Aaa, bardzo dziękuję. Oby! No teraz to ja nie rozumiem męskiej logiki. Możliwość podążania za meandrami mojej została wykluczona, a Ty za mną tęsknisz. Znaczy, że zrozumienie nie jest zbyt istotne. No to co jest?
Proszę bardzo, czego całym sobą życzę :) Męska logika jest prosta jak trzonek od siekiery. Tęsknię bo mimo niemożności podążania za logiką kobiecą - prób częsciowego chociaż zrozumienia poniechać nie zamierzam. Poza tym - obiekt badań miły jest memu sercu nad wyraz, to chęć ogarnięcia sposobu myślenia akurat tego egzemplarza płci pięknej niezwykle jest dla mnie wielkim wyzwaniem :)
Niecałe 2 metry, ale za to tłuste, to powinno zadziałać:) Jakbym nie był wytrwały to niewiele bym osiągnął zawodowo, bo orzeł ze mnie nie jest. Można posadzić przy oknie i nie wyfrunę :) To że Obiekt i Egzemplarz w jednym poczuł się doceniony sprawia mi niezmierną przyjemność, gdyż tak się miał właśnie poczuć :)
Już tam kiedyś Ola donosiła o rzekomej tłustości ;-) To całkiem jak porucznik Borewicz :-D To na tym zakończę na jakiś czas, aby nie wywołać zmiany Twego stanowiska :-)
Podeślę Ci link (jeśli tylko odnajdę). Ale dodam jeszcze, że wytrwałość to podstawa skutecznego działania i nie wyklucza bycia orłem. Jak sam zwątpisz w swoją orlą naturę i nie będziesz miał pod ręką nikogo, kto o niej przypomni, zawsze możesz mnie zapytać :-) Nie jestem pewna, czy zaproponuję odpowiednią reklamę, ale zawsze jakoś się wysłowię ;-)
To czekam, a wtedy pewnie zrozumiem :) Ja nie jestem wytrwały- to jedna z moich rozlicznych wad :( Robię szybko, żeby się nie znudzić i staram się zrobić dobrze, bo nie chce mi sie poprawiać :) Wątpię w swoją orlą naturę i proszę o wsparcie (może być reklama - Wiebłąd orli - to brzmi dumnie :D
Wczoraj obejrzałam odcinek, który podejrzewałam o rzeczony cytat - nie ten :-( Czeka mnie jeszcze kilka (dobrze, że nie mam wszystkich!), wiec bądź cierpliwy :-)
To bardzo ekonomiczne podejście. Popieram (choć nie w każdej sytuacji).
Właśnie na reklamach, to znam się bardzo słabo (teraz będę mieć oczy i uszy otwarte). Ale prozą: gdybyś nie był uskrzydloną hybrydą, to pewnie kopytkowałabyś ;-) właśnie po Bałutach, zamiast l a t a ć po budowach w zamorskiej krainie ;-) Reszta - przy innej okazji :-)
Czekam na cytat pewnie ten: To proszę powtórzyć łaskawie pani doktor, że dzwonił funkcjonariusz Milicji Obywatelskiej, porucznik, magister Sławomir Borewicz. Źródło: odcinek 6, Złoty kielich z rubinami. Prawda i nawet mam podejrzenia, jakie to sytuacje. Ale wtedy mi się nie spieszy :D. Uskrzydlona hybryda :D To brzmi niezmiernie uroczo i poetycko - taki Pegaz z garbami :)
Nie, tamten cytat to do innego wątku - pewnie ten "wiesz, jaki jest najbardziej tragiczny moment w życiu mężczyzny? Kiedy towarzysząca mu na plaży kobieta mówi: „Wciągnij brzuch!”, a on to właśnie już przed chwilą zrobił" Źródło: odcinek 21, Przerwany urlop
:-D Jednak nie o ten cytat chodziło! Choć też poniekąd adekwatny ;-) Dzisiaj zajmę się kolejnym odcinkiem, może trafię.
A ja b a r d z o r ó ż n e sytuacje miałam na myśli. Ale łączy je to, że są interesujące i/lub przyjemne.
Ma się rozumieć, że brzmi nieźle. Sto razy lepiej hybryda (także z garbami) niż hydra! No i hybryda, to tak forma przejściowa (zupełnie jak rasa nordycko-fryzyjska ;-), albo wręcz model udoskonalony, wielofunkcyjny, o renesansowych uzdolnieniach (więc obrazy być nie powinno).
Nie zauważyłam drugiej odpowiedzi. Z całą pewnością żartujesz, ale sobie ulżę i oświadczę, że nie rozumiem społecznego przywiązania do cudzych wymiarów. Mam tu chyba jakiś defekt, ale nie posiadam miarki w oczach i na widok innych nie wykrzykuję: "Ale ci się polepszyło!" albo "Ale wychudłaś!". To naprawdę trochę intymna sprawa. Ludziom zmienia się waga z bardzo różnych powodów i chyba nikt nie oczekuje, że zaczną się tłumaczyć: "Wiesz, mam kłopoty ze zdrowiem." albo "Mam doła więc zajadam/nie mogę jeść" itd. W swoim otoczeniu mam zarówno suchary jak i wszelakie pączki i uważam, że to ich sprawa do której grupy należą (pączki są przeważnie przyjemniejsze i bardziej wyluzowane :-)
To oglądaj, bo mi się pomysły skończyły, a chciałem być przenikliwy i się popisać, że udaję mi się czasami za meandrami kobiecej logiki trafiać. A tu znowu kicha :-( Obrazy absolutnie nie ma, ale przed oczyma snują się... obrazy.Logo TriStar Pictures ale zamiast Pegaza właściwego lekko spasiony Wielbłąd- hybryda :-D Ja jestem spasiony bo mi się nie chce po 10 godzinach w pracy iść na siłownię. Ot, i cały sekret :-(
Ja też oglądałam przedwczoraj ten kielich. Ale wychodziłam do kuchni i tak się martwię, że może przegapiłam... Ale chyba nie. Właśnie zapuściłam "Dlaczego pan zabił moją mamę". Zobaczymy. Przez Ciebie uczyć się nie mogę! ;-) Piękny ten TriStar. Biały Wielbłąd... Oj, to po primo - po pierwsze słabą jednak masz tą pracę (10 godz.?!), po primo - po drugie nie dziwię się, że nie chodzisz na siłownię (nuuudy!) i po primo - po trzecie może poćwiczysz z Ewką Chodakowską via Interntet? I jeszcze filmik sprawozdawczy poproszę na Youtuba :-) Znowu Olę wkręcasz? ;-)
Tesia- to nie prościej poszukać cytatu w Necie? Szybciej będzie. Ale pewne, lepiej sobie filmy pooglądać, niż się uczyć a winę zgonić na biednego Wielbłądka. Typowo kobiece :-D Słabo, bo 10 godzin??? A co ja - Stachanow się nazywam? Siłownię to akurat lubiłem, ale tutaj nie mam z kim tam iść, a samemu się nie jestem w stanie zmobilizować :-( Nie kręcą mnie "ćwiczenia z Ewką Chodakowską przez Internet" Jak już to bym z nią poćwiczył w realu :-P Nie wkręcam - waga nie kłamie. Przy tej masie powinienem mieć ze 2,5 metra wzrostu :-( Wspomnienia - rzecz czasami złudna w pewnym wieku" To jak to było - czy to ja wystrychnęłam Niemców na dutka, czy to Niemcy mnie dudkali na strychu?"
Bo ja w kontaktach z Tobą nie idę na łatwiznę :-) "Biedny Wielbłądek" to musi być oksymoron. Ja prowadzę społeczne konsultacje, w jaki sposób można by tu przedłużyć weekend do trzech dni, a Ty podejrzewasz mnie, że pragnęłabym zwiększenia typowego (przynajmniej oficjalnie) dobowego wymiaru czasu pracy? A wiesz, Ewka otwiera właśnie zupełnie realną siłownię (w Warszawie?), to masz szansę podczas urlopu :-) Biedny Wielbłądek ;-)
Wiem, żeś Kobietą Czynu i żadnej pracy się nie lękasz,żeby się tylko nie uczyć :-P Nawet "07, zgłoś się " cała serię obejrzysz, żeby tylko nie pójść na łatwiznę :-D "Biedny Wielbłądek" to nie oksymoron, tylko fakt :-( Zimno, ciemno i do domu daleko :-( I jeszcze każą pracować po 50 godzin w tygodniu.To miło, że otwiera siłownię, ale ja w Wawie to będę chwilowo, bo będę się po Polsce rozbijał - taki mam chytry plan, jak lato będzie ładne.Mam nadzieję, że wymarzonym (w danym momencie, rzecz jasna, bo jestem niestały w motoryzacyjnych uczuciach) pojazdem.Szans to raczej nie mam, bom już stary i opasły :-( Ale kiedyś to ho,ho, szansę bym miał :-D
Niech Ci będzie, wracam do nauki :-) Oto cytat: Wołczyk: Otwórzcie okno. Myślę, że orłów nie ma, żaden nie wyleci. Borewicz: A pan major drzwiami? Źródło: odc. 3, "Dziwny wypadek"
Wielbłądku, nawet mnie zrobiło się Ciebie żal. Naprawdę gorzej być nie mogło (i to zimno, i to ciemno, i ta praca, i co najgorsze - dom daleko!) Naprawdę Ci współczuję. Ale może od wczoraj się coś zmieniło?
To się może na siebie natkniemy, bo my planujemy zwiedzić PL wzdłuż Wisły (nie za jednym zamachem oczywiście). Eee, nie jesteś taki stary (wiem z dzisiejszego komentarza). Z Twoich starczych nawyków wnioskowałam, że pamiętasz jeszcze lata sześćdziesiąte ;-) Ale okazało się, że to tylko Twoja zrzędliwa natura...
W życiu bym nie wpadł, ze to o ten chodziło :( Ale trafny, trafny :) To się ucz pilnie,ale czasami zaglądaj, bo mi bez Ciebie tak nijako :(
No widzisz- są jednak rzeczy, które nawet kamienne srece Tesiowe zmiękczają. Musze zapamiętać :) Dziś się zmieniło, że po mlleniach znowu zagrałem w brydża na poważnie, czyli turniejowo :D. Kiedy zamierzacie ruszyć w drogę ? Ja się powninienem w Polsce objawić napoczątku lipca. Lata sześćdzieisiąte mnie ominęły, ale jakiem są moje starcze nawyki ? Poza skleorzą oczywiście. Nie jestem zrzędliwy, tylko marudny, bo kultywuję na obczyźnie cechy narodowe :P
Uczę się nawet w autobusie, ale najciekawsze są zawsze tematy poboczne. Jak na złość! A tu trzeba do sedna wracać.
Zaglądam, tylko nie zawsze się wypowiadam.
Ja mam bardzo czułe serce. Ale twardnieje mi niekiedy. Gdy zrzędę spotykam! A co to są "mllenie"? Ja w brydża grać nie umiem i chyba się nie nauczę, bo to gra logiczna. No chyba, że dla mnie ustalą zupełnie odmienne reguły :-)
Teoretycznie w sierpniu, ale często mamy obsuwy :-( Z drugiej strony ciężko coś sztywno planować, bo Tesiowy chyba pracę będzie zmieniał, więc się zobaczy, może też wyskoczy lipiec. A Wy już macie obmyśloną trasę?
Często podkreślasz, że jesteś stary, albo że ktoś jest młody. Wiek w pewnym momencie przestaje mieć znaczenie. Większość moich znajomych, to osoby starsze ode mnie, ale był czas, że na co dzień przebywałam głównie wśród osób młodszych. Nie miałam poczucia, że coś jest nie tak ani w pierwszym, ani w drugim przypadku. To po co tym się zajmować? O innych nawykach - to jakoś bardziej na osobności ;-)
Tylko nie prowadź w czasie nauki tego autobusu, ja Cię bardzo proszę :) Bez Twoich wypowiedzi jestem nieco uboższy, bo nikt mi tak nie "dokłada do pieca" ja Ty. Przez co się mogę rozleniwić i zacząc wpadać w samozachwyt :) Millenia - tysiąclecia. Sie politerówkowało :( Tłumaczyłem, że nie zrzędzę tylko marudzę lub narzekam, żeby mnie za jakiegoś radosnego Czecha czy innego Słowianina o mniejszej ilości pierwiastków melancholijno-krytycznych nie wzięto. Brydź ma tylko zasady, logika w nim jest, ale nieodzowna jest dawka szaleństwa i ułańskiej fantazji. Dzięki tym przymiotom polscy brydżyści byli w światowej czołówce. Janusz Korwin-Mikke i Andrzej Macieszczak na przykład napisali książkę "Brydź" która do tej pory jest chyba najważnieszą książką każdego adepta. Polecam! - w wolnej chwili,oczywiście :)
To kicha, bo w sierpniu to już będę tutaj :( Trasa jest freestyle. Sie siadzie i sie jadzie :) Wiek średni osiągamy wtedy kiedy wąska talia i szerokie horyzonty zamirnaiją się miejscami. Czyli robię sie już stary nie ze względu na wiek, jeno poglądów małą otwartość. Dla mnie dalej istnieje Rodezja, a Kobiety całuje się w rękę :D
No coś Ty? Ja zrezygnowałam z kierowania, bo mnie denerwowało stanie w korkach, więc się przesiadałam do środków masowego rażenia, aby czas korkowy wykorzystać.
Masochista???
A którzy Słowianie tacy bardzo radośni? Że niby Czesi?
Ja muszę w takim razie poszukać dyscypliny, w której liczy się fantazja przede wszystkim :-) A o brydżu - owszem, poczytam w wakacje.
Fajny pomysł z takim wyjazdem.
Otwartość umysłu, to raczej nieustająca ciekawość nowości. A Talia, to tylko kwestia zdrowego trybu życia. Wiek nie musi mieć z tym nic wspólnego. Rodezja??? To inna nazwa Atlantydy? I całujesz??????
Ja jestem zbyt wygodny na jeżdzenie zbiorkomem. Do tego u mnie na wsi to z tą komunikację nie jest za różowo :( Tu jest prościej - poza taryfami nie ma jej wcale, więc nie mam problemów :) Nie jestem masochistą, skąd to podejrzenie? Czesi są dużo weselsi od nas- mają ten cudownie ironiczny stosunek do siebie i świata. To zostań"audytorem kreatywnym" jak ci od np. "Enronu" Tam to trzeba było miec fantazję :) Brydża polecam- uwielbiam grać. Bo można blefować, gra się w parach, to zawsze jest na kogo zrzucić winę za przegraną, zmusza do kreatywnego myślenia i ćwiczy pamięć. :)
Otwartość umysłu to w moim pojęciu zdolność akceptacji innych zachowań i odrębnych norm. A z tym przynajmniej ostatnio miewam problemy. Talia to kwestia tryby życia - fakt, ale i lenistwa z wiekiem nabytego :( Nie - to nie jest inna nazwa Atlantydy. To takie państwo w Afryce Południowej, obecnie ma jakąś inną nazwę. Tak, owszem, całuję :)
Ja sobie też kiedyś nabędę znowu samochód. Z urody, to mi się dotychczas tylko jeden podobał, ale został wybity mi z głowy (przynajmniej oficjalnie - czasem jeszcze mi się przypomni). No bo twierdzisz, że tak okropnie się wobec Ciebie zachowuję, a jednocześnie nawołujesz do dalszych aktów. :-D Kojarzę ten Enron (właściwie film o nim). Sporo mi się wtedy rozjaśniło na temat świata finansów :-D Tak, brydż wydaje się atrakcyjny i czeka w kolejce. Obym tylko tak długo żyła! Definicja, którą podajesz, to poprawność polityczna uwewnętrzniona. Dla mnie otwartość umysłu, to ciągły głód świata. Jak już może mogłeś się przekonać, ja mam swoje definicje :-) I to jedynie słuszne! ;-) Tak, sprawdziłam tę Rodezję. I uwielbiam Cię za odwagę. Chodzi zarówno o całowanie jak i przyznawanie się do tego. Ale nie pytaj, czy lubię, bo już nie pamiętam (tego w rękę).
To powiedz jaki- możę Cię poprę może stanę po stornie Twoich "odraczaczy" :) Ale to nie jest masochizm, tylko moja wersja "gender studies" :D To, że zrozumiałaś, jak to działa, to jesteś wielka, bo do tej pory wiele rządów udaje, że nie zrozumiało. Lub - co gorsze -faktycznie nie zrozumiała :) Brydż musi tylko doczekac czasów poegzaminowych - nie idź moją drogą - lepiej najpierw zdaj, to co musisz zdać :D Patrząc przez pryzmat Twojej definicji - to mam otwarty umysł :) Ale poprawność polityczna nawet jakby wyszła z krzaków i znienacka kopnęła mnie w dupę, to i tak bym nie wiedziął co to :D Jestem wielkim miłośnikiem Rodezji a szczególnie tego, czym była a czym się stała przez kilkanaście lat aż do dzisiaj. Dlatego mam kłopoty z poprawnością polityczną. A całowanie w rękę to typowo polski zwyczaj i dlatego go kultywuję.Nawet się niektórym feministkom podoba :D
Alfa Romeo Giulietta :-) Czerwona. Wyglądała jak bombonierka. I taka zgrabna i poręczna w środku... I tak droga :-( I serwis podobno nieziemsko drogi... Aaa, studiowanie niektórzy mają we krwi :-D Tak, to ma ostatnia na jakiś czas wiadomość do Cię, bo jak się nie wezmę do solidnej roboty, to będzie klops. Jakoś mi się w tym roku Święta przedłużyły... Szkoda, że już koniec, bo bardzo przyjemne były. :-D Pod tym względem, to nawet od MM można by się czegoś nauczyć. On wiedział jak się wpisać w panujący nurt (gdy potrzebował) :-D O Rodezji właściwie nic nie wiem. Może kiedyś to zmienię. Zawsze możesz wpis wysmażyć, będzie ciekawiej niż z książek czerpać wiedzę. To kultywuj (przynajmniej konsekwentny jesteś, bo nie tylko "polskie" zrzędzenie przylgnęło ;-) A jeszcze żadna Cię nie obiła?
O rany, to się nie dziwie, że odradzali :) Alfy mają to do siebie,że jak nie są raz w miesiącu w swoim ulubionym serwisie to sie stawiają:-) Podobno własciciel Alfy wydaje więcej na taksówki, żeby do serwisu dojeżdzac niż na same naprawy :D Na studia już w pewnym wieku nie idzie się po wiedzę, tylko po kontakty. Wiedza wyniesiona nawet z wyższych szkół zawodowych czy studiów typu budownictwo to jakieś max. 30-40% wiedzy użytecznej. Ale kontakty użyteczne w 100% :D To jest jeden z bardziej niedocenianych elementów naszej tradycji - weź 4 dni urlopu masz 3 tyg. wakacji. U nas tak nie ma :( MM wiedział, że cel uświeca środki - studiował "tamtejszego" Machiavellego i nie tylko :) Jest tylko jeden człowiek, który umie pisac o Rodezji - Willbur Smith. Po przeczytaniu Jego książek ja się nie odważę napisać na ten temat NIC. Jego książki to obrazy malowane słowem. To kultywuję :) Nie, bo nie szarpię Pań za rękę do ucałowania jak ma to w zwyczaju jeden taki z metra cięty z Żoliborza :D
Do siego roku!
OdpowiedzUsuńWzajemnie :)
UsuńTo Ty już wśród żywych ? :D
Roznica czasu :))
UsuńI wzajemnie :-)
OdpowiedzUsuńTesia- szybkiej realizacji planów naukowo- zawodowych, bo już za Tobą tęsknię
UsuńAaa, bardzo dziękuję. Oby!
UsuńNo teraz to ja nie rozumiem męskiej logiki. Możliwość podążania za meandrami mojej została wykluczona, a Ty za mną tęsknisz. Znaczy, że zrozumienie nie jest zbyt istotne. No to co jest?
Proszę bardzo, czego całym sobą życzę :) Męska logika jest prosta jak trzonek od siekiery. Tęsknię bo mimo niemożności podążania za logiką kobiecą - prób częsciowego chociaż zrozumienia poniechać nie zamierzam. Poza tym - obiekt badań miły jest memu sercu nad wyraz, to chęć ogarnięcia sposobu myślenia akurat tego egzemplarza płci pięknej niezwykle jest dla mnie wielkim wyzwaniem :)
UsuńSkoro życzą dwa metry, to moje szanse są spore :-) No to gratuluję wytrwałości :-D Obiekt i jednocześnie egzemplarz poczuł się poniekąd doceniony ;-)
UsuńNiecałe 2 metry, ale za to tłuste, to powinno zadziałać:) Jakbym nie był wytrwały to niewiele bym osiągnął zawodowo, bo orzeł ze mnie nie jest. Można posadzić przy oknie i nie wyfrunę :) To że Obiekt i Egzemplarz w jednym poczuł się doceniony sprawia mi niezmierną przyjemność, gdyż tak się miał właśnie poczuć :)
UsuńJuż tam kiedyś Ola donosiła o rzekomej tłustości ;-) To całkiem jak porucznik Borewicz :-D To na tym zakończę na jakiś czas, aby nie wywołać zmiany Twego stanowiska :-)
UsuńNo donosiła, donosiła :(
UsuńCo ma z tym wspólnego najsławniejszy milicjant wszechczasów ?
Nie kończ, bo to po tym się mężczyznę poznaje
Podeślę Ci link (jeśli tylko odnajdę). Ale dodam jeszcze, że wytrwałość to podstawa skutecznego działania i nie wyklucza bycia orłem. Jak sam zwątpisz w swoją orlą naturę i nie będziesz miał pod ręką nikogo, kto o niej przypomni, zawsze możesz mnie zapytać :-) Nie jestem pewna, czy zaproponuję odpowiednią reklamę, ale zawsze jakoś się wysłowię ;-)
UsuńNo teraz, to już nie wiem co myśleć...
To czekam, a wtedy pewnie zrozumiem :) Ja nie jestem wytrwały- to jedna z moich rozlicznych wad :(
UsuńRobię szybko, żeby się nie znudzić i staram się zrobić dobrze, bo nie chce mi sie poprawiać :) Wątpię w swoją orlą naturę i proszę o wsparcie (może być reklama - Wiebłąd orli - to brzmi dumnie :D
Wczoraj obejrzałam odcinek, który podejrzewałam o rzeczony cytat - nie ten :-( Czeka mnie jeszcze kilka (dobrze, że nie mam wszystkich!), wiec bądź cierpliwy :-)
UsuńTo bardzo ekonomiczne podejście. Popieram (choć nie w każdej sytuacji).
Właśnie na reklamach, to znam się bardzo słabo (teraz będę mieć oczy i uszy otwarte). Ale prozą: gdybyś nie był uskrzydloną hybrydą, to pewnie kopytkowałabyś ;-) właśnie po Bałutach, zamiast l a t a ć po budowach w zamorskiej krainie ;-) Reszta - przy innej okazji :-)
Czekam na cytat pewnie ten: To proszę powtórzyć łaskawie pani doktor, że dzwonił funkcjonariusz Milicji Obywatelskiej, porucznik, magister Sławomir Borewicz. Źródło: odcinek 6, Złoty kielich z rubinami.
UsuńPrawda i nawet mam podejrzenia, jakie to sytuacje. Ale wtedy mi się nie spieszy :D. Uskrzydlona hybryda :D
To brzmi niezmiernie uroczo i poetycko - taki Pegaz z garbami :)
Nie, tamten cytat to do innego wątku - pewnie ten "wiesz, jaki jest najbardziej tragiczny moment w życiu mężczyzny? Kiedy towarzysząca mu na plaży kobieta mówi: „Wciągnij brzuch!”, a on to właśnie już przed chwilą zrobił"
UsuńŹródło: odcinek 21, Przerwany urlop
:-D Jednak nie o ten cytat chodziło! Choć też poniekąd adekwatny ;-) Dzisiaj zajmę się kolejnym odcinkiem, może trafię.
UsuńA ja b a r d z o r ó ż n e sytuacje miałam na myśli. Ale łączy je to, że są interesujące i/lub przyjemne.
Ma się rozumieć, że brzmi nieźle. Sto razy lepiej hybryda (także z garbami) niż hydra! No i hybryda, to tak forma przejściowa (zupełnie jak rasa nordycko-fryzyjska ;-), albo wręcz model udoskonalony, wielofunkcyjny, o renesansowych uzdolnieniach (więc obrazy być nie powinno).
Nie zauważyłam drugiej odpowiedzi. Z całą pewnością żartujesz, ale sobie ulżę i oświadczę, że nie rozumiem społecznego przywiązania do cudzych wymiarów. Mam tu chyba jakiś defekt, ale nie posiadam miarki w oczach i na widok innych nie wykrzykuję: "Ale ci się polepszyło!" albo "Ale wychudłaś!". To naprawdę trochę intymna sprawa. Ludziom zmienia się waga z bardzo różnych powodów i chyba nikt nie oczekuje, że zaczną się tłumaczyć: "Wiesz, mam kłopoty ze zdrowiem." albo "Mam doła więc zajadam/nie mogę jeść" itd. W swoim otoczeniu mam zarówno suchary jak i wszelakie pączki i uważam, że to ich sprawa do której grupy należą (pączki są przeważnie przyjemniejsze i bardziej wyluzowane :-)
UsuńTo oglądaj, bo mi się pomysły skończyły, a chciałem być przenikliwy i się popisać, że udaję mi się czasami za meandrami kobiecej logiki trafiać. A tu znowu kicha :-( Obrazy absolutnie nie ma, ale przed oczyma snują się... obrazy.Logo TriStar Pictures ale zamiast Pegaza właściwego lekko spasiony Wielbłąd- hybryda :-D Ja jestem spasiony bo mi się nie chce po 10 godzinach w pracy iść na siłownię. Ot, i cały sekret :-(
UsuńJa też miałem na myśli "różne sytuacje" i też tylko przyjemne, a często....bardzo przyjemne :-P
UsuńJa też oglądałam przedwczoraj ten kielich. Ale wychodziłam do kuchni i tak się martwię, że może przegapiłam... Ale chyba nie. Właśnie zapuściłam "Dlaczego pan zabił moją mamę". Zobaczymy. Przez Ciebie uczyć się nie mogę! ;-)
UsuńPiękny ten TriStar. Biały Wielbłąd... Oj, to po primo - po pierwsze słabą jednak masz tą pracę (10 godz.?!), po primo - po drugie nie dziwię się, że nie chodzisz na siłownię (nuuudy!) i po primo - po trzecie może poćwiczysz z Ewką Chodakowską via Interntet? I jeszcze filmik sprawozdawczy poproszę na Youtuba :-) Znowu Olę wkręcasz? ;-)
Wspomnień czar... (jak sam wspominałeś na blogu ;-)
UsuńTesia- to nie prościej poszukać cytatu w Necie? Szybciej będzie. Ale pewne, lepiej sobie filmy pooglądać, niż się uczyć a winę zgonić na biednego Wielbłądka. Typowo kobiece :-D Słabo, bo 10 godzin??? A co ja - Stachanow się nazywam? Siłownię to akurat lubiłem, ale tutaj nie mam z kim tam iść, a samemu się nie jestem w stanie zmobilizować :-( Nie kręcą mnie "ćwiczenia z Ewką Chodakowską przez Internet" Jak już to bym z nią poćwiczył w realu :-P Nie wkręcam - waga nie kłamie. Przy tej masie powinienem mieć ze 2,5 metra wzrostu :-( Wspomnienia - rzecz czasami złudna w pewnym wieku" To jak to było - czy to ja wystrychnęłam Niemców na dutka, czy to Niemcy mnie dudkali na strychu?"
UsuńBo ja w kontaktach z Tobą nie idę na łatwiznę :-) "Biedny Wielbłądek" to musi być oksymoron. Ja prowadzę społeczne konsultacje, w jaki sposób można by tu przedłużyć weekend do trzech dni, a Ty podejrzewasz mnie, że pragnęłabym zwiększenia typowego (przynajmniej oficjalnie) dobowego wymiaru czasu pracy? A wiesz, Ewka otwiera właśnie zupełnie realną siłownię (w Warszawie?), to masz szansę podczas urlopu :-) Biedny Wielbłądek ;-)
UsuńWiem, żeś Kobietą Czynu i żadnej pracy się nie lękasz,żeby się tylko nie uczyć :-P Nawet "07, zgłoś się " cała serię obejrzysz, żeby tylko nie pójść na łatwiznę :-D "Biedny Wielbłądek" to nie oksymoron, tylko fakt :-( Zimno, ciemno i do domu daleko :-( I jeszcze każą pracować po 50 godzin w tygodniu.To miło, że otwiera siłownię, ale ja w Wawie to będę chwilowo, bo będę się po Polsce rozbijał - taki mam chytry plan, jak lato będzie ładne.Mam nadzieję, że wymarzonym (w danym momencie, rzecz jasna, bo jestem niestały w motoryzacyjnych uczuciach) pojazdem.Szans to raczej nie mam, bom już stary i opasły :-( Ale kiedyś to ho,ho, szansę bym miał :-D
UsuńNiech Ci będzie, wracam do nauki :-) Oto cytat:
UsuńWołczyk: Otwórzcie okno. Myślę, że orłów nie ma, żaden nie wyleci.
Borewicz: A pan major drzwiami?
Źródło: odc. 3, "Dziwny wypadek"
Wielbłądku, nawet mnie zrobiło się Ciebie żal. Naprawdę gorzej być nie mogło (i to zimno, i to ciemno, i ta praca, i co najgorsze - dom daleko!) Naprawdę Ci współczuję. Ale może od wczoraj się coś zmieniło?
To się może na siebie natkniemy, bo my planujemy zwiedzić PL wzdłuż Wisły (nie za jednym zamachem oczywiście). Eee, nie jesteś taki stary (wiem z dzisiejszego komentarza). Z Twoich starczych nawyków wnioskowałam, że pamiętasz jeszcze lata sześćdziesiąte ;-) Ale okazało się, że to tylko Twoja zrzędliwa natura...
W życiu bym nie wpadł, ze to o ten chodziło :(
UsuńAle trafny, trafny :)
To się ucz pilnie,ale czasami zaglądaj, bo mi bez Ciebie tak nijako :(
No widzisz- są jednak rzeczy, które nawet kamienne srece Tesiowe zmiękczają. Musze zapamiętać :) Dziś się zmieniło, że po mlleniach znowu zagrałem w brydża na poważnie, czyli turniejowo :D. Kiedy zamierzacie ruszyć w drogę ? Ja się powninienem w Polsce objawić napoczątku lipca. Lata sześćdzieisiąte mnie ominęły, ale jakiem są moje starcze nawyki ? Poza skleorzą oczywiście. Nie jestem zrzędliwy, tylko marudny, bo kultywuję na obczyźnie cechy narodowe :P
Uczę się nawet w autobusie, ale najciekawsze są zawsze tematy poboczne. Jak na złość! A tu trzeba do sedna wracać.
UsuńZaglądam, tylko nie zawsze się wypowiadam.
Ja mam bardzo czułe serce. Ale twardnieje mi niekiedy. Gdy zrzędę spotykam! A co to są "mllenie"? Ja w brydża grać nie umiem i chyba się nie nauczę, bo to gra logiczna. No chyba, że dla mnie ustalą zupełnie odmienne reguły :-)
Teoretycznie w sierpniu, ale często mamy obsuwy :-( Z drugiej strony ciężko coś sztywno planować, bo Tesiowy chyba pracę będzie zmieniał, więc się zobaczy, może też wyskoczy lipiec. A Wy już macie obmyśloną trasę?
Często podkreślasz, że jesteś stary, albo że ktoś jest młody. Wiek w pewnym momencie przestaje mieć znaczenie. Większość moich znajomych, to osoby starsze ode mnie, ale był czas, że na co dzień przebywałam głównie wśród osób młodszych. Nie miałam poczucia, że coś jest nie tak ani w pierwszym, ani w drugim przypadku. To po co tym się zajmować? O innych nawykach - to jakoś bardziej na osobności ;-)
Tylko nie prowadź w czasie nauki tego autobusu, ja Cię bardzo proszę :)
UsuńBez Twoich wypowiedzi jestem nieco uboższy, bo nikt mi tak nie "dokłada do pieca" ja Ty. Przez co się mogę rozleniwić i zacząc wpadać w samozachwyt :) Millenia - tysiąclecia. Sie politerówkowało :( Tłumaczyłem, że nie zrzędzę tylko marudzę lub narzekam, żeby mnie za jakiegoś radosnego Czecha czy innego Słowianina o mniejszej ilości pierwiastków melancholijno-krytycznych nie wzięto.
Brydź ma tylko zasady, logika w nim jest, ale nieodzowna jest dawka szaleństwa i ułańskiej fantazji. Dzięki tym przymiotom polscy brydżyści byli w światowej czołówce. Janusz Korwin-Mikke i Andrzej Macieszczak na przykład napisali książkę "Brydź" która do tej pory jest chyba najważnieszą książką każdego adepta. Polecam! - w wolnej chwili,oczywiście :)
To kicha, bo w sierpniu to już będę tutaj :( Trasa jest freestyle. Sie siadzie i sie jadzie :) Wiek średni osiągamy wtedy kiedy wąska talia i szerokie horyzonty zamirnaiją się miejscami. Czyli robię sie już stary nie ze względu na wiek, jeno poglądów małą otwartość.
Dla mnie dalej istnieje Rodezja, a Kobiety całuje się w rękę :D
No coś Ty? Ja zrezygnowałam z kierowania, bo mnie denerwowało stanie w korkach, więc się przesiadałam do środków masowego rażenia, aby czas korkowy wykorzystać.
UsuńMasochista???
A którzy Słowianie tacy bardzo radośni? Że niby Czesi?
Ja muszę w takim razie poszukać dyscypliny, w której liczy się fantazja przede wszystkim :-) A o brydżu - owszem, poczytam w wakacje.
Fajny pomysł z takim wyjazdem.
Otwartość umysłu, to raczej nieustająca ciekawość nowości. A Talia, to tylko kwestia zdrowego trybu życia. Wiek nie musi mieć z tym nic wspólnego. Rodezja??? To inna nazwa Atlantydy? I całujesz??????
Ja jestem zbyt wygodny na jeżdzenie zbiorkomem. Do tego u mnie na wsi to z tą komunikację nie jest za różowo :( Tu jest prościej - poza taryfami nie ma jej wcale, więc nie mam problemów :)
UsuńNie jestem masochistą, skąd to podejrzenie? Czesi są dużo weselsi od nas- mają ten cudownie ironiczny stosunek do siebie i świata.
To zostań"audytorem kreatywnym" jak ci od np. "Enronu" Tam to trzeba było miec fantazję :)
Brydża polecam- uwielbiam grać. Bo można blefować, gra się w parach, to zawsze jest na kogo zrzucić winę za przegraną, zmusza do kreatywnego myślenia i ćwiczy pamięć. :)
Otwartość umysłu to w moim pojęciu zdolność akceptacji innych zachowań i odrębnych norm. A z tym przynajmniej ostatnio miewam problemy.
Talia to kwestia tryby życia - fakt, ale i lenistwa z wiekiem nabytego :(
Nie - to nie jest inna nazwa Atlantydy. To takie państwo w Afryce Południowej, obecnie ma jakąś inną nazwę.
Tak, owszem, całuję :)
Ja sobie też kiedyś nabędę znowu samochód. Z urody, to mi się dotychczas tylko jeden podobał, ale został wybity mi z głowy (przynajmniej oficjalnie - czasem jeszcze mi się przypomni).
UsuńNo bo twierdzisz, że tak okropnie się wobec Ciebie zachowuję, a jednocześnie nawołujesz do dalszych aktów.
:-D Kojarzę ten Enron (właściwie film o nim). Sporo mi się wtedy rozjaśniło na temat świata finansów :-D
Tak, brydż wydaje się atrakcyjny i czeka w kolejce. Obym tylko tak długo żyła!
Definicja, którą podajesz, to poprawność polityczna uwewnętrzniona. Dla mnie otwartość umysłu, to ciągły głód świata. Jak już może mogłeś się przekonać, ja mam swoje definicje :-) I to jedynie słuszne! ;-)
Tak, sprawdziłam tę Rodezję.
I uwielbiam Cię za odwagę. Chodzi zarówno o całowanie jak i przyznawanie się do tego. Ale nie pytaj, czy lubię, bo już nie pamiętam (tego w rękę).
To powiedz jaki- możę Cię poprę może stanę po stornie Twoich "odraczaczy" :)
UsuńAle to nie jest masochizm, tylko moja wersja "gender studies" :D To, że zrozumiałaś, jak to działa, to jesteś wielka, bo do tej pory wiele rządów udaje, że nie zrozumiało. Lub - co gorsze -faktycznie nie zrozumiała :)
Brydż musi tylko doczekac czasów poegzaminowych - nie idź moją drogą - lepiej najpierw zdaj, to co musisz zdać :D Patrząc przez pryzmat Twojej definicji - to mam otwarty umysł :) Ale poprawność polityczna nawet jakby wyszła z krzaków i znienacka kopnęła mnie w dupę, to i tak bym nie wiedziął co to :D
Jestem wielkim miłośnikiem Rodezji a szczególnie tego, czym była a czym się stała przez kilkanaście lat aż do dzisiaj. Dlatego mam kłopoty z poprawnością polityczną. A całowanie w rękę to typowo polski zwyczaj i dlatego go kultywuję.Nawet się niektórym feministkom podoba :D
Alfa Romeo Giulietta :-) Czerwona. Wyglądała jak bombonierka. I taka zgrabna i poręczna w środku... I tak droga :-( I serwis podobno nieziemsko drogi...
UsuńAaa, studiowanie niektórzy mają we krwi :-D
Tak, to ma ostatnia na jakiś czas wiadomość do Cię, bo jak się nie wezmę do solidnej roboty, to będzie klops. Jakoś mi się w tym roku Święta przedłużyły... Szkoda, że już koniec, bo bardzo przyjemne były.
:-D Pod tym względem, to nawet od MM można by się czegoś nauczyć. On wiedział jak się wpisać w panujący nurt (gdy potrzebował) :-D
O Rodezji właściwie nic nie wiem. Może kiedyś to zmienię. Zawsze możesz wpis wysmażyć, będzie ciekawiej niż z książek czerpać wiedzę.
To kultywuj (przynajmniej konsekwentny jesteś, bo nie tylko "polskie" zrzędzenie przylgnęło ;-) A jeszcze żadna Cię nie obiła?
O rany, to się nie dziwie, że odradzali :) Alfy mają to do siebie,że jak nie są raz w miesiącu w swoim ulubionym serwisie to sie stawiają:-) Podobno własciciel Alfy wydaje więcej na taksówki, żeby do serwisu dojeżdzac niż na same naprawy :D
UsuńNa studia już w pewnym wieku nie idzie się po wiedzę, tylko po kontakty. Wiedza wyniesiona nawet z wyższych szkół zawodowych czy studiów typu budownictwo to jakieś max. 30-40% wiedzy użytecznej. Ale kontakty użyteczne w 100% :D
To jest jeden z bardziej niedocenianych elementów naszej tradycji - weź 4 dni urlopu masz 3 tyg. wakacji. U nas tak nie ma :(
MM wiedział, że cel uświeca środki - studiował "tamtejszego" Machiavellego i nie tylko :)
Jest tylko jeden człowiek, który umie pisac o Rodezji - Willbur Smith. Po przeczytaniu Jego książek ja się nie odważę napisać na ten temat NIC. Jego książki to obrazy malowane słowem.
To kultywuję :)
Nie, bo nie szarpię Pań za rękę do ucałowania jak ma to w zwyczaju jeden taki z metra cięty z Żoliborza :D
Wielkiej radości z małych rzeczy w Nowym 2014 Roku dla Ciebie i całej Twojej rodziny.Jola
OdpowiedzUsuńJolu - dzięki Ci wielkie. Wam też spełnienia wszystkich planów i realizacji noworocznych postanowień.
UsuńŻyczę zdrowia i takiego miejsca na świecie, gdzie mógłbyś razem ze swoja Gadziną żyć i pracować.
OdpowiedzUsuńKarola
Karola- bardzo dziękuję, ale wystarcz miejsce gdzie Gadzina bedzie się czuła komfortowo, a pracować nie musi, bom jest tradycjonalista :)
Usuń