5/12/2013

Nie jeździłem na budowy to budowa przyszła do mnie czyli co komu pisane, to go nie minie

Ze względu na zwiększoną ilość „kwitologii stosowanej” ostatnio czas spędzam w biurze.
Nie jest to moje ulubione zajęcie, bo bezpieczeństwo w moim pojęciu nadzoruje się w miejscu wykonywania prac, a nie zza biurka w klimatyzowanym biurowcu.
Niestety, czasami tak jest, że się trzeba z papierami barować :(
Ale budowy o mnie nie zapomniały
Ze względu na to, że budynek jest użytkowany już od ponad…………. roku wymaga on pewnych przeróbek :)
No więc, dzielni budowlańcy od środy zaczęli remont.
Ja mam w życiu takiego pecha, że zawsze mam „ambitnych" sąsiadów,  którzy swoje 40-metrowe mieszkania przerabiają na domek z ogródkiem .
Przez jakiś czas klątwa ta dotyczyła tylko mieszkań, teraz nawet w biurze mnie dopadła.
Tak więc panowie tną, wiercą, taszczą jakieś wory, płyty kartonowo - gipsowe w ogromnych ilościach i generalnie jest ich wszędzie pełno.
Oczywiście wszyscy defilują przed moim „akwarium” bo generalny front robót jest za moimi plecami.
Tak więc nie dość, że robię robotę której nie znoszę jak morowej zarazy, to jeszcze mam dodatkowe atrakcje w postaci remontu.
A to dopiero pierwszy dzień przedłużonego tygodnia pracy, bo najbliższy czwartek też mam "pracujący"


5 komentarzy:

  1. Czasem trzeba pocierpieć, aby docenić swoją "zwykłą" robotę ;-)

    P.S. Nie rozumiem, jak można nie lubić papierków w pracy. Aż miło popatrzeć na nie, gdy sprawy są pozałatwiane a papierki pięknie uporządkowane...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam trochę inny temperament. Papierki owszem, mają być uporządkowane ale musi być osoba, która niezbędne papierki poda :-DDDDD

      Usuń
  2. Taaaaa, chyba domyślam się kogo masz na myśli ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, wtedy TAKIE OSOBY są usatysfakcjonowane widząc, że ich ciężka praca jest doceniana :)

      Usuń

Drogi Czytelniku - pisząc komentarz, zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych