10/11/2013

Karuzela z Iqamami czyli jak zwykle nic nie może być normalnie

W firmie w której pracuję, za sprawy związane z dokumentami  odpowiada grupa ludzi, która potrafiłaby spieprzyć dosłownie wszystko.
Nie potrafię wymienić  jakiegokolwiek zadania, z pozoru nawet najprostszego, które nie kończy się sławetną sentencją "problem".
Słowa „problem, big problem” pojawiają się jednak dopiero w momencie, kiedy przychodzisz w umówionym terminie po odbiór płodów ich pracy.
Bo wcześniej jest ”Ok, ok,  no  problem
Ale na szczyty niekompetencji wspięli się przy obecnej sytuacji związanej z „ogólnonarodowym programem wymiany Iqamy”.
Cóż uczynili firmowi „sprawni intelektualnie inaczej” ?
Otóż przegapili moment, w którym kończą się Iqamy ludzi już pracujących.
Efekty są różnorakie:
Po pierwsze – już pierwszego dnia po wygaśnięciu dokumentów firma płaci karę – po 500 SAR od każdego pracownika.
Ale to nie mój problem, tylko mojego Prezesa.
Kłopoty dla mnie zaczynają się w momencie, kiedy część z moich chłopaków chce wypłacić pieniądze z banku i nie może bo…  Iqama jest nieważna.
Podobnie wygląda kwestia wysłania „żywej gotówki” do domu.
W najtrudniejszej sytuacji znaleźli się mój kolega z RPA i Dinesh.
Kolega z RPA chciał pojechać na święta do domu (jest muzułmaninem i dlatego te święta tak bardzo są dla niego ważne).
Poinformował firmowych „geniuszy" o tym fakcie 3 tygodnie temu.
OK,OK, no problem”  usłyszał i jak kto „gupi” zarezerwował sobie bilet do Kapsztadu
Bilet miał na wczoraj.
Jest to jego, tak jak i moja, pierwsza Iqama i bez niej nie jest w stanie wjechać z powrotem do  Arabii Saudyjskiej, bo dopiero po wyrobieniu dokumentów można wyrobić wizę wielokrotnego przekroczenia granicy. Przy wizie pracowniczej masz tylko wizę wjazdową.
Do przedwczoraj Iqamy nie miał, bo podobno były kłopoty z ubezpieczeniem.
Wczoraj się okazało, że ubezpieczenie jest zapłacone (nawet 2 razy) tylko ci "geniusze"…  zgubili gdzieś jego dokumentację medyczną.
To, jak się później okazało, było nieprawdą.
Po prostu nikt jej nie odebrał ze szpitala.
Jatka, jaka miała dziś miejsce przekroczyła to, co dzieje się zwykle przy ich „spektakularnych osiągnięciach
Ale po trzęsieniu ziemi uruchomił Boss jakieś swoje kontakty i udało się załatwić i Iqamę i wizę w ciągu dosłownie kilku godzin.
To jednak nie koniec.
Iqamy Dinesha nie załatwili do dzisiaj. Z tego powodu Dinesh nie może odebrać wypłaty z banku.
HR Manager obiecał mu pożyczkę i kazał przyjść dzisiaj.
Ale dzisiaj managera HR już nie było bo…..     pojechał do domu na święta.
Wesołych świąt …………………….(w miejsce kropek, niech każdy wpisze co uważa za stosowne)
W niedzielę też nic nie załatwią, a od poniedziałku do następnej niedzieli są święta.
Dinesh ma bilet na 26 października.
Nie ma wypłaty, nie może zapłacić raty za dom i wysłać pieniędzy rodzinie. Ja mu nie mogę pomóc, bo koszt transferu Western Union jest kilkunastokrotnie wyższy, niż wysyłka pieniędzy przez  firmę specjalizującą się w transferach do Indii, Pakistanu, na Sri Lankę i na Filipiny.
Tam przekaz kosztuje 16 SAR,  w Western Union  - wolę nawet nie pytać.
Owszem, pożyczę mu pieniądze na życie, ale to nie rozwiązuje Jego wszystkich problemów.


20 komentarzy:

  1. Powinni wylecieć na zbity pyszczek z roboty+ surowa kara pieniężna
    Zamiast siedzieć w biurze powinni na pustyni przesypywać piasek z wiaderka do wiaderka
    Marek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marek- niestety, nie za takie numery ludzie z tej firmy nie wylatywali. to jest tak, że możesz zrobić jakiś monstrualny "fuck-up" i nie poniesiesz żadnych konsekwencji.
      A raz powiesz słowo za dużo i "po ptokach". Łaska pańska na pstrym koniu jeździ, a to prywatna firma i do tego mój Prezes to niezły "spontan" ma czasami :)

      Usuń
  2. Czyli jest ktoś, kto pobije "zaradnością" stereotypowe panie z UP bądź ZUS-u ;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. One butów tutejszym urzędasom czyścić są niegodne :)
      W konkursie na urzędniczą niemoc nawet do eliminacji nie są w stanie się zakwalifikować :)

      Usuń
  3. Coz, bede zlośliwa.
    I dopoki ta chora mentalnosc opisana przez ciebie (zaiste, pojecie ludzkie przechodzi) nie zniknie z Arabii to nic sie tutaj na lepsze nie zmieni. Bo w koncu pieniadze z ropy to maja juz od lat 30-tych... dysponowac nimi rodzina krolewska dysponuje juz od konca lat 60-tych...

    Ale jak zwykle - najciezej zmienic mentalnosc ludzka. Wykombinowanie kasy to przy tym BETKA.

    BTW: ten kawalek:
    "Słowa „problem, big problem” pojawiają się jednak dopiero w momencie, kiedy przychodzisz w umówionym terminie po odbiór płodów ich pracy.
    Bo wcześniej jest ”Ok, ok, no problem”

    to slyszalam zawsze od swojego zespolu w Indiach, hyhyhyh :)
    Aczkolwiek poziomem fakapu byli od opisanych tu przez ciebie chyba tak ze dwie galaktyki dalej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację. Najśmieszniejsze w tym jest to, że to nie są Saudi, ale głownie Egipcjanie i Palestyńczyk udający Jordańczyka. I co jeden, to większy nierób i idiota.
      Co do tego projektu o którym mówisz z Hindusami, to aż się boję zapytać

      Usuń
    2. Nie no, w sensie ze ich poziom fakapu byl nizszych niz tych twoich.
      Niestety przegralam starcie - moj szef to byl idiota, ktory na pracy QA sie nie znal. Nie przeszadzalo mu, ze panowie Hindusi zakodowali rezultat skryptow testujacych tak, zeby sie zawsze wykonywal z outputem 1...(tj. zawsze zwracal pozytywny wynik, niezaleznie od tego, czy cos sie zepsulo czy nie). Moje uwagi byly przez niego sabotowane - a hindusi wiadomo, co szef szefa powie, swiete jest.
      Na dodatek jeden hindus kosztowal 1/4 tego, co qa eng w USA... wiec oni pracowali sobie dalej, a ja zostalam zwolniona...

      Ale nic to, jak mawial rycerzyk :)
      To byla dobra lekcja, ktora otworzyla mi oczy na korporacyjne gowno. Wiecej sie juz w taki kanal nie dalam wpuscic.

      Usuń
    3. Aha, a jesli ci macherzy od iqam to nie sa saudi - dziwi mnie, dlaczego jeszcze ich z tej roboty nie wywalono???

      Usuń
    4. Futrzaku - To pytanie zadaję sobie za każdym razem, kiedy się muszę udac do tego działu. Ich szefowie są Saudi. Jeden z nich to jakaś rodzina Bossa. "Jordańczyk" pracuje tu już ponad 10 lat. Pewnie dlatego Prezes ma do niego sentyment, a nie chce wywalić innych, bo i tego megakretyna musiałby jakoś ukarać. I tak to się kręci. Problem pojawił się dopiero wtedy, jak pojawiliśmy się mój kumpel z RPA i ja.
      Bo do tej pory wszyscy którzy tu pracują to Arabowie lub mieszkańcy Dekanu. Arabowie są przyzwyczajeni, a Hindusi czy Pakistańczycy pyskować nie bedą :(
      Co do pracy w korporacjach - szczególnie amerykańskich. Mam Ci ja na rozkładzie dwie takie firmy. I jestem niezmiernie szczęśliwy że to już przeszłość.

      Usuń
    5. @ Paweł ja myslałem że to są Saudyjczycy a to są Egipcjanie i Palestyńczyk
      Myslałem że taka głupota dotyka Saudi.
      Myślałem że Egipcjanie i ten Palestyńczyk będą się starać a nie pańszczyznę odwalać
      To trzeba wziąść kogoś bardziej sumiennego i znającego arabski
      A i jeszcze jedno:W jakim języku są dokumenty??

      Usuń
    6. To jest właśnie problem, że pewnie inni też tak uważali :) W pełni się z Tobą zgadzam, że wymiana tyk pajaców znakomicie poprawiłaby funkcjonowanie firmy. Ale nie ja o tym decyduję, niestety. U mnie w dziale to już by po nich dawno kurz opadł :) Dokumenty są po arabsku. Ze swojej Iqamy rozumiem tylko "Resident permit" i swoje imiona i nazwisko :)

      Usuń
  4. Aha, Western Union kasuje zwyle 10% od wysokosci przesylanej kasy....
    przy czym maja limity na jednorazowa kwote...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Limity mają obecnie chyba 20k SAR. Ale kasują nieco mniej niż 105 - przynajmniej do Polski to jakieś 5-7% w zależności od kwoty.

      Usuń
    2. ha, to zalezy skad dokad sie przesyla :)
      Na przyklad na trasie Argentyna-USA kasuja te 10% :-/

      Usuń
    3. *** w poście powyżej miało być nieco mniej niż 10 %

      Usuń
    4. Dokładnie. Swoją drogą to ciekaw jestem, jaki mają górny limit opłat i skąd dokąd

      Usuń
    5. Polecam zaznajomienie się z Moneybookers aka Skrill www.skrill.com
      Mnie urzekły znikome stawki i możliwość zarejestrowania kilku różnych kont bankowych z... różnych krajów na JEDNYM koncie oraz oczywiście przesyłanie kasy pomiędzy nimi. Czyli wpłacam kasę z mojego konta w UK na wirtualne po czym wypłacam na moje konto w Polsce NIE płacąc prowizji. Nawet wysyłając
      Oczywiście haczyk polega na ukrytym w szczegółach marginesie kursu wymiany (nadal znacznie lepszym niż WU) oraz KILKUDNIOWYM czasie całej operacji, no i obie strony muszą być wcześniej zarejestrowane i uwierzytelnione w serwisie.

      UWAGA! Ponieważ od kilku lat wymieniam walutę z osobą wysyłającą kasę w drugą stronę i nie korzystam z tego serwisu wiele z tego co napisałem powyżej może być w znacznym stopniu nieaktualne.

      Usuń
  5. Ojej, biedny Dinesh... To ma nawet gorzej niz ja mialam...
    Choc wyglada na to, ze klopoty wizowe wystepuja wszedzie...
    http://wkrainieteczy.wordpress.com/tag/wiza/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie jest kłopot z wizą. To jest kłopot z nieważnym dokumentem, na co poza HR nikt nie ma wpływu.

      Usuń

Drogi Czytelniku - pisząc komentarz, zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych