Dziś udało mi się zajrzeć do hinduskiej restauracji dla Hindusów.
Jadłem na talerzu i sztućcami, ale większość gości jadła na bananowym liściu palcami, tak jak jada się w Indiach i na Sri Lance. Ola byłaby pewnie w siódmym niebie, bo Jej taka forma spożywania posiłków odpowiada, ale je jestem w tej materii tradycjonalistą
Zjadłem - a jakże - ryż z kurczakiem, ale przynajmniej przyprawy i sosy miały inny smak, niż zazwyczaj :)
Sosy były takie jak lubię - na mleku kokosowym, ale ostre jak diabli.
Kurczak mięciuteńki, aż się rozpływał w ustach, dobrze przyprawiony curry.
Cena więcej, niż przyzwoita- zapłaciłem 19 SAR, w tym dwie Pepsi po 2 SAR.
Potraw nie ma w menu zbyt wielu – jest tylko ”danie dnia z kurczakiem” lub…. bez kurczaka :D
Dostałem za to od Dinesh'a przepis na Nei Choru (Ghee Rice) więc od razu podaję link do potrawy bo wygląda smakowicie :)
Zdjęcie pochodzi ze strony Goodgawker.com |
Gdzie ten kurczak? :P
OdpowiedzUsuńPotargana
Jeszcze go nie upolowali więc nadal biega na wolności :P
UsuńA tak na serio to kurczak był pyszny. Jutro lub pojutrze wstawię przepis od Dinesh'a, tylko muszę przetłumaczyć
wolność dla kuraka!
OdpowiedzUsuńProblem w tym, że "moi" Hindusi nie jedzą, wołowiny, a ja nie jestem wegetarianinem :P
Usuń