Jako znany fan medycyny ayurvedyjskiej wszystkich swoich znajomych zaopatruję w leki tej proweniencji.
W mojej rodzinie zawsze była zasada, że za leki się nie bierze pieniędzy i tego sam się trzymam.
Ostatnio mój kolega Ali chodził i kaszlał jak jakieś nieszczęście.
Jako 1000% Saudyjczyk Ali nie założy nic ciepłego, jedynie thoba z nieco grubszego materiału (po trzech dniach walki udało mi się wymóc na Nim zmianę wersji letniej na zimową).
Oczywiście nie założy normalnych butów, tylko pomyka w laczkach, ale tu żadna perswazja nie pomogła.
To nabyłem dla Niego ayurwedyjski syropek i pod światłą mą kontrolą spożywał go 3 razy dziennie.
Przestał w końcu dychać jak potępieniec.
Po jakimś czasie opisałem Mu moje perypetie z baharatem.
W przeciwieństwie do dość licznej grupy moich znajomych nie cieszył się jak głupi do sera i zamiast ze mnie szydzić obiecał pomóc.
Miałem mnóstwo zajęć i zapomniałem już nieco o tej upokarzającej sytuacji ze sklepów, wracam dziś z wyprawy do Jubail a na moim fotelu dwie potężne reklamówki.
W jednej – własnoręcznie przez Żonę Alego przygotowane baharaty do wszystkich potraw kuchni saudyjskiej, w drugiej...… dwa zestawy angielsko-arabskich książek kucharskich z lokalnymi przepisami na mnóstwo rozmaitych dań :)
Ola aż podskakiwała z radości przy komputerze, jak Jej to powiedziałem :D
W mojej rodzinie zawsze była zasada, że za leki się nie bierze pieniędzy i tego sam się trzymam.
Ostatnio mój kolega Ali chodził i kaszlał jak jakieś nieszczęście.
Jako 1000% Saudyjczyk Ali nie założy nic ciepłego, jedynie thoba z nieco grubszego materiału (po trzech dniach walki udało mi się wymóc na Nim zmianę wersji letniej na zimową).
Oczywiście nie założy normalnych butów, tylko pomyka w laczkach, ale tu żadna perswazja nie pomogła.
To nabyłem dla Niego ayurwedyjski syropek i pod światłą mą kontrolą spożywał go 3 razy dziennie.
Przestał w końcu dychać jak potępieniec.
Po jakimś czasie opisałem Mu moje perypetie z baharatem.
W przeciwieństwie do dość licznej grupy moich znajomych nie cieszył się jak głupi do sera i zamiast ze mnie szydzić obiecał pomóc.
Miałem mnóstwo zajęć i zapomniałem już nieco o tej upokarzającej sytuacji ze sklepów, wracam dziś z wyprawy do Jubail a na moim fotelu dwie potężne reklamówki.
W jednej – własnoręcznie przez Żonę Alego przygotowane baharaty do wszystkich potraw kuchni saudyjskiej, w drugiej...… dwa zestawy angielsko-arabskich książek kucharskich z lokalnymi przepisami na mnóstwo rozmaitych dań :)
Ola aż podskakiwała z radości przy komputerze, jak Jej to powiedziałem :D
źródło |
a powiedział Ci, która z tych przypraw do czego jest dodawana ?
OdpowiedzUsuńOczywiście, występują opisy w języku arabskim i angielskim. Przyłożyli się do roboty
UsuńNo to jestem ciekawa, co teraz podarujesz Alemu w rewanżu :-)
OdpowiedzUsuńJuż to zrobiłem :) Dostał czekoladę Movenpick :) Tutaj to symbol luksusu, bo jeden z najlepszych hoteli w Khobar jest własnością tej firmy :D
UsuńWcale się nie dziwię ja zarówno za przyprawy jak za ksiażki dalabym się pociąć :)
OdpowiedzUsuńTo pogadaj z Olą, może coś z przepisów Ci podeśle bez konieczności pozwolenia na okaleczanie :)
Usuńjaki jest kontakt z Olą?
OdpowiedzUsuńnormalny :D
UsuńA kto pyta ?