6/02/2013

Rowerzyści czyli max hardcore w Arabii Saudyjskiej

Opisy ruchu drogowego w Arabii Saudyjskiej zajmują poczesne miejsce w rozważaniach moich i nie tylko, ale o jednym elemencie chyba nikt nie wspominał – czyli o rowerzystach.
Jako kierowca uważam, że  najlepszym  Przyjacielem  kierowcy  jest  Rowerzysta - Domator :)
Kiedy jeżdżę na rowerze, to nie pcham się do miasta, tylko mam ten komfort, że do lasu mam dosłownie kilkaset metrów.
Przeprowadzam rower na przejściu dla pieszych (w obawie o kompletność mego grzesznego cielska) i hasam sobie leśnymi duktami i ścieżkami.
Tutaj ledwo się odważam jeździć samochodem i cały czas postuluję o Hammera H2, bo w „Krasuli” nie czuję się bezpieczny.
To wyobraźcie sobie jak zdesperowanym trzeba być, żeby tu wsiąść na rower.
Na rowerach jeżdżą tu niemal wyłącznie Filipińczycy, ale widziałem też kilku Pakistańczyków.
Po pierwsze - rowerzyści w Arabii Saudyjskiej  jeżdżą  pod  prąd.
Jest to ze wszech miar słuszne podejście, bo też wolałbym mieć wroga przed oczami niż za plecami :)
Po drugie – nie słyszałem o jakiś „specjalnych” przywilejach dla rowerzystów, jak ma to miejsce w Polsce. Tutaj gdyby się taki "roszczeniowy pedalarz" pojawił i jakby miał wielkie szczęście, to dożyłby do pierwszego ronda lub skrzyżowania.
Goście są czujni jak ważki i jak widzą, że nie ma żartów, bo ktoś jedzie i ma ich w głębokim poważaniu to hyc z roweru i w nogi :)
Dla mnie to są  najodważniejsi  z  odważnych – ale jak nie ma się tutaj samochodu, to tylko podjęcie takiego ryzyka daje szansę ruszenia się poza miejsce zamieszkania, bo jak już pisałem  chodniki są tylko w centrum miasta.

Maroko - okolice Tamnougalt (niestety nie mam jeszcze zdjęć z KSA)


21 komentarzy:

  1. "Roszczeniowy pedalarz" rozłożył mnie na łopatki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To cytat z wypowiedzi na froum "GW". Mnie też rozczulił, więc pozwoliłem sobie zacytować :D

      Usuń
  2. Zgadzam się najlepszy jest rowerzysta domator - zwłaszcza we Wrocławiu !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warszawa pod tym względem nie wygląda lepiej. Dziwi mnie tyklo, że "Masa Kretyniczna" jakoś od wiosny zaczyna byc popularna. O oszałamiającej ilości uczestników między listopadem a majem jakoś nic nie słyszałem :-DDD

      Usuń
  3. Nie zgłaszałam się wcześniej, aby Ci w niedzielę ciśnienie nie skoczyło na mój widok ;-) Ale u Ciebie już poniedziałek, więc się ośmielam naruszyć pax dei. Czy pilna potrzeba posiadania Hammera 2 wynika z obawy, że Krasula nie dałaby rady w konfrontacji z porzuconym rowerem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U Pawła tydzień roboczy zaczyna się w sobotę, więc wg naszego tygodnia pracy u niego jest już "robocza" środa :)

      pozdrawiam
      Ola

      Usuń
    2. W takim razie zupełnie niepotrzebnie się powstrzymywałam ;-)

      Także pozdrawiam :-)

      Usuń
    3. Pisz kiedy tylko przyjdzie Ci ochota :)

      Usuń
    4. Dzięki za zaproszenie :-)

      Usuń
    5. Zajrzyj koniecznie jutro - będzie niespodzianka blogowa :)

      Usuń
    6. To będę musiała się postarać. Gdyby się nie udało, to na pewno stawię się w czwartek. Ciekawa jestem... będą zdjęcia wykonane przez Ciebie? No tak, to niespodzianka, więc do zobaczenia we właściwym czasie :-)

      Usuń
    7. Jeszcze tylko dwie godziny do publikacji :)

      Usuń
    8. Tesiu - Oczywiście, że tak :D Poza tym - duży może więcej :- ) Po trzecie - w Hummerze H2 jestem beznadziejnie zakochany od pierwszego wejrzenia :) Nie traktuję tej wypowiedzi jako naruszenia czegokolwiek - martwiłbym się gdyby był mniej uszczypliwa. Uważam, że i tak niesamowicie złagodniałaś :P

      Usuń
    9. Wyczuwam nutkę nostalgii ;-)

      Usuń
    10. Tesia złośliwa i uszczypliwa - to rozumiem :) Natomiast wersja łagodna, niedogryzająca budzi u mnie taki niepokój jak u Alfreda Hitchcocka w "Ptakach". Kiedy tak sobie przylatywały na tych drabinkach ....
      Siadały i... nic się nie działo, ale już ciarki po plecach chodziły

      Usuń
    11. To odfruwam :-(

      P.S. Krrra ;-)

      Usuń
    12. No nie rób scen :(
      Bez Ciebie ta "oaza" nie ma sensu (chlip, chlip)

      Usuń
    13. Ja tu w rozpacz czarną wpadam, a Ty się ze mnie naśmiewasz :( Nie wstyd Ci ? (chlip, chlip)

      Usuń
  4. Zeby w KSA mieć szacun na drodze to chyba trzeba jezdzić czołgiem
    A co do rowerów to nie jeżdzę bo nie mam
    Jako 6 latek jadąc na rowerze złamałem sobie nos ( bliskie spotkanie z murem)
    Pozdrawiam Marek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pełna zgoda :) Dlatego cały czas knuję, jak tu się dorobić Hummera H2 :-DDD Roweru też juz nie mam. W Polsce mi chwilowo nie potrzebny, tutaj - tym bardziej :)

      Usuń

Drogi Czytelniku - pisząc komentarz, zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych