Do Kapsztadu czyli z angielska Cape Town pojechałem po raz pierwszy
do szkoły językowej.
W trakcie pierwszego pobytu spędziłem tam ponad 3 tygodnie, w szkole pojawiając się sporadycznie. Miejscowe kontakty, jakie narodziły się już w pierwszym tygodniu, dawały mojej angielszczyźnie znacznie więcej niż siedzenie w klasie i wkuwanie gramatyki.
Western Cape, to przepiękny region, gdzie jeszcze nie odczuwa się nadmiernej niechęci do białych.
Powiem więcej – samochody z rejestracjami CA czyli kapsztadzkimi bywają obiektem wandalizmu w innych częściach kraju, nawet jeżeli należą do innych niż biała ras.
Podziały etniczne wyglądają najstępująco - są biali, czarni, kolorowi i Kerelsi.
Jak to działa i skąd się wzięło ?
Już tłumaczę.
Biali i czarni to jest dla wszystkich jasne, ale już kolorowi mniej.
Otóż kolorowi to wszyscy, którzy są krwi mieszanej (obojętnie w jakich konfiguracjach) natomiast Kerelsi to czystej krwi potomkowie Hindusów przywiezionych tu nieco podstępnie przez Anglików w XIX wieku.
Hindusi zostali tutaj przywiezieni, żeby rozwijać rolnictwo i po 10 latach mieli wrócić do Indii z zarobionymi za tę pracę pieniędzmi.
Ale po 10 latach usłyszeli, że.... muszą zostać kolejne 10 lat....
I tak zostali do dzisiaj :)
Najbardziej znanym Kerelem jest Lahti Mittal twórca Mittal Steel którego wszyscy błędnie uznają właśnie za Hindusa.
W RPA nie istnieje sztuczna poprawność polityczna, nie ma tutaj zasady, że "wszyscy jesteśmy niebiescy," ale "jasnoniebiescy siadają z przodu"
Mieszkańcy RPA sami siebie nazywają „rainbow nation” – trudno o lepszą nazwę dla kraju gdzie jest..… 11 oficjalnych języków.
Dla mnie nie ma piękniejszego widoku niż Góra Stołowa lub Lwia Głowa o poranku.
Miałem duży ubaw z ludzi jadących do RPA na Mistrzostwa Świata w piłce nożnej w środku ichniejszej zimy, którzy używali argumentu, że "to przecież Afryka i musi być ciepło".
To, że żyją tam pingwiny oraz jest to miejsce najmniej oddalone od Antarktydy, to przecież niewarty ich uwagi szczegół.
Co prawda nie ma różnicy czasu między Polską a Republiką Południowej Afryki, ale pory roku są odwrócone i dlatego szczyt sezonu wakacyjnego w RPA przypada na okres od końca listopada do końca lutego kiedy to jest najwięcej ofert z biur podróży
W trakcie pierwszego pobytu spędziłem tam ponad 3 tygodnie, w szkole pojawiając się sporadycznie. Miejscowe kontakty, jakie narodziły się już w pierwszym tygodniu, dawały mojej angielszczyźnie znacznie więcej niż siedzenie w klasie i wkuwanie gramatyki.
Western Cape, to przepiękny region, gdzie jeszcze nie odczuwa się nadmiernej niechęci do białych.
Powiem więcej – samochody z rejestracjami CA czyli kapsztadzkimi bywają obiektem wandalizmu w innych częściach kraju, nawet jeżeli należą do innych niż biała ras.
Podziały etniczne wyglądają najstępująco - są biali, czarni, kolorowi i Kerelsi.
Jak to działa i skąd się wzięło ?
Już tłumaczę.
Biali i czarni to jest dla wszystkich jasne, ale już kolorowi mniej.
Otóż kolorowi to wszyscy, którzy są krwi mieszanej (obojętnie w jakich konfiguracjach) natomiast Kerelsi to czystej krwi potomkowie Hindusów przywiezionych tu nieco podstępnie przez Anglików w XIX wieku.
Hindusi zostali tutaj przywiezieni, żeby rozwijać rolnictwo i po 10 latach mieli wrócić do Indii z zarobionymi za tę pracę pieniędzmi.
Ale po 10 latach usłyszeli, że.... muszą zostać kolejne 10 lat....
I tak zostali do dzisiaj :)
Najbardziej znanym Kerelem jest Lahti Mittal twórca Mittal Steel którego wszyscy błędnie uznają właśnie za Hindusa.
W RPA nie istnieje sztuczna poprawność polityczna, nie ma tutaj zasady, że "wszyscy jesteśmy niebiescy," ale "jasnoniebiescy siadają z przodu"
Mieszkańcy RPA sami siebie nazywają „rainbow nation” – trudno o lepszą nazwę dla kraju gdzie jest..… 11 oficjalnych języków.
Dla mnie nie ma piękniejszego widoku niż Góra Stołowa lub Lwia Głowa o poranku.
Miałem duży ubaw z ludzi jadących do RPA na Mistrzostwa Świata w piłce nożnej w środku ichniejszej zimy, którzy używali argumentu, że "to przecież Afryka i musi być ciepło".
To, że żyją tam pingwiny oraz jest to miejsce najmniej oddalone od Antarktydy, to przecież niewarty ich uwagi szczegół.
Co prawda nie ma różnicy czasu między Polską a Republiką Południowej Afryki, ale pory roku są odwrócone i dlatego szczyt sezonu wakacyjnego w RPA przypada na okres od końca listopada do końca lutego kiedy to jest najwięcej ofert z biur podróży
Góra Stołowa (w języku afrikaans Tafelberg) |
Głowa Lwa |
Głowa Lwa - widok od strony Cape Town |
Widok na Cape Town z Góry Stołowej |
Township - Cape Town |
".... w przedszkolu naszym nie jest źle...." |
Ach, Afryka dzika (i ta mniej dzika), kiedys sie wybiore, mam nadzieje, ze wszystko przede mna jeszcze.
OdpowiedzUsuńRPA a w szczególności okolice Kapsztadu i sam Kapsztad, to miejsce, gdzie bardzo chętnie bym wyemigrował, oczywiście jeśli dostałbym sensowną ofertę pracy za dobre pieniądze. Wtedy byłbym spakowany i gotowy do wylotu w 15 min. :)
UsuńCos mi mowi, ze tez bym tak mogla, jesli nie te wiatry, slyszalam, ze sa konkretne, a ja mam z wiatrem na pienku.
UsuńJednak, aby zyskac pewnosc, musialabym sie najpierw tam wybrac na zwiady :)
Wiatry są konkretne - fakt, ale tylko w określonych porach roku oraz dzielnicach. Nie warto na przykład w jednej dzielnicy (Green Point z tego co pamiętam) kupować mieszkania lub domu z widokiem na ocean. Tak duje że strach na balkon wychodzić :)
UsuńNigdy nie wiem co myśleć o tym kraju. Często mówi się, że to "niebezpieczne" państwo, wyjątkowo dużo tam przestępstw, widać ogromny rasizm, itp. itd. Na ile to co podają nam media jest prawdą? Bo z tego co piszesz jest tam całkiem "przyjemnie"... :)
OdpowiedzUsuńDaria
Wszystko zależy od miejsca w którym się znajdziesz i ludzi, którzy Cię otaczają. Moim zdaniem, naprawdę niebezpieczna jest Pretoria i Johanesburg. Z prowincji najmniej przyajzny jest dla białych Natal. Ale jak mówi przysłowie jak ktoś ma pecha to mu w drewnianym kościele podczas podniesiena cegła na łeb spadnie. Ja się mniej obawiałem samemu szwędać po Kapsztadzie w nocy niż np. po Pradze Płn. w Warszawie :D
UsuńWitam mieszkam w Johannesburgu od 5 lat ... nie jest taki zly trzeba jedynie wiedziec gdzie mozna a gdzie nie mozna i wtedy zycie jakos sie kreci
Usuńpozdrawiam Maciek
Maćku - W Kapsztadzie Jo-burg ma fatalną reputację, podobnie jak Pretoria :-) Ale jakby popatrzeć szerzej to moje ukochane Bałuty czy warszawska Praga też, a ludzie tam żyją :-D To prawda, jak wiesz gdzie się nie pchać, to można uniknąć kłopotów. Pytanie jak wiele takich miejsc jest w Johannesburgu, gdzie można się spokojnie pojawiać :-D
Usuńpiękny kraj...
OdpowiedzUsuń...ale jakże to tak zimno, w Afryce? ;D ;)
Kraj jest przepiękny i bardzo różnorodny - od gór i śniegu przez klimat Płd. Francjii po typowo "afrykańskie" klimaty. A zimno, żeby się pingwiny nie przegrzały, bo by musiały wyskoczyć ze smokingów i głupio by wyglądały :P
UsuńHmmm wspaniałe widoki góry , morze :)
UsuńNo właśnie w RPA zimno :)
Jest zima, to musi być zimno, Pani Kierowniczko :)
UsuńWidoki rzeczywiście są obłędne.
Panie Prezesie , musi być zimno a cieplej nie może ;)
UsuńWidoki obłędne np. jak ten za Tobą i niezapomniane :)
No i tak piękne okoliczności przyrody i niepowtarzalne ;)
UsuńCudowna przyroda a ocean i plaża takie romantyczne miejsce :)
UsuńPiękne góry, zachwycające widoki!
OdpowiedzUsuńPrawda, jest tam pięknie. Zawsze kombinuję, jak tu się wyrwać do RPA. Problemem jest odległość - to jest jakieś 17-18 godzin lotu
UsuńCzekam na kolejne części relacji z wakcji. Bardzo ciekawie piszecie.
OdpowiedzUsuńDzięki za miłe słowa - już pracujemy nad kolejnymi częściami, tylko najpierw musimy wybrać zdjęcia :)
UsuńZakochałam się w tym pierwszym zdjęciu, niewyobrażalny jakiś spokój na tej fotografii, extra, gratulacje!
OdpowiedzUsuńTo się cieszę, że Ci sie podoba. Trudno jest przekazać na moim poziomie fotografowania to, co się samemu widzi i chce się pokazać tym, którzy w tym momencie nie są razem ze mną.
Usuńps. dwa pierwsze zdjęcia pochodzą z Wikipedii, pozostałe są mojego autorstwa
Szukalam przepisow kulinarnych az znalazlam sie tu :)
OdpowiedzUsuńJestem z Pragi Pln. w W-wie i spodobalo mi sie porownanie z Kapsztadem. Zycie w trudniejszych warunkach hartuje i sprawia, ze jestesmy roztropniejsi w innych miejscach.
Nie bylam w Kapsztadzie ale mieszkalam w KwaZulu-Natal i Limpopo. Pieknie tam a klimat przewspanialy jak dla mnie. I te przestrzenie ....
Ogolnie mowiac (poza polityka) kraj przepiekny i wart odwiedzenia.
Milo mi bylo tu zajrzec :)
Iwona
Iwonko - wiem, co Ci się spodobało w moim porównaniu - sam jestem ze starej części Bałut :)
UsuńW Natalu też jest "ciekawie" :D Chyba nawet duuużo bardziej, niż w Kapsztadzie.
Nam też miło Cię tu gościć - zostań z nami na dłużej :)
Znecil mnie tu co prawda bigos :p ale blog bardzo mi sie podoba.
UsuńOprócz bigosu jest na naszych blogach wiele innych smakołyków.
UsuńA główną specjalnością tej "oazy" jest kawa z kardamonem, tajine i ma'amoul :)
Rozgość się więc proszę :)
Dzieki serdeczne. Moja specjalnosc to kuchnia polska na bazie produktow z RPA. Tam odkrylam swoje zdolnosci ;) Patrzac na busz robilam pierogi ktorych nie robilam w kraju :D
UsuńPiekna inspiracja.
Ale chetnie sprobuje Waszych przepisow.
I piszcie dalej tak pieknie ... :)
W RPA jest chyba ciut łatwiej niż w KSA, bo więcej produktów jest dostępnych. Też bym sobie porobił pierogi patrząc na busz :(
UsuńTutaj mogę popatrzeć tylko na pustynię albo budowy :)
Będziemy starać się pisać, aby PT Klienci byli ukontentowani :)
Też bym mogła tam zamieszkać. Coś pięknego. Kto wie... Jak wygram w Jackpota nie będę się wahać.
OdpowiedzUsuń