2/17/2013

Zakupy w Dhahran Mall (post ze specjalną dedykacją dla Nessuno, Potarganej, Misteg i wszystkich miłośników zakupów)


 
Jako że lata temu zrezygnowałam z noszenia długich włosów na rzecz fryzury zbliżonej do tej preferowanej przez większość armii świata po prawie dwóch tygodniach od ostatnich postrzyżyn wpadłem na pomysł odwiedzenia przybytku kultu niewiast wszech krajów i wszech kultur  - salonu fryzjerskiego w centrum handlowym "Mall of Dhahran"
Skromny ten budynek jest widoczny z odległości około 3 km i przy nim np. takie Centrum Handlowe w Jankach wygląda jak Gminny Ośrodek Zdrowia.
Jednak nie dane było mi od razu skorzystać z uroków tego przybytku, ponieważ nastąpił czas modlitwy.
W kulturze Islamu nie ma stałych pór modlitw - są one związane z realnymi porami dnia – czyli pierwsza modlitwa o wschodzie słońca a ostatnia przy jego zachodzie. Sposób wyboru godziny modlitwy jest ściśle określony i codziennie pora ta się zmienia.
Tak więc wpadłem do centrum handlowego a tam wszystkie sklepy właśnie są zamykane i pracownicy udają się na modlitwę.
Wykorzystałem ten czas na penetrację i lokalizację potencjalnych miejsc wartych odwiedzenia, co by zadośćuczynić prośbom moich Szanownych Koleżanek i ceny produktów różnorakich, acz luksusowych im sprawdzić.
Znam się na tym jak kura na pieprzu, ale co tam ... :)
Znalazłem sklep kosmetyczny. Hala potężna a ja z biednym Asifem (mój kierowca) sami otoczeni hordą spragnionych zakupów…....   Pań oczywiście chciałem napisać ;-)
Zaatakował mnie od razu bardzo uprzejmy sprzedawca, więc nieśmiało zapytałem o jakieś męskie perfumy, bo na szczęście o tym mam niejakie pojęcie.
Duuuższy błąd – Pan zaczął oprowadzać mnie po tym lotnisku, pokazując produkty wszystkich najlepszych marek. Wyhamowałem go zapytawszy o cenę Chanel Egoist 100 ml.
Cena – drobiazg – 540 riali.
Dalej nie było wcale lepiej – wszedłem do sklepu CK.
Zobaczyłem całkiem fajne bokserki. Cena 275 riali.
Buty wyjściowe Geoxa – 750 riali.
Ku wielkiej uldze Asifa odpuściłem sobie wizytę w sklepie Bossa – to co zobaczyłem już mi wystarczyło.
Później tylko dzięki czujności mojego Kolegi uniknąłem kłopotów – nie wtargnąłem do części zarezerwowanej tylko dla kobiet (jakby cała reszta była dla facetów :-DDD).
Moja konkluzja po dzisiejszym dniu - Saudyjczycy to bardzo mądrzy ludzie - zawsze mogą powiedzieć żonie – „Moja droga, nie mogę zobaczyć tych koszuleczek, bluzeczek, torebeczek  i  nie, wiem czy  wyglądasz w tym dobrze BO MNIE TAM NIE WOLNO WEJŚĆ
I Panowie  myk, myk do stoiska Ferrari, Omegi albo innego z gadżetami dla facetów.
Czy się ostrzygłem ?
NIE!!!
W tym przepięknym budynku nie przewidzieli fryzjera męskiego ;-)

7 komentarzy:

  1. w sumie mi się podoba... na łowy ciuchowo-kosmetykowe wolę chodzić sama :)
    ness
    P.S. dzięki za dedykację :))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aga - shopping solo??? OK, pod warunkiem,że do Świątyni Próżnosci przybędziesz z mężem (wymagane zaświdczenie zawarcia aktu małżeńskiego z poświdczonym tłumaczeniem na arabski), bratem, ojcem lub bliskim kuzynem. I jak znajdziesz dla niego przytulny kącik - chulaj dusza.

      Usuń
  2. A mówiłam, że Prayer Times to najważniejsza aplikacja w telefonie? :)

    Ceny markowych ciuchów, rzeczywiście, są tutaj wysokie. Ale za to, kiedy są wyprzedaże (a właśnie się kończą, następne przed Ramadanem, czyli lipiec), to można za przyzwoite pieniądze kupić dobre ubrania.
    Ceny są na miarę saudyjskich portfeli, a oni kasę mają na swój ulubionby sport, czyli shopping :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iw, tylko ja tak wychodzę z pracy, że jak gdzieś dojeżdam to się Prayer Times zaczyna. A jak wiesz z mojej norki to potem daleko i się nie chce wracać do cywilizacji. Wolę więc posiedzieć tam pół godzinki niż wracać za kolejną godzinę :P

      Usuń
  3. Ja mam kalendarzyk. Wydany przez Aramco:-)

    A najbardziej mnie wpienia brak przymierzalni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iwona namawia mnie do wprowadzenia aplikacji na telefon, tylko że mnie to niewiele zmieni, bo i tak kończę pracę i jest mi po drodze do sklepów mniej więcej w porze modlitwy. Jedyną wartością dodaną byłaby informacja czy mam cisnąć do oporu, czy mogę dojechać pięć minut póżniej :D

      Usuń
  4. hey, rzucilam wirtualnym okiem na mall, przypomina mi amerkanskie. GAP, ZARRA i pare znajomkow:)
    A miales/mieliscie okazje sprobowac kawy w Starbucks'ie?
    Ponoc na calym siwecie smak jest jednakowy. Mam prownanie europejsko-ameryckie:)
    Polecam lemon cake, o ile jest tam, a nie jakies rodzimy specyfik:)
    A moja jedyna starbucksowa kawa to mokka :)

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku - pisząc komentarz, zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych