuję jako ja - nie kryję się za anonimowością Internetu. Jeśli masz coś do powiedzenia tutaj to stosuj się do zasad tego bloga. Nie - to hejtuj gdzie indziej - mam nadzieję, że mój przekaz nawet dla Ciebie jest teraz czytelny.

Światodpodszewki - dobrze, że chociaż Ty zauważyłeś, że jest to moja subiektywna ocena :)
Nie jest to jednak tylko i wyłącznie pogląd  osoby, która cały dzień spędza w compoundzie, bo większość czasu jestem poza nim.

Krysia - ja się chyba z większości rzeczy potrafię cieszyć, co nie oznacza, że nie dostrzegam ich wad :)

Monika - bardzo trafne spostrzeżenia. W nawiązaniu do nich pozwolę sobie na kilka słów do pozostałych Komentatorów. Nikt nikogo nie zmusza do przyjazdu tutaj. Jeśli komuś nie podoba się Arabia Saudyjska, to nie musi tutaj mieszkać. 

A teraz odpowiedzcie mi drodzy Komentatorzy na jedno pytanie - skoro ten kraj jest aż tak zły dla tych biednych uciśnionych służących i robotników, to czemu z abolicji o której kilka miesięcy temu pisał Wielbłąd skorzystało raptem kilka procent emigrantów ?
Sami osobiście znamy ludzi, którzy z tejże abolicji nie skorzystali.
Owszem wielu naszych znajomych z różnych środowisk - i tych managerskich i tych robotniczych -  twierdzi, że chętnie wyjechałoby z Saudi, tylko dziwnym trafem..... podpisują tutaj kolejne kontrakty i zostają
Dziwne ?
Może i dziwne, ale.... obsługę naszego  compoundu stanowią ludzie z Indii i Bangladeszu. Zdarza mi się dość często robić zakupy w tym samym "osiedlowym" sklepie razem z nimi i zazwyczaj kupujemy te same lub podobne produkty. Oprócz wypłaty zarabiają dodatkowo na sprzątaniu mieszkań (40-60 SAR za jedno - dość pobieżne sprzątanie) i myciu samochodów (250 SAR za jeden samochód). Wszystko w godzinach pracy. Pracują od 8 rano, kończą o 18 w tym przerwa na obiad.
Największe zakupy złota robią w Saudi nie Europejczycy czy Amerykanie, ale właśnie mieszkańcy krajów azjatyckich i jakoś ich na to stać.

Dlaczego jakoś nikt z Was nie współczuje biednym Polakom, poniżanym i wykorzystywanym w "cywilizowanych" Włoszech ? Tak wiele o tym było w mediach.
Czemu nie użalamy się nad losem wietnamskich emigrantów w Polsce, choć ich warunki pracy bywają często gorsze niż emigrantów w KSA ? Tego nikt nie zauważył ?
Dlaczego tak  bardzo użalacie się nad sytuacją kobiet w krajach arabskich (dla których np. noszenie abaji czy fakt, że nie prowadzą samochodu, wcale nie jest jakimś wielkim ograniczeniem), ale nie zauważacie problemu handlu kobietami w "cywilizowanej" Europie ?
Dlaczego nikt nie zastanowi się nad sytuacją (także obecną) w Rwandzie, Sudanie, Indiach czy Nigrze ?
Za mało na ten temat w mediach ? No fakt, trudno coś znaleźć o kanibalizmie we współczesnych Indiach

Kizia i Marek 1 kod kreskowy -  ja mam zazwyczaj mówić, ewentualnie pisać, o tym co myślę. A czy mi się przy tym oberwie czy też nie - nie mam znaczenia :) 
Potrafię bronić swoich poglądów nie gorzej niż Stary Wielbłąd 

Moja Ameryka - bo Polak to nawet brzmi dumnie :D

Sznupcia - moim zdaniem bardzo często błędną niestety  "prawdę objawioną" tworzą media na potrzeby wzrostu poczytności. Znacznie większe emocje wzbudzi tytuł "Kobieta skazana za......" niż "Przystąpienie do Międzynarodowego Stowarzyszenia Inspekcji Pracy"

źródło











23 komentarze:

  1. "Futrzaku - częściowo odpowiedziałam już powyżej - nie potrzebujemy zawierać przyjaźni, aby poznać opinie mieszkańców danego kraju, na temat życia w ich ojczyznach. Nie wiem skąd przyszło Tobie i Karolinie do głowy, że bez przyjaźni nie usłyszycie szczerych relacji. Dla mnie takie podejście to jakaś fikcja, której nie rozumiem."

    -- zdarzaja sie sytuacje, ze spotka sie kogos tzw. "na krawędzi", kto jest w punkcie zwrotnym swojego zycia, nie ma komu sie wygadac, a sytuacja jest sprzyjajaca (np. dlugi lot samolotem, czekanie przy rozwalonym samochodzie godzinami na pustkowiu etc.) - ale to sa dosc rzadkie sytuacje. Co do reszty - oczywiscie, kazdy srednio znajomy (sąsiad, kolega z pracy, spotkany czlowiek) cos tam powie na temat siebie i swojego zycia i swojego kraju.
    Sa to jednak najczesciej bardzo powierzchowne opinie, takie standardowe... slowem small talk.

    Dlaczego tak uwazam? Bo moglam sobie porownac, wiele, wiele razy.... ludzie, ktorych znalam z pracy. Czy z knajpy. Czy sąsiedzi. Fast forward - pare lat pozniej. ZUPELNIE co innego. I nie mowie tego bynajmniej o Amerykanach, o nie.
    ZWLASZCZA tak bylo z Hindusami i Pakistanczykami. Jak ich perspektywa naprawde wyglada dowiedzialam sie dopiero, gdy
    1. bylam w zwiazku z chlopakiem Hindusem i poznalam jego rodzine i uklady w niej;
    2. biegalam z kolezanka z pracy (Pakistanka), ktora zostala pobita przez pracodawce (a bylam jedynym swiadkiem) po prawnikach.
    Wtedy dopiero otworzyly mi sie oczy. Nie mowie, ze w zla czy dobra strone - po prostu otworzyl sie przede mna zupelnie inny poklad rzeczywistosci i jej zlozonosci, widziany oczami ludzi wzrastajacych w innej kulturze. Wtedy siegnelam po ksiazki dotyczace Indii, Pakistanu, ich historii, religii i zycia spolecznego. I zrozumialam, ze to, co zwykle mowili przy zwyklych spotkaniach bylo.... bylo uprzejmoscia, kurtuazja i tym, jak sie zachowuja w stosunku do ludzi z zewnatrz ich kultury.

    Ja nie mowie, ze ludzie, z ktorymi sie luzno znamy, będą celowo klamac czy cos wymyslac - nie. Oni to robia odruchowo. To jest dosc znany mechanizm psychologiczny - w stosunku do malo znanych osob na ogol (no moze poza Polakami i Irlandczykami, hehe :) prezentuje sie ta "jaśniejszą" strone rzeczywistosci. Opisuje sie rzeczywistosc tak, jakby sie CHCIALO zeby ona wygladala. I takie wrazenie sprawia sie na rozmowcach, jesli sie jest o tym, co sie mowi, mocno przekonanym.

    Oczywiscie, napewno sa w KSA ludzie szczesliwi. W koncu taki np. Budda cala swoja filozofie skonstruowal wokol tego, jak byc szczesliwym bez wzgledu na okolicznosci otaczajace nas i warunki, w jakich przyszlo zyc...Napewno wielu z nich nie wyobraza sobie innego zycia - ale tez ze wielu czuje potrzebe zmiany to widac po ruchach (kobiet zwlaszcza) usilujacych wywalczyc sobie cos wiecej, jak chociazby to nieszczesne prawo do jazdy samochodem.

    BTW: swoja wiedze o KSA czerpie glownie stad: http://arabiasaudyjska.blogspot.com.ar/ -- jest to blog Polki, ktora przekonwertowala sie na islam i wyszla za maz za Saudyjczyka i zyje w KSA od bodajze juz kilkunastu lat. Jej wpisy sa rzeczowe, bez zbednych emocji i bardzo wywazone.
    To stad znam szczegoly dotyczace regulacji sharia odnoszacych sie do kazdego aspektu zycia kobiet w krolestwie Saudi oraz generalnie zycia tamze - z perspektywy nie ekspackiej, ale kogos, kto jest czescia tego spoleczenstwa, a zarazem ma perspektywe kogos, kto nie wychowywal sie w tym kraju.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musze zgodzic sie z futrzakiem, choc nie raz darlysmy futro, to jednak w tym przypadku podpisuje sie obiema recyma, ze tak powiem. Kiedy czytam moje notatki z poczatkow zycia na dalekowschodniej emigracji, to az sie smieje z siebie, jak szczeniackie moje obserwacje byly. Ba! Nawet po kilku latach tutaj. Do tego stopnia, ze moj bardzo dawny blog juz nie istnieje. I nawet w moim, jakze cywilizowanym zakatku swiata, zycie ekspaty na kontrakcie i jego wrazenia sa tak rozne od zycia imigranta na "dozywociu" wsrod autochtonow, ze nie mozna ich w ogole porowynywac.
      Dlatego wybacz Olu, ale ten zachwyt nad KSA to taki miodowy miesiac. Typowy zreszta dla nowych ekspatow zachlysnietych "innascia".

      Usuń
  2. I dalej, bo mi odrzucilo komentarz jako za dlugi:

    "Dlaczego jakoś nikt z Was nie współczuje biednym Polakom, poniżanym i wykorzystywanym w "cywilizowanych" Włoszech ? Tak wiele o tym było w mediach.
    Czemu nie użalamy się nad losem wietnamskich emigrantów w Polsce, choć ich warunki pracy bywają często gorsze niż emigrantów w KSA ? Tego nikt nie zauważył ?
    Dlaczego tak bardzo użalacie się nad sytuacją kobiet w krajach arabskich (dla których np. noszenie abaji czy fakt, że nie prowadzą samochodu, wcale nie jest jakimś wielkim ograniczeniem), ale nie zauważacie problemu handlu kobietami w "cywilizowanej" Europie ?
    Dlaczego nikt nie zastanowi się nad sytuacją (także obecną) w Rwandzie, Sudanie, Indiach czy Nigrze ?"

    -- kto nie zauwaza, to nie zauwaza, ale przeciez to jest blog Twoj i Pawla, wy zas zyjecie w KSA a nie w Sudanie, Wloszech, Indiach czy Nigrze. Wiec niby dlaczego ludzie mieliby poruszac tutaj problemy nędzy i pomocy humanitarnej w innej części swiata, nie majacej zwiazku z Wami i miejscem, gdzie zyjecie? To byloby co najmniej off-topic, jesli nie po prostu z d* (ze sie tak wyraze) wyciagniete.

    OdpowiedzUsuń
  3. Olu,
    "Nie jest to jednak tylko i wyłącznie pogląd osoby, która cały dzień spędza w compoundzie, bo większość czasu jestem poza nim"
    Jak dla mnie wszystko jasne :). Krótko, jasno i na temat.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgadzam sie przede wszystkim w tej kwestii:
    - media, zwlaszcza te w Polsce strasznie przeklamuja rzeczywistosc. Nie ma dnia bez afery. Nic pozytywnego sie nie sprzedaje. Musi byc wojna, zabojstwa, kradzieze, gwalty. Kraje arabskie I muzulmanskie sa zawsze pokazywane z jak najgorszej strony. Pozniej nie a sie czemu dziwic, ze wiekszosc rodakow ma takie a nie inne opinie....
    - sytuacja kobiet w krajach arabskich I muzulmanskich na prawde nie jest taka zla jak sie ja przedstawia! Zawsze, ale to zawsze pokazywanie I pietnowane w polskich mediach sa zbrodnie I niezwykle okrutne przypadki zlego traktowania kobiet. Czemu w cypryjskiej telewizji I prasie tego nie ma? Nie twierdze, ze to dobrze, ale wydaje mi sie ze w Polsce panuje jakies dzikie uwielbienie dla kamieniowania za zdrade itp spraw... Przecietny Polak nigdy w zyciu nie rozmawial nawet z zadnym arabem albo muzulmanem, na prawde mnie wkurza to jaki stereotyp to utrwala.

    OdpowiedzUsuń
  5. "cudze krytykujecie a swego nie znacie" - mieszkam na mazurskiej wsi i tu regularnie jakas kobieta obrywa od faceta i nie zauwazylam, zeby byla po takim pobiciu szczegolnie chroniona przez polskie prawo.. Olu, Pawle super wakacji zycze ;)
    Lola

    OdpowiedzUsuń
  6. Jest bardzo duża róznica między krajem muzułmańskim a krajem arabskim - tak jak wielka różnica jest między sytuacją kobiety muzułmanki mieszkającej w Malezji, a mieszkającej w KSA. Olu Blogosfera to takie małe media tez i trzeba mieć duży dystans do tego co się czyta, bo czasami czyjeś wyobrażenie odbiega od realiów kompletnie, albo jest kłamliwe, to miałam na myśli pisząc o "prawdzie objawionej" - tak ogólnie się odniosłam do blogosfery.

    OdpowiedzUsuń
  7. Swietnie, ze Oli sie podoba w Saudi! Trudno miec o to pretensje czy zarzucac cos - ma prawo, takie doswiadczenia zycia tam, super :)

    Ale twierdzenie, ze tubylczym kobietom (zbiorczo) sie zycie tam podoba, ze nie maja nic przeciwko instytucji opiekuna prawnego, bez ktorego nie moga podejmowac waznych decyzji, ani nawet prowadzic samochodu (i np samochod prowadzi 7-latek - ale mezczyzna)? Itd Itp... Skoro tak im dobrze, to czemu same walcza o zmiany? Taki np The Saudi Women's Driving Movement? Mozna by pisac wiele, ja z kolei czytam blog Amerykanki, zony Saudyjczyka. Nie wiem czy konwertytki na islam, w kazdym razie wypowiadajacej sie w wywazony sposob o zyciu tam. Mieszkajacej w Saudi od 2007, wiec nieco dluzej niz 3 miesiace. http://susiesbigadventure.blogspot.se/

    Lemesos, jesli pisze sie duzo o sytuacji kobiet w islamie, to moze dlatego, ze jest o czym pisac? Z wyzej wymienionego blogu np o saudyjskim ojcu 5-letniej dziwczynki, ktory gwalcil i torturowal coreczke w niewyobrazalny sposob (zmarla w wyniku obrazen), a potem spedzil w wiezieniu bodajze 3 ! miesiace i wykupil sie tzw blood money? Albo o morderstwach na punkcie honoru, bo kobieta chciala zyc "po swojemu" i np wybrala meza sama?

    Argument, ze na Zachodzie tez kobiety sa bite, zabijane, zmuszane do prostytucji - dziala na zasadzie "a u was to murzynow bija" ;) Poza tym na Zachodzie jest to uznawane za patologie i scigane z litery prawa. Tak tylko gwoli przypomnienia...

    Pozdrawiam
    MariaAgdalena

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam sie, ze sytuacja muzulmanek w Malezji czy Indonezji jest zupelnie inna niz Saudyjek. Chodzi mi o to, ze prawdopodobnie przecietny Polak nawet nie wie, ze wiekszosc Malezyjczykow wyznaje Islam i ze niekoniecznie musi ta religia miec oblicze teroryzmu. A poza tym takie przypadki jak wspomniany przez Ciebie ojciec, ktory gwalcil dziecko to jest chora jednostka. Znamy podobna historie, tego Austryjaka , ktory przez kilkanasie lat wiezil, gwalcil i niewiadomo co jeszcze robil wlasnej corce...
      Ja bede uparcie twierdzic, ze w polskich mediach panuje trend na negatywne przedstawianie Arabow oraz muzulmanow.

      Usuń
    2. Anglojęzycznych blogów o Arabii jest na pewno kilka i mam wrażenie, że zapisane tam spostrzeżenia bardzo się nie różnią. Piszą je kobiety, które wyszły za mąż za Saudyjczyków i zdecydowały się żyć w KSA - to o czymś też mówi i to głośno ( a nie są to osoby proste i świata nie znające). Pokazują te złe strony, ale piszą też o tym jak bardzo kochają jakich wspaniałych mają mężów i ilu cudownych ludzi tam spotkały i spotykają. Może nie warto się wybielać wytykając palcami jacy ci Arabowie straszni ( bo są straszni też) bo Ci sami Arabowie maja takie cechy , których my "cywilizowane narody" możemy im tylko pozazdrościć np. jak cenią życie rodzinne , jak szanują ludzi starszych jak dbają dzięki "plemiennej kulturze" o swoje rodziny. Ola wskazała bardzo dobry przykład zaniku w KSA bliskich więzi między ludźmi jako przykład westernizacji. Racja u nas tatuś 5 latki pewnie z więzienia by nie wyszedł , karzemy surowo ale na pewno w niczym to nie zmniejsza bólu i cierpienia ofiar. A co do kobiet : część z nich walczy o prawa, które chciałyby posiadać , ale część jest bardzo zadowolona i o żadne zmiany nie walczy. Bo nie każda Arabka w hijabie czuje się w nim źle i chciałaby biegać z rozwianym włosem. Tak jak nie każda czuje potzrebę prowadzenia samochodu. Nasze wyobrażenia i wiedza kształtowane są przez w dużej mierze media, które jak Ola napisała i jak pewnie wszyscy tu sobie zdają z tego sprawę gonią tak naprawdę i przede wszystkim za sensacją która daje pieniądze a nie za rzetelnym obiektywnym pokazywaniem faktów. Łatwiej sprzedać książkę w stylu Arabska żona niż Historię Arabii Wschodniej. I to ta pierwsza kreuje nasze widzenie świata.
      Iwona
      ps. to nie jest krytyka Twoich osobistych poglądów :) tylko odniesienie się do tego co napisałaś ....na Bliskim Wschodzie to o czym piszesz też w dużej mierze uznawane jest za patologię, a nie za normę

      Usuń
  8. Ola czapka z głowy przed Tobą!! Potrafisz odważnie i wprost powiedzieć co myślisz i ssstrasznie:) mi się to podoba. Dyskusja się rozpętała bardzo ciekawa (momentami mniej), ale dzięki temu Ci co potrafią czytać i słuchać horyzonty sobie poszerzą. Szkoda tylko , że via net tak naprawdę nie da się wielu rzeczy ( moim zdaniem) przedyskutować i omówić bo nijak nie może on żywej rozmowy zastąpić. Po tym co ludzie piszą (nie tylko tu) widać jak mało znamy ten jakże jednak inny świat i tym bardziej dzieki, że bloga z mężem prowadzicie bo go nam przybliżacie. Chętnie wdałabym się w dyskusję bo pewnie trochę miałabym do powiedzenia chociażby z osobistych i to bardzo dobrych doświadczeń, ale zamykam dzioba bo to nie miejsce na to :)
    Pozdrawiam serdecznie Iwona

    OdpowiedzUsuń
  9. Olu, smiało podpisuję się pod tym wszytskim co napisałaś :)
    Jestem młoda, niezamężną Polką mieszkającą w KSA od kilku miesięcy. Do przyjazdu tutaj "zmusiła" mnie sytuacja na polskim rynku pracy .... była to bardzo trudna decyzja dla mnie, nie wiedziałam o tym kraju nic, oprócz tego, że mieszkają tu sami terroryści, kobiety są chłostane, kamieniowane ... itp itd :) Pieknie nasze polskie media kreują ten "cudowny beżowy swiat" :D na szczęsćie znalazłam parę blogów , dzieki którym zdobyłam wiele cennych informacji z pierwszej ręki odnośnie zycia w KSA. Zdecydowałam się przyjechac tu i w 100% nie załuję :) Arabia naprawde nie jest taka straszna jak ja malują :) Prowadzę tu normalne życie, łącznie z życiem towarzyskim, identyczne jak w Polsce. Wiadomo, nie mogę spotkać się z chłopakiem w miejscu publicznym, muttawa może czaić się za rogiem :D ale jest wiele miejsc do których muttawa nie ma wstępu, gdzie mogę ściagnąc abaję i nawet napić się czegoś % :)
    Jak rozmawiam z saudyjczykami, to śmieją się z tego jak ich kraj jest w Polsce postrzegany :) rzeczywiście prawo jest tu surowe, ale czy to źle, że przestepcy ponoszą konsekwencje swoich czynów? Dla wielu może to dziwnie zabrzmi, ale czuję sie tu bezpieczniej niż w Polsce, gdzie gwałciciele, mordercy i pedofile chodzą bezkarnie po ulicy ...
    Odnośnie sytuacji kobiet saudyjek, to one zostały wychowane w przekonaniu, że są "własnością mężczyzny", dla nich jest to normalne, że muszą ukrywac sie w miejscach publicznych pod abają. To są po prostu róznice kulturowe, które nas dzielą. Mówi, się tylko o tym, że saudyjki są więzione i matretowane przez swoich męzów arabskich tyranów ... nie twierdzę, że tak nie jest ale to samo się dzieje w wielu polskich domach! Która polka nie musi pracować, ma opiekunki do dzieci, gosposie i własnego kierowcę? W Aarabii to są podstawowe przywileje jakie mąż ma obowiązek! żonie zapewnić. Nie każdy mąż tutaj źle traktuje swoją żonę....
    Napewno nie jest to kraj w którym każdy ekspat sie odnajdzie, ale wystraczy przestrzegać reguł tu panujących, a można przeżyć niezwykła przygodę w swoim zyciu :)
    Olu i Pawle, dziękuję za wspaniałego bloga :)
    Pozdarwiam,
    Młoda expatka :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Olu, najczęściej to jest tak,że najwięcej do powiedzenia mają osoby siedzące przed komputerem czy telewizorem z głową nabitą stereotypami. To czy kobitom w Arabii jest źle i tragicznie, i strasznie wiedzą wszyscy. Jeśli jakaś powie, że wcale tak nie jest to i tak nikt nie uwierzy. To tak samo jak z głośną próbą wejścia Ukrainy do Unii...wszyscy podobno chcą koniecznie...a w rzeczywistości rozmawiając ze znajomymi zza wschodniej granicy okazuje się, że jednak wolą się bratać z Rosją. A przytaczam ten przykład żeby pokazać, że każdy medal ma dwie strony. Nie możemy napluć na KSA i odwrócić się plecami tylko dlatego, że coś tam nie pasuje.(tzn. możemy ale nie wymagajmy tego od innych) Pozdrawiam, Ania

    OdpowiedzUsuń
  11. Percepcja rzeczywistosci jest bardzo subiektywna. Oczywiscie dla mnie:)

    Mnie w dyskusji ujelo cos innego. Mianowicie:
    nie dane jest komus zaznac szczesliwosci, cudownosci, ect, bo zaraz trzeba wsadzic szpileczke.
    A to, ze 3 miesiace, ze na gotowe, ze kontakty powierzchowne itp.
    Trudno uszanowac cudza odrebnosc?

    Obracam sie w strickte amerykanskim srodowisku i cenie ich za jedno: " good for you".
    i tego sie trzymam.
    Zatem Olu - Twoja arabska rzeczywistos i good for you, a sama przeczytam z zainteresowaniem o Waszym pobycie:) i mierzeniu saudi-rzeczywistosci Waszymi oczyma:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alez dane jest dane, tylko, ze nikt z dojrzałych i doświadczonych emigracyjnie osób nie uwierzy, ze po trzech miesiącach można uznać siebie i losowo wybrany kraj za cudowny. Nawet nie ma dość czasu na to coś, co zwiemy nostalgia..
      Napisałam komentarz do poprzedniego postu zaznaczając, ze opinia Oli mimo jej pozytywnego podejścia, jest według mnie przedwczesna. Trzy miesiące na obczyźnie, to zbyt krotki czas, by uwierzyć, ze opinia Oli jest wiarygodna, co do cudowności kraju, jakimkolwiek by on nie był.
      Można się świetnie poczuć w nowym miejscu, czego Oli szczerze gratuluje, ale mimo całej sympatii, trudno mi uwierzyć. Podziwiam, podkreślam, ze potrafiła znaleźć się i siebie na obczyźnie, ale trzy miesiące to odrobinę za mało na wystawianie wiarygodnych opinii. Chętnie zobaczyłabym taka sama odpowiedz po co najmniej trzech latach pobytu. Dlaczego trzy lata? Bo trzeba przeżyć swoje tysiąc i jeden nocy...arabskich..
      Zapewne na moja opinie wpływa fakt, ze Ola czuje się świetnie w różnych sytuacjach, ale ku zgrozie małżonka... to dlaczego ta zgroza małżonka?
      Oczywiście to są tylko słowa, ale mimo to, z tego prostego stwierdzenia wyziera niepokój małżonka i chyba jednak niestuprocentowa aprobata do wszystkich poczynań.

      Zycze miłego urlopu i wielu sukcesów, a przede wszystkim niezachwianych opinii.
      Bo w gruncie rzeczy chodzi o to by marzenia nie rozbiły się boleśnie z rzeczywistością.
      Mirka

      Usuń
  12. Olu, ty piszesz w wpisie :
    "Dlaczego jakoś nikt z Was nie współczuje biednym Polakom, poniżanym i wykorzystywanym w "cywilizowanych" Włoszech ? Tak wiele o tym było w mediach.
    Czemu nie użalamy się nad losem wietnamskich emigrantów w Polsce, choć ich warunki pracy bywają często gorsze niż emigrantów w KSA ? Tego nikt nie zauważył ? "

    Naprawde uwazam ze poruszanie tych tematow w komentarzach na twoim blogu byloby naprawde "off topic". Czy naprawde uwazasz ze fakt ze w innych krajach dzieja sie zle rzeczy uniemozliwia krytyke Arabii Saudyjskiej? Naprawde uwazasz ze prawo szariatu jest dla nas, Europejek do zaakceptowania?
    A co myslisz o tym ze Saudyjczycy moga miec 4 zony? Widzialam takie towarzystwa w Dubaju. A dlaczego akceptuje sie malzenstwa miedzy dziecmi, malzenstwa ktore zawiera sie pod naciskiem rodziny, obowiazek dziewictwa dla zony, itd. Czy naprawde media caleo swiata o tym klamia?
    Anna/Stockholm

