12/27/2013

Jak Święta to Święta czyli pojechałem po prezenty dla.... siebie :)

Wszyscy wyjechali do domów, a ja biedny sam tu tyram, to stwierdziłem, że należy mi się za to duuuża nagroda.
Zaczęło się od tego, że Dinesh chce się zacząć ubierać w stylu nieco bardziej europejskim i rezygnuje z mokasynów i białych skarpetek, niezmiernie modnych wśród tutejszych Hindi :)
Pojechaliśmy więc na zakupy do jednego z dwóch moich ulubionych sklepów z ciuchami czyli do Caterpillara.
W końcu branża budowlana zobowiązuje :)
Tak na poważnie to mają bardzo fajne wzornictwo butów i chodzę w Catach już ładnych kilka lat.
A że buty zużywam w porażającym tempie to kolejne nie zawadzą :D
Dla Dinesha też znalazłem model, który miałem i chyba jeszcze w Polsce dożyje swoich dni jak się tylko w Ojczyźnie pojawię.
Kupiłem sobie dwie pary całkiem fajnych butów do łażenia, w tym jedne za kostkę, bo to przecież zima, panie, prawdziwa saudyjska zima......
Wcześniej wszedłem do Hugo Bossa, ale jak zobaczyłem marynarkę (całkiem fajną, żeby nie było) za ponad  4000 SAR  to sobie dałem siana ;/
Tego typu ciuchy to jednak pod światłym nadzorem Małżonki Mej Aleksandry nabędę w Polsce, bo za te pieniądze to u nas kupiłbym w takim samym sklepie firmowym garnitur i koszulę :P



18 komentarzy:

  1. Cat-y sa fajne ale Keen-y jeszcze fajniejsze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ecot - to z tego typu butów to wolę North Face

      Usuń
    2. Keen-y w przeciwienstwie do North Face to sa buty nie tylko przeznaczone do trekkingu. Sa modele miekkich polbutow do tzw. chodzenia na codzien. Dla mnie to sa jedne z najwygodniejszych butow, podobnie jak ecco.

      Usuń
    3. To takich nie znalazłem :( Co do ecco - też się zgadzam, ale tutaj Ecco kosztują jakieś absurdalne pieniądze a i modele raczej dla nieco młodszych lub o innej estetyce niż moja.:)

      Usuń
  2. "Światły nadzór", podoba mi się to docenienie roli kobiety przy zakupach :-) Zakupy z facetem wymagają naprawdę świętej cierpliwości. Jest potrzebna do przekonania go, że pierwszy sklep z ciuchami do którego się wejdzie nie może być ostatnim!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sklep, do ktorego wchodzę z reguły jest ostatnim jeżeli jest tam to, czego szukam i jest w moim rozmiarze :) Nie sprawia mi przyjemności zwiedzanie sklepów. Wchodzę tylko wtedy, gdy mam za co kupić i mam zamysł jakowyś zakupowy :) Tutaj są to dwa sklepy - CAT i Sun &Sand, gdzie są ciuchy firm, które lubię. Jedynie po perfumy jeżdzę na suk, ale to z Hossamem, bo samemu bym się wściekł

      Usuń
    2. Przecież zawsze warto sprawdzić, czy w innym nie będzie czegoś ładniejszego, w lepszym gatunku albo cenie. Moje ulubione akcje: 1. przy wejściu do sklepu, tuż przy bramkach alarmowych spojrzenie na sklep niczym z bocianiego gniazda na okręt i słowa "Tu niczego nie ma. Idziemy?", 2. wskazanie ręką z tegoż samego miejsca na jakiś artykuł (na chybił trafił?) "To."

      Moim zdaniem błędem jest chodzenie tylko wtedy, gdy ma się za co kupić. Aby dobrze kupić, trzeba mieć jakieś rozeznanie, które się zdobywa przechadzając od czasu do czasu między wieszakami "dla przyjemności", gawędząc z koleżanką. No ale nie namawiam, bo z koleżanką problem ;-)

      A na suku nie sprzedają podróbek?

      Usuń
    3. Tutaj w lepszej cenie będzie na pewno. Lepszej... dla sprzedającego rzecz jasna, bo w części sklepów nie ma cen na towarach - zobacz wpisy Bogdana o Jego zakupach prezentów :D. Jak od wejścia widzę, ze nie ma nic, co by przykuło moją uwagę to nie wchodzę - szkoda prądu. Jestem w stanie ocenić czy dany sklep oferuje coś dla mnie interesującego ,czy też jest skierowany do klientów o innej estetyce :)
      2) Jak wiesz, czego szukasz,jest łatwiej i nie jest to wybór na chybił trafił (przynajmniej u mnie). Kiedyś uważałem podobnie jak Ty, że najpierw trzeba poszukać i wybrać, ale jak o kilka razy za dużo jak wróciłem z kasą po coś, co mi się naprawdę podobało to się okazywało że już tego nie ma. Doprowadzało mnie to do stanu niezadowolenia, tak to ujmijmy :) Chętnie bym pogawędził z koleżanką, ale raczej w jakiejś miłej kafejce, jednak jak słusznie zauważyłaś jest to tutaj utrudnione :)
      PS. Tak za Tobą się stęskniłem, że zacząłem przeglądać starsze wpisy, żeby sobie przypomnieć piękne chwile, kiedy to Tesia większą ilość czasu mi poświęcała. Pewnie tak Cię tu ściągnąłem (tematem miłym Tesiowemu sercu)

      Usuń
    4. Nie znam Bogdana i nie wiem, który to Jego blog :-(

      W mojej okolicy jest taki warzywniak, w którym cena zależy od klienta, a raczej od jego oceny dokonanej przez sprzedawczynię :-) Ja tam nie chodzę, bo mnie wysoko ceni ;-)
      2. Częściowo się z Tobą zgodzę. Są sytuacje, gdy trzeba decydować się natychmiast. Poza tym czasem polowanie na niższą cenę wychodzi drożej, gdy oszacuje się czas przeznaczony na to sprawdzanie i przeszukiwanie. Jednak w wielu sytuacjach da się wyczuć, które towary w ogóle nie są warte aktualnej ceny i za jakiś czas kupi się je za połowę obecnej.

      P.S. Ja mam teraz niezmiernie miły charakter (przynajmniej pracuję nad nim), dlatego unikam złośliwości :-) Ale jak przeczytasz jakąś naprawdę ciekawą książkę i podrzucisz tytuł, to ja też przeczytam i Ci napiszę dlaczego mi się nie podoba :-) Będzie można bezkarnie podyskutować.

      Usuń
    5. Oj, się Tesia podkłada oj, podkłada :( Nie ma bloga, tylko na tym pisał. Widać, że Szacowna Tesia nie jest na bieżąco z tym, co się tu pisze :( On też przez sprzedawcę thobów został wysoko oceniony :D
      2. Tylko, ja to wyczuwam od razu. Tzn czy coś jest dla mnie warte tyle, ile w danym momencie kosztuje. Nie specjalnie liczę na późniejsze promocje, bo z reguły to już nie ma mojego rozmiaru.
      PS. Tesia o miłym i to niezmiernie charakterze? Tak było zawsze, tylko lubiłaś wcześniej polemizować i tyle :) Już się biorę za poszukiwania jakiejś książki, która się do polemik nada :)

      Usuń
    6. No nie jestem na bieżąco :-( Nawet jakiś wpis lekko wyjaśniający wrzuciłam w połowie grudnia, ale to było bardzo małymi literami :-)

      P.S. Nie będę wypominać wyrzutów (którymi się swego czasu bardzo przejęłam). Ale dyskusja na temat książki powinna być OK :-) To czekam na tytuł, tylko mnie nie katuj jakimś fachowym np. na temat... dekontaminacji ;-)

      Usuń
    7. Wie, bo ja czytałem :) Tylko liczyłem na to, że w chwilach wolnych od nauki i pracy się będziesz objawiać :(
      PS. Ja się skarżę na Twoją nieobecność i to nie są wyrzuty :(
      OK, to muszę znaleźć coś, co Ci przypadnie do gustu, bo z tego co pamiętam Mordimer nie jest Twoim faworytem :(

      Usuń
    8. Nie to miałam na myśli. Czyli wszystko po staremu :-D

      P.S. Jak wyżej.
      A co do MM, to lektura była ciekawa poznawczo. Fajnie czasem się zdziwić i zobaczyć świat oczyma innych, ale najfajniej jest się zachwycić, że zrozumiało się coś ważnego, albo dowiedziało się czegoś, czego bardzo brakowało. Mam nadzieję, że ułatwiłam Ci wybór ;-) Ale może też być coś, co po prostu Tobie się spodobało.

      Usuń
    9. Tesiu - podążanie za meandrami kobiecej logiki nigdy nie było moją mocną stroną, o czym się już dobitnie i wielokrotnie przekonałaś :D
      PS. To jednak MM ? :D
      Co przeczytałaś, to się będziemy mogli pospierać :)

      Usuń
    10. I trafiłeś w punkt. I sama nie wiem, czy bardziej znaczące w tej samokrytyce jest "dobitnie" czy "wielokrotnie"... :-D

      Jeśli nie będzie niczego innego, możemy prześledzić genezę potwora (wspominałeś o książce, w której opisano tak obciążającą przeszłość MM).

      Jeśli ostatnie zdanie jest pytaniem, to stale coś "przerabiam", ale dla równowagi czytam też "prywatnie". Nawet nie pytaj, bo tematyka Tobie wstrętna. Ale chętnie poczytałabym coś, co jest związane z Rosją.
      Jeśli zaś w ostatnim zdaniu "co" miało być "tym", to musiałabym tamtą książkę znowu wypożyczyć (bo już trochę szczegółów wyleciało mi z pamięci), a mam karę do zapłacenia - strasznie zdzierają, więc wolałabym nie zostać oskubana przez starego, monotematycznego MM ;-)

      Usuń
    11. Oba są jednoważne :) Możemy prześledzic całą historię MM, zwłaszcza dlaczegojest taki, jaki jest. Miała na to nieznaczny wpływ mamusia, a i tatuś niczego sobie, czyż nie ? :D
      Co do książek o Rosji - to o którym okresie mówimy? Niezłą pozycją, ale strasznie rosjanożerczą są "Królobójcy"Wacława Gąsiorowskiego:) To proszę wybrać pozycję bedącą prequelem do serii czyli "Płomień i krzyż"

      Usuń
    12. O Gąsiorowskim nigdy nie słyszałam :-( I to dość dobry powód, aby się zapoznać :-D To jak już któraś z wymienionych książek trafi w moje ręce i przeczytam, to zaraz dam znać. Jak się domyślam, zamierzasz zmieść w pył G?

      Usuń
    13. To jest książka pisana jeszcze w czasach zaborów i niechęc do rodu Romanowych była jak najbardziej zrozumiała. Ale książka to raczej w kategorii ploteczek Swetoniusza należy traktować, niż jako rzetelne źródło historyczne. Ale czyta się fajnie :)
      Jak najbardziej w klimacie MM :)

      Usuń

Drogi Czytelniku - pisząc komentarz, zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych