Czuję się jak chłopiec okrętowy na XVI- wiecznym galeonie.
Przychodzę do domu i zaczynam od zgarniania wody w chałupie, która jak Wam już pisałem leje się przez okna, pod drzwiami i drzwiami od tarasu.
Ciekaw jestem kto się pierwszy znudzi lub zmęczy:
- ja pisaniem o tym, że ciągle leje,
- Wy czytaniem o moich deszczowo-burzowych perypetiach,
- czy może deszcz, grad i spółka w końcu odpuści.
Dziś znowu moi oczekiwani goście nie dotrą, bo jak mnie zalało to ich też.
I nawet jak by dojechali, to nie będą mogli wrócić, bo zatrzyma ich gdzieś Policja na wadi.
W nocy poza deszczem, gradem i solidną wichurą było spokojnie.
Prąd oczywiście padł, podobnie jak komórki i Net.
To poszedłem spać. Tylko było duszno jak cholera, to się kręciłem jak na rożnie.
Ciuchy na rano przygotowuje zaraz po wygarnięciu wody – no pies Pawłowa po prostu.
Są dwie wersje prognozy pogody – że przestanie lać od piątku, lub że nie przestanie lać przez najbliższe 2 tygodnie.
Jak będzie to ta druga wersja, to mi ciuchy spleśnieją w szafie, bo dywaniki już zaczynają lekko podśmierdywać :-)
Przychodzę do domu i zaczynam od zgarniania wody w chałupie, która jak Wam już pisałem leje się przez okna, pod drzwiami i drzwiami od tarasu.
Ciekaw jestem kto się pierwszy znudzi lub zmęczy:
- ja pisaniem o tym, że ciągle leje,
- Wy czytaniem o moich deszczowo-burzowych perypetiach,
- czy może deszcz, grad i spółka w końcu odpuści.
Dziś znowu moi oczekiwani goście nie dotrą, bo jak mnie zalało to ich też.
I nawet jak by dojechali, to nie będą mogli wrócić, bo zatrzyma ich gdzieś Policja na wadi.
W nocy poza deszczem, gradem i solidną wichurą było spokojnie.
Prąd oczywiście padł, podobnie jak komórki i Net.
To poszedłem spać. Tylko było duszno jak cholera, to się kręciłem jak na rożnie.
Ciuchy na rano przygotowuje zaraz po wygarnięciu wody – no pies Pawłowa po prostu.
Są dwie wersje prognozy pogody – że przestanie lać od piątku, lub że nie przestanie lać przez najbliższe 2 tygodnie.
Jak będzie to ta druga wersja, to mi ciuchy spleśnieją w szafie, bo dywaniki już zaczynają lekko podśmierdywać :-)
Paweł, nie ma co narzekać. U nas szósty miesiąc jesieni leci.
OdpowiedzUsuńA co oni sobie tam robaczkami napisali na wzgórzu?
Adam
Adam - ja nie narzekam specjalnie, to raczej tylko relacja z mojej aktywności po pracy :-) Jeżeli już na cokolwiek narzekam to na przeciekającą wszelkimi możliwymi i niemożliwymi otworami chałupę. Już niedługo zatęsknię do tego deszczu bo do października będzie lampa ok. 40-45 stopni
Usuń