Umówiliśmy się z Markiem na rano, żeby zobaczyć opisywany przeze mnie wcześniej (tutaj link) obszar za Dammam, na którym znajduje się nieprawdopodobna wręcz ilość warsztatów samochodowych.
Mało kto mi uwierzy, ile to zajmuje miejsca i że np. 100 samochodów to jest nic nie znacząca garstka.
Udało się nam pozwiedzać, ale z ciekawostek znaleźliśmy tylko jednego Oldsmobile.
Po ponad godzinnym spacerze udaliśmy się do innego miejsca, gdzie są sprzedawane samochody używane.
Ale przeżyliśmy rozczarowanie, Mustangi były tylko 4 czy 5 a Hummerów - wcale.
Tyle tylko, że mamy dokumentację zdjęciową części tego obszaru, który roboczo nazwałem „Monster garage” :)
Mało kto mi uwierzy, ile to zajmuje miejsca i że np. 100 samochodów to jest nic nie znacząca garstka.
Udało się nam pozwiedzać, ale z ciekawostek znaleźliśmy tylko jednego Oldsmobile.
Po ponad godzinnym spacerze udaliśmy się do innego miejsca, gdzie są sprzedawane samochody używane.
Ale przeżyliśmy rozczarowanie, Mustangi były tylko 4 czy 5 a Hummerów - wcale.
Tyle tylko, że mamy dokumentację zdjęciową części tego obszaru, który roboczo nazwałem „Monster garage” :)
Nosz nie czaje bazy po kiego g*** ci ten mustang????
OdpowiedzUsuńNo chlopie, tosz ten samochod nadaje sie do.... no.... ok, moze nie na smietnik, ale na litosc boska, za tą kase - co????
Wiesz, tak samo jak ja, ze to tragedia do jezdzenia. So? Na co ci to???Usiadz sobie za kierownica, zrob przebiezke tak ze 100 km.. poszalej, i spocznij :)
Futrzaku - to się kryzys wieku średniego nazywa :)
UsuńAle Mustangi podobały mi się od dziecka, to mi to tak zostało.
Grunt to dobry marketing. Mustang to po prostu dwudrzwiowa wersja Ford Falcona, który był po prostu zwykłym wozidłem. W Argentynie jest ich nadal od cholery i trochę bo tu je tłukli 40 lat. Zresztą dość bliska kopia tego pojazdu w KDL była bardziej znana pod nazwą Wołga- mozna to kupić i nazywać Mustangiem. Większość części powinna pasować (znaczy od tego klasycznego mk 1)
OdpowiedzUsuńTo jakby nie przeszkadzał ci Mustang w wersji np. Pick-up to wpadnij do Buenos, coś się znajdzie za grosze, jak samochody tu nie sa tanie, tak to jest w tej chwili złom, odpowiednik zardzewiałego Lanosa
OdpowiedzUsuńDzięki za troskę, ale wolę 5 litrową wersję GT :)
UsuńJeżdżę teraz służbowo pick-upem przerobionym na terenówkę czyli Hillux w wersji Fortuner, ale raczej nie skuszę się na odwrócenie czyli Mustanga pick-upa
Ja też od takich sportowych lśniących cacek wole auta z jajem - landrowery ,jeepy, mustangi itp. Sama nie wiem czemu, ale wiem na pewno ,że na tutejszych drogach zdecydowanie jest to bardziej opłacalne niz posiadanie ferrari czy lamborghini ,które zgubiłoby zawieszenie na pierwszym lepszym zakręcie:)
OdpowiedzUsuńTeż wolę Jeepy - w Polsce mam Grand Cherokee :) Ale jak mnie dalej będą nasze kochane argentyńskie "stowry" hejtować, to się zastanowię nad Dodgem Challengerem, którego bardzo mi zachwala Marek :)
UsuńNie bylo Hummerow? A to nieszczescie! Jak chcesz to Ci przysle swoje zdjecie z Dammamu wlasnie w Hummerze. I to nie byle jakim tylko 1st Cav. Div. Fort Hood, Texas. A jak Hummer za "slaby" to mam jeszcze zdjecie w Bradley'u. Pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńBradley na tutejsze stosunki drogowe byłby jak znalazł :)
UsuńAle wolę klasykę - np. Panzerkampfwagen VI B Königstiger :D
A jechales nim? Nie mowie nawet o Dammamie.
UsuńNie, to już tylko w muzeach i to nielicznych jest :)
Usuń