Pielęgniarek jest narodowości filipińskiej, więc porozmawialiśmy chwilkę na temat naturalnej medycyny filipińskiej, ze szczególnym uwzględnieniem tamtejszych masażystów.
Okazało się, że pielęgniarek sam takowe "kursa" pokończył i masażami po godzinach pracy się para.
Cena ? 100 SAR za półgodzinny masaż..
No, tanio to sobie nie liczy, ale i tak mam do niego.... za daleko.
Później rozmowa zeszła na tutejszą dietę i problemy zdrowotne pracowników.
Okazało się, że bardzo wielu „budowlańców” cierpi na nadciśnienie.
U nas to bym wiedział od czego, ale tutaj ???
Okazało się, że spożywanie zachwalanej przeze mnie kunafy (tutaj znajdziecie przepis) "w ilościach przemysłowych" też potrafi zrobić swoje.
Tak, więc ostrzegam - jedzcie to, bo smakowite, ale nie przesadzajcie z częstotliwością.
Na koniec wizyty "pielęgniarek" zmierzył mi ciśnienie i okazało się żem zdrów jak ta ryba :)
Ciśnienie, jak książka podaje i to dla osobników młodszych ode mnie o lat 10
Zdjęcie ze strony dystrybutora |
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZ tego, co patrzyłem na mapie, to mieszkamy prawie po sąsiedzku :)
UsuńJakbyście mieli czas i ochotę się spotkać w weekend, to możemy się jakoś dograć :)