W pakiecie podstawowym
zabrałbym, mając aktualną wiedzę, na pewno część polskich przypraw (np.
majeranek) i barszcz biały, który bardzo lubię, a którego tutaj nie ma.
Więcej słodyczy, bo tutejsze są przegięte jeżeli chodzi o „zawartość cukru w cukrze”, antyperspirant w kamieniu (jest taki wynalazek – wziąłem i był to jeden z moich lepszych pomysłów), duuuużo polskiej wędliny (pamiętajcie, że wieprzowej nie wolno – ale kabanosy drobiowe i inne drobiowe wędliny, pasztety w puszkach itp.), tutejsze są niestety dość podłe w smaku.
Więcej słodyczy, bo tutejsze są przegięte jeżeli chodzi o „zawartość cukru w cukrze”, antyperspirant w kamieniu (jest taki wynalazek – wziąłem i był to jeden z moich lepszych pomysłów), duuuużo polskiej wędliny (pamiętajcie, że wieprzowej nie wolno – ale kabanosy drobiowe i inne drobiowe wędliny, pasztety w puszkach itp.), tutejsze są niestety dość podłe w smaku.
Jedyne, co udało mi się kupić jadalnego z wędlin to carpaccio – tylko jest
to oryginalne włoskie i kosztuje majątek.
Automat do pieczenia chleba + świeże drożdże.
Tutejsze pieczywo, to nie jest to, co Tygrysy i Wielbłądy lubią najbardziej :)
Dobrej klasy okulary przeciwsłoneczne – tutaj RayBany są dużo droższe niż u nas, a bez okularów straszna bieda.
I na tym nie ma co oszczędzać – lepiej wydać parę stówek na dobre szkła, niż potem mieć problemy z oczkami
Koszule oddychające, bo są i owszem, ale droższe.
Bez tego jak się zrobi ciepło – bieda.
Garnitury – lekkie (najlepiej lniane), koszule z dobrej klasy bawełny, buty (to co jest w sklepach to dla nas koszmar - nawet z butów sportowych mają dość „specyficzne” modele).
Klapki, sandały – podobnie - albo koszmarne, albo drogie jak nieszczęście – są nawet sandały FERRARI jak ktoś ma życzenie, ale cena robi wrażenie :)
Jak ktoś ma jeszcze jakieś pytania – to proszę wrzucać – odpowiedź albo od „strzału” albo po sprawdzeniu :)
Tutejsze pieczywo, to nie jest to, co Tygrysy i Wielbłądy lubią najbardziej :)
Dobrej klasy okulary przeciwsłoneczne – tutaj RayBany są dużo droższe niż u nas, a bez okularów straszna bieda.
I na tym nie ma co oszczędzać – lepiej wydać parę stówek na dobre szkła, niż potem mieć problemy z oczkami
Koszule oddychające, bo są i owszem, ale droższe.
Bez tego jak się zrobi ciepło – bieda.
Garnitury – lekkie (najlepiej lniane), koszule z dobrej klasy bawełny, buty (to co jest w sklepach to dla nas koszmar - nawet z butów sportowych mają dość „specyficzne” modele).
Klapki, sandały – podobnie - albo koszmarne, albo drogie jak nieszczęście – są nawet sandały FERRARI jak ktoś ma życzenie, ale cena robi wrażenie :)
Jak ktoś ma jeszcze jakieś pytania – to proszę wrzucać – odpowiedź albo od „strzału” albo po sprawdzeniu :)
Odezwał się w Tobie Camelku patriota kulinarny
OdpowiedzUsuńAnka B.
On nigdy nie milkł :D
UsuńAle się teraz (po dostawie "normalnego" jedzonka) lekko rozzuchwalił :)
Pawle napisz konkretniej co Ci potrzeba może ktoś conieco podeśle:)
OdpowiedzUsuńJa bym Ci podesłał kontener krówek
Marek
Krówki tu są, nasze polskie, z Milanówka, i jeszcze jedne, firmy zapomniałam. Są tu bardzo lubiane i znane, praktycznie w każdym markecie i na stacji benzynowej można je kupić ;)
UsuńJeśli już, to ptasie mleczko i śliwki w czekoladzie przysyłaj.
To taki bardzo charakterystyczny polski produkt i też bardzo tutaj lubiany :)
@ Iw z KSA:A lubisz może draże ze Skawy???Ja uwielbiam
Usuń@Marek - Bez krówek przeżyję - ale jakby jakaś "dobra dusza" kabanosy Tarczyńskiego albo pasztety drobiowe podesłała - byłbym zachwycony :)
UsuńPaweł wyroby od Tarczyńskiego są pycha
UsuńPasztety drobiowe dla mnie mogą nie istnieć
Ja chciałbym spróbować wielbłądziego mleka :)
Marek
Draże ze Skawy??? Wieki nie jadłam :)
UsuńTo jedź do Jordanii - mają tam genialne jogurty z wielbłądzeigo mleka. Ja się wydoić nie dam :P
Usuńto trochę tych rzeczy jest...
OdpowiedzUsuńTak, ale lepiej je zabrać od razu niż się później wściekać, że się nie wzięło :)
UsuńWiem coś na ten temat :D
Ja sobie przywożę z Polski nasiona jałowca i Prince Polo
OdpowiedzUsuńEdyta
Tyż prowda :) Chociaż mnie najbardziej brakuje chleba, bo ten, który jest tutaj hitem sezonu ("chleb niemiecki" w Danube) to jest zwykłe marketowe badziewie, chemią pędzone :(
UsuńA taki chlebek wiejski na zakwasie - mniam, mniam :D
Witaj :-) zainteresował mnie ten dezodorant w kamieniu i oddychające koszule ... można by jakąś podpowiedź co do dezodorantu? :-), a koszule? to jakieś specjalne? czy, że po prostu z dobrych gatunkowo materiałów (bo tu u nas to poliester rządzi i nie oddycha na pewno ;-))? Pozdrowienia serdeczne zza miedzy :-)
OdpowiedzUsuńKoszule oddychające - to też jest syntetyk :) Tylko specjalny, przepuszczający powietrze. Koszule tego typu produkują The North Face, Columbia czy Bergson jako koszule turystyczne. Powinny być właśnie w sklepach turystycznych.
UsuńJa już w nich chodzę nawet do biura i nikt się nie czepia :-D
Dezodorant, o którym pisałem to Super Deo Dezodorant w krysztale produkowany przez firmę Reutter. Nie zawiera alkoholu i wystarcza średnio na rok przy codziennym używaniu
Bardzo dziękuję za szczegóły!
UsuńPorozglądałam się w necie i wciągam te dwie pozycje na listę prezentów z Polski dla męża :-).
Służę uprzejmościowo :)
UsuńCiągle Ci zapominam powiedzieć (bo już kilka razy go wspominałeś), że tu majeranek jest. Nawet w Pandzie po drugiej stronie ulicy :P
OdpowiedzUsuńDo listy przywożonych ingrediencji dodałabym obowiązkowo barszcz czerwony.
Podobnie jak kartki pocztowe :)
UsuńTylko ja, biedna sierota, ani jednego ani drugiego jeszcze nie znalazłem. :(
Ostatnio byłam popatrzeć tam, gdzie były kartki. Już nie ma... jak sen jaki złoty...
UsuńUlżyło mi. Bo myślałem, że jestem taki "niewydolny" ,że Tesia zaraz mi do KSA "asystenta rodziny" wyśle :D
UsuńPopłakałam się ze śmiechu:))) Uwielbiam te Twoje riposty. A, że i Tesi niczego sobie, Wasze dialogi wprawiają w wyjątkowo dobry nastrój. Pozdrawiam najserdeczniej
UsuńUla
To Tesia jest debeściak, ja sie tylko staram (i to mocno) żeby nie wyjść na totalną olamę.
UsuńBez złośliwostek Tesi prowadzenie tego bloga straciłoby dla mnie połowę sensu i 3/4 przyjemności :)
No, a jak tam z lekarstwami? w ogóle to najlepiej nie chorować, ale jak ktoś nie polubi "ichniejszej" kuchni to co wtedy? Co zabrać z PL, a co tam jest dostępne "od ręki"? Siedzenie i okupacja tym samym kibelka przez kilka dni nie jest dobra, jeszcze w takim upale?
OdpowiedzUsuńLeki mają z Novartisu, Bayera i innych tego typu "mało znanych" firm. Do tego świetnie wyedukowanych farmaceutów. Bo jakoś nie mam czasu ganiać i się "doktoryzować", a już się kilka razy przeziębiłem, odezwała się moja wiosenna alergia na truskawki i po wizycie w aptece, nabyciu medykamentów i dryjakwi przeróżnych wracałem do stanu używalności :-DD. Co do "sensacji żołądkowych" - to mnie na szczęście nie dopadło, ale nie sądzę, aby i na to się rada nie znalazła. Co najlepsze - nawet na antybiotyki nie jest potrzebna recepta.
Usuń