Jako że pod koniec mojego tygodnia pracy w strony ojczyste powracam na czas jakiś, to musiałem „z wizyta duszpasterską” moich „wesołków’ odwiedzić, porozdzielać zadania do wykonania itd.
Dinesh ma zwyczaj w drogę poza miasto zabierać dużą butelkę wody.
Zawsze się zastanawiałem po jaką cholerę, bo przecież nie ma lodówki w samochodzie i ta woda nadaje się po podróży raczej do zaparzenia kawy niż do picia.
Dziś się przekonałem po co.
Na trasie do Jubail złapaliśmy gumę dokładnie pośrodku niczego.
Oczywiście, jak to w takich wypadkach bywa – nikt z Działu Transportu telefonu nie odbierał.
No to sami zaczęliśmy kombinować zmianę koła.
Zapas - jest, lewarek – jest, ale ...... strach też jest.
Tu nikt nie wozi trójkąta ostrzegawczego, a nauczony doświadczeniem, zaufania do innych użytkowników drogi nie mam za złamane halala :)
No to trzeba zjechać na solidnie wyglądające pobocze.
Lekcja pierwsza - pobocze, nawet to wyglądające bardzo solidnie solidnym być nie musi :-D
Dinesh zaczął desperować, bo się lewarek ostro zakopywał w piachu.
Cóż, do tego jest potrzebny słowiański spryt i umiejętność zrobienia czegoś z niczego :-D
Po kilkusetmetrowej wędrówce znalazłem całkiem przyjemny dla oka kamor i dwie niebrzydkie belki :D
To kamor pod lewarek, belki pod koła i jedziemy z koksem.
Kamor się lekko pod ziemię schował, ale daliśmy radę zdjąć i założyć koło, podkopując się nieco za pomocą ……… kołpaka :)
Lekcja druga - warto mieć ze sobą saperkę, bo jak się trafi fura bez kołpaka to będzie bieda :D
Lekcja trzecia - przyszło oczekiwane przez wszystkich lato i w miejscu gdzie byliśmy temperatura wynosiła 56 stopni. Nawet „lekko” przegotowana woda po niewielkim wysiłku fizycznym w takiej temperaturze ma smak dobrze schłodzonego „Ciechana Miodowego” – czyli zawsze (!!!) poza miasto zabieramy wodę :-D
ps. Dziwny ten piasek na pustyni - na poboczu drogi biegnącej dokładnie pośrodku niczego znalazłem w piasku od cholery muszelek :)
Lemessoss by się ucieszyła na takie zbiory :)
Warto obejrzeć jak wygląda wymiana opon w trakcie jazdy w wydaniu saudyjskim - kliknij tutaj
Dinesh ma zwyczaj w drogę poza miasto zabierać dużą butelkę wody.
Zawsze się zastanawiałem po jaką cholerę, bo przecież nie ma lodówki w samochodzie i ta woda nadaje się po podróży raczej do zaparzenia kawy niż do picia.
Dziś się przekonałem po co.
Na trasie do Jubail złapaliśmy gumę dokładnie pośrodku niczego.
Oczywiście, jak to w takich wypadkach bywa – nikt z Działu Transportu telefonu nie odbierał.
No to sami zaczęliśmy kombinować zmianę koła.
Zapas - jest, lewarek – jest, ale ...... strach też jest.
Tu nikt nie wozi trójkąta ostrzegawczego, a nauczony doświadczeniem, zaufania do innych użytkowników drogi nie mam za złamane halala :)
No to trzeba zjechać na solidnie wyglądające pobocze.
Lekcja pierwsza - pobocze, nawet to wyglądające bardzo solidnie solidnym być nie musi :-D
Dinesh zaczął desperować, bo się lewarek ostro zakopywał w piachu.
Cóż, do tego jest potrzebny słowiański spryt i umiejętność zrobienia czegoś z niczego :-D
Po kilkusetmetrowej wędrówce znalazłem całkiem przyjemny dla oka kamor i dwie niebrzydkie belki :D
To kamor pod lewarek, belki pod koła i jedziemy z koksem.
Kamor się lekko pod ziemię schował, ale daliśmy radę zdjąć i założyć koło, podkopując się nieco za pomocą ……… kołpaka :)
Lekcja druga - warto mieć ze sobą saperkę, bo jak się trafi fura bez kołpaka to będzie bieda :D
Lekcja trzecia - przyszło oczekiwane przez wszystkich lato i w miejscu gdzie byliśmy temperatura wynosiła 56 stopni. Nawet „lekko” przegotowana woda po niewielkim wysiłku fizycznym w takiej temperaturze ma smak dobrze schłodzonego „Ciechana Miodowego” – czyli zawsze (!!!) poza miasto zabieramy wodę :-D
ps. Dziwny ten piasek na pustyni - na poboczu drogi biegnącej dokładnie pośrodku niczego znalazłem w piasku od cholery muszelek :)
Lemessoss by się ucieszyła na takie zbiory :)
Warto obejrzeć jak wygląda wymiana opon w trakcie jazdy w wydaniu saudyjskim - kliknij tutaj
Źródło |
Ja przy takiej temperaturze chyba bym umarla na udar cieplny. A gdzie tu jeszcze kolo zmieniac???
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię ciepełko, ale tym razem to było nawet dla mnie lekkie przegięcie pały. Jak się tylko doczłapaliśmy do pierwszej stacji benzynowej do "z gwinta" bez odrywania pyska wytrąbiłem litrową Pepsi :-D
UsuńI Ty narzekasz na kierowców ? Pokaż mi takich magików w Polsce :)
OdpowiedzUsuńZapomniałem się podpisać - Darek - warszawski wiecznie zakorkowany kierowca
UsuńTylko takich magigów jest tu tylko tylu, co ich na filmie widziałeś :-D
UsuńReszta jest bardziej "magiczna". Darek - ja też jeździłem po Wa-wie, ale uwierz na słowo - Wawa to jest oaza spokoju. Tu jak Ci wjedzie w tył koleś, a będzie Saudi to jest Twoja wina :-D
Jak zajedzie Ci drogę, bo nie zerknie osiołek w lusterko zmieniając pas i trafi w przód - też jest Twoja wina. Czasmi stoisz godzinę w korku, bo po nawet najmnieszej stłuczce nie wolno przestwić samochodów do przyjazu "Miśków". A Im się nie spieszy - przecież są w pracy :-D
Współczuję zmieniać koło w takim upale! Nam się jeszcze /odpukać w niemalowane/ nie zdarzyło :)Tu bywa czasem i 60+C w słońcu jeśli temp przekroczy magiczne +40C. Sprawdzałam prognozę na lato i wydaje eis, że to tegoroczne będzie nieco chłodniejsze od poprzedniego...możliwe, że nie przekroczy magicznej +40C ale pożyjemy zobaczymy :)
OdpowiedzUsuńTeraz o 6:30 rano jest 36 stopni, po pól godzinie 38. Jak wracałem o 17 było 42. Wolę nie wiedzieć, ile było w dzień :-D Na szczęście jutro jadę do Al- Hasa z kierowcą. Jaby co to On mam kłopot :-D
UsuńKiedyś mi się przydadzą twoje lekcje ;)
OdpowiedzUsuńW Polsce nawet jeśli postawisz trójkąt nie możesz czuć się bezpiecznie. Są "kierowcy", którzy nie dość, że taki (przepisowo ustawiony) trójkąt rozjadą, to jeszcze wylądują na zadzie Twojego auta.
OdpowiedzUsuń(znajomy był zmuszony zatrzymać swoją brykę na środku jezdni; teraz nie ma ani bryki ani trójkąta)
Daria
Daria - tutaj się stawia np. wielkie pustaki lub małe beczki, jak zmieniasz koło :D Ale i tak czasami nie pomaga, dlatego wolałem zjechac z drogi. Zwiększa to szansę przeżycia :-D
UsuńTo się nazywa ciepełko, a unas ledwo 30 stopni, a ludzie mają czelność się pocić;)
OdpowiedzUsuńPrzy 30 to ja bluzę zakładam :D
Usuńhaha no na tej fotce nie wygląda zachęcająco wizja zmiany koła :D
OdpowiedzUsuńMyślę, że może warto potrenować, bo to rozwiązanie wygląda na bezpieczniejsze od klasycznej wymiany koła na tutejszej autostradzie :-D
UsuńMuszelki na pustyni arabskiej to nic nowego. Cały półwysep był kiedyś pod wodą , ropa którą teraz handlują powstała z morskich stworzeń które tam żyły dziesiątki milionów lat.
OdpowiedzUsuńPewnie masz rację, niemniej jednak byłem zaskoczony ilością i doskonałą jakością tych muszelek. Były w lepszej kondycji niż te które znajdowałem na bałtyckich plażach.
UsuńUprzejmie prosze o pozbieranie i wyslanie kontenera przyzwoitej jakosci muszli na Cypr, poniewaz na lokalnych plazach sa tylko jakies pseudo skamieliny, ewentualnie micro muszeleczki:/
UsuńProszę o podanie adresu, oraz dostarczenie w/w kontenera, żebym miał w co zbierać :-D
UsuńDzieki temu filmikowi znam nowe mozliwosci mojego samochodu sluzbowego ale chyba zostane przy bardziej tradycyjnych metodach wymiany kol. :))
OdpowiedzUsuńJa pewnie też, ale jakbym miał taką ekipę to dlaczego nie zmieniać po nowemu :P
Usuń