    OdpowiedzUsuń
  13. Olu - odzywa się stare przysłowie - Uderz w stół nożyce się odezwą oraz to najnowsze - Nie człowiek a media kreują świat.
    Nie komentowałem Twego poprzedniego wpisu, bo całkowicie się zgadzałem z jego tezami, a mój głos byłby of topic. Podoba mi się też Twoja dzisiejsza odpowiedź. Ale niestety już dzisiaj nie mogłem spokojnie usiedzieć czytając komentarze pod Twoim wpisem.
    Jak widzę najwięcej nieprzychylnych komentarzy jest od osób, które KSA czy w ogóle świat arabski znają z mediów i nagle razi ich wypowiedź osoby, która nagle odkrywa, że to kreują media nie jest do końca prawdziwe.
    Co najgorsze oceniają coś z własnego punktu widzenia - nie dostrzegając tego, że wokół nich jest tak samo wiele zakłamania i półprawd. Co więcej wychowani, a więc nasączeni inną kulturą nie są w stanie zrozumieć tradycji i kultury innych. O akceptacji takiej kultury już nie wspomnę.
    Do Ani ze Sztokholmu - 4 żony to nie obowiązek posiadania, ale także zapewnienia im odpowiedniego poziomu życia. Niejedna Europejka - żona jednego mężczyzny, jest w dużo gorszej sytuacji niż ta przysłowiowa czwarta żona Saudyjczyka. Małżeństwa pod naciskiem rodziny - a czyż pojęcie mezaliansu nie istnieje do dziś w Europie, nie bądź hipokrytką. Na temat dziewictwa jako mężczyzna wypowiadać się będę, choć jako wykładowca akademicki muszę powiedzieć, że zbyt często ta wolność seksualna jest niczym innym tylko zachętą do traktowania tej wolności jako środka płatności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @kojot:
      Prosze, nie porownuj _obyczaju_ z faktem, ze jesli wybranek Saudyjki nie zyska przychylnosci jej rodziny, to ona NIGDY nie będzie w stanie wziąć z nim slubu, bo na ten slub MUSI udzielic zgody jej mahram. Bo takie jest tam PRAWO.

      Co wiecej, owo prawo stanowi, ze jesli Saudyjczyk chce ozenic sie z nie-Saudyjka (i miec ten slub legalny w KSA) musi uzyskac pozwolenie od Ministra Spraw Wewnetrznych (a to tylko pod pewnymi warunkami, bo malzenstwo Saudyjczyka z nie-Saudyjka nie jest legalne).
      Podobnie ma Saudyjka chcaca wyjsc za maz za nie-Saudyjczyka, z tym ze w jej wypadku przepisy sa ostrzejsze i znacznie trudniej uzyskac taka zgode (zgody nie dostanie, jesli jest mlodsza niz 25 lat, jesli ma doktorat, jest niepelnosprawna lub jest rozwodka byc moze zezwolenie dostanie, bo Saudyjczycy nie chca zenic sie z takimi kobietami);

      Rozwod jest mozliwy, ale dzieci _zawsze_ zostaja przy ojcu i nie moga opuscic KSA. Rozwiedziona Saudyjka, o ile nie pracowala wczesniej (a dodajmy, ze zgode na prace musi miec zapisana w kontrakcie malzenskim bo jesli nie miala to mąż moze jej odmowic zgod na podjecie pracy czy tez studiow) nie ma zadnego zrodla utrzymania ani nie ma domu.
      Najczesciej takie kobiety wracaja do swoich rodzicow.

      Twierdzenie, ze kobiety w jakimkolwiek kraju europejskim maja gorzej bierze sie chyba z czystej ignorancji i nieznajmosci prawa obowiazujacego w KSA, bo doprawdy inne wytlumaczenie do glowy mi nie przychodzi.

      Usuń
    2. Futrzaku, wszystko, co piszesz, jest prawdą. Z tym nie mam zamiaru polemizować. Jest jednak jedno zasadnicze "ale", którego zupełnie nie bierzesz pod uwagę.
      Wytłumaczę na przykładzie z życia, bo tak najłatwiej:

      Pewna znajoma Saudyjka zakochała się w koledze z pracy, Saudyjczyku zatrudnionym na dobrym perspektywicznym stanowisku w wielkiej, państwowej saudyjskie firmie, w której etat traktowany jest jak złapanie Pana Boga za nogi.
      Miłość rozwijała się pięknie, dziewczyna była wyraźnie przychylna, cały dział im kibicował, przyjechał z Ameryki starszy brat chłopaka, żeby prosić o jej rękę (jego ojciec nie żył).

