Nastał termin postrzyżyn, więc poszedłem do fryzjera.
Ale zamiast tego, który zawsze mnie strzygł jest jakiś jego kuzyn, bo gęby mają podobne.
Tamten przynajmniej coś dziamał po angielsku – ten młotem ciosany, ani w ząb.
Strzyże jakiegoś kolesia, to pytam, pomagając sobie gestami, czy skończy przed porą ostatniej modlitwy.
Odpowiada, że tak. Pytam ponownie, tak oczywiście, na pewno.
To usiadłem i czekam.
Ten się z tym strzyżeniem pi…doli jak matka z łobuzem i w gadkę uderza, a nie robotę robi.
Czekam pół godziny , 40 min. a ten q.....va się bawi.
Wchodzi następny koleś, za chwilę odzywa się do tego nowego klienta, że jego to po „salar”.
Gość wychodzi, ja siedzę.
A za kolejne 10 min. co się rozlega ??? Tadam .. nie domyślicie się … wezwanie na modlitwę.
Twardo siedzę, może koleś posadzi mnie migiem na fotelu, okna zasłoni i do modlitwy zdąży.
Ale nie teraz zaczął temu łebkowi głowę myć, potem suszyć … długo.
A zanim skończył powiedział mi, że mnie to po modlitwie.
Gość miał duuuuuuuużo szczęścia, że wiem, w jakim kraju jestem.
Mało przez szklane drzwi nie wyszedłem bez otwierania.
Ale wiem, że do tego kretyna to nie dotrze nawet za 1000 lat, że zmarnował mój czas i że dopóki nie wróci jego pociotek na pewno tam nie przyjdę, a teraz muszę znaleźć nowego fryzjera.
Ale zamiast tego, który zawsze mnie strzygł jest jakiś jego kuzyn, bo gęby mają podobne.
Tamten przynajmniej coś dziamał po angielsku – ten młotem ciosany, ani w ząb.
Strzyże jakiegoś kolesia, to pytam, pomagając sobie gestami, czy skończy przed porą ostatniej modlitwy.
Odpowiada, że tak. Pytam ponownie, tak oczywiście, na pewno.
To usiadłem i czekam.
Ten się z tym strzyżeniem pi…doli jak matka z łobuzem i w gadkę uderza, a nie robotę robi.
Czekam pół godziny , 40 min. a ten q.....va się bawi.
Wchodzi następny koleś, za chwilę odzywa się do tego nowego klienta, że jego to po „salar”.
Gość wychodzi, ja siedzę.
A za kolejne 10 min. co się rozlega ??? Tadam .. nie domyślicie się … wezwanie na modlitwę.
Twardo siedzę, może koleś posadzi mnie migiem na fotelu, okna zasłoni i do modlitwy zdąży.
Ale nie teraz zaczął temu łebkowi głowę myć, potem suszyć … długo.
A zanim skończył powiedział mi, że mnie to po modlitwie.
Gość miał duuuuuuuużo szczęścia, że wiem, w jakim kraju jestem.
Mało przez szklane drzwi nie wyszedłem bez otwierania.
Ale wiem, że do tego kretyna to nie dotrze nawet za 1000 lat, że zmarnował mój czas i że dopóki nie wróci jego pociotek na pewno tam nie przyjdę, a teraz muszę znaleźć nowego fryzjera.
Źródło |
Porada: hotel dla inostrańców, zakład fryzjerski z Libańczykiem.
OdpowiedzUsuńI tak nie doskoczy do europejskiego fryzjera, ale będzie lepszy od Hindusa, Pakistańczyka czy tam kogo jeszcze masz.
Olena - znalazłem coś lepszego, dzięki Markowi. Jest tam, co prawda jeden haczyk, ale jutro obiecuję, że się uśmiejesz :)
UsuńBoże Pawle Ty to biedny jesteś tam z tymi ciołkami :(.
OdpowiedzUsuńMoże jak mu gestami tłumaczyłeś to coś tam zasapał pod nosem, że inshallah i ty w ferworze translacji nie załapałeś.
Pozdrawiam ze słonecznego Szczecina.
PS: macie tam może do picia melisę?
oj zapomniałam się podpisać.
Usuńagnieszka
Chyba czas założyć jakieś konto google i się z niego logować
Czasami mnie doprowadzają do szału niektórzy kolesie. Melise pewnie mamy, ale ja musiałbym brać ja dożylnie, bo zaparzona jest za słąba :)
UsuńMnie by nerwy puściły :) Na szczęście nie chodzę do fryzjerów :)
OdpowiedzUsuńBasia- a ja chodze do fryzjera co dwa tygodnie, bo lubie mieć taką 2 mm fryzurkę :)
Usuńhttp://www.philips.pl/c/Maszynki-do-strzyzenia/headgroom-ostrza-ze-stali-szlachetnej-14-ustawien-dlugosci-60-min-dzialania-po-1-godz.-ladowania-futeral-i-nasadka-do-golenia-na-0-qc5580_15/prd/
UsuńMarek- mam podobna nawet ze sobą. Problem jest tylko taki, że mam na głowie dwie długości włosów. Raz strzygłem kolegę (wstanie wskazującym byliśmy) i musiał się ostrzyc na zero. A ja chcę miec na górze 2mm, boki i tył na zero. Problem jest z płynnym przejściem między jedną długością a drugą :(
UsuńJa też pomyślałam od razu o maszynce , a żeby wyeliminować problem płynnego przejścia radzę poprosić o pomoc kogoś trzeźwego:)
UsuńTo nie jest takie proste. Ale nie w sensie znalezienia kogoś trzeźwego w Saudi, tylko takiego, co zrobi to dobrze tą maszynką. To nawet tutejszym fryzjerom przychodzi z trudem
UsuńAż tak? No cóż to pozostaje tylko nauczyć się samemu lub ...zapuścić włosy:)
UsuńSamemu jest trudno, szczególnie jak się mam równo z tyłu obciąć. Długie włosy (za ramiona) miałem, ale teraz to już "cyfra hamuje"
Usuńach jaki kobiecy problem :D
OdpowiedzUsuńProrocze Twe słowa, oj prorocze- jutro się dowiesz - dlaczego :)
UsuńLOL, nie zazdroszczę takich krępujących doświadczeń... ale pośmiać się z tego jest fajnie! :P
UsuńJedyna dobra dusza, która mnie pożałowała, zanim się poturlała ze śmiechu, oczywiście :P
UsuńWidać zrozumiał, że po modlitwie:):):) hi, hi
OdpowiedzUsuńAnita- sam jestem ciekaw co ten łoś zrozumiał. Całe szczęście że mam nowego fryzjera. Też jest zabawnie, ale inaczej. Polecam jutrzejszy wpis. Marek będzie znowu miał ze mnie ubaw :)
UsuńTaka kultura i tyle. Mysle, ze gdyby nie compound, ekspaci i wyspy ekspackie w KSA, to ty bys tam tygodnia nie wytrzymal :)
OdpowiedzUsuńFutrzaku - masz więcej niż rację. Gdyby nie to,że żyje w najbardziej "zwesternizowanej" części KSA to byłoby mi ciężko, baaardzo ciężko przy moim temperamencie.
UsuńMoże ty teraz masz być wielbłąd w odmianie dwugarbnej? One takie ... bardziej włochate.
OdpowiedzUsuńBTW. temperaturki widzę, jak niedawno u nas. Tubylcy wytrzymują takie spadki?
Hłe, hłe, :P Jutro przeczytasz alternatywne rozwiązanie tego problemu. Ubaw będziecie mieć po pachy, zaręczam :)
Usuń...już się nie mogę doczekać kolejnego wpisu na tym blogu o fryzjerach w Bahrajnie :D :D :D
OdpowiedzUsuńWyzwanie przyjęte- wpis już w przygotowaniu
Usuń