Tak jak się wczoraj zdeklarowałem przybliżę Wam jak wygląda ośrodek szkoleniowy dla Rescue Teamów w Arabii Saudyjskiej.
W oparciu o moje doświadczenia krajowe spodziewałem się salki z tablicami poglądowymi, kilkoma przekrojami gaśnic, rzutnikiem multimedialnym i prezentacjami.
W sferze ćwiczeń praktycznych – placyku do ułożenia kilku palet, ewentualnie skromniutkiej wanny do pożarów cieczy i hasta la vista, baby. :)
Taaak, ale KSA ma zwyczaj mnie zaskakiwać.
Jak się ktoś za młodu naczytał „Jak Wojtek został strażakiem” a później obejrzał „Ognisty podmuch" z Robertem de Niro to znalazł się naprawdę we właściwym miejscu ;-)
Przyjechaliśmy, a tam pachnący jeszcze farbą budynek, świeżo otwarty przez jakiegoś Ważnego Pana Ministra (o czym świadczyły zdjęcia na ścianach z datownikiem).
Salek wykładowych – od groma –wszystkie tematyczne. BHP, pierwsza pomoc, pożarówka.
Wyposażenie multimedialne - pierwsza klasa.
Ale dopiero plac do ćwiczeń praktycznych mnie powalił na kolana.
Poszliśmy się przebrać- a tam w szatni nowiutkie Nomexy do wyboru do koloru, amerykańskie buty pożarnicze, hełmy, jakie tylko dusza zapragnie (nie znalazłem” Kaliszanki”, ale i tak było w czym wybierać)
Aparaty powietrzne i ucieczkowe Drägera, sprzęt nurkowy Maresa.
Na placyku: 3 kondygnacyjna komora dymowa, komora rozgorzeniowa, wydzielone miejsca do ćwiczeń gaszenia wszystkich typów pożarów z gazami włącznie.
W środku – basen do ćwiczeń z ratownictwa morskiego głęboki na jakieś 15 metrów. z symulatorem łodzi otwartych i zamkniętych oraz symulator helikoptera ratowniczego do podejmowania rozbitków lub pracowników z platform wiertniczych.
Na tym zakończę swoją opowieść- za tydzień tam wracam :)
Nic, ino się bawić :P
OdpowiedzUsuńness mess ;)
W polskiej rzeczywistosci oszczedzamy:)
OdpowiedzUsuńNie mamy niestety tylu szybow naftowych:)...:)