Jako, że chwilowo nic się ciekawego w Arabii Saudyjskiej nie dzieje, Sri Lankę już dość dokładnie opisałem, a na wielu zaprzyjaźnionych blogach przewija się temat Maroka, to postanowiłem dołożyć swoje "trzy grosze" w postaci fotorelacji.
Tym razem żadna gadzina nie pokąsała Mojej Osobistej "Gadziny" więc obyło się bez zbędnych przygód.
Przejechaliśmy Nissanem Patrolem około 3000 km zwiedzając jedynie południowo-wschodnią część kraju i nadal mamy niedosyt.
Dziś tylko kilka fotek na zachętę, a jutro postaram się, żeby post był bardziej "treściwy" :)
W międzyczasie miłośników kuchni marokańskiej zapraszam do zapoznania się z niektórymi przepisami na naszym drugim blogu - linki poniżej :)
- kiszone cytryny (nasze właśnie się kiszą)
- tajine wołowy
- tajine drobiowy
- mieszanka przypraw Ras el-hanout (w wersji możliwej do przygotowania w Polsce)
- kurczak w stylu marokańskim
Bazę wypadową stanowił dla nas Agadir, gdzie zostawiliśmy nasze rzeczy.
Wbrew pozorom to bardzo ciekawe miasto, jeśli ..... wie się gdzie iść lub jechać :)
Ale o tym ... w następnej części :)
Tym razem żadna gadzina nie pokąsała Mojej Osobistej "Gadziny" więc obyło się bez zbędnych przygód.
Przejechaliśmy Nissanem Patrolem około 3000 km zwiedzając jedynie południowo-wschodnią część kraju i nadal mamy niedosyt.
Dziś tylko kilka fotek na zachętę, a jutro postaram się, żeby post był bardziej "treściwy" :)
W międzyczasie miłośników kuchni marokańskiej zapraszam do zapoznania się z niektórymi przepisami na naszym drugim blogu - linki poniżej :)
- kiszone cytryny (nasze właśnie się kiszą)
- tajine wołowy
- tajine drobiowy
- mieszanka przypraw Ras el-hanout (w wersji możliwej do przygotowania w Polsce)
- kurczak w stylu marokańskim
Nasza trasa w Maroku |
Bazę wypadową stanowił dla nas Agadir, gdzie zostawiliśmy nasze rzeczy.
Wbrew pozorom to bardzo ciekawe miasto, jeśli ..... wie się gdzie iść lub jechać :)
Ale o tym ... w następnej części :)
Marina Agadir |
Grobowiec marabuta*** - kilkanaście kilometrów od Agadiru |
*** - Marabut to
termin którym określa się przywódcę duchowego lokalnej społeczności. Mimo, że Islam nie uznaje kultu
świętych, to kult marabutów rozpowszechniony jest nadal głównie wśród Berberów w Maroku i Algierii.
W okresie średniowiecza marabuci tworzyli bractwa wojowników, zamieszkujących w ufortyfikowanych, położonych zazwyczaj w pobliżu granicy klasztorach zwanych ribat. Z ich działalnością wiąże się także powstanie w XI wieku dynastii Almorawidów.
Marabutem lub inaczej kubbą nazywane są także grobowce marabutów, które często stanowią miejsca pielgrzymek.
W okresie średniowiecza marabuci tworzyli bractwa wojowników, zamieszkujących w ufortyfikowanych, położonych zazwyczaj w pobliżu granicy klasztorach zwanych ribat. Z ich działalnością wiąże się także powstanie w XI wieku dynastii Almorawidów.
Marabutem lub inaczej kubbą nazywane są także grobowce marabutów, które często stanowią miejsca pielgrzymek.
Zdjęcie z naszej
ulubionej serii - "Życie codzienne"
|
Dla każdego coś smacznego :) |
Więc czekam na kolejną część:)
OdpowiedzUsuńSię zacznie dziać, jak Szacowna Małżonka wybierze zdjęcia :)
UsuńJa również czekam :)
OdpowiedzUsuńDobrz, dobrze już się biorę do roboty :)
UsuńOjjjj ...
OdpowiedzUsuńJa nie potrafię pisać , tak żeby przyciągnąć uwagę , więc tylko czytam z zapartym tchem. Ale ,że Maroko to od jakiegoś czasu moje bardzo bardzo miłe wspomnienie to może podepnę się pod temat i podzielę się moimi fotkami.
Moja historia była podobna - baza w Agadirze , tylko kierunki troszkę inne - bardziej na północ aż do Fezu .
http://maciekp.weebly.com/maroko.html
My mamy zamiar pojechać w drugą stronę w tym samym stylu jak ostatnio, jak tylko będzimy mieli chwilę czasu i trochę kasy :)
UsuńPoprosze o wiecej zdjec (duzo wiecej) ;)
OdpowiedzUsuńTo do Oli, bo to Ona ma fotki w domu :)
UsuńMoje kochane Maroko!:)
OdpowiedzUsuńMy z moim A. przejechalismy od Fez do Agadiru wyporzyczona Dacia, to byla chyba jedna z najlepszych podrozy mojego zycia, mam nadzieje, ze jezeli nie w tym roku, to chociaz w przyszlym znow uda nam sie pojechac do Maroka.
Mimo, ze Agadir bardzo mi sie podobal (ocean!!!), to moim ulubionym miastem jest zdecydowanie Marrakesh. Jezeli bedziecie sie wybierac bardziej na polnoc, to koniecznie odwiedzcie Ifren.
"Jak na zbyciu masz ciut caschu - spędź Sylwestra w Marrakeschu" :) I tak zrobiliśmy :)
UsuńPodejrzewam, że po Twoim wpisie Ola dopisała Ifren do planu podróży :D
Obwąchałam te wszystkie przyprawy, kocham, no kocham, mam z różnych cześci świata, wycyganiam od brata... Piękne miejsca, i ten grobowiec, dobrze, fajnie, takich wycieczek wirtualnych mi treaz bardzo potrzeba - u nas zamiast lata pada deszcz, więc...
OdpowiedzUsuńAromat jest naprawdę obłedny :)
UsuńU mnie zamiast lata jest........ ciepłe lato, więc nie mam powodów do narzekania :)
nie narzekam, szukam jedynie ucieczek od uciekania po kątach, w końcu lubię moją pogodą :) dobrze, że są takie blogi jak Wasz :)
UsuńFajnie, że Ci się podoba i humorek poprawia :)
Usuń