Nabrałem "smaka" na spaghetti bolognese, a jak powszechnie wiadomo do tego niezbędna jest mielona wołowina.
Pamiętam, że przed wyjazdem do Arabii Saudyjskiej (a przecież nie było to wcale dawno temu) nie miałem z zakupem tegoż, obecnie deficytowego produktu, większych problemów.
Potuptałem więc do sklepu - a tam skucha - owszem wołowina jest, ale w postaci ligawy bądź jakiegoś mięsa wołowego z kością
No to kopytkuję do następnego i ... scenariusz ten sam, powędrowałem do kolejnego - są..... kurczaki, indyki, schab i karkówka, ale wołowiny żadnej.
W akcie rozpaczy poszedłem do Lidla - cud nad cudy - mielona wołowina była, tylko mnie już się w tym dniu odechciało spaghetti.
Zakupiłem jednak wołowinkę z zamiarem, przygotowania spaghetti bolognese w dniu następnym.
Postanowłem natomiast zrobić żurek. Jednak złośliwość rzeczy martwych, które w niewyjaśniony sposób niczym zombie wróciły do świata żywych, nie zna granic.
Nie miałem zakwasu, więc nabyłem żurek w butelce wyprodukowany przez bardzo szacowną firmę, a tenże niewdzięczny żurek mnie ..... zaatakował.
Okazało się, że najzwyczajniej w świecie był popsuty. Po tym fakcie z prób zrobienia w tym dniu obiadu zrezygnowałem całkowicie
Dziś jednak, mając już wszelkie niezbędne ingrediencje, wróciłem do zamiaru przygotowania sosu bolońskiego. Posmażyłem cebulkę i otworzyłem mięso, które w między czasie zdążyło .... zzielenieć, choć według terminu przydatności do spożycia nic mu się stać nie powinno do 15 sierpnia.
Po raz koleny pokopytkowałem do sklepu miesnego i poprosiłem o zmielenie ligawy. I tym oto sposobem przygotowałem najdroższe spaghetti bolognese w całej mojej kucharskiej karierze.
ps. Czy jakość jedzenia w Polsce aż tak się popsuła ?
najdroższe byłoby z polędwicy, ale nie szkoda róż gdy płonie las ;)smacznego :)
OdpowiedzUsuńCena ligawy wystarczająco mną wstrząsnęła :)
UsuńZ polędwicy robię tylko steki - tutaj przepis :)
a jeśli chodzi o kwestię jakości jedzenia, to osobiście uważam, że kupowanie wędlin i mięs w marketach jest pomyłką. podobnie rzecz ma się z owocami i warzywami - najlepsze są na straganach a mięso z małych, lokalnych masarni. z wołowiny jadam tylko befsztyk tatarski, reszta może nie istnieć :)
UsuńTylko w bardzo wielu przypadkach w tych sklepach warzywa i owoce pochodzą z tych samych hurtowni, a różnica w cenie bierze się ze skali zamówień :)
UsuńCo do mięsa i wędlin - zgoda, też wolę małe, rodzinne masarnie. Wołowinka jest OK, tylko musi być młoda i mało wybiegana, bo w innym przypadku po dwóch tygodniach jedzenia żuchwę masz jak Mike Tyson :D
Pawle, ja mieszkam na szczęście w małym miasteczku, codziennie jest tu targ warzyw i owoców z okolic N. Sącza i Łącka, przyjeżdżają rolnicy i sadownicy ze swoimi plonami :) markety zostają mi na zimę.
UsuńŁąck - piękne miejsce, szczególnie jak już śliweczki są przejrzałe i przenarznięte i trafią w ręce lokalnych specjalistów :D
UsuńMasz szczęście, że masz dostęp do takich pyszności w dodatku od producentów, a nie od 524 pośrednika. Takie smakołyki na okazjonalnie organizowanych w warszawskich galeriach handlowych kiermaszach osiągają ceny średniej klasy telewizora :(
zamiast schabowego z kapustą przed wylotem na zapas się najeść to bueno italiano się zachciewa;-)
OdpowiedzUsuńślinka pociekła...
Ile można jeść schabowych z kapustą :-)
UsuńJuż się muszę powoli przestawić na dietę "zatokową" :)
Ja bym na Twoim miejscu przeszla sie spowrotem do Lidla z tym miesem i zurkiem, przeciez to masakra jakas...
OdpowiedzUsuńJak kiedys znalazlam robaka w mace to mi bez problemu wymienili.
Mięso odniosłem, ale żurek wylałem, bo nie byłbym w stanie go donieść pojechałbym do Rygi przez Ząbkowice :(
UsuńJakość jedzenia jest bez zmian. Zmieniła się tylko jakość towarów w dużych sklepach. Niestety liczy się tylko sprzedaż. Wiem ,że kupowanie w marketach ma swoje plusy ( oszczędność czasu np) ale ja osobiście wolę iść do kilku mniejszych sklepów , w których wiem że kupię przykładowe mięso czy żurek dobrej jakości(akurat żurek kupuję od zaprzyjaźnionej "Babci" , która robi zakwas w swojej malutkiej kuchence i w ten sposób dorabia do emerytury).
OdpowiedzUsuńPatrzenie na daty ważności na towarach w dużych sklepach mija się z celem. Jaki to problem codziennie nową naklejkę zrobić ?
Ale ja zacząłem poszukiwania od mniejszych sklepów. Niestety, mój ulubiony sklep na ryneczku jest na urlopie :(
UsuńTaka "żurkowa Babcia" to skarb, tutaj niestety, niedostępny :(
Po przeczytaniu posta przyszło natchnienie - na obiad dziś spaghetti.
OdpowiedzUsuńMieszkam w dość "wiekowej" , tradycyjnej śląskiej okolicy , więc tutaj znalezienie dobrego , prawdziwego żurku śląskiego nie stanowi problemu. ;-) Natomiast to co można kupić w sklepach (nawet coś wyprodukowane przez bardzo szacowne firmy) ciężko nazwać żurem.
Zazdroszczę :(
UsuńKiedy mieszkałem w Łodzi to jeszcze miałem zaprzyjaźnioną piekarnie, a tutaj to kicha :(
Jak nic dzisiaj "musialm' dolozyc wlasne trzy grosze do postu o spaghetti boloniese :-)) Nie tylko dlatego ze mieszkam ok 100 km od Boloni ale rowniez dlatego ze sos miesny do makaronu, zwany tutaj "ragu" jest daniem dosc powszechnym w naszym domu. Zapraszam wiec na moj blog przygladnac sie jak go przygotowuje !
OdpowiedzUsuńJesli chodzi o mieso do tego sosu to bez watpienia najlepsze jest mieso zakupione u znajomego rzeznika, w pobliskiej masarni, i nie tylko wolowe ale pol na pol wymieszane z miesem wieprzowym - wtedy sos jest o wiele bogatszy w smaku.
Jesli macie problemy ze znalezieniem miesa mielonego w supermarkecie mozna smialo zakupic gotowe juz hamburgery.
Podejrzę i wykorzystam przy najbliższej okazji, bo nic nie sprawia mi większej frajdy, niż wykorzystanie oryginalnego przepisu na przygotowywane dania. Gdyż np. taki bigos w wersji z USA to może być danie dla znienawidzonej teściowej lub wrednego pekińczyka sąsiadki :) Bigos musi być oparty na polskiej, rodzinnej recepturze - reszta to zbrodnia przeciwko smakowi. Podobnie z ragu do makaronu musi być zgodny z bolońską recepturą
Usuńa Ja nie robię Bolognese z mielonego mięsa, drobno siekam wołowinę w kostkę i podsmażam z cebulą -nie dusze za długo, bo nie chce, zeby gulasz mi z tego się zrobił..:)
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy to "prawowierna" wersja, trzeba poczekać na opinię fachowca rodem z okolic Bolonii. Bo może się okazać, że to Wasze autorskie danie i jako takie będzie miało nową jakość i na Olinym blogu znaleść się niezłowcznie powinno :)
UsuńJa moze nie z okolic Bolonii, ale tez z Raju Makaronowego, wiec sie wypowiem. Wydaje mi sie, ze mieso moze byc w malych kawalkach, ale jesli to ma byc prawdziwe ragu to musi byc dlugo gotowane na wolnym ogniu. Ja nigdy nie mam cierpliwosci zeby gotowac je np 2 godziny (moj rekord to 1 godzina). Zeby urozmaicic smak dodaje sie troche boczku, zapach wtedy jest nieziemski :)
UsuńPoproszę o pełną wersję tego przepisu :)
UsuńPrzepis jest wlasciwie tak sam jak ten podany przez Ewe na jej blogu, tylko, ze ja po podsmazeniu warzyw, dorzucam drobno pokrojony boczek, i dopiero potem gdy ten sie zarumieni wrzucam mieso mielone. Plus potem daje jeszcze zamrozony groszek.
UsuńGroszek ? Brzmi interesująco - sam używam czasami groszku do... beef strogonoffa :)
UsuńDlugo sie wzbranialam przed dodawaniem groszku, bo jakos niespecjalnie lubie to warzywo, ale kiedys sprobowalam u kogos wersji z boczkiem i groszkiem i od tamtej pory zawsze robie w taki sposob.
UsuńGroszek w sosie miesnym ?....pychota !!!!
UsuńWystarczy jeszcze podsmazyc pieczarki, przed dodaniem miesa, a sos bedzie boski :-)
Annimula - OK, czyli kolejny sosik czyli ragu już w Arabii Saudyjskiej będzie zagroszkowany, ale bez boczku, z przyczyn oczywistych ;)
UsuńEwa - widzę, że do mięsnego sosu już pół warzywniaka trafiło :)
Sos miesny to podstawa....reszta to wariacje tegoz sosu. Na pieczarkach oczywiscie sie nie konczy. Dodatek suszonych grzybow czy sosu beszamelowego to dalszy ciag przepisow na bardziej wzbogacony, urozmaicony sos ragù. Wszystko zalezy od regionu geo we Wloszech, makaronu jakiego chcielibysmy uzyc to tego sosu lub wlasnej zachcianki.
UsuńEwa - sos ragu z beszamelem to podstawa w lasagne :)
UsuńOo, a mnie dziś (i wczoraj zresztą też) chłop po powrocie do domu podstawił pod nos solidną michę tegoż spaghetti ;))) Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal, ale jednak wolę wiedzieć, co jem, dlatego jedzenie z hipermarketów oglądam dwa razy. Choć wiadomo, można się naciąć tak czy siak - jak nie na samą jakość, to na różnicę cen, o której dowiadujesz się dopiero przy kasie, albo i po odejściu od niej. Trzeba się pilnować na każdym kroku, smutne.
OdpowiedzUsuńTak krawiec kraje, jak mu materii staje. Przez podniesienie stawki VAT o 1% wydrenowano z kieszeni Polaków mnóstwo pieniędzy, które już nie wróciły na rynek. Tak więc, żeby jakoś przeżyć, handel chwyta się różnych sztuczek, z nienajczystszymi włącznie :(
UsuńNie wiem czy znasz pewnego gościa, ktory robił testy niektorych mięsnych marek na youtubie., Teraz wytodczyla mu jedna firma proces, za to, ze na wizji dwukrotnie mowil o niedobrych produktach tejze firmy. Poczytaj tu: http://www.hotmoney.pl/Nagonka-internautow-na-Sokolow-Kolejny-dzien-wojny-a31585 nie wiem czy na youtubie jest jeszce filmik o tatarze, ale gosciu zrobil test pizzy, zupek chińskich parówek i wlasnie tatara. coz...jakos tychze produktow pozostawia wiele do zyczenia. Nie dziwie sie wiec, ze miales zle przejscia z produktami z marketow. W Polsce staram sie nie jesc miesa, tu u siebie jem ale tylko wolowine i czasami baranine, na drob i pochodne patrzec nie moge. wole ryby jesli juz.
OdpowiedzUsuńMiesa w markecie nie kupowalam nigdy, takze moja mama nie kupuje. Kupuje na lotalnym targu, lub od lokalnej firmy w cih sklepie firmowym, ani razu nie bylismy nie zadowoleni. Zurek moja mama robi z torebki, nigdy nie kupowalismy tych zakwasow, bo po pierwsze czesc z nich zawiera sztuczne skladniki m.in ocet, a po drugie przechowywanie ich w sklepach rowniez pozostawia wiele do zyczenia.
Wiem, że produkty z małych, lokalnych firm są o kilka klas lepsze niż produkty z firm "masowych" - to nie ulega wątpliwości. Ale mój pech polegał na braku tego co było mi potrzebne w innych, niż markety sklepach :(
UsuńŻurek - był z szacownej firmy, nie robiącej "wyrobów żurkopodobnych" stąd moje zaskoczenie "żurkiem- agresorem" ;-D
Spaghetti można zrobić też z mięsa drobiowego. Sądzę, że nawet lepsze. ;) Tak czy owak, kosztowne danie!
OdpowiedzUsuńJakoś nie mam wyobrażenia, jak może smakować mielone drobiowe. Ale jak mnie najdzie znowu ochota, a z wołowinką będzie kłopot, to może się skuszę na to rozwiązanie :)
Usuń