Jeżdżę już tak od ponad miesiąca nową „Krasulą” zwaną „Krasulą 2”.
Do jej użytkowania otrzymałem jakiś papiery wydrukowane na drukarce (w sensie, że mam dowód rejestracyjny i pozwolenie na użytkowanie tego samochodu) oraz jak podejrzewałem – również polisę OC/AC.
Tylko zweryfikować tego nijak nie mogę bo wszystko „robalami” napisane.
To jeżdżę po całej Prowincji Wschodniej z poczuciem, że wszystko jest OK.
No, a nie było :(
Bo dziś dostałem maila z kolejnym dokumentem wypełnionym „robalami” z dopiskiem w mailu, że to jest właśnie moja polisa do auta.
Całe szczęście, że żadnego „dzwona” nie miałem, bo firma ubezpieczeniowa bez polisy do danego auta nie wykonuje żadnych czynności, nawet lawety nie wezwą.
„Stój se Pan i się martw sam”
Do jej użytkowania otrzymałem jakiś papiery wydrukowane na drukarce (w sensie, że mam dowód rejestracyjny i pozwolenie na użytkowanie tego samochodu) oraz jak podejrzewałem – również polisę OC/AC.
Tylko zweryfikować tego nijak nie mogę bo wszystko „robalami” napisane.
To jeżdżę po całej Prowincji Wschodniej z poczuciem, że wszystko jest OK.
No, a nie było :(
Bo dziś dostałem maila z kolejnym dokumentem wypełnionym „robalami” z dopiskiem w mailu, że to jest właśnie moja polisa do auta.
Całe szczęście, że żadnego „dzwona” nie miałem, bo firma ubezpieczeniowa bez polisy do danego auta nie wykonuje żadnych czynności, nawet lawety nie wezwą.
„Stój se Pan i się martw sam”
Przeciez samochod "firmowy" to co sie martwisz? Ja tutaj tez mam tylko kopie jakiegos pisma, z ktorego jedyne co rozumiem to cyfry z tablicy rejestracyjnej. W razie kolizji place kare ok.50 USD. Co ciekawe powyzsza kare place rowniez wtedy, gdy kolizja byla nie z mojej winy.
OdpowiedzUsuńTak, masz rację, że firmowy. Ale skóra mi się na tyłku marszczy, jak pomyślę ile by mnie zdrowia kosztowało żeby jakiś "geniusz " to auto zholował. O czasie naprawy bez ubezpieczenia wolę nie myśleć
UsuńFirmowy samochod - niech sie firma martwi. Ty nie jestes od tego zeby samochodem sie martwic bo to nie Twoja "dzialka". Na Twoim miejscu bym sie tak nie przejmowal. Jakby cos sie stalo i nikt nie chcial scholowac to po prosu zostawilbym klamota i powiadomil firme gdzie go maja szukac i tyle.
UsuńNiby prawda, ale jak mam go "na stanie" to się przejmować powinienem. Ale że jatkę bym zrobił na drugi dzień to pewne
UsuńCZasem lepiej ,że dowiadujemy się po czasie o pewnych faktach- tak to byś się tylko stresował i taki dzwon jak nic by ci się przydarzył zgodnie z prawem Murphy'ego:)
OdpowiedzUsuńCo do praw Murphego -100% racji :) Czy bym sie stresował, nie wiem, ale że albo ktoś we mnie albo ja w kogoś bym walnął, to prawie pewne :)
UsuńHm? To nie dales komus, kto zna arabski, do przeczytania tych dokumentow? Albo zeby chociaz powiedzial, co tam jest?
OdpowiedzUsuńZnajac poziom zalatwiania tutejszy i sprawnosc dzialu HR firmy?
Posypuję głowę popiołem, bo masz 100% racji, a ja byłem zbyt leniwy, żeby to sprawdzić :(
Usuń