O tym, że wielbłady są wytrzymałe i dzielne wie każdy, nawet dziecko. O tym, że w starożytności niestrudzenie ciągnęły rydwany wojenne uczyliśmy się na lekcjach historii.
Niewielu jednak wie, że wielbłądy walczyły również na frontach II wojny światowej, a współcześnie służą w wojskach ONZ
W 1941 roku wielbłądy Misza i Masza zostały wcielone do 2 Turkiestańskiej Dywizji Kawalerii jako zwierzęta pociągowe i przebyły szlak bojowy od obwodu astrachańskiego do Berlina.
W latach 1940 -1941 w skład włoskiej armii wchodził oddział wielbłądziej kawalerii, który był wykorzystywany do patrolowania pustyni.
Również w 1940 w ramach Libyan Raggruppamento Maletti działał Batalion Saharyjski w skład, którego wchodziły cztery kompanie.
Utworzono też trzy szwadrony kawalerii wielbłądziej, zwanej Mehari: mauretańsko-marokański "Mehalla", tuareski "Kita" i włoski "Tabora". Liczyły one po 200-250 ludzi (podaję za Wikipedia)
W Kalmuckim Stepie wielbłądy wykorzystywał też Wehrmacht. Kałmucki Korpus Kawalerii, nazywany przez Niemców Kalmücken Verband, składał się poczatkowo 4500 koni i wielbłądów. Była to ochotnicza kolaboracyjna formacja zbrojna złożona z Kałmuków i wchodząca w skład Wehrmachtu.
Wielbłądy służyły też w Armii Rumuńskiej, a oddziały mongolskiej kawalerii wielbłądziej, brały udział w walkach na Dalekim Wschodzie w 1945 roku.
Poniżej ciekawostka z bloga Historie w tramwaju pisane... o tym jak brytyjski gen. Archibald Percival Wavell, w 1941 roku w Afryce Północnej postanowił wykorzystać wielbładzie odchody do zamaskowania 200 czołgów i o tym jak powstała Doświadczalna Sekcją Maskowania, którą kierował porucznik Frank Knox (w cywilu profesor Oxfordu).
Prof. Knox zdecydował, że osobą najbardziej odpowiednią do wykonania pozornie niewykonalnego zadania, czyli znalezienia sposobu na to jak wyprodukować kilka ton farby na środku pustyni, będzie starszy szeregowy Philip Townsend, w cywilu malarz.
I niech mi teraz ktoś z Was spróbuje powiedzieć, że wielbłądy nie są wszechstronne i nad wyraz dzielne :D
Niewielu jednak wie, że wielbłądy walczyły również na frontach II wojny światowej, a współcześnie służą w wojskach ONZ
W 1941 roku wielbłądy Misza i Masza zostały wcielone do 2 Turkiestańskiej Dywizji Kawalerii jako zwierzęta pociągowe i przebyły szlak bojowy od obwodu astrachańskiego do Berlina.
W latach 1940 -1941 w skład włoskiej armii wchodził oddział wielbłądziej kawalerii, który był wykorzystywany do patrolowania pustyni.
Również w 1940 w ramach Libyan Raggruppamento Maletti działał Batalion Saharyjski w skład, którego wchodziły cztery kompanie.
Utworzono też trzy szwadrony kawalerii wielbłądziej, zwanej Mehari: mauretańsko-marokański "Mehalla", tuareski "Kita" i włoski "Tabora". Liczyły one po 200-250 ludzi (podaję za Wikipedia)
W Kalmuckim Stepie wielbłądy wykorzystywał też Wehrmacht. Kałmucki Korpus Kawalerii, nazywany przez Niemców Kalmücken Verband, składał się poczatkowo 4500 koni i wielbłądów. Była to ochotnicza kolaboracyjna formacja zbrojna złożona z Kałmuków i wchodząca w skład Wehrmachtu.
Wielbłądy służyły też w Armii Rumuńskiej, a oddziały mongolskiej kawalerii wielbłądziej, brały udział w walkach na Dalekim Wschodzie w 1945 roku.
Poniżej ciekawostka z bloga Historie w tramwaju pisane... o tym jak brytyjski gen. Archibald Percival Wavell, w 1941 roku w Afryce Północnej postanowił wykorzystać wielbładzie odchody do zamaskowania 200 czołgów i o tym jak powstała Doświadczalna Sekcją Maskowania, którą kierował porucznik Frank Knox (w cywilu profesor Oxfordu).
Prof. Knox zdecydował, że osobą najbardziej odpowiednią do wykonania pozornie niewykonalnego zadania, czyli znalezienia sposobu na to jak wyprodukować kilka ton farby na środku pustyni, będzie starszy szeregowy Philip Townsend, w cywilu malarz.
"Philip Townsend wpadł, a właściwie należałoby powiedzieć – wdepnął na rozwiązanie problemu. Kiedy zamyślony przechodził piaszczystą ścieżką, wdepnął w wysuszone wielbłądzie odchody. W ten sposób znalazł dla swojej farby pigment, który co prawda miał jedną poważną wadę w postaci zapachu, ale jednocześnie dawał idealny kolor o pustynnym odcieniu. Kolejną zaletą naturalnego „surowca” były jego niewyczerpane zasoby.
Zapotrzebowanie na hurtowe ilości wielbłądziego łajna spowodowało powstanie jednej najdziwniejszych jednostek w historii brytyjskiej armii – tzw. „Patroli Gówniarzy” (Dung Patrol). Ich członkowie zaopatrzeni w specjalne łopatki, podążali w ślad za każdą karawaną wychodzącą z Kairu, przeszukiwali pobliskie oazy i „patrolowali” kairskie ulice. Z typowym dla Anglików humorem, „Gówniarze” deklarowali: „Staniemy za każdym wielbłądem!”. Ponieważ wysuszone wielbłądzie odchody od lat były wykorzystywane przez Arabów jako opał, „Gówniarze” nie cieszyli się zbytnią sympatią tubylców, którzy z irytacją patrzyli na ich poczynania. Wartość wielbłądzich placków wzrosła tak gwałtownie, że „Gówniarze” musieli się czasami wykazać nie lada sprytem i szybkością, żeby w wyścigu po cenny surowiec, ubiec miejscowych"Od 31 lipca 2000 działa Misja Organizacji Narodów Zjednoczonych Etiopii i Erytrei, której żołnierze również korzystają z nieocenionej pomocy wielbłądów.
I niech mi teraz ktoś z Was spróbuje powiedzieć, że wielbłądy nie są wszechstronne i nad wyraz dzielne :D
Żołnierze sił pokojowych ONZ na patrolu w Erytrei |
Żołnierze rumuńscy na Kaukazie |
W Polsce takie wielblady by sie przydaly :D
OdpowiedzUsuńLudzie wegla by nie kupowali hehe
Ale musiałyby to być gigantyczne stada wielbładów, bowiem wielbłądzie odchody nie są aż tak energetyczne, jak węgiel :)
Usuń