3/26/2018

Non-Conformance Reports czyli kwintesencja „profesjonalizmu”

Staram się unikać pisania o pracy na blogu, szczególnie kiedy to co chcę napisać jest mało budujące.Jednak tym razem nie mogłem się powstrzymać, choć oczywiście  nie podam żadnych nazw, nazwisk ani adresów-  tylko suche fakty dotyczące tego, z czym się zderzam w swojej pracy.
Dla Was będzie to pewnie zabawne – dla mnie za rok, dwa pewnie też, ale teraz pod wpływem buzującej adrenaliny podzielę się z Wami kilkoma faktami z mojej radosnej działalności.
Ów tytułowy NCR to raport o niezgodności, który dokumentuje szczegóły niezgodności zidentyfikowane podczas wizyt i obserwacji na projekcie . Celem raportu jest jednoznaczna, możliwa do obrony, jasna i zwięzła definicja problemu, aby działania naprawcze mogły być podejmowane przez osoby odpowiedzialne za wprowadzanie akcji korekcyjnych.
Generalnie sam raport został zaimplementowany z oceny jakościowej, ale w przypadku mojej branży też się sprawdza.
Tylko jak zawsze musi być jakieś „ale” :-)
Ważne jest, kto ten dokument wypełnia i cóż on zawiera, gdyż w relacjach klient-wykonawca jest to broń potężna mająca zwrócić uwagę firmy realizującej projekt na poważnie niedociągnięcia.
A z czym się można spotkać?
Otóż podwykonawca, podlegający bezpośrednio inwestorowi, zajmuje się odwadnianiem placu budowy. To dość istotny element, zważając na fakt, że budynek wysokościowy budowany jest w odległości kilkunastu metrów od brzegu Zatoki Perskiej. Jednak podwykonawca nie zabezpieczył węży ssawnych w żaden sposób i leżą sobie swobodnie dookoła budowy. Pojawił się przedstawiciel inwestora i nie patrząc pod nogi potknął się o owe węże. Nic się nie stało- chłopina się potknął, ale utrzymał równowagę.
Ale się zrobiła jatka :-D Oczywiście NCR skierowany do... głównego wykonawcy.
To, że odwadnianie działa w ten sposób od ponad roku jakoś nikomu nie przeszkadzało, ale teraz afera na pełen gwizdek.
Ale kto ma wykonać zabezpieczenia? Ano główny wykonawca, bo... wcześniej nie zgłosił problemu. Sprawa została załatwiona dosłownie w godzinę, bo wystarczyło kilka desek i podest gotowy.
I z mojego punktu widzenia było to zdarzenie potencjalnie wypadkowe, a nie żaden NCR.

Dalej – inny projekt, inne miasto. NCR – dlaczego dźwig wieżowy został postawiony, a nie ma certyfikacji firmy zewnętrznej? A jak kuźwa, ma być przeprowadzona certyfikacja? Na dźwigu w innej lokalizacji, czy może jak jest w kawałkach?
Nie ogarniam tematu.

Kolejny kwiatek: instalacja stałego urządzenia gaśniczego. Tłumaczę, dlaczego warto rozważyć wprowadzenie instalacji mgłowej, niskociśnieniowej, napędzanej azotem zamiast tryskaczy i systemów na gazy gaśnicze. Chociaż nazywają się one „clean agents” to są oparte są na fluorowcach i żadne zaklęcia nie usuwają owego fluorowca w magiczny sposób z atmosfery.
Tłumaczę, że użycie azotu lub mieszanki gazów obojętnych jest z wielu powodów uzasadnione.
No i jeden geniusz stwierdza, że jak to azot? To niebezpieczne jest. WTF???? Facet, ale ty oddychasz mieszaniną w której azot stanowi 78,084 %.
Nie, on oddycha tlenem.
No kuźwa - Alien . Jak on się na Ziemi uchował, jak tylko czystym tlenem oddycha?
I z takim geniuszami trudno się prowadzi dyskusję.
Czasami się zastanawiam, czy takim nie jest w życiu łatwiej? Ma swoje prawdy objawione, wie niewiele, ale jest z siebie bardzo dumny i nigdy, ale to przenigdy nie docierają do niego fakty niezgodne z jego wizją.
Czasami mam ochotę pier…ąć to wszystko i wyjechać w Bieszczady :-)

Brak komentarzy: