2/18/2016

Przygoda z pralką

Mam w domu pralkę, ale....  nie podłączoną.
To jak zapewne wiecie, nieco utrudnia pranie.
Jestem tu prawie tydzień i trochę ciuchów się już naskładało, więc warto by było jakieś pranie zrobić w czwartek wieczorem.
Camp chief, którego już poznaliście obiecał mi, że ktoś przyjedzie.... wczoraj.
Przedwczoraj też to obiecał, ale że to Zatoka, to nie jest to nic nadzwyczajnego.
Jednak chcę zrealizować swoje plany, więc poprosiłem chłopaka, który zajmuje się u mnie w dziale szeroko rozumianą administracją, żeby zadziałał, bo ja nie mam na to ani czasu, ani cierpliwości.
Chłopak przyzwyczajony do różnych powierzanych zadań zaczął dzwonić i załatwił sprawę.
Mają przyjechać dzisiaj.
Jednak podczas spotkania na fajce z moim kumplem od "dziubrówki" i jeszcze jednym chłopakiem z Turcji, też bardzo fajnym kolesiem o imieniu Imran, zacząłem coś mówić, ze muszę dopilnować sprawy z pralką, bo coś hydraulik ma do mnie nie po drodze.
I nieopatrznie otworzyłem bramy piekieł.
Co się okazało? Ano mój kumpel od fajki jest..... managerem administracyjnym, odpowiedzialnym między innymi za zakwaterowanie i to On wydał polecenie dotyczące wyposażenia mojego domu.
"To twoja pralka JESZCZE NIE DZIAŁA I NIE MASZ ZAŁOŻONEJ SATELITY ??? "
Złapał za telefon i po 5 minutach niczym dżinn z butelki pojawił się, blady jak ściana campus chief.
Jak Imran go zrypał, to aż mi się przykro zrobiło.
"Dziś ma być wszystko zrobione, a sprawdzę sam, bo Paweł nas zaprosił na wieczór.
Satelita z programami po polsku ma być i gówno mnie obchodzi jak to zrobisz. To ma być na jutro, bo dziś nie zdążysz"
Po takim dictum zaprosiłem chłopaków do siebie i właśnie na nich czekam.
Chyba na liście priorytetów campus chiefa moje potrzeby awansowały w hierarchii ważności, skoro Jego szef jest moim osobistym kolegą i to takim, który przychodzi do mnie w gości :-D
To jednak nie jest najlepsze - przychodzi do mnie Rizwan czyli mój specjalista od papierów i administracji i pyta:
- "Boss, coś Ty się tak uparł na tę pralkę?"
Lekko zaniemówiłem, bo chłopak wygląda normalnie i chodzi w czystych ciuchach i nie śmierdzi.
- No...  pranie chciałem zrobić - stwierdziłem.
- "Boss, to Ty tak lubisz prać ?"
- Nie, qrva, nie znoszę, ale jeszcze bardziej nie lubię chodzić w przepoconych łachach.
- "OK, Boss ale po co SAM masz prać, jak tu jest firmowa pralnia???? Przywieź jutro ciuchy to zaniosę do pralni i tyle"
Odpadłem po prostu :-D


2 komentarze:

Drogi Czytelniku - pisząc komentarz, zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych