Na specjalne życzenie będę się starał napisać, co wiem, ale zaznaczam, że wiem niewiele :-)
Co roku, późną zimą / wczesną wiosną w Al Janadriyah, na przedmieściu Rijadu, odbywa się dwutygodniowy festiwal kulturalny. Zapoczątkowany w 1985 roku i sponsorowany przez saudyjską Gwardię Narodową, festiwal oferuje zwiedzającym różnorodne atrakcje m.in. sportowe (w tym wyścigi wielbłądów), tańce regionalne, historię życia, sokolnictwo, tradycyjne sztuki i rzemiosła.
Al Janadriyah Village to ogromny obszar, obejmujący ponad 1,5 km2 gruntów. Jest podzielony na sekcje stanowiące odpowiedniki poszczególnych prowincji Arabii Saudyjskiej, takich jak: Jizan (Gazan), Asir, Rijad, Grad, Tabuk, Prowincja Wschodnia, Mekka, Medyna, Taif, Al Baha, Qassim i Najran. W każdej sekcji znajdują się repliki budynków typowych dla tego regionu z wiernym odwzorowaniem charakterystycznego stylu architektonicznego.
Stanowi wizytówkę instytucji i usług rządowych, zarówno saudyjskich, jak i międzynarodowych, którą prezentują zaproszeni goście. To właśnie tutaj po raz pierwszy widziałem otwarty (!!!) oddział Saudi Post :-D
Zaproszenie na ten festiwal jest obiektem zabiegów dyplomatycznych, bo możliwość zaprezentowania swojej oferty zdarza się niezmiernie rzadko. Za przykład można podać tegorocznego gościa – Indie, które ostatni raz były zaproszonedo udziału w festiwalu jakieś 25-30 lat temu. W pawilonie hinduskim większość stoisk była zajęta przez różne ministerstwa – handlu, specjalnego ministerstwa zajmującego się promocją indyjskich... przypraw, czy turystyki (gdzie królowała oferta Keralii) a także indyjskiego przemysłu motoryzacyjnego. I tu się nie ma co śmiać, bo wszystkim indyjskie samochody kojarzą się z osławionym TATA Nano, albo Hindustan Ambassador (w Indiach był sprzedawany aż do 2014 roku) ale na wystawie były inne samochody koncernu TATA – to m.in. Jaguar i Range Rover :-D
Szacuje się, że Festiwal zwiedziło w tym roku około 3 mln. osób.
Co roku, późną zimą / wczesną wiosną w Al Janadriyah, na przedmieściu Rijadu, odbywa się dwutygodniowy festiwal kulturalny. Zapoczątkowany w 1985 roku i sponsorowany przez saudyjską Gwardię Narodową, festiwal oferuje zwiedzającym różnorodne atrakcje m.in. sportowe (w tym wyścigi wielbłądów), tańce regionalne, historię życia, sokolnictwo, tradycyjne sztuki i rzemiosła.
Al Janadriyah Village to ogromny obszar, obejmujący ponad 1,5 km2 gruntów. Jest podzielony na sekcje stanowiące odpowiedniki poszczególnych prowincji Arabii Saudyjskiej, takich jak: Jizan (Gazan), Asir, Rijad, Grad, Tabuk, Prowincja Wschodnia, Mekka, Medyna, Taif, Al Baha, Qassim i Najran. W każdej sekcji znajdują się repliki budynków typowych dla tego regionu z wiernym odwzorowaniem charakterystycznego stylu architektonicznego.
Stanowi wizytówkę instytucji i usług rządowych, zarówno saudyjskich, jak i międzynarodowych, którą prezentują zaproszeni goście. To właśnie tutaj po raz pierwszy widziałem otwarty (!!!) oddział Saudi Post :-D
Zaproszenie na ten festiwal jest obiektem zabiegów dyplomatycznych, bo możliwość zaprezentowania swojej oferty zdarza się niezmiernie rzadko. Za przykład można podać tegorocznego gościa – Indie, które ostatni raz były zaproszonedo udziału w festiwalu jakieś 25-30 lat temu. W pawilonie hinduskim większość stoisk była zajęta przez różne ministerstwa – handlu, specjalnego ministerstwa zajmującego się promocją indyjskich... przypraw, czy turystyki (gdzie królowała oferta Keralii) a także indyjskiego przemysłu motoryzacyjnego. I tu się nie ma co śmiać, bo wszystkim indyjskie samochody kojarzą się z osławionym TATA Nano, albo Hindustan Ambassador (w Indiach był sprzedawany aż do 2014 roku) ale na wystawie były inne samochody koncernu TATA – to m.in. Jaguar i Range Rover :-D
Szacuje się, że Festiwal zwiedziło w tym roku około 3 mln. osób.
Paweł,
OdpowiedzUsuńAl Janadriyah polecam każdemu kto ma taka możliwość, przede wszystkim ze względu na rolę papierka lakmusowego zmian jakie zachodzą w Saudi, a także miejsca, w którym mity i zachodnia propaganda zderzają się z rzeczywistością.
Najlepiej zilustruje to na przykładzie. W 2014 roku za próbę zrobienia zdjęcia smartfonem można było sie narazić czujnemu oku służb. W 2017 natomiast trudno było odnaleźć się w morzu smartfonów rejestrujących wszystko i wszystkich bez skrępowania.
Tomo