      Dziewczyna znikła.

      My, Ekspatki, węszyłyśmy wielka tragedię w typie Romea i Juli. Przymus, płacz, zakaz wychodzenia i bógwico. Do czasu.

      Koleżanka na porodówce spotkała siostrę Nieszczęsnej Kochanki i okazało się, że żadnej tragedii nie było. Chłopak się oświadczył, rodzina nie miała zastrzeżeń, ale ... bo zawsze jest jakieś "ale"... uznała, że chłopaka nie zna, nie wiadomo z kim do czynienia, a tu jest jeszcze jeden kandydat na męża, wuj dziewczyny, brat matki.
      Że wujek, że wiadomo z kim do czynienia, że facet ustawiony i będzie miała złote życie i stałe dostawy złota (co jest ważnym elementem zadowolenia arabskiej żony).
      Dziewczyna wybrała wujka, chłopak poszedł w odstawkę a ja uświadomiłam sobie znaczenie różnic kulturowych.

      Gdyby mi rodzina próbowała wybrać męża....







      Usuń
  14. Witaj Olu! Nie ma sensu dyskutować na niektóre tematy bo i tak wielu osób nie przekonasz! Dlaczego? Ano dlatego pkt.1 Gdzie dwóch Polaków tam 3 partie polityczne i 10 poglądów na różne tematy pkt 2. Są osoby które wiedzą lepiej od Ciebie mnie i innych na te tematy, bo pozjadały wszystkie rozumy, pkt 3. Są jeszcze takie osobistości, które wiedzą lepiej bo tak "piszą" w gazetach lub "gadają w radiu" jedynym słusznym- a im przecież trzeba wierzyć. Tymczasem jest zupełnie inaczej. Ludzie dobrzy i źli są wszędzie jak świat długi szeroki i okrągły. Nie zawsze wszędzie jest albo dobrze albo źle. Jest różnie. Dotyczy to każdego zakątka świata. Nie ma co się nakręcać. Jak ludziska nie chcą słuchać i czytać, że jest Ci tam dobrze, to ich broszka i niech spadają. Polak potrafi tylko narzekać i z zazdrości obrzydzać innym wszystko. Ale samemu za robotę się wziąć to nie łaska. Ja zawsze z ciekawością czytam każdy Wasz post, jest dla mnie urozmaiceniem po cięzkim dniu i nieżle się dokształcam w zakresie życia ekspatów. Cieszę się, że jest Wam tam dobrze i tego Wam życzę. A reszcie, która ma zamiar narzekać mówię STOP I BASTA!!!!
    Pozdrawiam życząc udanego urlopu gdziekolwiek będziecie go spędzać. Jola z Mazowsza

    OdpowiedzUsuń
  15. Moim zdaniem prawda jest jak zwykle po środku,pewnie inna sytuacja jest w dużych miastach,a inna na głębokiej prowincji.I też wszędzie są ludzie dobrzy i źli,jeśli kobieta trafi na gnoja męża to ma ciężkie życie,ale nie wszyscy są tacy. miki

    OdpowiedzUsuń
  16. No to sie dowiedzialas. Przed uplywem co najmniej 3 lat nawet nie powinnas glosu zabierac na temat KSA, bo co tez mozesz madrego powiedziec? Zachlysnelas sie innoscia i tyle, ale poczekaj, poczekaj, jeszcze Ci ta innosc bokiem wyjdzie ;) Poza tym, jesli na innym blogu jest napisane inaczej albo czyjes jednostkowe doswiadczenie mowi inaczej, to znaczy, ze tamto jest prawda, a to Twoje nie. Lepiej przylacz sie do choru biadolacych nad parszywa dola kobiet w islamie, bo jak nie, to...

    Ze tez ludzie nie rozumieja, ze nie wszyscy musza dokladnie jak oni sami. Jestem emigrantka od 9 lat i nadal kraj, ktory wybralam do zycia, budzi moj nieklamany zachwyt. Nie znaczy to, ze nie widze minusow, ale widzialam je od pierwszego dnia. Najwyrazniej nie przeszlam kolejnych faz emigracji? Tyle ze ja wyjechalam jako dojrzala kobieta, a nie jakas podfruwajka bez krzty krytycyzmu, wiec zapewne dlatego nie podazam wyznaczonymi przez domoroslych filozofow torami.
    Kizia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kizia powiem tylko tyle..pięknie powiedziałaś . Pozdrawiam Iwona

      Usuń

Drogi Czytelniku - pisząc komentarz, zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych