10/09/2014

Przygody z Internetem - dobre, lecz nie moje (na szczęście)

Do różnych dziwnych sytuacji w Saudi praktycznie wszyscy się przyzwyczajają, bo są one elementem tutejszego folkloru :-)
Oto kolejna opowieść z cyklu "nie do wiary" :-D
Chłopaki mieli do wykonania jakąś pilną robotę, ale  stwierdzili, że zamiast siedzieć w biurze, spotkają się w domu jednego z nich.
Musieli przygotować prezentację, do zrobienia której niezbędny był dostęp do Internetu.
Walczyli dzielnie i oczywiście w pewnym momencie Internet wywalił się jak długi.
To dzwonią do operatora.
Jeden z nich - nie dość, że biegle włada arabskim, ma świetny brytyjski akcent to jeszcze szkolił gości z obsługi klienta w kilku ważnych firmach i instytucjach. Co za tym idzie wie, jak prowadzić rozmowę z helpdeskiem, żeby osiągać założony cel.
Dzwonią pierwszy raz - spuszczenie po brzytwie - "wszystko od naszej strony jest OK" i helpdesk się rozłącza.
Kolejne podejścia - musisz zadzwonić pod wewnętrzny.
Problem - wewnętrzny zawiera inne cyfry niż 1 i 2, które są dostępne jako opcje.
Kolejne połączenie - bo za szybko przestaliście słuchać komunikatu - dalej jest ten wewnętrzny jako 1 lub 2.
Po kilkunastu próbach pełny sukces.
Trafiają do gościa, który teoretycznie coś może zrobić, żeby rozwiązać ich problem.
Ale nie zrobi bo......  ich Internet nie jest zarejestrowany w systemie.
To dziwne, bo rzekomy brak rejestracji nie przeszkadzał w/w Internetowi działać wcześniej bez żadnych przeszkód.
Po godzinie z kawałkiem i ok. 30 połączeniach z helpdeskiem Internet zaczął ponownie działać jak gdyby nigdy nic :-D
Tylko absolutnie nic nie wskazywało na to, ze ma to jakikolwiek związek z wykonanymi telefonami do operatora :-D
źródło

6 komentarzy:

  1. W kontaktach z helpdeskiem masz 50% prawdopodobieństwa, że usłyszysz "U mnie działa" i drugie 50% dla wersji "Ja pana nie widzę" ;-) Tu się postarali na 100% więc znajomy powinien być usatysfakcjonowany. A ponieważ w końcu zadziałało, to można powiedzieć, że usługa była na 200%!

    P.S. Godzina na usunięcie awarii to jeszcze nie jest źle (to chyba dodatkowe 50% ;-).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tesia - tylko dlaczego zaczęło działać, jak nie jest zarejestrowane to wie tylko Wielki Mzimu - opiekun Internautów :-D

      Usuń
    2. To jest właśnie magia systemów informatycznych :-) Czymże jest rejestracja (z punktu widzenia dostawcy, który bazuje na takich systemach)? Najpierw koledzy zniknęli (możliwe, że grupowo, tylko akurat o tym nie wiedzieli) bo coś się sypnęło i skoro ich "nie było", to i nie mieli dostępu do netu. Dostawca pogrzebał gdzie trzeba, "znalazł ich" i dostęp wrócił. I to jest właśnie piękne w informatyce - jej produkty bywają bytami niezależnymi od rzeczywistości a także w stosunku do niej nadrzędnymi ;-)

      P.S. To tylko hipoteza (co prawda oparta na obserwacjach, ale nie śmiałabym się wypowiadać w innym tonie, niż żartobliwy). Jednak można zaproponować ogólny wniosek na życie i kontakty z helpdeskiem: niczemu się nie dziwić, cieszyć się, że doszło do skutecznej komunikacji i że zadziałało, co miało działać.

      Usuń
    3. Tesia - masz racje. Komputery i siec informatyczna jest czymś magicznym. Bo żadne inne urządzenie w znanym wszechświecie nie naprawia się metoda wyłącz- włącz :-)
      PS. Ja tam wole z helpdeskiem w układy nie wchodzić, podobnie jak z BOK przez telefon. Wiem, ze ci ludzie są na linii ognia, a niewiele sami mogą zrobić. A ja wylałbym swoje frustracje właśnie na nich, bo nikt inny z tej firmy, która mi podpadła nie jest na tyle głupi, żeby mi się pod ręce pchać :-(

      Usuń
  2. Ja unikam jak ognia takich kontaktów.Na szczęście jak dotąd tylko raz była akcja podobna do powyższej choć mnie zajęło to zdecydowanie dożo więcej czasu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basia - ja do tego typu zadań kieruję SMMA bo sam po kilkunastu sekundach rozmowy z konsultantem przeistaczam sie w Mrocznego Żniwiarza :-D

      Usuń

Drogi Czytelniku - pisząc komentarz, zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych