Jest w piosence „Zuza” Lecha Janerki taki fragment:
Jak wiecie – lubię nurkować.
Tym bardziej łakome są dla mnie logi z Arabii Saudyjskiej, kraju o którym niewiele osób będzie mogło powiedzieć, że tutaj było, a jeszcze mniej o tym, że tutaj nurkowało (wiem, wiem – jestem snobem) :D
Ale pierwsze spotkanie z lokalnym „folklorem nurkowym", który Wam tutaj opisałem nie nastroiło mnie najlepiej do kontynuacji przygody z tymi ludźmi.
Zacząłem szukać alternatywnych rozwiązań i trafiłem na stronę DDA czyli Dhahran Dive Association.
Sami Europejczycy i Amerykanie, bardzo doświadczona kadra, no cud, miód i orzeszki...
To wysłałem maila, co by mnie przyjęli do swego szacownego grona.
A tu, panie, cisza jak makiem zasiał :(
To się poskarżyłem Rysiowi, jak mnie paskudnie potraktowali.
Rysio, jak to Rysio – wziął się ostro do roboty i wysłał mi namiary na Ważną Osobę w tej organizacji czyli Marka (którego ja dla odmiany nie znam).
Napisałem do Marka bardzo grzecznego maila, że ja to bym chciał z nimi nurkować i w ogóle.
Marek, po powrocie z wakacji wydał polecenie napisania odpowiedzi do mnie sekretarzowi DDA.
No i przyszła odpowiedź „ …Czy jesteś pracownikiem z Gradem 11+ ? Bo, jak nie to sorry, ale spadaj”
To piszę znowu do Rysia, że kicha i się nie da.
To już rozzłościło mojego serdecznego kumpla, że jak to nie da się ???
Rysio zadzwonił kolejny raz do Marka.
Po tym telefonie już się dało :)
Ale już za dwa tygodnie nurkuję z Nimi w Jubail :)
Jeszcze raz – dzięki Rysiu
".....Zuzanna zna papieżaPrzekonałem się, że faktycznie lepiej jak ktoś zna Ciebie, niż - tak jak Zuza - Ty znasz kogoś
A papież Zuzy nie - bo skąd
I w tym jest cała bieda
I niepotrzebny swąd....."
Jak wiecie – lubię nurkować.
Tym bardziej łakome są dla mnie logi z Arabii Saudyjskiej, kraju o którym niewiele osób będzie mogło powiedzieć, że tutaj było, a jeszcze mniej o tym, że tutaj nurkowało (wiem, wiem – jestem snobem) :D
Ale pierwsze spotkanie z lokalnym „folklorem nurkowym", który Wam tutaj opisałem nie nastroiło mnie najlepiej do kontynuacji przygody z tymi ludźmi.
Zacząłem szukać alternatywnych rozwiązań i trafiłem na stronę DDA czyli Dhahran Dive Association.
Sami Europejczycy i Amerykanie, bardzo doświadczona kadra, no cud, miód i orzeszki...
To wysłałem maila, co by mnie przyjęli do swego szacownego grona.
A tu, panie, cisza jak makiem zasiał :(
To się poskarżyłem Rysiowi, jak mnie paskudnie potraktowali.
Rysio, jak to Rysio – wziął się ostro do roboty i wysłał mi namiary na Ważną Osobę w tej organizacji czyli Marka (którego ja dla odmiany nie znam).
Napisałem do Marka bardzo grzecznego maila, że ja to bym chciał z nimi nurkować i w ogóle.
Marek, po powrocie z wakacji wydał polecenie napisania odpowiedzi do mnie sekretarzowi DDA.
No i przyszła odpowiedź „ …Czy jesteś pracownikiem z Gradem 11+ ? Bo, jak nie to sorry, ale spadaj”
To piszę znowu do Rysia, że kicha i się nie da.
To już rozzłościło mojego serdecznego kumpla, że jak to nie da się ???
Rysio zadzwonił kolejny raz do Marka.
Po tym telefonie już się dało :)
Ale już za dwa tygodnie nurkuję z Nimi w Jubail :)
Jeszcze raz – dzięki Rysiu
Paweł - to nie jest możliwe, że TY kogoś nie znasz :P
OdpowiedzUsuńG.
Wiem, jest teoria,że jak znasz 22 osoby to znasz wszystkich na świecie :)
UsuńI tu się sprawdziła :D
Na grzyby do lasu isc nie mozesz to dlaczego nie nurkowac. A ja sobie siedze w kawiarni Krispy Kreme Daughnuts czytam Twojego bloga pije aromatyczne latte do tego paczek tiramisu. Za oknen sloneczko 22 C zyc nie umierac. Zaraz koncze i pojade kupic jakies wedliny moze szy eczke parmenska albo z rozmarynem. To tak zeby Cie troche podraznic he he he Trzymaj sie!
OdpowiedzUsuńDwadzieścia dwa stopnie ??? Jeżu kolczasty, a masz kurtkę na sobie ? U mnie jest wieczorami jakiś 28 i już jest chłodno.
UsuńSzyneczka parmeńska, boczuszek wędzony...mniam, mniam. Ale się rozmarzyłem :)
W tej chwili tj. o 1930 jest tylko 17C. Szyneczki nie kupilem (mam jeszcze w lodowce). Kupilem za to canadian bekon czyli schabik pieczony w plasterkach i po kolacji (kotlet wieprzowy z ryzem po chinsku zawijanym w omlecie) pije wlasnie mala americano z paczkiem z dziurka. Sie ma!
UsuńZjadłem właśnie stek z australijskiej wołowinki z pieczonymi ziemniaczkami i sosem tzaziki. Popiłem świeżo wyciskanym sokiem z południowoafrykańskich pomarańczy i idę popływać w basenie, bo już jest chłodniej - jakieś 26 stopni.
UsuńMiłego wieczoru życzę :)
Plaze zaplanowalem jutro (26C) i steka w TGI Fridays z.duuuzym kieliszkiem caberneta.W koncu to niedziela. Serdeczne pozdrowienia. Nie martw sie jeszcze miesiac, poltora i czasami wieczorem bedziesz ubieral sweter.
UsuńPewnie będę, ale to dopiero przyszłość. Dziś zaczynam dłuuugi weekend, który kończy się w przyszłą niedzielę. Jakieś smakowite piwko w miłym towarzystwie też mi się szykuje, bo się wybieram do Kolegi w Bahrajnie.
UsuńSerdeczności i smacznego :)
Znajomości cóż bez nich....żyć się niby da ale co to za życie....nic nowego, wiem.
OdpowiedzUsuńNiestety, w pewne miejsca bez protekcji nie da rady.
UsuńNiestety... też nie mało takich miejsc.
UsuńPrawda,ale ten świat jest tak skonstruowany. Chcesz wejść w jakieś środowisko, to musisz mieć wprowadzającego
Usuńtylko jak go zapoznać?
UsuńTo zależy od środowiska :)
UsuńCzasem znajomości się przydają. Daj namiary na Ryśka ;)
OdpowiedzUsuńJak przyjedziesz, to Go poznasz osobiście :)
UsuńDla Rysia słowo "niemożliwe" nie istnieje :)
A o co chodzi z Gradem +11, bo raczej nie o liczbę ukończonych klas?
OdpowiedzUsuńPzdr. Aga
Aga - w amerykańskich firmach tą nazwą określa się zaszeregowanie pracownika. Poszczególne stanowiska mieszczą się "gradach" - od początkującego pracownika poprzez kilka poziomów do następnej grupy "zaawansowania" aż do poziomu dyrektorów czy członków zarządów.
Usuńno zdecydowanie dobrze jest mieć znajomości... ;)
OdpowiedzUsuńBa :)
UsuńNo jak nie, jak tak :D
Daj numer do Rysia ;)
OdpowiedzUsuńJak Rysio bedzie miał życzenie, to Ci sam numer wyśle :)
UsuńJak widać, Ty masz odpowiednie znajomości :)
OdpowiedzUsuń